ŚWIDWIŃSKA WIOSNA (Polska, EPSN)

Czwartek, godzina 6 rano, dzień powoli budzi się do życia, a my jako delegacja SPFL jesteśmy już zebrani w umówionym miejscu aby ruszyć w stronę Świdwina. Tak właśnie w dniu 7 kwietnia jedziemy z pierwszą wizytą w tym roku aby przetrzeć stare szlaki. Każdy z nas trochę z niepokojem patrzy w niebo i aplikacje pogodowe w swoich telefonach, bo po zimowym marazmie przydałoby się wreszcie pochwalić co najmniej poprawnymi „pstrykami”. Kwiecień z natury pogodowo nie rozpieszcza ale liczymy na łut szczęścia.
Docieramy do celu, gdzie już wszyscy zadeklarowani chętni czekają w pobliżu bramy wjazdowej do jednostki, a zdeklarowanych jest 13-stu. Panuje wśród nas dość spore podekscytowanie w związku z tegoroczną premierą wejścia na teren lotniska, więc chyba nikt z nas nie myśli o nieszczęśliwych liczbach, a ja w szczególności – to moja pierwsza wizyta w ogóle.
Dla przypomnienia, głównym zadaniem 21. BLT jest zapewnienie odpowiedniego zaplecza logistycznego dla eskadr lotnictwa taktycznego oraz zapewnienia sprawnego szkolenia lotniczego. W swoich hangarach baza skrywa ostatnie 32 maszyny typu SU-22, są to szturmowo – bojowe jednostki. Niestety różne źródła donoszą, że niestety to ostanie lata eksploatacji tych samolotów, zastąpione maja być bliżej nieokreślona marką nowszych maszyn, nieśmiało jednak wskazuje się na F-16, które stacjonują już w naszym kraju.
W końcu jesteśmy już w samej bazie, po przywitaniu się symbolicznej delegacji z dowództwem bazy mamy zgodę na wejście w pobliże pasa startowego. Adrenalina rośnie, bo na dzień dzisiejszy zaplanowanych jest ok. 15 lotów w godzinach od 14-stej aż po zachód słońca, wiec już wiadomo, że będzie co robić. Dodatkową atrakcją dzisiejszego dnia mają być nowo pomalowane sztuki. Były obawy ale okazało się, że front pogodowy jaki przeszedł przez świdwińskie niebo po kilu pierwszych startach był bardzo ładnym tłem dla nowych malowań. Przy mnogości działań jakie były prowadzone na świdwińskim lotnisku sprawiły, że karty pamięci w naszych aparatach zapełniały się dość szybko, tym bardziej, że dzięki uprzejmości personelu technicznemu oraz samym pilotom, okazji różnorodnych ujęć nie brakowało. W zasadzie cały dzień w takiej konwencji minął nam bardzo szybko, a pogoda na koniec dnia po przelotnych opadach deszczu wynagrodziła nam wszystkim pięknym zachodem słońca.
Tym optymistycznym akcentem nasza pierwsza wizyta w tym roku w 21. BLT dobiegła końca. Ogólnie całe przedsięwzięcie uważamy za bardzo udane. Opisując te wszystkie atrakcje jakie nas spotkały w tym dniu nie zapominamy oczywiście bardzo podziękować dowództwu bazy, dzięki któremu kolejna relacja z tak niesamowitego wypadu mogła powstać.

Rafał „WOLIK” Woliński