WIZYTA W EPKS! (Polska, EPKS)

Środa, 2 października 2013 roku. Tego dnia po dłuższej przerwie odwiedziliśmy główną bazę polskich jastrzębi w podpoznańskich Krzesinach. 31. Baza przywitała nas piękną słoneczną pogoda, co o tej porze roku nie jest regułą. Już w bramie bazy przywitał nas nowy oficer prasowy porucznik Krzysztof Nanuś. Po krótkiej pogawędce okazało się, że Pan Porucznik również jest fotografem i dobrze rozumie nasze potrzeby i oczekiwania.

Po załatwieniu niezbędnych formalności wjechaliśmy na teren bazy i udaliśmy się w pobliże pasa startowego, aby z dogodnego punktu uchwycić starty naszych F-16. Punkt był nie tylko dogodny, ale też bardzo bliski drogi startowej. W pierwszej turze startowało siedem maszyn, piloci, widząc „publiczność”, nie żałowali nafty – większość startów, ku uciesze naszych oczu i uszu, odbyła się z hukiem dopalaczy. Oczekiwanie na powrót maszyn umililiśmy sobie, fotografując statyczną 16-kę stojącą w pobliskim hangarze. Trzeba tu przyznać, że swobodę poruszania się po lotnisku EPKS, jak na standardy bazy NATO, mieliśmy dużą. Po „obfoceniu” lądowań padło pytanie: co dalej? Nasz opiekun zdradził, że za około dwie godziny planowana jest druga tura startów. Po takiej informacji jednomyślnie podjęliśmy decyzję, że drugiej porcji huku i ognia nie odpuszczamy. Chwilę przerwy wykorzystaliśmy na szybką przekąskę, wszak nie samą fotografią człowiek żyje. Po zaspokojeniu naszych przyziemnych potrzeb wróciliśmy po drugą porcję naszej duchowej strawy. Żeby kadry były ciekawsze, a jastrzębie prezentowały się korzystniej, postanowiliśmy tym razem nieco zmienić nasze miejsce stacjonowania przy pasie. Piloci znowu nie zawiedli naszych oczekiwań – większość startów była z „ marchewkami”. Oczywiście nie pożałowaliśmy migawek aby je uwiecznić, tym bardziej, że pogoda i światełko były naprawdę piękne.

Po ostatniej serii startów przyszedł czas na pożegnanie z panem porucznikiem i z 31. BLT. Na zakończenie wizyty nasz opiekun zachęcił nas do kolejnych odwiedzin w bazie w Krzesinach, oczywiście na pewno nie omieszkamy z takiego zaproszenia skorzystać.

Karol „Carlito” Kakietek