TRANSPORTOWO, POSZUKIWAWCZO i RATOWNICZO (Polska, EPKK)

Nie tylko palniki…

Nie ma co ukrywać, huk dopalaczy, widowiskowe flary i oderwania są tym, co takie lotnicze świry jak my lubią najbardziej. Fakt, to nas kręci na maksa i tego szukamy na naszych lotniczych plenerach. Nie oznacza to jednak, że zapominamy o całej „reszcie lotniczych tematów”. Co to, to nie. Wszystko co lata, ma skrzydła, śmigła czy wirniki jest dla nas fotograficznym tematem nr 1.

Dlatego właśnie w południe 13 marca, po raz kolejny, stawiliśmy się całą gromadką pod bramą 8. Bazy Lotnictwa Transportowego na lotnisku Kraków-Balice. Dzień zapowiadał się obiecująco. Kiedy wysiedliśmy z samochodów, „przywitały nas” dwie CASY wykonujące przelot nad pasem, a wokół lotniska „kręcił się” biało-czerwony „Sokół”. Pogoda, jak na marzec, również nie pozostawiała wiele do życzenia, więc wszyscy byliśmy w dobrych nastrojach. Naszymi celami na ten dzień były: odwiedziny u ratowników z 3. Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej oraz sesja zdjęciowa załóg z 8. Bazy. Dodatkowo, liczyliśmy jeszcze na sławne krakowskie zachody słońca ;).
Po dotarciu do bazy 3. GPR od razu zabraliśmy się do działania, bo właśnie wylądowały dwie „Kaśki” i pięknie defilowały po drodze kołowania. Generalnie na lotnisku tego dnia działo się bardzo dużo. Oprócz normalnego ruchu cywilnego intensywnie działali również wojskowi. Pośród długiego szeregu C-295 i M-28 krzątali się mechanicy i załogi, przygotowując samoloty do startów. W krótkich odstępach czasu maszyny wykołowywały na pas i „szły w górę”. Muszę przyznać, że dawno nie widziałem w jednym dniu tylu startów, przelotów i pozorowanych lądowań w wykonaniu naszych transportowców. Dodatkowo, w krótkich odstępach czasu, nad lotniskiem pojawiał się VIP-owski Sokół.

Ze strony ratowniczych „wiatraków” czekały nas tego dnia trzy wyloty, w tym jeden nocny. Gwiazdą miał być jeden z Mi-8 należących do 3. Grupy. Po krótkiej foto-rozgrzewce wśród stojących na płaszczyźnie maszyn, przyszedł czas na sesję dynamiczną. Dzięki naszemu opiekunowi mieliśmy możliwość zajęcia kilku miejscówek, które pozwoliły na wygodne fotografowanie maszyny w czasie rozruchu, kołowania i wreszcie manewrów w powietrzu podczas treningu. W takich momentach zawsze bardzo doceniamy współpracę i zrozumienie naszych opiekunów z bazy, w której się znajdujemy. Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że w 3. GPR zawsze możemy liczyć na duże wsparcie.
Po wylądowaniu ratowniczej „ósemki” ruszyliśmy w kierunku zabudowań 8. Bazy. W międzyczasie, kiedy słoneczko zaczynało powoli zbliżać się ku zachodowi, na drodze podejścia pojawiły się dwie charakterystyczne smugi czarnego dymu. Tak zadymia tylko jeden typ maszyny w naszym lotnictwie… ;). Ku naszej radości do pozorowanego lądowania podszedł jeden z mińskich „smoker-ów”. A to dopiero bonus! – ucieszyliśmy się. Gdy po Mig-u na niebie został już tylko ślad, przyszedł czas na sesję z załogami M-28. Po rozwiązaniu kilku spraw natury organizacyjnej mogliśmy zacząć działać. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że wśród lotników, którzy mieli stanąć przed naszymi obiektywami, znalazły się również dwie panie. Co tu dużo kryć, choć wszyscy prezentowali się świetnie, to właśnie przedstawicielki „piękniejszej strony” naszego lotnictwa szybko stały się gwiazdami tej sesji ;). Po przygotowaniu i przestawieniu jednej z maszyn rozpoczęło się focenie. Jak zwykle w tego typu przypadkach, kiedy pracuje się ze światłem naturalnym, trzeba się było trochę nagimnastykować, ale ostatecznie wszyscy byli zadowoleni. Kiedy sesja zdjęciowa zbliżała się ku końcowi, do drugiego lotu zaczął przygotowywać się ratowniczy Mi-8. W tym czasie zachodzące słoneczko rozpoczęło „malowanie obrazów” na całego. Z miejsca, jakie zajmowaliśmy, mogliśmy obserwować w idealnym świetle zarówno rozruch, jak i kołowanie. Na szczęście drugi wylot też miał charakter treningowy, więc po kilku chwilach charakterystyczna sylwetka Mi-8 ponownie pojawiła się nad lotniskiem. Zarówno lądowanie, jak i kołowanie na płaszczyznę postojową odbyły się w idealnym momencie, jakby na zamówienie ;). Dla tych ujęć kołującego w miodowo-złotym świetle Mi-8 warto było przejechać przez pół Polski… :). Słoneczko zachodziło, a my łapaliśmy jeszcze ostatnie kadry lądujących C-295, Bryz i „autobusów”. Choć dzień już się chylił ku końcowi, dla nas nie był to jeszcze koniec zabawy. Czekał nas jeszcze jeden, nocny wylot ratowników. Na czas oczekiwania przenieśliśmy się w gościnne progi bazy 3. GPR. Zostaliśmy uraczeni ciepłą herbatą oraz miłą rozmową, a kiedy nadeszła odpowiednia chwila, rozgrzani wyruszyliśmy na płaszczyznę postojową. Trzeba przyznać, że nocne starty, czy będzie to F-16 czy Mi-8, potrafią być bardzo efektowne. Przekonaliśmy się o tym i tym razem. Rozruch, kołowanie i sam start w nocnej scenerii pozostanie na długo w mojej pamięci. Kiedy po odlatującej maszynie widać było już jedynie mrugający punkcik na ciemnym niebie, czas było wracać do domu.

Podsumowując, był to naprawdę pięknie foto-lotniczo spędzony dzień i śmiało naszą wizytę można zaliczyć do bardzo udanych. Piękna pogoda, różnorodność maszyn, sesja zdjęciowa, a przede wszystkim fantastyczna atmosfera – tak najkrócej można ją podsumować. Opuszczaliśmy przyjazne progi 3. GPR i 8. BLTr bardzo zadowoleni, mając przed oczami dzisiejsze kadry, wspominając pełen wrażeń dzień. Dziękujemy i do zobaczenia już wkrótce!

Przemek „Youzi” Szynkora