Szukaj

MACHLOOP

Wycieczka do Wielkiej Brytanii na Royal International Air Tattoo to dla wielu fanów lotnictwa doskonała okazja do zobaczenia czegoś więcej. Najczęściej były to zbiegające się w czasie pokazy Flying Legends w Duxford lub też odwiedzenie słynnego Mach Loop. W tym roku wybraliśmy właśnie tą drugą opcję, mając gdzieś w głębi duszy nadzieję na dodatkowe atrakcje związane z RIAT. Plan zakładał spędzenie czterech dni na walijskich wzgórzach w oczekiwaniu na niskie przeloty U.S. Air Forces in Europe and Air Forces Africa oraz Royal Air Force. Nie jest też żadną tajemnicą, że najbardziej pożądani byli Ci pierwsi. Stali bywalcy LFA7 wiedzą doskonale, że jest to miejsce nieprzewidywalne i nie ma absolutnie żadnych reguł co i kiedy poleci. Przez pierwsze trzy dni szczęście i pogoda nam sprzyjały i mieliśmy po kilka przelotów maszyn treningowych RAF'u. Owszem, pozostawał lekki niedosyt z powodu braku cięższych maszyn, zwłaszcza że mieliśmy informację o nowej specjalnej liberii jednego z F-15 z 492 eskadry ale nie traciliśmy nadziei. Kolejny dzień rozpoczął się fantastycznie od niskiego przelotu C-130 RAF a krótko przed południem nasza cierpliwość została podwójnie wynagrodzona i zza wzgórza wyskoczył Strike Eagle w towarzystwie F-35. Pogłoski stały się faktem i mogliśmy na własne oczy zobaczyć okolicznościowe malowanie z okazji 70-lecia 48 Skrzydła oraz 80-lecia USAFE. Późniejszy przelot V-22 Osprey był swoistym deserem i dopełnieniem naszej wycieczki a my szczęśliwi mogliśmy udać się spokojnie w kierunku Fairford gdzie czekały nas kolejne trzy dni uczty lotniczej.

RIAT 2022

RIAT 2022 za nami. Największe wojskowe pokazy lotnicze na świecie odbyły się po dwuletniej przerwie w gorącym, lipcowym słońcu. W tym roku nie były to jednak pokazy do jakich przyzwyczaili nas przez wiele lat organizatorzy. Wydarzenia na Ukrainie miały negatywny wpływ i wiele państw musiało odmówić udziału lub ograniczyć go do minimum. Impreza okazała się mimo to olbrzymim sukcesem i przyciągnęła tłumy z całego świata. Co było dla Was najciekawszym momentem w tym roku? Pokaz QRA w wykonaniu austriackich Typhoonów, zrzut paliwa podczas pokazu przez węgierskiego Gripena czy może coś innego? Obszerna fotorelacja już wkrótce. Zapraszamy!

MACHLOOP (WALIA, LFA7)

Wycieczka do Wielkiej Brytanii na Royal International Air Tattoo to dla wielu fanów lotnictwa doskonała okazja do zobaczenia czegoś więcej. Najczęściej były to zbiegające się w czasie pokazy Flying Legends w Duxford lub też odwiedzenie słynnego Mach Loop. W tym roku wybraliśmy właśnie tą drugą opcję, mając gdzieś w głębi duszy nadzieję na dodatkowe atrakcje związane z RIAT. Plan zakładał spędzenie czterech dni na walijskich wzgórzach w oczekiwaniu na niskie przeloty U.S. Air Forces in Europe and Air Forces Africa oraz Royal Air Force. Nie jest też żadną tajemnicą, że najbardziej pożądani byli Ci pierwsi. Stali bywalcy LFA7 wiedzą doskonale, że jest to miejsce nieprzewidywalne i nie ma absolutnie żadnych reguł co i kiedy poleci. Przez pierwsze trzy dni szczęście i pogoda nam sprzyjały i mieliśmy po kilka przelotów maszyn treningowych RAF'u. Owszem, pozostawał lekki niedosyt z powodu braku cięższych maszyn, zwłaszcza że mieliśmy informację o nowej specjalnej liberii jednego z F-15 z 492 eskadry ale nie traciliśmy nadziei. Kolejny dzień rozpoczął się fantastycznie od niskiego przelotu C-130 RAF a krótko przed południem nasza cierpliwość została podwójnie wynagrodzona i zza wzgórza wyskoczył Strike Eagle w towarzystwie F-35. Pogłoski stały się faktem i mogliśmy na własne oczy zobaczyć okolicznościowe malowanie z okazji 70-lecia 48 Skrzydła oraz 80-lecia USAFE. Późniejszy przelot V-22 Osprey był swoistym deserem i dopełnieniem naszej wycieczki a my szczęśliwi mogliśmy udać się spokojnie w kierunku Fairford gdzie czekały nas kolejne trzy dni uczty lotniczej. Michał "Misza" Górecki
Southport-news

SOUTHPORT AIR SHOW 2022

Oczy wszystkich miłośników lotnictwa skierowane są na Wielką Brytanię, gdzie dokładnie za tydzień wracają największe pokazy na świecie - Royal Air Tattoo. Stowarzyszenie już zostało zauważone na plażach Southport, gdzie odbyły się wspaniałe nadmorskie pokazy. Relacja i galeria z tego ostatniego wydarzenia przed RIAT już niedługo! Zapraszamy.

ENGLISH WARBIRDS (UK, EGBK)

„…12 sierpnia 1940 zapowiadał się na całkiem pogodny i udany dzień. Po kilku deszczowych i pochmurnych dobach, dla samolotów Luftwaffe w końcu otworzyło się okno pogodowe, które pozwoliło na przeprowadzenie zmasowanych nalotów na stacje radiolokacyjne i lotniska położone w okolicach Dover. Ernest Hippel siedząc w fotelu strzelca pokładowego bombowca Heinkel He 111 czuł jednocześnie strach i ekscytację spoglądając na linie brzegową wybrzeża wschodniej Anglii, którą właśnie przekraczał jego dywizjon bombowy, mknąc na zachód, aby dokonać morderczego uderzenia na brytyjskie lotniska. Była to jego pierwsza misja bojowa. Siedząc w kabinie dolnego strzelca nerwowo rozglądał się dookoła, wypatrując oznak nadlatujących samolotów RAFu. Pierwszy kwadrans nad Anglią upłynął bez większych komplikacji, co pozwoliło Ernstowi na chwilę oddechu i odprężenia. „Czym tu się stresować?” pomyślał Ernst, „przecież lecą z nami nasze Me109, więc jesteśmy bezpieczni”, po czym wygodnie ułożył się w swojej gondoli. W tym samym momencie z lewej strony coś przyciągnęło jego uwagę, spojrzał w tamtym kierunku i zobaczył jak jeden z bombowców złamał szyk, a po nim następny i kolejny… W jednej sekundzie poczuł, jak serce zaczyna mu przyspieszać a adrenalina pompuję krew ze zdwojona siłą. Szybko rozejrzał się na boki, ale nie zauważył nic niepokojącego w zasięgu swojego wzroku, nerwowo sprawdził karabin maszynowy i wrócił do obserwacji otoczenia wokół. Pierwsze co zobaczył, to kilka małych rozbłysków z prawej strony, które natychmiast przyciągnęły jego wzrok. Nerwowo obrócił karabin w tamtym kierunku i nagle dojrzał szybko powiększający się zielono-brązowy kształt, który w zawrotnym tempie powiększał się i po chwili rozbłyski zamieniły się w smugi pocisków lecących w stronę jego bombowca. Serce skoczyło mu do gardła a strach sparaliżował na ułamki sekund jego reakcję. Nerwowo przesunął krzyż celownika w stronę powiększającego się obiektu, ale zanim zdążył nacisnąć spust poczuł jak jego kabina jest demolowana przez pociski kalibru 7,7 mm wystrzelone z 8 karabinów Browninga. Ostatni obraz jaki Ernst Hippel zarejestrował przed eksplozją jego He 111, to pełna skupienia twarz pilota RAFu patrząca w jego kierunku z pędzącego Hurricane’a…” Czy Ernst Hippel żył w 1940 roku, nie wiem, czy był częścią załogi He 111, który brał udział w Bitwie o Anglię, tego tez nie wiem, natomiast 82 lata później osobiście doświadczyłem uczucia ekscytacji, adrenaliny i przyspieszonego rytmu serca, kiedy siedząc na otwartej rampie Skyvana gdzieś nad polami Cambridgeshire, nagle od strony Słońca nadleciał na pełnej szybkości Hawker Hurricane. Pamiętam jak siedząc wtedy na rampie zastanawiałem się jak silne emocje targały załogami niemieckich bombowców, kiedy spadały na nich dywizjony Hurricane’ów i Spitfire’ow w czasie Bitwy o Anglię. Tak, w tym roku udało mi się zrealizować jedno moich lotniczych marzeń, tzn stanąć oko w oko z tym bajecznymi i kultowymi maszynami. Uwierzcie mi, tego widoku nie da się zapomnieć do końca życia. Maciej szamal Szamałek

BLACK EAGLES W EUROPIE

Wirtuozi podniebnych manewrów z Korei Południowej, czyli zespół Black Eagles, są właśnie w Wielkiej Brytanii. Fani lotnictwa będą mieli okazję podziwiać ich podczas kilku pokazów, w tym największych na świecie, a mianowicie tegorocznego RIAT. Latający na samolotach T-50 piloci, odwiedzą również Polskę, prezentując przynajmniej 5 z 9-ciu obecnych w Europie maszyn. Korzystając z okazji, udało mi się odwiedzić bazę w Boscombe Down gdzie Black Eagles stacjonują i wykonać kilka ciekawych zdjęć dla SPFL, które już niedługo będziecie mieli okazję zobaczyć na naszej stronie jak i Facebooku. Piotr "Pimpuś" Szydło

BLACK EAGLES W EUROPIE (UK, EGDM)

Wirtuozi podniebnych manewrów z Korei Południowej, czyli zespół Black Eagles, są właśnie w Wielkiej Brytanii. Fani lotnictwa będą mieli okazję podziwiać ich podczas kilku pokazów, w tym największych na świecie, a mianowicie tegorocznego RIAT. Latający na samolotach T-50 piloci, odwiedzą również Polskę, prezentując przynajmniej 5 z 9-ciu obecnych w Europie maszyn. Korzystając z okazji, udało mi się odwiedzić bazę w Boscombe Down gdzie Black Eagles stacjonują i wykonać kilka ciekawych zdjęć dla SPFL, które już niedługo będziecie mieli okazję zobaczyć na naszej stronie jak i Facebooku. Piotr "Pimpuś" Szydło

ATAM #23

W dniu 2.07.2022r odbyła się już 23. edycja Air To Air meeting która odbyła się w Aeroklubie Ziemi Piotrkowskiej. W tej edycji pozował cały przekrój maszyn ponieważ, można było zobaczyć takie maszyny zaczynając od Extry 330 a kończąc po Zespół Akrobacyjny Orlik lub Casa C-295 Polskich Sił Powietrznych. Nie brakowało emocji w powietrzu jak i na ziemi. Piloci dostarczyli fotografom zastrzyk adrenaliny wykonując spektakularne przeloty i różne typy akrobacji. A więc lotniczy lipiec rozpoczął się z przytupem. Niech moc będzie z wami!

ODWIEDZINY W MODLINIE

W dniu 25.06 miałem okazję odwiedzić lotnisko modlin gdzie stacjonują dobrze znany Polish MiG-15 team. W tym dniu jeden z naszych limów miał do wykonania pokaz na Air Show w Suwałkach. Miałem okazję zobaczyć z bliska jak wygląda przygotowanie takiego zabytkowego samolotu do startu.Pogoda zagrała w punkt jeżeli chodzi o zdjęcia dynamiczne jak i statyczne. Przy okazji powrotu lima z pokazów dostaliśmy prezent na koniec dnia w postaci pięknego kosiaczka i przy kołowaniu podmuchu z silnika.Wkrótce ujrzycie zdjęcia z tego dnia. Niech moc będzie z wami!

ATAM #22

Kolejna edycja niezwykłych pokazów Leszno Antidotum za nami! Skoro były pokazy, to nie mogło zabraknąć również sesji zdjęciowej Air-To-Air Meeting. W niedzielę, po pokazach od samego rana niebo nad Leszczyńskim Aeroklubem zajęte było przez Skyvana i modelki pozujące za jego rampą. Wystąpiły dla nas takie gwiazdy jak śmigłowiec Bell Cobra 209/AH-1F i Cessna 337 Skymaster "Push Pull" w barwach Red Bull, Beechcraft - C-45H Expeditor, Swiss Air Force Super Puma, Lisunov Li-2, Pilatus PC-9M, śmigłowiec W-3A Sokół i North American Rockwell OV-10 Bronco. Warunki do fotografowania były bardzo trudne, ze względu na bardzo wysoką temperaturę, przekraczającą momentami 35 stopni, oraz silne turbulencje. Fakt, że wszystkie nasze modelki wymagały długich czasów ekspozycji, aby rozmyć śmigła dodatkowo utrudniał zadanie. Na szczęście na pokładzie znaleźli się najlepsi z najlepszych i trudne warunki nie pokrzyżowały nam planów, a podczas sesji powstały dziesiątki fantastycznych kadrów!
Back to Top