XIII PIKNIK LOTNICZY BIELSKO – BIAŁA 2016 (Polska, EPBA)

W ostatni weekend sierpnia na Lotnisku Aleksandrowice Aeroklubu Bielsko-Bialskiego odbywały się doroczne pokazy lotnicze. XIII Piknik Lotniczy zbiegł się z 80. rocznicą powstania Szkoły Lotniczej LOPP im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Aleksandrowicach (obecnie dzielnica Bielska-Białej). Szkoła została otwarta 31 maja 1936 roku, a działalność szkoleniowa odbywała się tu jeszcze w ostatnich miesiącach przed wojną w 1939 roku, kiedy to na lotnisko sprowadzono 4 samoloty myśliwskie PZL P.11 z 2 Pułku Lotniczego w Krakowie. Już pierwszego dnia wojny polscy piloci, którzy wystartowali z tego lotniska, zestrzelili 3 samoloty niemieckie. Słynnymi absolwentami tej szkoły byli m.in. kpt. pilot Eugeniusz „Dziubek” Horbaczewski – jeden z czołowych polskich asów myśliwskich – czy też Tadeusz Góra, który walczył w słynnym Dywizjonie 303.
Zaciekawieni historią lotniska, chęcią podziwiania krajobrazu Beskidów i co najważniejsze – samolotów, pojawiliśmy się na terenie lotniska już wcześnie rano. Upał dawał się we znaki, na niebie ani jednej chmurki. Zanim rozpoczęły się pierwsze pokazowe loty mogliśmy podziwiać statykę, a na niej m. in. An-2 „Wiedeńczyka” z Muzeum Lotnictwa w Krakowie oraz PZL M28 „Bryzę” należącą do Lotnictwa Marynarki Wojennej z Gdyni. Statykę zasiliły też samoloty ultralekkie i wiatrakowce. Od samego rana dla chętnych organizowane były loty widokowe, np. Robinsonem R44 Raven, z pokładu którego mogliśmy podziwiać Bielsko-Białą i okolice lotniska. Przed południem obserwowaliśmy przygotowującą się do pokazów grupę „Pterodactyl” z Czech. Radoslava Machowa, która współtworzy grupę, chętnie poświęciła kilka chwil na rozmowę z nami. Opowiadała o swojej pasji do starych samolotów. Miała iskierki w oczach, kiedy opowiadała o wrażeniach z lotu samolotem bez zamykanej kabiny. Wiatr, zapachy nad mijanymi obiektami (wspominała o browarze, nad którym przelatywała, a także o Śląsku) i inne atrakcje związane z replikami, na których lata, sprawiają jej ogromną radość. Czesi zaprezentowali inscenizację historyczną z okresu I wojny światowej na replikach samolotów myśliwskich Sopwith Camel, Fokker E.III, Fokker Dr.I. Lotnicy w skórzanych kurtkach i czapkach-pilotkach, wystrzały w powietrzu, eksplozja ciężarówki i pożar samolotu na ziemi, sanitariusze z noszami – wszystko to całkiem realistycznie przypominało pole walki.
W czasie pikniku na niebie pojawił się także Prezes Aeroklubu pan Leszek Matuszek w pokazie akrobacji na samolocie Bücker Jungmann. W dawnej stylizacji, z białym długim szalem, machał do widzów w trakcie lotu odwróconego.
Akrobacje zaprezentował też Uwe Zimmermann na swojej żółtej Extrze 300. Jego występ musieliśmy oglądać z mocno zadartymi do góry głowami. Pokaz odbywał się niestety bardzo wysoko i tylko chwilami Uwe był troszkę bliżej nas. Natomiast już po wylądowaniu nie omieszkał zrobić „zadymy” tuż przed publicznością.
Największymi gwiazdami tegorocznych pokazów miały być MiG-29 i zespół Orlik. W przypadku MiG-a w zastępstwie kpt. pil. Adriana Rojka przyleciał kpt. pil. Marcin Zołotucho. Pilot nie miał łatwego zadania. Z jednej strony publika, z drugiej góry i jeszcze pobliskie osiedla Bielska-Białej nie dawały za dużo miejsca do pokazania ciekawych akrobacji. Ostre przepisy i ograniczenia terenu, upalne suche powietrze, zero chmur – to nie mogło pod względem fotograficznym dać dobrych rezultatów.
Orliki pokazały się drugiego dnia. Wykonywały przeloty w grupie, acz bez spektakularnych akrobacji. Krążąc wokół lotniska zmieniały formacje, by w finale zakreślić ogromne serducho dla publiczności.
W czasie pikniku mogliśmy oglądać jeszcze akrobacje szybowcowe w wykonaniu Jerzego Makuli, Michała Ombacha i Błażeja Morawskiego. Atrakcją były także dwa Dromadery, które jeden po drugim demonstrowały zrzut wody. W locie prezentowane były samoloty: RWD-5, Piper Cub, Pipistrel, Jak-12M, a także śmigłowiec R44 pilotowany przez pana Piotra Starowicza.
Dopełnieniem imprezy był wieczorny pokaz akrobacji szybowca Perkoz (Michał Ombach) i Extra 300 (Uwe Zimmermann) z ledową iluminacją na poszyciach samolotów.

Sylwia „Sila” Zieja