Szukaj

GRY WOJENNE NA WYSPACH (Wielka Brytania, LHZ,LFA7)

W kwietniu 2016 roku dwa wielkie ćwiczenia wojskowe zwróciły uwagę wszystkich zainteresowanych tematyką wojskowa na Wyspach Brytyjskich. Blisko 10 000 personelu, 40 statków i łodzi podwodnych, ponad 80 różnego rodzaju samolotów z prawie wszystkich krajów NATO brało udział w operacji „Griffin Strike” oraz „Joint Warrior”. Choć te ćwiczenia odbywają się regularnie już od kilku lat, tegoroczny rozmach wyraźnie wskazuje na chęć pokazania wspólnej siły i gotowości na odpowiedź każdemu zagrożeniu. Na ziemi, na morzu i w powietrzu działo się naprawdę dużo! Jednak te masowe ćwiczenia w momencie odeszły na drugi plan, kiedy to 11 kwietnia 2016 roku Amerykanie postanowili z hukiem dołączyć do swoich sojuszników. US Air Force bez najmniejszego ostrzeżenia wysłało przez Atlantyk największą w historii grupę swoich najbardziej zaawansowanych myśliwców przewagi powietrznej F-22A Raptor. Znienacka cały tuzin tych niewidzialnych dla radarów, myśliwców 5 generacji, opuściło swoją bazę w Tyndall na Florydzie, aby jedynie w towarzystwie tankowców błyskawicznie przekroczyć Atlantyk i wylądować w bazie RAF Lakenheath w Anglii. Piloci z 95 dywizjonu „Boneheads” wraz z 220 członkami personelu dołączyli do swoich bliskich sojuszników z Wielkiej Brytanii oraz innych krajów NATO i zaledwie w kilka godzin po wylądowaniu w Europie rozpoczęli ćwiczenia „Iron Hand” („Żelazna ręka”). Piloci z dywizjonu „Boneheads” zdecydowanie zadbali o to, aby było o nich głośno. Niemal błyskawicznie zaczęli bardzo intensywne loty symulujące różne scenariusze zagrożenia z powietrza, jak i z ziemi. Dużym zaskoczeniem był również wylot małej grupy F-22 do Rumuni i Litwy oraz honorowy przelot nad Paryżem podczas setnej rocznicy założenia słynnej eskadry „Lafayette Escadrille”. Jednak największym zaskoczeniem było wydarzenie z 26 kwietnia 2016 r. Pułkownikow Robert G. Novotny, dowódca 48. eskadry myśliwców w RAF Lakenheath wydał pozwolenie dla dwóch F-22A Raptor, dwóch F-15 E Stike Eagle i jednego F-15 C z „Grim Reapers” do misji lotów na niskich wysokościach pomiędzy górami Walii w słynnym Mach Loop. Wydarzenie bardzo szczególne i bez precedensu. Oczywiście każdy pilot regularnie odbywa treningi lotów poniżej 500 stóp (około 150 metrów) lecz w przypadku Raptorów odbywają się one nad otwartą przestrzenią. Kilkukrotny przelot przez słynne bardzo ciasne zakręty Mach Loop musiał być bardzo szczegółowo zaplanowany i Amerykanie nie mogli pozwolić sobie na błędy. Niska wysokość, ogromna prędkość i wielkie przeciążenia w połączeniu z górzystym terenem powodowały, że przy najmniejszym incydencie nie tylko mogłoby dojść do katastrofy, ale też doprowadziłoby do wielkiej medialnej porażki jednego z najbardziej zaawansowanych myśliwców amerykańskich. Kilka minut po godzinie 16 formacja pięciu super myśliwców przekroczyła granice Walii powoli obniżając lot nad górami Snowdonii. Pułkownik Novotny osobiście poprowadził Raptory do pułapu 500 stóp na dwa pełne okrążenia dosłownie powalając z nóg wszystkich, którzy mieli szczęście wtedy być w tym legendarnym miejscu. Ta najbardziej liczna do tej pory i trwająca ponad trzy tygodnie misja F-22A Raptor w Europie zakończyła się 10 maja 2016 r. Amerykanie zdecydowanie pokazali, że są w każdej chwili zdolni do wykonania zobowiązań wobec swoich sojuszników z NATO ale również odpowiedzieć na każde zagrożenie w ramach konceptu „Rapid Raptor” (błyskawiczne przemieszczenie gotowych do walki F-22A w jedynie kilka godzin). Marek "Maras" Gembka

ŚWIDWIŃSKA GRA W KOLORY (Polska, EPSN)

Gdy o 14.30, czyli pół godziny przed końcem pracy dzwoni do Ciebie MarS, to wiedz, że coś się dzieje. Tym razem w Świdwinie. Podobno jest plan i to na jutro, by nad lotniskiem polatała pewna formacja. Formacja wyjątkowa, gdyż jednym z jej elementów miał być samolot Su-22UM3K w malowaniu „zielonym” a drugim Su-22MLU w malowaniu „szarym”. Smaczku całej tej sytuacji dodawał fakt, że już niebawem wszystkie „zielone” będą przemalowane więc… Szybko załatwiłem sobie wolne w pracy i już kilka godzin później, bo o 3 nad ranem, jechałem w strugach deszczu w kierunku Świdwina. Najpierw deszcz, później piękny wschód słońca, by przed samym Świdwinem zobaczyć dawno nieoglądany widok. Cudowne błękitne niebo poprzeplatane białymi chmurkami i… pola zasypane śniegiem! Jak się później dowiedziałem, stało się tak za sprawą wczorajszej śnieżycy! Już mi ślinka ciekła na myśl o widoku pięknej kolorowej formacji samolotów z błękitem w tle, oraz suczek wszelkich maści startujących z zasypanego śniegiem lotniska. Podczas całej podróży nie wychodziłem z samochodu, więc jakież było moje zdziwienie, gdy wysiadając w Świdwinie zderzyłem się z temperaturą bliską zeru! Na szczęście zawsze wożę czapkę i rękawiczki w samochodzie i ten fakt, tego dnia zdecydowanie uratował mi… głowę :) Wizytę w bazie rozpoczęliśmy sympatyczną kawką u dowódcy, podczas której omówiliśmy udział naszego stowarzyszenia w nadchodzącym święcie bazy oraz dzisiejsze fotografowanie. Pomówiliśmy na temat tego co my byśmy chcieli, a co możemy dostać ze strony bazy i pełni dobrej nadziei udaliśmy się na lotnisko. Niestety zgodnie z prognozami, pogoda zaczęła się delikatnie zmieniać. Błękit nieba powoli zaczęły przysłaniać coraz gęstsze chmurki, a biel śniegu na lotnisku zaczęła przegrywać walkę z intensywną zielenią trawy. No trudno – tak już bywa. Dwa kolory z mojej listy życzeń sobie poszły. Nasza formacja miała latać od godziny 14.30. Tymczasem na lotnisku trwały normalne loty, które zawsze w Świdwinie są dość intensywne. Dla mnie był to pierwszy kontakt z samolotami Su-22MLU, czyli potocznie „szarymi sukami” lub jak kto woli „sukami anglosaskimi” :) Moje wrażenie? No nie stanę po stronie tych, którzy narzekają na nowe malowanie. Osobiście podobało mi się stare, które fotografuję przecież od 1991 roku, ale… podoba mi się też to nowe! Suczka wygląda w nim jakoś tak nowocześniej. Normalnie jak zupełnie nowy samolot. Dodatkowo możliwość fotografowania suczek zarówno zielonych jak i szarych oraz… czarnej, dodawała fajnego smaczku w tym dniu. Kolejnym akcentem wczorajszego dnia były pierwsze w tym roku treningi zespołu pokazowego na Su-22, których głównym celem było wprowadzanie nowych figur do wiązanki pokazowej. Nie wiedzieć kiedy zleciał nam czas do startu naszej formacji. Poprzedziła go jednak nasza długa rozmowa z pilotami na temat tego co byśmy chcieli uchwycić w naszych obiektywach. Piloci skrupulatnie rozrysowali sobie wszystkie manewry i udali się do maszyn. My natomiast na balkon wieży kontroli lotów, która była w samym centrum zaplanowanych manewrów i z której mieliśmy mieć najlepszy widok. Niestety o tej porze dnia błękitne niebo już prawie całe było zakryte chmurami. Chmury były artystycznie poszarpane i w wielu miejscach nieba naprawdę zjawiskowe, ale do ciasnych kadrów formacji, w której głównym motywem miała być gra kolorów, to niestety nie była dobra opcja. Dodatkowo okazało się, że „zielona suczka” nie może lecieć i na jej miejsce poleciała czarna. Samoloty zrobiły dwa naloty na wieżę i przelot na małej wysokości, którego w żaden sposób nie można zakwalifikować do „planowanego” i spodziewanego kosiaka. Z planowanej ferii barw zostało nam klasyczne szare na szarym. Biorąc pod uwagę nasz plan i może bardziej - nasze nadzieje, dla których przyjechaliśmy na tą sesję, nie można ogłosić sukcesu. Gdyby jednak odizolować się od tego co sobie w głowie zbudowaliśmy przed fotografowaniem i wziąć pod uwagę tylko to, co przeżywaliśmy tam na wieży i podczas całego dnia w Świdwinie, to była to piękna fotolotnicza przygoda. Już nasza w tym głowa, by dowództwo bazy było zadowolone z naszego fotograficznego urobku z tego dnia. Sławek "hesja" Krajniewski

F-16 TIGER DEMO TEAM (Polska, EPKS)

We środę, 27 kwietnia 2016 roku, mała grupa członków naszego Stowarzyszenia znalazła się w gronie fotografów i przyjaciół 31. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Krzesinach. Powodem spotkania była uroczystość objęcia przez Agencję Mienia Wojskowego patronatu nad zespołem F-16 Tiger Demo Team. Na dzień dobry, razem z kpt. Krzysztofem Nanusiem, rzecznikiem prasowym 31. BLT, obejrzeliśmy sprzęt, który zespołowi F-16 Tiger Demo Team będzie towarzyszył na oficjalnych spotkaniach w sezonie 2016. Odbyła się oficjalna uroczystość, w której udział wzięli m.in. dowódca 31. BLT płk pil. mgr inż. Grzegorz Ślusarz, dowódca 2. SLT gen. bryg. pil. Dariusz Malinowski oraz prezes Agencji Mienia Wojskowego Mateusz Mróz. My jednak z niecierpliwością czekaliśmy na najważniejsze wydarzenie, czyli pełny pokaz w wykonaniu F-16 Tiger Demo, za sterami którego zasiadał lider zespołu kpt. pil. Robert „Bluto” Gałązka. Już pierwsze sekundy pokazu wprawiły nas w świetny humor, a z minuty na minutę nasze zadowolenie z „bycia tu i teraz” wzrastało coraz bardziej. Akrobacje wykonywane były na wysokości od 60 metrów do 5 kilometrów. Co ciekawe, żeby wzbić się na taką wysokość, „Bluto” potrzebował zaledwie kilkunastu sekund! Podczas pokazu leciał w górę, kręcąc beczki, i wypuszczał flary. Generalnie flary podczas działań bojowych służą do obrony przed rakietami kierowanymi na podczerwień, ale wypuszczane podczas pokazu zwiększają znacznie jego widowiskowość. Kpt. pil. Robert Gałązka zaprezentował także przelot na niskim pułapie z minimalną prędkością. Widok poruszających się powierzchni sterowych wolno poruszającego się samolotu robił spore wrażenie. Pokaz był bardzo bogaty w liczne ostre wiraże powodujące oderwania, oraz w przeloty z dużą prędkością i w manewry z dużymi przeciążeniami. F-16 lubi prędkość, a my uwielbiamy ten samolot za jego zwrotność i drapieżność. Chcielibyśmy serdecznie podziękować płk. pil. mgr. inż. Grzegorzowi Ślusarzowi – dowódcy 31. BLT oraz naszemu opiekunowi kpt. Krzysztofowi Nanusiowi za zaproszenie. Cieszymy się, że – jako nieliczni – mogliśmy uczestniczyć w tym pięknym wydarzeniu. Życzymy pomyślności i do zobaczenia na imprezach lotniczych w kraju i za granicą. Monika „Ryba” Zielińska

OTWARCIE SEZONU GRUPY AKROBACYJNEJ „ŻELAZNY” (Polska, EPPK)

W dniu 24 kwietnia 2016 r. skromna delegacja SPFL odwiedziła lotnisko Poznań - Kobylnica na otwarciu sezonu GA Żelazny. Pogoda przywitała nas silnym wiatrem oraz słońcem, które przebijało się zza chmur. Pierwszy wylot Grupy mogliśmy podziwiać w pełnej formacji trzech maszyn wraz z szybowcem Fox. Samoloty pięknie prezentowały się ze swoimi smugaczami na poszarpanym przez chmury niebie. Na drugi przelot czekaliśmy dłuższą chwilę, ponieważ nastąpiło załamanie pogody, padał deszcz, śnieg i grad, i to wszystko w jednym czasie. Drugi przelot GA Żelazny stanął pod znakiem zapytania. W międzyczasie, czekając na decyzję o locie, mieliśmy okazję zrobić zdjęcia maszyn na "statyce". Drugi przelot był planowany na godz.15.00. O godz.15:15 wystartowały trzy samoloty. Niestety, pogoda wzięła górę, po krótkim pokazie maszyny wylądowały z powodu pogarszających się warunków atmosferycznych. Miejmy nadzieję, że w nadchodzącym sezonie lotniczym GA Żelazny będzie miała więcej szczęścia jeżeli chodzi o pogodę, bo sam pokaz jest wart zobaczenia. Marek "Emel" Laskowski

FRISIAN FLAG 2016 (Holandia, EHLW)

Jak co roku, w połowie kwietnia, w bazie Królewskich Niderlandzkich Sił Powietrznych w Leeuwarden, odbyło się jedno z największych europejskich ćwiczeń lotniczych – Frisian Flag 2016. W tegorocznej edycji wzięły udział siły powietrzne Holandii, Belgii, Niemiec, USA, Wielkiej Brytanii, Finlandii, Francji i Polski. Licznie zgromadzeni miłośnicy lotnictwa mogli podziwiać prawdziwy przegląd maszyn bojowych będących na uzbrojeniu krajów NATO: F-15, F-16, F-18, Mirage 2000, Tornado, Eurofighter. Trwające blisko dwa tygodnie ćwiczenia ściągnęły setki lotniczych świrów z całej Europy. Nie zabrakło tam również naszej delegacji. Ponad 60 samolotów, dwie tury wylotów każdego dnia, dogodne warunki fotografowania i niezła pogoda to najszybsze podsumowanie tegorocznej edycji Frisian Flag. Przemek "Youzi" Szynkora

ŁASKIE OTWARCIE (Polska, EPLK)

21 dzień kwietnia był ciepły, niebo lekko zachmurzone. Mieliśmy wtedy zaszczyt odwiedzić 32. Bazę Lotnictwa Taktycznego w Łasku. O 8.30 powitała nas por. Joanna Motylińska - Szczych, nowy rzecznik prasowy jednostki. Dowiedzieliśmy się, że z przewidywanych dwóch tur lotów odbędzie się jedna. Plany pokrzyżowała niespodziewana wizyta tureckiego samolotu- cysterny i ćwiczenia tankowania w powietrzu... Czas oczekiwania uprzyjemniła kawa. W pewnym momencie przychodzi upragniona decyzja - jedziemy pod pas ! Starty naszych Jastrzębi wynagrodziły czas oczekiwania. Niesamowicie jest oglądać, słuchać i czuć całym sobą huk startujących maszyn! Aparaty grzały się, uwieczniając każdy moment startu. Ale przyszedł czas na zmianę miejsca. Pojechaliśmy pod hangary. Stamtąd mogliśmy oglądać lądowania i kołowanie maszyn. Piloci pomyśleli o żądnych zdjęć fotografach. Maszyny świetnie spisały się w roli jednych z najdroższych modelek świata, a my mieliśmy możliwość robienia zdjęć z bardzo małej odległości. Mimo naszych początkowych obaw, dzień był naprawdę owocny. Dziękujemy za wizytę! Agata „ keren” Olech-Świadek

POPOŁUDNIE W 23. BAZIE LOTNICTWA TAKTYCZNEGO (Polska, EPMM)

Nadszedł długo wyczekiwany przez nas dzień. 20 kwietnia 2016 roku zostaliśmy zaproszeni do 23. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim. Wszyscy na miejsce jechaliśmy z pewnym niepokojem - prognozy pogody nie napawały optymizmem… Zwyczajowo, idziemy na żywioł, co będzie to będzie. Było jednak warto! Zła pogoda, jak za pomocą magicznej różdżki, omijała lotnisko szerokim łukiem. Kołowania i starty w popołudniowym słońcu to jest to! Podziwialiśmy start dwóch par MiG'ów-29, po chwili w powietrze poszła jeszcze jedna maszyna. Oczekiwanie na ich powrót i lądowania urozmaicał śmigłowiec PZL Sokół, niestrudzenie pozujący do zdjęć. I znów w kadrze mamy samoloty, tym razem lądujące i kołujące w świetle zachodzącego nad mińskim lotniskiem słońca. Na koniec wizyty - najpiękniejszy moment. MiG-29, pilotowany przez dowódcę, startujący z dopalaczem. Huk wdzierający się w każdą komórkę ciała i widok tej pięknej maszyny na tle ciemniejącego nieba… czego chcieć więcej? Chyba tylko kolejnych takich wizyt. Krzysztof "Góral" Góralczyk

ŚWIDWIŃSKA WIOSNA (Polska, EPSN)

Czwartek, godzina 6 rano, dzień powoli budzi się do życia, a my jako delegacja SPFL jesteśmy już zebrani w umówionym miejscu aby ruszyć w stronę Świdwina. Tak właśnie w dniu 7 kwietnia jedziemy z pierwszą wizytą w tym roku aby przetrzeć stare szlaki. Każdy z nas trochę z niepokojem patrzy w niebo i aplikacje pogodowe w swoich telefonach, bo po zimowym marazmie przydałoby się wreszcie pochwalić co najmniej poprawnymi "pstrykami". Kwiecień z natury pogodowo nie rozpieszcza ale liczymy na łut szczęścia. Docieramy do celu, gdzie już wszyscy zadeklarowani chętni czekają w pobliżu bramy wjazdowej do jednostki, a zdeklarowanych jest 13-stu. Panuje wśród nas dość spore podekscytowanie w związku z tegoroczną premierą wejścia na teren lotniska, więc chyba nikt z nas nie myśli o nieszczęśliwych liczbach, a ja w szczególności – to moja pierwsza wizyta w ogóle. Dla przypomnienia, głównym zadaniem 21. BLT jest zapewnienie odpowiedniego zaplecza logistycznego dla eskadr lotnictwa taktycznego oraz zapewnienia sprawnego szkolenia lotniczego. W swoich hangarach baza skrywa ostatnie 32 maszyny typu SU-22, są to szturmowo – bojowe jednostki. Niestety różne źródła donoszą, że niestety to ostanie lata eksploatacji tych samolotów, zastąpione maja być bliżej nieokreślona marką nowszych maszyn, nieśmiało jednak wskazuje się na F-16, które stacjonują już w naszym kraju. W końcu jesteśmy już w samej bazie, po przywitaniu się symbolicznej delegacji z dowództwem bazy mamy zgodę na wejście w pobliże pasa startowego. Adrenalina rośnie, bo na dzień dzisiejszy zaplanowanych jest ok. 15 lotów w godzinach od 14-stej aż po zachód słońca, wiec już wiadomo, że będzie co robić. Dodatkową atrakcją dzisiejszego dnia mają być nowo pomalowane sztuki. Były obawy ale okazało się, że front pogodowy jaki przeszedł przez świdwińskie niebo po kilu pierwszych startach był bardzo ładnym tłem dla nowych malowań. Przy mnogości działań jakie były prowadzone na świdwińskim lotnisku sprawiły, że karty pamięci w naszych aparatach zapełniały się dość szybko, tym bardziej, że dzięki uprzejmości personelu technicznemu oraz samym pilotom, okazji różnorodnych ujęć nie brakowało. W zasadzie cały dzień w takiej konwencji minął nam bardzo szybko, a pogoda na koniec dnia po przelotnych opadach deszczu wynagrodziła nam wszystkim pięknym zachodem słońca. Tym optymistycznym akcentem nasza pierwsza wizyta w tym roku w 21. BLT dobiegła końca. Ogólnie całe przedsięwzięcie uważamy za bardzo udane. Opisując te wszystkie atrakcje jakie nas spotkały w tym dniu nie zapominamy oczywiście bardzo podziękować dowództwu bazy, dzięki któremu kolejna relacja z tak niesamowitego wypadu mogła powstać. Rafał „WOLIK” Woliński

SŁONECZNY ŁASK (Polska, EPLK)

Miłośnikom lotnictwa nie trzeba specjalnie przedstawiać 32. Bazy Lotnictwa Taktycznego. To jedno z najnowocześniejszych lotnisk wojskowych w Europie, a na pewno w Polsce. We wtorek 5 kwietnia skromna grupa z Air-Action zawitała w Łasku. W planie były dwa wyloty po 4-5 maszyn – popołudniowy i nocny. W przerwach między startami i lądowaniami Jastrzębi mogliśmy kierować obiektywy w stronę CASY C-295 wywożącej spadochroniarzy na skoki, wykonywane nad lotniskiem w Tomaszowie Mazowieckim. Kolejną atrakcją był VIP-owski W-3 Sokół, który kilkukrotnie startował i lądował na lotnisku w ramach sobie tylko znanych ćwiczeń. Najważniejszym punktem programu były jednak, nie ma co ukrywać, loty naszych Viperów. Zwłaszcza popołudniowe lądowania w promieniach zachodzącego słońca wyglądały niezwykle! Ciepłe światło, odbite od poszycia samolotów, tworzyło naprawdę piękną scenerię dla robienia zdjęć. Tylko na to czekaliśmy. Na dodatek kilka maszyn przed samym lądowaniem podrywało się w górę, ciągnąc za sobą jęzor dopalacza. To musiało się podobać. Przygotowania do ostatniej, nocnej tury mogliśmy oglądać sprzed tzw. shelterów, czyli schronów, w których następuje przygotowanie do lotu i rozruch maszyny. Widok, a zwłaszcza dźwięk „odpalanego” F-16 pozostawia mocne wrażenie. Po starcie ostatniej maszyny opuściliśmy lotnisko. Wielkie podziękowania dla naszego opiekuna czyli Oficera Prasowego Bazy por. Joanny Motylińskiej-Szczych za ciepłe i miłe przyjęcie. Tak trzymać! Artur „Arturo” Osiak

BELGIAN AIR FORCE SUNSET SHOOT (Belgia, EBBE)

W bieżącym roku Belgijskie Siły Powietrzne obchodzą swoje 70-te urodziny. W związku z tym jubileuszem zaplanowano szereg wydarzeń propagujących belgijskie lotnictwo wojskowe. Jedną z nich była, zorganizowana 5 kwietnia w bazie 1W Beauvechain wieczorno- nocna sesja zdjęciowa. W grupie kilkuset lotniczych świrów nie zabrakło również naszej delegacji. W promieniach zachodzącego słońca zaprezentowano prawie wszystkie typy maszyn użytkowanych obecnie przez BAF: od szkolnych SF-260 i Alpha Jet, przez transportowego C-130, dyspozycyjnego ERJ-135 po wielozadaniowy F-16. Nie zapomniano również o śmigłowcach. Wojskowe „wiatraki” reprezentowały Alouette III, dwie Augusta A-109 (w wersji łącznikowej i sanitarnej), oraz najnowsze nabytki: NH-90 w wariancie transportu taktycznego i zwalczania okrętów podwodnych. Zestaw dopełniał policyjny MD-900. Choć przez cały dzień pogoda nie rozpieszczała, to (z godnie z obietnicą organizatorów) tuż przed początkiem imprezy pięknie się wypogodziło i mogliśmy cieszyć się malowniczym zachodem słońca. Oprócz prezentacji maszyn na statyce mogliśmy również sfotografować procedury przedstartowe i same starty Alouette III, NH-90 i C-130. Impreza, choć nie obfitowała w „akcenty powietrzne”, była bardzo ciekawa. Pozwoliła zobaczyć (i uwiecznić na zdjęciach) maszyny i personel lotniczy w warunkach, o które trudno „na co dzień”. Przemek "Youzi" Szynkora
Back to Top