Szukaj

MIŃSK JAK BALICE (Polska, EPMM)

W dniu 27 lutego 2013 roku ekipa SPFL po raz pierwszy w tym sezonie miała przyjemność gościć w 23. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim. Oczekiwania były duże, wszyscy byli już głodni widoku i dźwięku dopalaczy naszych pięknych Fulcrumów. Niestety, tego dnia z różnych przyczyn dane nam było zobaczyć tylko jednego MiG-a 29, w zamian natomiast los uraczył nas widokiem wielu innych maszyn. Wszyscy obecni przy bramie 23. BLoT w Mińsku zdawali sobie sprawę, iż koniec lutego to niestety walka przede wszystkim z pogodą. Można wygrać i mieć piękne słonko, lekki mróz i śnieg w tle – ot, ideał, ale może być i zupełnie odwrotnie. My mieliśmy 50% szczęścia, a może 50% pecha…? Środa okazała się szara i niezbyt sprzyjająca fotografii, ale humory jak zawsze nas nie opuszczały – przecież mogło być gorzej. Po transporcie w okolice domku pilota oczekiwaliśmy na pierwsze starty planowane na godz. 10:00. Niestety z przyczyn technicznych zostały one przełożone na godz. 12:00, a my korzystając z okazji obfotografowaliśmy przygotowaną do startu maszynę, a także – jak się za chwilę miało okazać – wiele innych maszyn, które tego dnia zawitały na miński pas startowy. Pierwszym zaskoczeniem dla nas był niewątpliwie przelot na niskiej wysokości F-16, którego nikt się w Mińsku nie spodziewał, a kolejną niespodzianką dla nas była informacja, iż F-16 otrzymał pozwolenie na Touch&Go na mińskiej płycie…! Niestety nie było czasu na przejście bliżej pasa, ale i tak miło było zobaczyć F-16 z Łasku w Mińsku ;) Dzięki uprzejmości oficera opiekującego się naszą grupę byliśmy dobrze poinformowani o tym co i za ile będzie lądować, więc nie mogliśmy przegapić już żadnej okazji obfotografowania lądujących Bryz, a także poćwiczyliśmy panoramowanie kołujących samolotów. Kolejnym miłym dla nas zaskoczeniem okazał się przylot rządowego Sokoła, bo choć była to bardzo krótka wizyta, pozwoliła nam na zdobycie kilku ciekawych kadrów. Nawet nie zauważyliśmy jak 2 godziny oczekiwania minęły na fotografowaniu, a już Kuman i Bishop maszerowali do swych maszyn, co dla nas oznaczało MiGa-29 w locie i chwilę czasu na zajęcie miejsca do fotografowania tak upragnionych przez nas startów i lądowań Fulcrumów. Po chwili słyszymy przez wszystkich tak wyczekiwany dźwięk „odpalanych” MiGów, charakterystyczny dym i od razu cieplej w sercu. Niestety… Awaria – jak się później okazało – linii telefonicznej uziemiła MiGi, a my po raz kolejny wracaliśmy pod domek pilota bez MiGa na kartach pamięci… Sami piloci byli tym mocno zawiedzeni, ale na pocieszenie dostaliśmy info z pierwszej ręki, że o 16:00 na 100% zostanie wykonany jeden lot techniczny. Pytanie do nas, czy będziemy czekać kolejne 4 godziny, aby w już naprawdę słabych warunkach oświetleniowych fotografować MiGa, a że lot ma być stricte techniczny, o dopalaczach czy innych „fajerwerkach” możemy zapomnieć… Decyzja zapada szybko i jednogłośnie – jesteśmy z SFPL i żadnej okazji nie przepuścimy, a swoją drogą taka lekcja fotografowania – w bardzo trudnych już warunkach – każdemu z nas się przyda… nawet jeśli efekty nie będą oszałamiające… Ku naszemu miłemu zaskoczeniu start odbył się bez opóźnień, a czas oczekiwania na powrót MiGa urozmaiciły nam dwie CASY z Balic. Lądowanie MiGa miało zakończyć nasz dzień i choć odbyło się ok. godziny 17:00, czyli jak to pod koniec lutego – prawie po ciemku, to i tak udało nam się uchwycić kilka udanych kadrów na baaaardzo długich czasach ekspozycji. Kolejny wypad do mińskiej bazy zakończony… Jedno jest pewne – niespodziewanie mieliśmy przegląd polskich Sił Powietrznych – prawie w komplecie, za co bardzo dziękujemy Dowództwu, personelowi i pilotom, którzy zafundowali nam tak urozmaicony dzień. A jak mówi przysłowie: co się odwlecze, to nie uciecze :) Sezon dopiero się zaczyna! Tomasz „deoc” Szczech

BRYZY i CASY NA START!

Donosimy z przyjemnością, iż rozpoczęliśmy sezon fotograficzny. Na dobry poczatek wybraliśmy się na loty metodyczne do 8 Bazy Lotnictwa Transportowego w Krakowie. Zdjęcia niebawem.

BRYZY i CASY NA START! (Polska, EPKK)

Donosimy z przyjemnością, iż rozpoczęliśmy sezon fotograficzny. Na dobry początek wybraliśmy się na loty metodyczne do 8 Bazy Lotnictwa Transportowego w Krakowie.

EPKS – POŻEGNANIE SEZONU 2012

W dniu 19 grudnia 2012 roku fotografowie SPFL obrali kierunek: Krzesiny i 31. Baza Lotnictwa Taktycznego, aby zmierzyć się po raz ostatni w tym roku z polskimi jastrzębiami. Niestety jakieś fatum wisiało w tym dniu nad wszystkimi. Niska podstawa chmur oraz gęsta mgła uniemożliwiły starty maszyn. Odwołano loty. Pozostała tylko i aż sesja hangarowa oraz krzesińskie mini-muzeum.

AN-2 – RANDKA NA DO WIDZENIA! (Polska, EPRA)

Epoka An-2 w Siłach Powietrznych zakończyła się 14 grudnia 2012 r. wraz z pożegnalnym lotem wykonanym na lotnisku 42. Bazy Lotnictwa Szkolnego w Radomiu. Tego samego dnia dzięki uprzejmości Dowództwa Sił Powietrznych miała miejsce specjalna podniebna sesja fotograficzna. Jej bohaterem został samolot, któremu przypadł w udziale zaszczyt wykonania ostatniego kręgu w historii. Punktualnie o 8.00 niedospani i zmarznięci zjawiamy się w jednostce. Na bramie słyszymy charakterystyczny dźwięk, którego nie sposób pomylić z niczym – od strony Dęblina nadlatuje para Mi-2. Jeden z nich będzie naszą latającą platformą fotograficzną. W drodze do domku pilota mijamy podgrzewanego Antka – jakże żałuję, że nie mam aparatu, gdyż widok jest nader przedni... Witamy się z załogami. Z zadowoleniem dowiaduję się, że leci poznany w trakcie poprzedniej wizyty w Radomiu rodzynek wśród pilotów pani ppor. Maja Bischoff. Po krótkiej odprawie przypominającej o wcześniejszych ustaleniach dotyczących wzajemnego ustawienia maszyn, komunikacji oraz innych elementów decydujących o sukcesie misji, a także omówieniu zasad bezpieczeństwa na pokładzie żegnamy się z załogą Antka i udajemy na płytę, gdzie mechanicy już rozbrajają okna i wyciągają wszystko, co nam się nie przyda, a może przeszkadzać oraz stwarzać potencjalne zagrożenie. Zostawiam kolegów, z którymi przyjechałem. Niestety tylko ja będę reprezentował Stowarzyszenie. Przestrzeń pasażerska nie jest zbyt obszerna. Pozostałą garstkę pasażerów stanowią fotografowie z innych mediów. Ostatnie sprawdzenie sprzętu i upewnienie się, że mamy wszystko co będzie potrzebne i już świszcze rozkręcana turbina. Krótka rozgrzewka i wytaczamy się na pas, by w jednej chwili płynnie wzbić się w powietrze. Podlatujemy do kołującego na start Antka, który połyskuje w pięknym słońcu. Jeszcze chwila i zaczyna toczyć się po pasie rozpoczynając swoją ostatnią tak długą misję. Ponieważ dysponujemy dość ograniczonym czasem, praktycznie od startu Antka zaczynamy robić zdjęcia. Zadanie obejmuje lot po szeroko pojętej okolicy, tak aby móc uchwycić charakterystyczne i rozpoznawalne obiekty, a także ciekawie komponujące się tła. Tu mała osobista dygresja. Uważam, że właśnie TEN LOT był ostatnim podniebnym spacerem Antka. Jakby samolot chciał pokazać nam swoje podwórko, wszystkie dobrze znane mu kąty, po których się szwendał ucząc latać adeptów lotnictwa. Rozpoczynamy od przelotu na wschód, nad Puszczę Kozienicką w stronę Wisły. Lot nie jest ustabilizowany. Stale zmienia się wysokość i wzajemne położenie obu maszyn. Możemy komunikować się z fotografowanym samolotem, co znakomicie ułatwia nam zadanie. Po drodze kilkaset metrów wyżej przemyka w stronę Dęblina Iskra. Ale nie ona jest dziś ważna. Piloci wykonują serię efektownych górek i odejść w błękit nieba pokazując opasły brzuch samolotu. Podlatują blisko, są niemal na wyciągnięcie ręki, nie mieszczą się w obiektywie. Machają, uśmiechają się. Być może to pierwsza taka pamiątka z An-2 w ich lotniczej karierze i na pewno się nie powtórzy. Korzystają skwapliwie, my też. Wisła! Pierwszy rozpoznawalny element naszej trasy. Jest szeroka i upstrzona cętkami spływającej kry. Łagodnie zakręcamy na południe i widzimy bloki. Pod nami miasto. To Dęblin, którego nikomu, kto otarł się o lotnictwo przedstawiać nie trzeba. Wlatujemy nad lotnisko, gdzie do niedawna na An-2 szkolili się podchorążowie legendarnej Szkoły Orląt. Przelot nad pomnikiem lotników, symboliczny moment tej podróży... Esując wzdłuż Wisły na południe mijamy zakłady chemiczne wydzielające niesamowicie fotogeniczne kłęby pary. Niestety nie możemy tam polecieć – jest to rejon zamknięty dla lotów. Pod nami nowa droga szybkiego ruchu i Puławy. Już wiemy, że za chwilę Kazimierz i zamek w Janowie – zagościmy tu chwilę dłużej. Latamy "po" okolicznych wzniesieniach i wąwozach, które monotonią odcieni szarości i bieli stanowią dobry kontrast dla podniebnego, niebiesko-zielono-żółtego kameleona jakim jest 0852. W Kazimierzu nad Wisłą poczciwy Antek na chwilę wciela się w rolę turysty spacerującego dostojnie wzdłuż wiślanych bulwarów, zagląda do studni na rynku oraz sprawdza co słychać na zamku. Jeden rączy skok wystarcza by znaleźć się po drugiej stronie rzeki w nieodległym Janowcu, który stanowi piękne tło dla pokracznej i pękatej maszyny. Niestety zaczyna kończyć się pogoda – słońce schowało się za chmury, które zajęły miejsce porannego błękitu. Gdzieś po drodze zmienia się skład za sterami – każdy chce jeszcze przez chwilę "poczuć wiatr w podeszwach" i mieć swoje zdjęcie do albumu. Wraz z upływającym czasem lot staje się bardziej dynamiczny a manewry energiczniejsze, to efekt zmniejszającej się masy samolotu wraz z topniejącym z każdą chwilą zapasem benzyny. Załoga Antka wie, że takiej okazji już nie będzie, więc bryka niczym żółto-czarny tygrys z powieści Alana Aleksandra Milne’a. Zakręcamy na zachód, lecimy w stronę macierzystego lotniska. Niski przelot nad nim połączony z efektownym wyrwaniem i do zrealizowania został jeszcze jeden punkt lotu. Fotografowanie nad miastem. Kręcimy się dłuższą chwilę nad centrum i blokowiskami, pod nami migają osiedla i przemykają zakłady przemysłowe. "Zaliczamy" także duże centrum handlowe stanowiące zaskakująco fotogeniczne miejsce. Takie hałasowanie nad miastem stanowi doskonałą reklamę i przypomnienie dla mieszkańców o smutnej imprezie pożegnalnej, która już niebawem. "Nasz" An ląduje i z właściwą sobie gracją oraz wdziękiem wolno przemieszcza się w stronę stojanki przed trybuną honorową, skąd przyjdzie mu wylecieć na ostatni krótki lot. Oblatujemy go kilkukrotnie zamiatając tumany śniegu. Niskie słońce rzuca niesamowity cień – samolot wydaje się być istnym Belfegorem. Po wyłączeniu silnika załoga Antka wybiega przed samolot radośnie nam machając. Miło, bardzo miło... Teraz czas na nas. Skołowujemy na stojankę i nareszcie cisza! Milkną hałaśliwe silniki Mi-2. Dziękujemy załodze za bezpieczny lot i wysiłek, który nam poświęciła, robimy pamiątkowe zdjęcia i dzielimy się wrażeniami z naszym opiekunem – zastępcą rzecznika prasowego Sił Powietrznych majorem Jakubem Blockiem. Zadanie wykonane, to już koniec. Zostaję z emocjami , wspomnieniami oraz trawiącą mnie niepewnością co do zawartości kart pamięci. Nadszedł czas na pożegnanie ze skrzydlatą legendą, ale o tym gdzie indziej... Ta smutna uroczystość miała niezwykle uroczysty charakter. Wśród licznie zaproszonych gości przybyli m in. Dowódca Sił Powietrznych Gen. Broni Lech Majewski, Dowódca 4. Skrzydła Lotnictwa Szkolnego Gen. Brygady Tomasz Drewniak. Gospodarzem imprezy był dowódca 42. Bazy Lotnictwa Szkolnego w Radomiu Płk Adam Ziółkowski. Po powitaniu DSP oraz złożeniu meldunku i dokonaniu przeglądu zgromadzonej kadry oraz kompanii honorowej Wojsk Lotniczych załoga, której przypadło w udziale wykonanie pożegnalnego lotu zameldowała gotowość do jego wykonania i udała się do samolotu. Po krótkim podgrzaniu An-2 0852 po raz ostatni wytacza się na pas startowy radomskiego lotniska by zatoczyć dwa kręgi nad miastem i zgromadzonymi gośćmi. Czujemy, że jesteśmy świadkami historycznej chwili, choć fotograficznie pogoda nie całkiem dopisuje – na niebie dominują ołowiane szarości, przez które ciężko dopatrzyć się słońca. Po niespełna kwadransie An-2 dotyka kołami asfaltu drogi startowej. Tym samym na karty historii lotnictwa polskiego, jako ci którzy mieli zaszczyt wykonać ostatni, lot wpisali się: D-ca załogi: mjr pil. Andrzej ZUBIK (D-ca Zespołu Lotnictwa Transportowego), II pilot: kpt. pil. Krzysztof RETMANIAK (D-ca klucza An-2) oraz technik pokładowy: sierż. Andrzej KNORPS. Następują okolicznościowe przemówienia. Dowódca Sił Powietrznych ciepło wspomina swoje osobiste doświadczenia związane z Antkami. Apel kończy się defiladą zgromadzonych pododdziałów. Druga część imprezy ze względu na warunki atmosferyczne odbywa się w hangarze, gdzie ustawiono An-2 oraz jego następcę PZL M-28. Udostępniono dla zwiedzających wnętrza obu samolotów. Goście mogli poznać historię An-2 oraz zobaczyć przygotowaną wystawę zdjęć. Miło nam donieść, że składała się głównie z prac członków naszego stowarzyszenia i spotkała się z dużym zainteresowaniem widzów. Nie mniej atrakcyjnie prezentowały się plansze z archiwalnymi zdjęciami nieistniejącej Wojskowej Agencji Fotograficznej. Przedstawicielka najmłodszej generacji pilotów latających na samolocie An-2 por. Maja Bischoff przybliżyła wszystkim zgromadzonym historię służby samolotu w Siłach Powietrznych. Organizatorzy zadbali również o ducha i ciało swoich gości. Przy dźwiękach wojskowej orkiestry można było zakosztować tradycyjnej grochówki. Na zakończenie chciałbym podziękować wszystkim, dzięki którym mogłem przeżyć tak fascynującą przygodę fotograficzną oko w oko z moim ulubionym samolotem. Michał „nurek” Wajnchold

AN-2 – RANDKA NA DO WIDZENIA !

Miło nam poinformować, iż dzięki uprzejmości Dowództwa Sił Powietrznych nasze stowarzyszenie mogło być uczestnikiem wyjątkowego zadania. Przypadł nam zaszczyt udziału w sesji zdjęciowej kończącej 62 letni okres pracy samolotu An-2 w służbie biało-czerwonej szachownicy. Zapraszamy wkrótce do działu "Gdzie i kiedy byliśmy"...

MIKOŁAJKOWE MARZENIE

Zaproszenie SPFL na oficjalną prezentację Dreamlinera dla VIP, stanowiło bardzo miłą mikołajową niespodziankę ze strony Airport Kraków. Dzięki kameralnej ilości zaproszonych gości, nasi fotografowie mogli bez przeszkód przyjrzeć się najnowszemu nabytkowi PLL LOT. Jak zwykle towarzyszyły nam nasze aparaty. Relacja fotografiiczna wkrótce!

MIKOŁAJKOWE MARZENIE (Polska, EPKK)

Korzystając z gościnności gospodarzy Kraków Airport mieliśmy okazję uczestniczyć w prezentacji słynnego w ostatnim czasie Boeinga 787 Dreamliner. Nowa chluba zarazem LOT-u jak i samego Boeinga rzeczywiście potrafi zrobić wrażenie – jak na samolot pasażerski, liniowiec marzeń prezentuje się naprawdę znakomicie! Celem naszej wizyty było także zwiedzanie wnętrza Dreamlinera, a to prezentuje się równie dobrze jak strona zewnętrzna. Przyciemniane szyby, wygodne fotele i monitory przy każdym z nich to jedne z licznych atrakcji czekających na podróżujących tym szerokokadłubowcem. Niestety na dokładniejsze przyjrzenie się szczegółom wnętrza nie mieliśmy zbyt wiele czasu – po około 20 minutach pozostał nam jeszcze szybki rzut oka na kabinę pilotów i przygotowania do odlotu. Odlot Dreamlinera mieliśmy okazję fotografować z niecodziennego miejsca, którym był dach strażnicy lotniskowej. Z tej perspektywy starty samolotów wyglądają nieco inaczej. Pobyt w Balicach dobiegł końca, a my podczas startu mamy okazję podziwiania charakterystycznego wygięcia skrzydeł, z którego już chyba zasłynął Dreamliner. Mamy nadzieję, że będzie on częstym gościem krakowskiego lotniska. Piotr Kostur „Rzepka”

Panie Pułkowniku! Nie zapomnimy!

W niedzielę 2 grudnia 2012 roku, lotniczy świat poniósł niepowetowaną stratę. W wypadku samochodowym zginął były dowódca Bazy w Mińsku Mazowieckim, najlepszy z najlepszych „Fulcrum Driver” - płk pil. rez. Robert Kozak ИВАН :( Jego sylwetki przedstawiać nie trzeba. Wszyscy go dobrze znali, wszyscy podziwiali, wszyscy go dziś opłakują zadając sobie pytanie - dlaczego!? :( Panie Pułkowniku – my nigdy nie zapomnimy! Nie zapomnimy tego co wyczyniał Pan na pokazach, nie zapomnimy tego co przeżywaliśmy stojąc przy pasie startowym w Bazie, nie zapomnimy jakim Pan był wspaniałym i wesołym człowiekiem! Zostanie Pan na zawsze w naszych sercach i na naszych fotografiach! Blue Sky!

AVIATION NATION 2012

W dniach 10-11 listopada 2012 roku w amerykańskiej bazie lotniczej w Nellis leżącej nieopodal “stolicy” hazardu – Las Vegas, odbyły się coroczne pokazy “Aviation Nation”. Wśród piasków pustyni Nevady, zaprezentowały się m.in. oldtimery F-86 Sabre, P-51 Mustang, jak również ultranowoczesne F-22 Raptor i B-1B Lancer. Nie zabrakło także grupy akrobacyjnej Thunderbirds dla której Nellis jest bazą macierzystą. Obszerna relacja oraz zdjęcia już wkrótce w dziale: “Gdzie i kiedy byliśmy”.
Back to Top