ENGLISH WARBIRDS (UK, EGBK)

„…12 sierpnia 1940 zapowiadał się na całkiem pogodny i udany dzień. Po kilku deszczowych i pochmurnych dobach, dla samolotów Luftwaffe w końcu otworzyło się okno pogodowe, które pozwoliło na przeprowadzenie zmasowanych nalotów na stacje radiolokacyjne i lotniska położone w okolicach Dover.
Ernest Hippel siedząc w fotelu strzelca pokładowego bombowca Heinkel He 111 czuł jednocześnie strach i ekscytację spoglądając na linie brzegową wybrzeża wschodniej Anglii, którą właśnie przekraczał jego dywizjon bombowy, mknąc na zachód, aby dokonać morderczego uderzenia na brytyjskie lotniska. Była to jego pierwsza misja bojowa. Siedząc w kabinie dolnego strzelca nerwowo rozglądał się dookoła, wypatrując oznak nadlatujących samolotów RAFu. Pierwszy kwadrans nad Anglią upłynął bez większych komplikacji, co pozwoliło Ernstowi na chwilę oddechu i odprężenia. „Czym tu się stresować?” pomyślał Ernst, „przecież lecą z nami nasze Me109, więc jesteśmy bezpieczni”, po czym wygodnie ułożył się w swojej gondoli.
W tym samym momencie z lewej strony coś przyciągnęło jego uwagę, spojrzał w tamtym kierunku i zobaczył jak jeden z bombowców złamał szyk, a po nim następny i kolejny… W jednej sekundzie poczuł, jak serce zaczyna mu przyspieszać a adrenalina pompuję krew ze zdwojona siłą. Szybko rozejrzał się na boki, ale nie zauważył nic niepokojącego w zasięgu swojego wzroku, nerwowo sprawdził karabin maszynowy i wrócił do obserwacji otoczenia wokół. Pierwsze co zobaczył, to kilka małych rozbłysków z prawej strony, które natychmiast przyciągnęły jego wzrok. Nerwowo obrócił karabin w tamtym kierunku i nagle dojrzał szybko powiększający się zielono-brązowy kształt, który w zawrotnym tempie powiększał się i po chwili rozbłyski zamieniły się w smugi pocisków lecących w stronę jego bombowca. Serce skoczyło mu do gardła a strach sparaliżował na ułamki sekund jego reakcję. Nerwowo przesunął krzyż celownika w stronę powiększającego się obiektu, ale zanim zdążył nacisnąć spust poczuł jak jego kabina jest demolowana przez pociski kalibru 7,7 mm wystrzelone z 8 karabinów Browninga. Ostatni obraz jaki Ernst Hippel zarejestrował przed eksplozją jego He 111, to pełna skupienia twarz pilota RAFu patrząca w jego kierunku z pędzącego Hurricane’a…”
Czy Ernst Hippel żył w 1940 roku, nie wiem, czy był częścią załogi He 111, który brał udział w Bitwie o Anglię, tego tez nie wiem, natomiast 82 lata później osobiście doświadczyłem uczucia ekscytacji, adrenaliny i przyspieszonego rytmu serca, kiedy siedząc na otwartej rampie Skyvana gdzieś nad polami Cambridgeshire, nagle od strony Słońca nadleciał na pełnej szybkości Hawker Hurricane. Pamiętam jak siedząc wtedy na rampie zastanawiałem się jak silne emocje targały załogami niemieckich bombowców, kiedy spadały na nich dywizjony Hurricane’ów i Spitfire’ow w czasie Bitwy o Anglię.
Tak, w tym roku udało mi się zrealizować jedno moich lotniczych marzeń, tzn stanąć oko w oko z tym bajecznymi i kultowymi maszynami. Uwierzcie mi, tego widoku nie da się zapomnieć do końca życia.

Maciej szamal Szamałek