Szukaj

EPMM REPLAY

Wydawałoby się, że dzień jak codzień dla większości z nas. Dom, praca, dom. My wybraliśmy jednak wariant: dom, EPMM, dom. A to oznacza spotkanie z przyjaciółmi ze stowarzyszenia, przyjaciółmi z 23. Bazy Lotnictwa Taktycznego, wspólne pogawędki, obcowanie z pięknymi maszynami, a przy okazji ich fotografowanie. Ponoć wtedy zdjęcia same się robią. Bo przecież gdyby chodziło tylko o zdjęcia, to po co to wszystko ... No właśnie. A zdjęcia z naszych pogawędek wkrótce na stronie stowarzyszenia i na FB

MIŃSKI REPLAY (Polska, EPMM)

Popołudniowa wizyta w 23. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim była moją pierwszą w gronie SPFL. Po otrzymanej informacji o przyjęciu mnie do Stowarzyszenia, nie zawahałem się ani chwili, aby dołączyć do sześcioosobowej grupy, w większości już zaprawionej w wypadach do baz, na pokazy i imprezy lotnicze. Po powitaniu i wymianie kilku zdań ruszyliśmy do bazy. Na miejscu małe rozpoznanie, godzina startu pierwszych maszyny, liczba planowanych lotów, krótka rozmowa z pilotami, przygotowanie i zabranie niezbędnego sprzętu. Ruszamy na wyznaczone miejsce, pogoda dopisuje i nic nie wskazuje na to, by trzy z zaplanowanych startów miały się nie odbyć. Już po chwili za naszymi plecami kołują pierwsze MiG-i gotowe do startu, chmura czarnego dymu na końcu pasa i z hukiem przelatuje koło nas pierwsza para. W chwilę później w powietrze wzbijają się kolejne maszyny. W czasie między startami i lądowaniami rozmawiamy, opowiadamy i śmiejemy się – zupełnie nie czuję, że jest pierwszy raz, że jestem nowy, że czuje się nieswojo i niepewnie. Atmosfera i towarzystwo przednie. W momencie, gdy słońce zachodzi za lasem i jest to doskonały moment na uchwycenie samolotów na tle czerwonego nieba, na co wszyscy czekaliśmy, start zostaje odwołany. Dłuższą chwilę oczekiwania rekompensuje nam startująca para na dopalaczach, „marchewy” ciągną się po niebie za samolotami, a ja nie ściągam palca ze spustu migawki – niesamowity widok, takich momentów chce się więcej i więcej. Po zachodzie lądują ostanie maszyny, a nasze aparaty pracują na naprawdę wysokich czułościach i rejestrują ostatnie zdjęcia. W właściwie prawie ostatnie, bo w drodze powrotnej pierwszy „zaczepia” nas Sokół, przelatując kilka razy nad nami, a po nim swój spektakl zaczyna Mi-2. Kilkukrotne przeloty bardzo nisko nad pasem dostarczają nam kolejnych kadrów, a przelot nad nami w prawie kompletnych ciemnościach był niespodzianką. Naprawdę było miło popatrzeć na to, co robi pilot z tym już leciwym śmigłowcem – miłe zakończenie tego ekscytującego wyjazdu, czasu spędzonego w doborowym towarzystwie i możliwości obcowania z tymi maszynami. Łukasz „Słowik” Słowiński

GPR CZYLI… GRUBA PORCJA RATOWNICTWA

W dniu 06.05.2016 r. doszło do wyjątkowego spotkania aż trzech formacji, których wspólnym mianownikiem jest ratownictwo.W trakcie spotkania personel 3. GPR Kraków, Grupy Poszukiwawczo - Ratowniczej OSP Kęty i Lotniskowej Służby Ratowniczo - Gaśniczej Kraków Airport miał okazję omówić zagadnienia związane z ratownictwem oraz wymienić doświadczenia z kolegami "po fachu" z jednostek, które na co dzień realizują inny profil działań ratowniczych.

GRY WOJENNE NA WYSPACH (Wielka Brytania, LHZ,LFA7)

W kwietniu 2016 roku dwa wielkie ćwiczenia wojskowe zwróciły uwagę wszystkich zainteresowanych tematyką wojskowa na Wyspach Brytyjskich. Blisko 10 000 personelu, 40 statków i łodzi podwodnych, ponad 80 różnego rodzaju samolotów z prawie wszystkich krajów NATO brało udział w operacji „Griffin Strike” oraz „Joint Warrior”. Choć te ćwiczenia odbywają się regularnie już od kilku lat, tegoroczny rozmach wyraźnie wskazuje na chęć pokazania wspólnej siły i gotowości na odpowiedź każdemu zagrożeniu. Na ziemi, na morzu i w powietrzu działo się naprawdę dużo! Jednak te masowe ćwiczenia w momencie odeszły na drugi plan, kiedy to 11 kwietnia 2016 roku Amerykanie postanowili z hukiem dołączyć do swoich sojuszników. US Air Force bez najmniejszego ostrzeżenia wysłało przez Atlantyk największą w historii grupę swoich najbardziej zaawansowanych myśliwców przewagi powietrznej F-22A Raptor. Znienacka cały tuzin tych niewidzialnych dla radarów, myśliwców 5 generacji, opuściło swoją bazę w Tyndall na Florydzie, aby jedynie w towarzystwie tankowców błyskawicznie przekroczyć Atlantyk i wylądować w bazie RAF Lakenheath w Anglii. Piloci z 95 dywizjonu „Boneheads” wraz z 220 członkami personelu dołączyli do swoich bliskich sojuszników z Wielkiej Brytanii oraz innych krajów NATO i zaledwie w kilka godzin po wylądowaniu w Europie rozpoczęli ćwiczenia „Iron Hand” („Żelazna ręka”). Piloci z dywizjonu „Boneheads” zdecydowanie zadbali o to, aby było o nich głośno. Niemal błyskawicznie zaczęli bardzo intensywne loty symulujące różne scenariusze zagrożenia z powietrza, jak i z ziemi. Dużym zaskoczeniem był również wylot małej grupy F-22 do Rumuni i Litwy oraz honorowy przelot nad Paryżem podczas setnej rocznicy założenia słynnej eskadry „Lafayette Escadrille”. Jednak największym zaskoczeniem było wydarzenie z 26 kwietnia 2016 r. Pułkownikow Robert G. Novotny, dowódca 48. eskadry myśliwców w RAF Lakenheath wydał pozwolenie dla dwóch F-22A Raptor, dwóch F-15 E Stike Eagle i jednego F-15 C z „Grim Reapers” do misji lotów na niskich wysokościach pomiędzy górami Walii w słynnym Mach Loop. Wydarzenie bardzo szczególne i bez precedensu. Oczywiście każdy pilot regularnie odbywa treningi lotów poniżej 500 stóp (około 150 metrów) lecz w przypadku Raptorów odbywają się one nad otwartą przestrzenią. Kilkukrotny przelot przez słynne bardzo ciasne zakręty Mach Loop musiał być bardzo szczegółowo zaplanowany i Amerykanie nie mogli pozwolić sobie na błędy. Niska wysokość, ogromna prędkość i wielkie przeciążenia w połączeniu z górzystym terenem powodowały, że przy najmniejszym incydencie nie tylko mogłoby dojść do katastrofy, ale też doprowadziłoby do wielkiej medialnej porażki jednego z najbardziej zaawansowanych myśliwców amerykańskich. Kilka minut po godzinie 16 formacja pięciu super myśliwców przekroczyła granice Walii powoli obniżając lot nad górami Snowdonii. Pułkownik Novotny osobiście poprowadził Raptory do pułapu 500 stóp na dwa pełne okrążenia dosłownie powalając z nóg wszystkich, którzy mieli szczęście wtedy być w tym legendarnym miejscu. Ta najbardziej liczna do tej pory i trwająca ponad trzy tygodnie misja F-22A Raptor w Europie zakończyła się 10 maja 2016 r. Amerykanie zdecydowanie pokazali, że są w każdej chwili zdolni do wykonania zobowiązań wobec swoich sojuszników z NATO ale również odpowiedzieć na każde zagrożenie w ramach konceptu „Rapid Raptor” (błyskawiczne przemieszczenie gotowych do walki F-22A w jedynie kilka godzin). Marek "Maras" Gembka

ŚWIDWIŃSKA GRA W KOLORY (Polska, EPSN)

Gdy o 14.30, czyli pół godziny przed końcem pracy dzwoni do Ciebie MarS, to wiedz, że coś się dzieje. Tym razem w Świdwinie. Podobno jest plan i to na jutro, by nad lotniskiem polatała pewna formacja. Formacja wyjątkowa, gdyż jednym z jej elementów miał być samolot Su-22UM3K w malowaniu „zielonym” a drugim Su-22MLU w malowaniu „szarym”. Smaczku całej tej sytuacji dodawał fakt, że już niebawem wszystkie „zielone” będą przemalowane więc… Szybko załatwiłem sobie wolne w pracy i już kilka godzin później, bo o 3 nad ranem, jechałem w strugach deszczu w kierunku Świdwina. Najpierw deszcz, później piękny wschód słońca, by przed samym Świdwinem zobaczyć dawno nieoglądany widok. Cudowne błękitne niebo poprzeplatane białymi chmurkami i… pola zasypane śniegiem! Jak się później dowiedziałem, stało się tak za sprawą wczorajszej śnieżycy! Już mi ślinka ciekła na myśl o widoku pięknej kolorowej formacji samolotów z błękitem w tle, oraz suczek wszelkich maści startujących z zasypanego śniegiem lotniska. Podczas całej podróży nie wychodziłem z samochodu, więc jakież było moje zdziwienie, gdy wysiadając w Świdwinie zderzyłem się z temperaturą bliską zeru! Na szczęście zawsze wożę czapkę i rękawiczki w samochodzie i ten fakt, tego dnia zdecydowanie uratował mi… głowę :) Wizytę w bazie rozpoczęliśmy sympatyczną kawką u dowódcy, podczas której omówiliśmy udział naszego stowarzyszenia w nadchodzącym święcie bazy oraz dzisiejsze fotografowanie. Pomówiliśmy na temat tego co my byśmy chcieli, a co możemy dostać ze strony bazy i pełni dobrej nadziei udaliśmy się na lotnisko. Niestety zgodnie z prognozami, pogoda zaczęła się delikatnie zmieniać. Błękit nieba powoli zaczęły przysłaniać coraz gęstsze chmurki, a biel śniegu na lotnisku zaczęła przegrywać walkę z intensywną zielenią trawy. No trudno – tak już bywa. Dwa kolory z mojej listy życzeń sobie poszły. Nasza formacja miała latać od godziny 14.30. Tymczasem na lotnisku trwały normalne loty, które zawsze w Świdwinie są dość intensywne. Dla mnie był to pierwszy kontakt z samolotami Su-22MLU, czyli potocznie „szarymi sukami” lub jak kto woli „sukami anglosaskimi” :) Moje wrażenie? No nie stanę po stronie tych, którzy narzekają na nowe malowanie. Osobiście podobało mi się stare, które fotografuję przecież od 1991 roku, ale… podoba mi się też to nowe! Suczka wygląda w nim jakoś tak nowocześniej. Normalnie jak zupełnie nowy samolot. Dodatkowo możliwość fotografowania suczek zarówno zielonych jak i szarych oraz… czarnej, dodawała fajnego smaczku w tym dniu. Kolejnym akcentem wczorajszego dnia były pierwsze w tym roku treningi zespołu pokazowego na Su-22, których głównym celem było wprowadzanie nowych figur do wiązanki pokazowej. Nie wiedzieć kiedy zleciał nam czas do startu naszej formacji. Poprzedziła go jednak nasza długa rozmowa z pilotami na temat tego co byśmy chcieli uchwycić w naszych obiektywach. Piloci skrupulatnie rozrysowali sobie wszystkie manewry i udali się do maszyn. My natomiast na balkon wieży kontroli lotów, która była w samym centrum zaplanowanych manewrów i z której mieliśmy mieć najlepszy widok. Niestety o tej porze dnia błękitne niebo już prawie całe było zakryte chmurami. Chmury były artystycznie poszarpane i w wielu miejscach nieba naprawdę zjawiskowe, ale do ciasnych kadrów formacji, w której głównym motywem miała być gra kolorów, to niestety nie była dobra opcja. Dodatkowo okazało się, że „zielona suczka” nie może lecieć i na jej miejsce poleciała czarna. Samoloty zrobiły dwa naloty na wieżę i przelot na małej wysokości, którego w żaden sposób nie można zakwalifikować do „planowanego” i spodziewanego kosiaka. Z planowanej ferii barw zostało nam klasyczne szare na szarym. Biorąc pod uwagę nasz plan i może bardziej - nasze nadzieje, dla których przyjechaliśmy na tą sesję, nie można ogłosić sukcesu. Gdyby jednak odizolować się od tego co sobie w głowie zbudowaliśmy przed fotografowaniem i wziąć pod uwagę tylko to, co przeżywaliśmy tam na wieży i podczas całego dnia w Świdwinie, to była to piękna fotolotnicza przygoda. Już nasza w tym głowa, by dowództwo bazy było zadowolone z naszego fotograficznego urobku z tego dnia. Sławek "hesja" Krajniewski

ŚWIDWIŃSKA GRA W KOLORY

Wczorajszy dzień w Świdwinie, tj. 27 kwietnia 2016 roku, zdecydowanie stał pod znakiem kolorów. Zostaliśmy zaproszeni przez dowódcę bazy, w celu wykonania zdjęć podczas lotów formacji dwóch samolotów Su-22. Formacja była wyjątkowa, gdyż jednym z jej samolotów miał być Su-22UM3K w malowaniu „zielonym” a drugim Su-22MLU w malowaniu „szarym”. Dodatkowo sam Świdwin, po obfitym, nocnym opadzie, przywitał nas o poranku w białej otulinie śniegu. Czy „szara suka” poleciała z „zieloną”? A może z „czarną”? Czy udało się uchwycić obie na białym tle śniegu? A może na błękicie nieba? Dowiecie się czytając relację z wczorajszego „kolorowego” wydarzenia, która już niebawem w „Gdzie i kiedy byliśmy”.

F-16 TIGER DEMO TEAM

27 kwietnia 2016 w 31. Bazie Lotnictwa Taktycznego miała miejsce uroczystość objęcia przez AMW patronatu nad zespołem F-16 Tiger Demo Team. Zaproszeni goście mieli okazję zapoznać się ze sprzętem i wyposażeniem jakie towarzyszyć będzie zespołowi F-16 Tiger Demo Team w czasie oficjalnych pokazów w sezonie 2016. Po części oficjalnej w której uczestniczyli m. in. dowódca 31. BLT płk  pil. mgr inż. Grzegorz ŚLUSARZ, dowódca 2. SLT gen. bryg. pil. Dariusz MALINOWSKI oraz prezes AMW Mateusz Mróz wszyscy zebrani mieli okazję podziwiać pełny pokaz w wykonaniu naszego F-16 Tiger Demo za sterami którego zasiadał kapitan Robert „Bluto” Gałązka. Było głośno, było szybko, nie zabrakło flar i ryku dopalacza czyli wszystko to co lubimy najbardziej. Wkrótce dłuższa relacji z pobytu SPFL w Krzesinach.

F-16 TIGER DEMO TEAM (Polska, EPKS)

We środę, 27 kwietnia 2016 roku, mała grupa członków naszego Stowarzyszenia znalazła się w gronie fotografów i przyjaciół 31. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Krzesinach. Powodem spotkania była uroczystość objęcia przez Agencję Mienia Wojskowego patronatu nad zespołem F-16 Tiger Demo Team. Na dzień dobry, razem z kpt. Krzysztofem Nanusiem, rzecznikiem prasowym 31. BLT, obejrzeliśmy sprzęt, który zespołowi F-16 Tiger Demo Team będzie towarzyszył na oficjalnych spotkaniach w sezonie 2016. Odbyła się oficjalna uroczystość, w której udział wzięli m.in. dowódca 31. BLT płk pil. mgr inż. Grzegorz Ślusarz, dowódca 2. SLT gen. bryg. pil. Dariusz Malinowski oraz prezes Agencji Mienia Wojskowego Mateusz Mróz. My jednak z niecierpliwością czekaliśmy na najważniejsze wydarzenie, czyli pełny pokaz w wykonaniu F-16 Tiger Demo, za sterami którego zasiadał lider zespołu kpt. pil. Robert „Bluto” Gałązka. Już pierwsze sekundy pokazu wprawiły nas w świetny humor, a z minuty na minutę nasze zadowolenie z „bycia tu i teraz” wzrastało coraz bardziej. Akrobacje wykonywane były na wysokości od 60 metrów do 5 kilometrów. Co ciekawe, żeby wzbić się na taką wysokość, „Bluto” potrzebował zaledwie kilkunastu sekund! Podczas pokazu leciał w górę, kręcąc beczki, i wypuszczał flary. Generalnie flary podczas działań bojowych służą do obrony przed rakietami kierowanymi na podczerwień, ale wypuszczane podczas pokazu zwiększają znacznie jego widowiskowość. Kpt. pil. Robert Gałązka zaprezentował także przelot na niskim pułapie z minimalną prędkością. Widok poruszających się powierzchni sterowych wolno poruszającego się samolotu robił spore wrażenie. Pokaz był bardzo bogaty w liczne ostre wiraże powodujące oderwania, oraz w przeloty z dużą prędkością i w manewry z dużymi przeciążeniami. F-16 lubi prędkość, a my uwielbiamy ten samolot za jego zwrotność i drapieżność. Chcielibyśmy serdecznie podziękować płk. pil. mgr. inż. Grzegorzowi Ślusarzowi – dowódcy 31. BLT oraz naszemu opiekunowi kpt. Krzysztofowi Nanusiowi za zaproszenie. Cieszymy się, że – jako nieliczni – mogliśmy uczestniczyć w tym pięknym wydarzeniu. Życzymy pomyślności i do zobaczenia na imprezach lotniczych w kraju i za granicą. Monika „Ryba” Zielińska

OTWARCIE SEZONU GRUPY AKROBACYJNEJ “ŻELAZNY” (Polska, EPPK)

W dniu 24 kwietnia 2016 r. skromna delegacja SPFL odwiedziła lotnisko Poznań - Kobylnica na otwarciu sezonu GA Żelazny. Pogoda przywitała nas silnym wiatrem oraz słońcem, które przebijało się zza chmur. Pierwszy wylot Grupy mogliśmy podziwiać w pełnej formacji trzech maszyn wraz z szybowcem Fox. Samoloty pięknie prezentowały się ze swoimi smugaczami na poszarpanym przez chmury niebie. Na drugi przelot czekaliśmy dłuższą chwilę, ponieważ nastąpiło załamanie pogody, padał deszcz, śnieg i grad, i to wszystko w jednym czasie. Drugi przelot GA Żelazny stanął pod znakiem zapytania. W międzyczasie, czekając na decyzję o locie, mieliśmy okazję zrobić zdjęcia maszyn na "statyce". Drugi przelot był planowany na godz.15.00. O godz.15:15 wystartowały trzy samoloty. Niestety, pogoda wzięła górę, po krótkim pokazie maszyny wylądowały z powodu pogarszających się warunków atmosferycznych. Miejmy nadzieję, że w nadchodzącym sezonie lotniczym GA Żelazny będzie miała więcej szczęścia jeżeli chodzi o pogodę, bo sam pokaz jest wart zobaczenia. Marek "Emel" Laskowski

OTWARCIE SEZONU GRUPY AKROBACYJNEJ “ŻELAZNY”

Dzień 24 kwietnia 2016, lotnisko Ligowiec Poznań-Kobylnica. Pogoda... od słońca po grad (na szczęście mały) i wiatr. Jednak te warunki nie przeszkodziły fanom GA Żelazny w przybyciu na ich otwarcie sezonu lotniczego. Mogliśmy podziwiać pokaz formacji z szybowcem Fox. Sezon lotniczy można uznać za oficjalnie otwarty.
Back to Top