Szukaj

MIAMI AIR AND SEA SHOW 2019 (USA, KMIA)

The Greatest Show Above the Earth” - tak oto organizatorzy zapowiadali wydarzenie jakim były majowe pokazy w Miami. My jednak wiemy, że takie zapowiedzi należy traktować z przymrużeniem oka, bo nawet najmniejsze pokazy dla niektórych mogą się stać najlepszymi i największymi. Kto jednak nie chciałby spędzić majowego weekendu na słonecznej plaży w Miami, podziwiając perełki amerykańskiego lotnictwa wojskowego i popijając zimne trunki w tak świetnym i wyluzowanym towarzystwie jak członkowie SPFL Air Action. Nad czym tu się zastanawiać? Lecimy do USA! Piękny, słoneczny poranek i lekka morska bryza powitały nas po krótkim spacerze wzdłuż Ocean Drive. Pokazy zaczynają się tuż przed południem więc mamy mnóstwo czasu na przechadzkę pomiędzy stoiskami takich załóg jak na przykład: F-35 Demo Team, czy U.S. Navy Blue Angels. Koszulki, czapeczki, naszywki. Każdy znajdzie coś dla siebie. Rozkładamy koce, ręczniki, a na niebie pojawiają się spadochrony U.S. Army Golden Knights i Black Daggers z olbrzymią flagą USA. Impreza oficjalnie się zaczyna. Wszystkie czasze na ziemi, a na niebie pojawia się pierwszy myśliwiec, niosący ze sobą jakże piękny i wyczekiwany przez nas dźwięk dopalaczy. To F-15C Lotnictwa Gwardii Narodowej Stanów Zjednoczonych z bazy w Nowym Orleanie, czyli Bayou Militia. Kilka szybkich przelotów na dopalaczu i F-15 znika za wieżowcami Miami, a nad nami pojawia się majestatyczny i legendarny bombowiec B-52. Należąca do 343 Dywizjonu Lotnictwa Bombowego maszyna wykonała kilka powolnych przelotów, w tym jeden z otwartym lukiem bombowym. Po kilku minutach ciszy, kiedy myśleliśmy, że “Buff” odleciał, pojawił się znów nad północną stroną Miami Beach i wykonał tzw. high-speed pass. Lekki zapach nafty lotniczej z ośmiu silników Pratt & Whitney wypełniły powietrze, a najbardziej zasłużony bombowiec USAF odleciał do swojej bazy w Barksdale. Zaczęło się całkiem fajnie! Straż Przybrzeżna pokazała nam swój samolot i łodzie, a ratownicy z SAR symulowali akcję ratunkową przy użyciu helikoptera i płetwonurków. Dla mnie był to czas, aby się trochę schłodzić i nałożyć kolejną warstwę kremu przeciwsłonecznego. Szybkie wytarcie rąk i aparat w dłoń, bo na niebie widok czterech samolotów A-10 Thunderbolt II. Formacja zaprezentowała nam kilka przelotów i dynamicznych, ciasnych zwrotów, podczas których nad skrzydłami “guźców” pojawiły się oderwania. Dla mnie był to wyjątkowy moment, gdyż pierwszy raz zobaczyłem i sfotografowałem A-10 w malowaniu inwazyjnym, upamiętniającym 75 rocznicę inwazji na plaże w Normandii, czyli pamiętny D-Day. Po pokazie A-10 mieliśmy okazję zobaczyć trochę historii, a mianowicie występ Red Tail Squadron’s P-51C Mustang Wczesne popołudnie na Florydzie to przede wszystkim gorące słońce, a co za tym idzie, na niektórych bezwłosych głowach gorący pot wraz z kremem przeciwsłonecznym zaczął przypominać oszronioną butelkę mocno zmrożonej wódki. Słońce Miami sprawia, że pokazy są niemal tak gorące jak dopalacz silnika Pratt & Whitney F135, czyli siły napędowej świetnego myśliwca wielozadaniowego piątej generacji F-35 Lightning II i to właśnie on z hukiem pojawia się nad naszymi głowami! Aparaty w górę i seriami strzelamy w kierunku Capt. Andrew "Dojo" Olsona zasiadającego za sterami niewykrywalnej dla radarów maszyny. „Dojo” w mistrzowski sposób pokazuje możliwości tego najnowszego amerykańskiego myśliwca, a wilgotne morskie powietrze niemal gotuje się wokół samolotu. Pokaz F-35A Lightning Demo Team kończy efektowny high-speed pass, a maszyna znika nad południowym końcem plaży. Fenomenalny pokaz, a my nie mamy czasu ochłonąć bo na niebie pojawiają się smugi białego dymu… U.S. Navy Blue Angels. Marka sama w sobie i fanom szeroko pojętej awiacji nie trzeba ich przedstawiać. Kilka wolniejszych przelotów w ściśle zwartej, dopracowanej do perfekcji formacji i rozejście. Kiedy 4 maszyny F/A-18 Hornet przelatują przed nami, pokazując swoje niebiesko żółte malowanie, #5 i #6 zadziwiają publiczność bardzo szybkimi mijankami. Kilka przelotów w formacji i Blue Angels kończą swój pokaz jednym z najefektywniejszych manewrów jakim jest ich charakterystyczny Sneak Pass. Fenomenalny team i fenomenalny pokaz! Amerykańscy piloci mają owacje tłumów i nasz szacunek, a my mamy fantastyczne zdjęcia. Czego chcieć więcej? A no właśnie tego, o czym wspomniałem na początku. “The Greatest Show Above Earth”. Dla mnie tegoroczne pokazy w Miami byłyby właśnie najznakomitsze, gdyby wzięły w nich udział wszystkie teamy zapowiadane przez organizatorów, a zwłaszcza B-1 Lancer, B-2 Spirit i F-16 Fighting Falcon. Ale czy po takiej imprezie można narzekać? Nie! Bo “gdyby chodziło tylko o zdjęcia, to po co to wszystko?”. Do zobaczenia za rok w tym samym miejscu, bo pokazy w Miami to coś czego każdy musi doświadczyć na własnej skórze kilkukrotnie! Piotr „Pimpuś” Szydło

DZIEŃ OTWARTYCH DRZWI – CASLAV 2019 (Czechy, LKCV)

W dniu 25.05.2019 r. w 21. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Caslav zorganizowano Dzień Otwartych Drzwi. Był to mój pierwszy wyjazd do tej bazy i potraktowałem go rozpoznawczo-rekreacyjnie nie nastawiając się na spektakularne ujęcia. Tym bardziej, że prognoza pogody przewidywała zachmurzenie, przelotne opady i burze. Na szczęście synoptycy mylili się i mogliśmy dotrwać do końca dnia bez ani jednej kropli deszczu. Program, typowo piknikowy, obejmował ponad czterogodzinny pokaz dynamiczny oraz wystawę statyczną prezentującą przekrój obecnego lotnictwa wojskowego Czech oraz kilku gości z zagranicy. Czesi zaprezentowali m.in. JAS-39 Gripen, Aero L-159 Alca, Aero L-39 Albatros (w tym jeden w malowaniu okolicznościowym z okazji 50-lecia tej maszyny), Mi-17 oraz Mi-24. Oprócz tego pojawiły się dwa francuskie Alpha Jety, niemieckie Tornado, słowacki MiG-29. Oczywiście nie zabrakło wystawy sprzętu wojskowego i pomocniczego, wszelkiej maści stoisk handlowych i gastronomicznych oraz występu lokalnej orkiestry. Równo o 10-tej nastąpiło oficjalne rozpoczęcie okraszone przelotem formacji składającej się z 3 x JAS-39, 2 x L-159 i 1 x L-39. Dwie godziny później, pokazem skoczków spadochronowych, rozpoczęła się część dynamiczna. Podziwiać mogliśmy popisy m.in. MiG-15, Gripena, Mi-17 wraz z Mi-24 w pozoracji desantu oraz podjęcia rannych, czy też symulowany atak naziemny w wykonaniu zespołu dwóch L-159. Kulminacyjnym momentem podniebnego show był premierowy pokaz czeskiej wersji naszego Xtreme Full Force czyli wspólny lot samolotu akrobacyjnego z bojowym odrzutowcem. W tej roli wystąpili Martin Sonka, zdobywca 1 miejsca w Red Bull Air Race World Championship 2018 na swoim Extra 300SR oraz czeski pilot pokazowy kpt. Ivo Kardos na JAS-39 Gripen. Pokazy cieszyły się ogromnym zainteresowaniem publiczności i byliśmy nawet trochę zaskoczeni tak tłumnym jej udziałem. Podobno pokazy obejrzało niemal 60 tysięcy ludzi co jak na tego typu imprezę jest naprawdę niezłym wynikiem. Mimo takiej ilości ludzi wszystko działało sprawnie i spędziliśmy fantastyczny dzień na świeżym powietrzu obcując z tym co kochamy najbardziej.

Michał "Acid Rain" Górecki

WIOSNA NA KRZESINACH (Polska, EPKS)

22 maja 2019 r. odwiedziliśmy ostoję Jastrzębi – 31. Bazę Lotnictwa Taktycznego w Krzesinach. Wspomniane „Jastrzębie” to oczywiście nasze samoloty wielozadaniowe F-16, które stanowią podstawę lotniczego systemu obronnego Polski. Mimo bardzo złych prognoz pogody, odważnie stawiliśmy się w bazie uwiecznić w naszych kadrach te wspaniałe samoloty. Jednak pogoda okazała się dla nas bardzo łaskawa i mieliśmy okazję obserwować dwie serie startów i lądowań ponad 10 F-16. Andrzej "Szadok" Szadejko

VII KUJAWSKI PIKNIK ŚMIGŁOWCOWY (Polska, EPIR)

Spontaniczne decyzje bywają często najlepsze. W piątek stwierdziliśmy, że sobotę 18 maja spędzimy w 56. Bazie Lotniczej. Gdy dojechaliśmy na lotnisko w Latkowie pogoda zrobiła nam dowcip. Zaczęło padać. Chociaż nie, nie padać… To stanowczo za delikatne określenie… Zaczęło lać… Ale przecież już nie raz była taka sytuacja, a później impreza okazywała się udana. Ta zasada sprawdziła się również tym razem. Przestało padać, nawet wyszło słońce. Wizytę w bazie rozpoczęliśmy od zwiedzenia wystawy statycznej. Mogliśmy dokładnie obejrzeć takie maszyny, jak AH-64 Apache, UH-60 Black Hawk, Mi-24 i inne. Na statyce prezentowały się również wojska lądowe. I to właśnie między innymi wojskom lądowym zawdzięczam rewelacyjne wspomnienia z tego pikniku. Dlaczego? Ponieważ maszyny to jedno, a rozmowa z żołnierzem to drugie. Uwielbiam takie rozmowy zaczynające się od sprzętu, poruszające sprawy służby, ale i życie codzienne. Dla mnie- rewelacja! Oczywiście pojechaliśmy tam również robić kilka zdjęć. W pokazach dynamicznych zachwycały Mi-2, Mi-24 (ten dźwięk… piękny), W-3WARM Anakonda, wiatrakowiec Tercel, w przelocie zaprezentowały się C-130 Herkules oraz Su-22. Wisienką na torcie był pokaz Biało-Czerwonych Iskier. Nie żałujemy tej spontanicznej decyzji. Do zobaczenia za rok! Agata "keren" Olech-Świadek

DZIEŃ OTWARTYCH KOSZAR W POWIDZU (Polska, EPPW)

17.05.2019 r. jak co roku, powidzkie lotnisko otworzyło swoje podwoje dla ludności cywilnej, a wszystko za sprawą Święta Dowództwa 3. Skrzydła i 33. Bazy Lotnictwa Transportowego. W tym roku było ono wyjątkowe, ponieważ 33. Baza otrzymała nowy sztandar oraz imię Pułkownika Pilota Wiktora Pniewskiego. Dzień otwartych koszar zaczął się o godz. 10.00. W samo południe na lotnisku w Powidzu odbył się uroczysty apel, w czasie którego został przekazany nowy sztandar dla 33. Powidzkiej Bazy Lotnictwa Transportowego. Akt nadania nowego sztandaru został podpisany 5 kwietnia 2019 przez prezydenta Andrzeja Dudę. Tuż po apelu ok. godz 13.30 na niebie mogliśmy podziwiać pokazy dynamiczne. Zaprezentowały się bowiem takie maszyny jak: C-130 E Hercules, F-16, Mi-24, Mi-17, W-3 Sokół, Boeing B 737-800. Odbył się także pokaz ratownictwa lotniczego. Natomiast na wystawie naziemnej na gości oczekiwały samoloty C-130 E Hercules, C-295 Casa, M-28 Bryza a także śmigłowce w-W-3 Sokół i Mi-2 oraz dwa śmigłowce należące do lotnictwa USA. Nie zabrakło też pokazu sprzętu i wyposażenia służb mundurowych. Ryszard "Rychu" Dwojak

AKADEMIA NIKONA PO RAZ DRUGI W KRZESINACH (Polska, EPKS)

Na każdej "Akademii Nikona" Stowarzyszenie Polskich Fotografów Lotniczych  było obecne w mniejszym lub większym składzie osobowym. Na 24. edycji nie mogło być inaczej, warsztaty po raz drugi w tym sezonie odbyły się w 31-szej Bazie Lotnictwa Taktycznego na Krzesinach. Przez dwa dni byliśmy gośćmi bazy i mogliśmy uczestniczyć i fotografować codzienne zadania naszych eskadr, kołowania, starty, lądowania, kontrolę tuż przed startem, a także zajrzeć do hangaru i przyjrzeć się z bliska naszemu F-16 - w tym przypadku była to wersja dwumiejscowa oznaczona jako “D”. Dwa dni zupełnie inne pod względem panującej pogody, ale fotograficznie absolutnie nie zawiodły. Deszcz, wiatr, słońce, szybko przemieszczające się chmury, błękit nieba i wszystkie odcienie szarości – to Krzesiny w pełnej krasie i okazałości. Łukasz "Słowik" Słowiński

LOTNICZA MAJÓWKA (Polska, Iława)

Iława. Piękna miejscowość, położona nad jeziorem o łatwej do zapamiętania nazwie - Jeziorak. W dniach 10, 11 i 12 maja br., na wysokości plaży miejskiej, została zorganizowana kolejna, trzecia już edycja Lotniczej Majówki. W mieście pojawiłem się po raz pierwszy w życiu i te kilka chwil zwiedzania utwierdziło mnie w przekonaniu, że opinie znajomych, pozytywne recenzje z przewodników jak najbardziej odpowiadają faktom.
Tym właśnie wyjazdem rozpocząłem również swój tegoroczny sezon fotografii lotniczej i pełen zapału, a także radosnego zniecierpliwienia zameldowałem się na miejscu, zastając obecnych tam już innych członków naszego Stowarzyszenia oraz wielu znajomych, z którymi od dłuższego czasu się nie widzieliśmy. Naładowało mnie to dodatkowo pozytywną energią i już byłem pewien, że ten wyjazd będzie udany.
Program całej Lotniczej Majówki zapowiadał się bardzo bogato. Aż dziw bierze, że organizatorzy to wszystko zmieścili z swoim grafiku. W tym miejscu należy pochwalić bardzo dobrą organizację całej imprezy: począwszy od szybkiego i uprzejmego kontaktu z pracownikami Biura Informacji Turystycznej, którzy świetnie orientowali się we wszystkim, co się w tym, czy tamtym miejscu działo, poprzez rozstawienie wszystkich stoisk i bardzo sensowne ich rozmieszczenie przy plaży, a skończywszy na uporządkowaniu terenu imprezy już po zakończeniu głównej części w sobotę. W bliskiej odległości od plaży zorganizowany był odgrodzony plac zabaw dla dzieci, które mogły się do woli wyszaleć i spędzić w swoim gronie czas na zabawach, dając rodzicom chwilę wytchnienia i możliwość spojrzenia na to, co działo się na niebie.
Przechodząc już do samych pokazów, nie wypada nie wspomnieć o punktualności organizatorów i dbałości o prezentowanie wszystkich punktów programu zgodnie z planem. Nad całością czuwali komentatorzy, czyli znany z telewizji (i nie tylko) Pan Tadeusz Sznuk oraz Pan Witold "Toyo" Sokół, niegdyś pilot samolotów MiG-29. Dla każdego znalazły się odpowiednie atrakcje na niebie. Były oczywiście pokazy solistów, którzy jak zawsze, pełni energii, prezentowali możliwości swoich maszyn. Nie zabrakło takich nazwisk, jak Mateusz Strama, który pilotował samolot Yak-3U z dużą pewnością i precyzją, Łukasz Czepiela na Zivko Edge 540, czy Jurgis Kairys w Su-31, potrafiący zrobić sporo hałasu i przy tym nieźle "nakopcić". Oprócz nich zaprezentowały się także grupy akrobacyjne, m. in. zespół The Flying Bulls w przepięknym malowaniu Red Bull, wściekle "warczący" silnikami oraz Cellfast Fying Team w czystym, jasnym malowaniu, pięknie odbijajającym promienie słoneczne. Pokazy akrobacji synchronicznych to nie tylko samoloty, ale także mistrzowskie operowanie motoparalotniami w wykonaniu śmiałków z The Flying Dragons, którzy prezentowali swe umiejętności na wielu różnych imprezach. Także i tutaj, w Iławie, warto było przyjrzeć im się po raz kolejny. Fanów dwupłatowców na pewno zadowoliły pokazy samolotów Hatz oraz Stearman.
Spragnionym nieco "mocniejszego uderzenia", krótki koncert "zagrał" pilot w znanym wszem i wobec samolocie Su-22, wykonując kilka przelotów z dużą prędkością (w tym z dopalaczem), na co ochoczo zareagowali zwłaszcza fotografowie. Do kompletu można dołożyć równie ciężki sprzęt, jakim jest helikopter Mi-24, także od zawsze zrywający do pozycji stojącej wszystkich obecnych z aparatami fotograficznymi. Helikopterów było znacznie więcej i to nie zawsze takich z przeznaczeniem do użytku stricte bojowego. Podczas tegorocznej Majówki wodę na brzeg (i przy okazji na soczewki naszych obiektywów) rozdmuchiwały swoimi wirnikami W-3WARM Anakonda, Mi-17 i W-3 Sokół podczas pokazów desantowych oraz ratowniczych. Maria Muś dała widowiskowy pokaz latania na swoim BO-105. Mniejszy, żółty Robinson R44 pokazywał za to wszystkim chętnym Iławę z lotu ptaka, za odpowiednią opłatą oczywiście. Czujne oko wyłapać mogło także łódź WOPR, czuwającą często przy brzegu jeziora. Niestety zabrakło zapowiadanego wcześniej w planach odrzutowca MiG-29, ale mam nadzieję, że wkrótce dane nam wszystkim będzie znów go podziwiać.
Duże śmigła zazwyczaj oznaczają duży hałas, ale i ci mniejsi bracia potrafią dać ogromną radość oglądającym. Na szczegółną uwagę zasługuje kilku z nich, bo to naprawdę bardzo oryginalne statki powietrzne. Sporą furorę zrobił samolot Aviat Husky, w pięknym, żółtym malowaniu z ciemnymi akcentami, który prezentował się kilkakrotnie, za każdym razem wdzięcznie i z lekkością unosząc się nad taflą jeziora lub wzburzając wodę swoimi pływakami podczas pozorowanego lub końcowego wodowania. Soczysty, żywy kolor doskonale komponował się z zielonym krajobrazem w tle, dostarczając fotografom okazji do wielu udanych zdjęć, o czym świadczyły liczne publikacje tychże w Internecie. Nie mniejszą furorę zrobił samolot Super Petrel o pięknej, choć dość skomplikowanej sylwetce. Moim zdaniem ten samolot jest na tyle udany, że wygląda dobrze z każdej strony. Możliwość lądowania na wodzie dodatkowo wzmaga chęć sfotografowania go podczas takich momentów, a biały kolor kontrastuje z kolorem podłoża. Za to największym "dziwolągiem", jakiego przyszło mi podziwiać podczas tegorocznej Majówki, był samolot Mustang Midget, którego nazwa doskonale oddawała to, co widać było w powietrzu. Oto mały, jednosilnikowy samolocik, stworzony z myślą o wyścigach powietrznych, ma mi się kojarzyć (przynajmniej z nazwy) z potężniejszym bratem P-51, do tego w malowamniu Jana Zumbacha z II WŚ, z literami kodowymi RF-D, znanymi z samolotu Spitfire. Kombinacja nazwy, kształtu oraz kamuflażu, którym jest pokryty, u jednych wywołuje życzliwy uśmiech, u innych - zdziwienie. Nie da się jednak przejść obok tego samolotu obojętnie; na pewno zwraca uwagę, tego odmówić mu nie można. Na niebie zaprezentował się bardzo dobrze.
Lotnicza Majówka to nie tylko atrakcje w powietrzu, ale również i na wodzie oraz poza nią. Oprócz lotnictwa Organizatorzy przygotowali także parady łodzi na jeziorze, wspomniane wyżej pokazy desantu i ratownictwa morskiego, wystawy statyczne sprzętu wojskowego, broni, gry i zabawy dla całych rodzin, jak również projekcję filmu "Dywizjon 303" w Amfiteatrze Miejskim. Było więc sporo okazji, by wypełnić cały weekend i odpocząć od trudów codzienności. Imprezę wsparło i dodatkowo uświetniło stowarzyszenie motocyklowe Polish Wings, organizując przejad ulicami miasta, prezentując swoje piękne, dwukołowe maszyny.
Na odwiedzających teren imprezy czekały tradycyjnie stoiska gastronomiczne z naprawdę bardzo dobrym jedzeniem oraz te pamiątkowe, na których można było zaopatrzyć się w gadżety okolicznościowe oraz inne akcesoria związanie z militariami. Pogoda momentami płatała figle i dobrze było mieć pod ręką kurtkę, ale ostatecznie całość odbyła się bez żadnych zakłóceń.
Dla wielu pasjonatów lotnictwa oraz wyższych pułapów największą atrakcją było wzięcie udziału w spotkaniu zorganizowanym w hotelu późnym popołudniem; trójka wspaniałych osobistości opowiadała o lotnictwie, kosmosie oraz dzieliła się życiowym doświadczeniem z zebranymi. Chętni, którym udało się zdobyć uprzednio wejściówki na to wydarzenie, mogli więc poznać takie osoby, jak: Pan Tadeusz Sznuk, Pan Witold Sokół oraz nasz kosmonauta, gen. Mirosław Hermaszewski. Spotkanie, nazwane "Rozmowami o lataniu", prowadzone było w doskonałej atmosferze, wypełnione ciekawie przekazywanymi historiami z dodatkiem inteligentnego humoru najwyższych lotów oraz dowcipnych sytuacji, na które zgromadzeni słuchacze raz po raz reagowali śmiechem i gromkimi brawami. Na koniec prowadzący otrzymali owacje na stojąco, a po części oficjalnej można było zamienić parę słów osobiście, zdobyć dedykację lub autograf, czy też zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. Było to z pewnością niesamowite doświadczenie, a dla mnie - kolejna odhaczona pozycja na liście marzeń.
Kończąc tę krótką relację chciałbym raz jeszcze podziękować Wszystkim, dzięki którym to wydarzenie zapisało się na trwałe w mojej pamięci i nadało pędu moim tegorocznym planom. Dziękuję Przyjaciołom za wspólną podróż oraz wszystkim, z którymi świetnie się bawiłem na samej imprezie. Gratuluję Organizatorom udanej Lotniczej Majówki i zachęcam do odwiedzenia Iławy, jeśli tylko będziecie mieli Państwo taką możliwość.
Sławomir "Sławol" Borysowski Edit 31.05.2019 r.
Dotarła do nas bardzo smutna wiadomość ... Patryk Kwiatkowski - pilot, związany z Aeroklubem Ziemi Mazowieckiej w Płocku, zginął w wypadku, do którego doszło przed południem w piątek, 31 maja b.r. w pobliżu miejsca poświęconemu polskiemu lotnictwu - Muzeum 303 im. ppłk. pil. Jana Zumbacha w miejscowości Napoleon (województwo śląskie) niedaleko Kłobucka. Samolot Midget Mustang stylizowany na brytyjski myśliwiec Spitfire, który był pilotowany przez Patryka, rozbił się w lesie. Niestety... pilot poniósł śmierć na miejscu... Patryk Kwiatkowski urzekł nas swoim kunsztem podczas Lotniczej Majówki w Iławie. Następnym miejscem, gdzie miał dać pokaz, miał być Piknik Lotniczy w Płocku... Niestety, ale już Go nie zobaczymy... "Z ogromnym smutkiem przyjęliśmy informację o śmierci naszego przyjaciela, wieloletniego członka płockiego Aeroklubu - Patryka Kwiatkowskiego. Był wielkim lotnikiem, duszą towarzystwa, zawsze pozytywnie nastawionym do świata. Do końca robił to co bardzo kochał. Pozostawił po sobie pustkę, której nie wypełnimy. Składamy wyrazy współczucia dla rodziny, przyjaciół i wszystkich, którzy znali tak wspaniałego człowieka. Blue Sky Patryk." Aeroklub Ziemi Mazowieckiej, Płock, 31.05.2019 r.

PATRYK KWIATKOWSKI (R.I.P.)

ABINGDON AIR AND COUTRY SHOW 2019 (Wielka Brytania, YABI)

Lotniczy sezon 2019 w Wielkiej Brytanii oficjalnie rozpoczęty. Jak co roku postanowiłem wybrać się do Abingdon na tamtejsze pokazy. Była to już dwudziesta edycja tej imprezy i wszystko zapowiadało się naprawdę nieźle. Przyloty zaczęły się już dzień wcześniej i część maszyn można było podziwiać podczas wieczornej wystawy statycznej. W niedzielne południe pokazy rozpoczął Richard Goodwin, który w swoim Pitts S-2S ścigał się z pędzącym po pasie Audi R8. Później mieliśmy okazję podziwiać na niebie takie klasyki jak P-47 Thunderbolt ‘Nellie’, Hurricane, P-51D Mustang ‘Miss Helen’, Yakovlev YAk-3M czy Supermarine Spitfire mk.XVI w malowaniu TD240, kapitana Aleksandra Gabszewicza, dowódcy 131 Dywizjonu Myśliwskiego. Dla wielu miłośników historycznych statków powietrznych nie lada gratką był pokaz jedynego w Europie samolotu NA -64 Yale, za sterami którego zasiadł Andy Goodall, na codzień pilot Harvarda ‘Wacky Wabbit’. Po pięciu latach nieobecności, RAF zaskoczył nas pokazem swojego samolotu szkoleniowego Tucano T1. Po Tucano nadszedł czas na podniebny balet czyli Aerosuperbatics Wing Walkers, a część akrobacyjną zakończył Chris Burkett czyli “Little & Large” Extra 300. Były samoloty, helikoptery, zdalnie sterowane modele, ale zabrakło za to kilku załóg. Do Abingdon nie dotarły takie formacje jak Stampe Formation Flying Team, Fireflies, Silence Twisters czy AeroSPARX. Co więcej, kilka dni po pokazach, dowiedzieliśmy się, że tegoroczna edycja była ostatnią i za rok nie zobaczymy już pokazów nad Abingdon. Ogromne koszty związane z organizowaniem pokazów nad terenem wojskowym i coraz ostrzejsze przepisy bezpieczeństwa narzucane przez CAA, zmusiły organizatorów do podjęcia tej trudnej decyzji. Jest to kolejny przykład jak bardzo negatywny wpływ na imprezy lotnicze w UK miała tragedia w Shoreham. Z lekką nutką goryczy kończę tą relację, ale na brak historycznych samolotów narzekać nie mogę, bo w przeciągu zaledwie miesiąca, czekają nas pokazy w Duxford i Old Warden z których zdjęcia na pewno zobaczycie. Piotr „Pimpuś” Szydło

ROCZNICA D-DAY, MINĘŁO JUŻ 75 LAT (USA, KCNO)

75 lat temu, dokładnie 6 czerwca 1944 r. pod dowództwem generała Eisenhowera rozpoczęto inwazję aliancką w północnej części okupowanej Francji. "Operacja Naptun", bo taki kryptonim nosiła, miała na celu przełamanie Wału Atlantyckiego i utworzenie drugiego frontu w Europie zachodniej. To największa operacja desantowa pod względem użytych sił i środków w dziejach Świata. W tym jednym dniu przez kanał La Manche przerzucono na terytorium okupowanej Francji około 156 tys. żołnierzy sił alianckich. Trzon sił inwazyjnych stanowiły wojska amerykańskie, brytyjskie i kanadyjskie. Warto wspomnieć, że lądowanie w Normandii stanowiło wstępną fazę działań wojsk alianckich w tym regionie. Główna operacja pod kryptonimem "Overlord" trwająca od 6 czerwca do końca sierpnia 1944 r. doprowadziła do rozbicia wojsk hitlerowskich i wyzwolenia Paryża. W związku z tak wielkim wydarzeniem i jego 75 rocznicą, w Europie i USA zaplanowano szereg eventów poświęconych tamtym wydarzeniom. Jednym z nich były zorganizowane na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych pokazy lotnicze pod nazwą Planes of Fame Airshow. Pokazy pod patronatem muzeum Planes of Fame Museum to najbardziej rozpoznawalne pokazy o tematyce II Wojny Światowej, a rezydenci stanu California jednogłośnie twierdzą że najlepsze w kraju. Lotnisko w Chino - dlaczego właśnie tutaj … ? Miasto Chino oddalone o około 40 mil od Los Angeles. Lokalne lotnisko od 1973 r. jest siedzibą muzeum Planes of Fame Museum. Warto wspomnieć, że cała inicjatywa rozpoczęła się już w 1957 r. Dzięki jednemu fundatorowi i niewielkiej grupie ludzi eksponowane samoloty z czasów II Wojny Światowej zaczęły wzbijać się w powietrze. Na przestrzeni tych wszystkich lat kolekcja muzeum liczy ponad 150 eksponatów, z czego 30 samolotów jest już odrestaurowanych i latających. To jedyne miejsce na świecie, gdzie można zobaczyć oryginalny egzemplarz samolotu Mitsubishi A6M Zero, samolot który zagrał rolę w filmie pt. "Tora Tora Tora". Od niedawno to również dom dla drugiego muzeum lotniczego - Yanks Air Museum, które to w sposób szczególny wsparło tegoroczne pokazy. Dla rasowych entuzjastów awiacji, a w szczególności tej z okresu II Wojny Światowej to miejsce bez wątpienia magiczne. Liczba eksponatów tych statycznych jak i czynnych jest imponująca, a muzeum nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa. Przyznam szczerze, że jestem w tym miejscu już drugi raz i za każdym razem to „latające muzeum” sprawia, że mam poczucie przebytej podróży w czasie… Zobaczcie sami. Rafał "rocco" Woliński

SILNI W SOJUSZACH (Polska, EPDE, EPMM)

Początek maja 2019, powiew wiosny i czas planowania fotograficznych „majówek”, tym bardziej, że nadarzyła się niesamowita okazja. Z okazji 20-lecia wstąpienia Polski do NATO i 15-lecia wstąpienia do Unii Europejskiej w Warszawie, dnia 3 maja, odbyła się wojskowa defilada. W defiladzie wzięło udział ponad 200 pojazdów i 80 statków powietrznych. Obecność entuzjastów fotografii lotniczej, obowiązkowa. Z licznych wojskowych baz lotniczych w Polsce wystartowały grupy samolotów i śmigłowców różnego typu, od szkolno-treningowych przez transportowe i bojowe. W świętowaniu nie zabrakło naszej sporej grupy spod znaku SPFL, która wczesnym rankiem pojawiła się pod ogrodzeniem 41 Baza Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie. Powitała nas dosyć chłodna pogoda, spore zachmurzenie i dość silny wiatr. Zanim wszyscy się zebrali trochę zmarzliśmy. Z niepokojem patrzyliśmy na niebo. No ale w końcu jesteśmy w Dęblinie! W słynnej szkole „Orląt”! Każdy miłośnik beletrystyki lotniczej, a w szczególności książki Janusza Meissnera „Szkoła orląt” ma niesamowite przeżycia przebywając na terenie bazy w Dęblinie. My też mieliśmy dreszczyk, trochę z przemarznięcia ale też trochę z emocji. Większość z nasz była tu pierwszy raz. W końcu nadszedł czas ustawić się w kolejce po przepustki. Po drodze do biura przepustek spotykamy „konkurencję” – telewizja TVN też będzie rejestrować to wydarzenie. Wszyscy poprawiamy nasz wygląd, przyczesujemy włosy (kto ma) i z uśmiechem numer „1” wchodzimy w kadr… Uff udało się, jesteśmy już w bazie. Razem z kolegami z TV jedziemy pod wieżę kontroli lotów. Tu spotkało nas bardzo miłe powitanie i zaproszenie do środka wieży. O jak miło! I ciepło. Mamy czas aby trochę się rozgrzać, napić się kawy i pogadać. Tematy jak zwykle, lotnicze. Jak to było, jak jest i jak może będzie… I co bardzo ważne w ciepłej atmosferze wieży kontroli lotów. Bardzo dziękujemy za miłe przyjęcie. Scramble, scramble, scramble… Czas wyjść z ciepłej i przyjaznej wieży i zająć dogodne miejsca przed wylotami na defiladę. Ale zanim dotarliśmy do pasa, sporą chwilę poświęciliśmy na zdjęcia statyczne. Tu naszym obiektywom prezentowały się samoloty transportowe PZL M28 Bryza oraz samoloty szkolne M-346 Bielik i TS-11 Iskra. Ale już czas. Wieża kontroli lotów dała nam sygnał aby zająć stanowiska przy pasie. Śmigłowce i samoloty niedługo zaczną kołować i startować. W pierwszej kolejności pojawiły się 3 śmigłowce Guimbal G-2 Cabri, które niczym lewitując nad ziemią, dostojnie „kołowały” do pozycji startowej. Wystartowały równo i zgrabnie. Następni… Tym razem na drodze kołowania ujrzeliśmy 4 samoloty szkolne typu Diamond DA40NG, które przepięknie wystartowały w formacji. 2 minuty później, na końcu pasa ustawiły się większe samoloty transportowe, PZL M28 Bryza.  Te samoloty mimo, że ich rolą jest transport, bardzo dynamicznie prezentują się w powietrzu. Kto następny? Tak, to Bieliki. Nasze nowe samoloty szkolno-treningowe. Poziom hałasu wzrósł znacznie, nikt już nie zwraca uwagi na pogodę, ważne, że nie pada. Startują. Pojedynczo, dynamicznie. Odleciały. Dłuższa chwila przerwy, chyba ok. 20 minut, i na pasie startowym robi się tłum. 6 samolotów TS-11 Iskra z grupy akrobacyjnej Biało-Czerwone Iskry oczekuje na pozwolenie na start. Tak, startują w pełnej formacji 6 samolotów, aż ciężko je objąć w kadrze obiektywu. Kto ma pod ręką drugi aparat z „krótszym” obiektywem, to warto teraz zrobić szybką zmianę. Na końcu pasa, po wyrównaniu lotu na niskiej wysokości, tuż nad pasem, cała formacja włącza biało-czerwony dym. Wszystkie statki powietrzne wyleciały z bazy w Dęblinie na defiladę w Warszawie. Teraz „tylko” muszą się wszyscy zsynchronizować z planem defilady. Tu czas i prędkość statków powietrznych stanowią podstawę planowania. Mamy nadzieję, że w innych bazach wszystko poszło tak samo szybko i sprawnie jak w Dęblinie. Teraz czekamy na powroty. Pogoda powoli się poprawia. Nikt już nie pamięta, że było zimno. Szybka decyzja o zmianie lokalizacji naszej grupy, na tzw. „górkę”. Lądowania będziemy robić z innego miejsca i z trochę wyższej perspektywy. Czasu nie mamy za wiele, musimy się spieszyć. Wracają. Szybko im poszło. Lądowania i majestatyczne kołowania w oparach strumieni gazów wylotowych. Kolejne okazje do fantastycznych zdjęć. Orliki znikają w swoich hangarach, pozostałe samoloty parkują na swoich miejscach postojowych. Silniki stop! Obsługa podchodzi do samolotów, piloci wysiadają. Gratulacje, klepanie po plecach. Dobra robota. Słońce też chyba chce podziękować. W końcu wyjrzało zza chmur i ciepłym, żółto-pomarańczowym światłem oświetliło piękne maszyny, które już odpoczywają na swoich miejscach postojowych. Ale zanim silniki ostygły, mieliśmy jeszcze okazję zrobić ostatnie zdjęcia tego dnia. Naszym kardom, poza tymi wspaniałymi maszynami, nie umknęli ludzie. Jakże ważni ludzie. Obsługa lotniska, piloci. Niezliczona ilość osób miała bardzo pracowity dzień w tą majówkę 3 maja 2019 roku. Po defiladzie! Spocznij! Andrzej „szadok” Szadejko
Back to Top