SŁOWACKI PRZEKŁADANIEC – SIAF 2014 (Słowacja, LZSL)

SŁOWACKI PRZEKŁADANIEC – SIAF 2014

Tegoroczna edycja najważniejszych słowackich pokazów lotniczych SIAF (Slovak International Air Fest) odbyła się na lotnisku Sliac w kapryśny pogodowo weekend 30-31 sierpnia br. Zapowiadany program pokazów nie był może szczególnie imponujący, ale na tle innych imprez, chociażby czeskiego CIAF, na pewno trzymał solidny lotniczy poziom. W kręgu członków Air-Action dało się zresztą zauważyć opinię, że co atrakcyjniejsze zespoły udały się do Szwajcarii na 100-lecie sił powietrznych tego kraju, organizowane w ten i następny weekend. Po prostu Air 14 Payerne „wyczyściło” inne pokazy organizowane w zbliżonych terminach.

A tymczasem SIAF okazał się lotniczo i fotograficznie całkiem udany. W sobotę warunki pogodowe były zmienne, ale wyglądające zza gęstych chmur słońce dawało szanse na plastyczne ujęcia niektórych maszyn. Jeżeli dodamy do tego szczegółowy, rozpisany co do minuty, i do pewnego momentu ściśle dotrzymywany program pokazów, to okaże się, że komfort fotografowania był niezły. A trzeba tu jeszcze dodać ten szczególny „luz” jaki panuje na pokazach u naszych południowych sąsiadów, zarówno u Słowaków, jak i u Czechów. Widać po prostu, że latanie bawi i widzów, i wykonawców, a pokazy z reguły odbywają się bliżej publiki. Niestety w niedzielę pogoda już tak nie rozpieszczała.

Lotniczo gwiazdami słowackiego święta były, bez wątpienia, słowacki MiG-29AS i holenderskie demo na F-16. Obaj piloci, tj. Martin „Mat” Kuterka i Jeroen „Slick” Dickens zaprezentowali ciekawe i dynamiczne występy. Wtórował im Zoltan Veres na śmigłowym MXS – mistrz niskich przelotów i agresywnej akrobacji. „Stary znajomy”, także z polskich pokazów, to na pewno Dusan Samko na swoim wściekle żółtym Pitts S2.
W pokazach grupowych wyróżniały się Biało-Czerwone Iskry i nowość w portfolio Red Bulla, czyli Flying Bulls Duo – dwa XtremeAir XA 42, pilotowane przez Stanislava Cejka i Jana Rudzinskiego, wykonujących figury akrobacji lotniczej w ekstremalnie małej odległości od siebie. Na pewno klasą dla siebie byli Ocovski Bacovia – zespół czterech szybowców L-23 Super Blanik (pilotowanych przez mechanika, pilota, emerytowanego maszynistę i lekarza) z fantastycznym pokazem, kończącym się efektowną pętlą tuż przy publiczności.

Tegoroczny SIAF obfitował w pokazy śmigłowców. Prezentowały się kolejno – Mi-171, Agusta Westland AW139 i AW109. Załogi perfekcyjnie wykorzystały okazję zaprezentowania swoich maszyn: AW109 w pokazie dynamicznym fotogenicznie wypuszczał flary, z kolei AW139 zaprezentowano w bezpośredniej bliskości widzów, a maszyna wolno przedefilowała wzdłuż barierek.

W roli oldtimera wystąpił odrestaurowany Lisunov Li-2 z 1949 roku, a jego przeciwieństwem był C-27J Spartan, który zaprezentował bardzo dynamiczny pokaz, rzadko spotykany u tej klasy maszyn. Dość powiedzieć, że wykonał efektowną pętlę.
Wyjątkowo fotogeniczny okazał się pokaz Retro Sky Team – dużo samolotów imitujących maszyny z okresu II wojny, dużo pirotechniki i dynamiczny pilotaż zrobiły swoje. Było co podziwiać i fotografować. Z kolei zapowiadany jako szczególna atrakcja wyścig samochodu Ariel Atom (2,7 s do setki) z L-39 Albatros z zespołu Bałtyckich Pszczół niestety nie był ani widowiskowy, ani nawet widoczny. Coś gdzieś się działo, ale gdyby nie spiker, to nawet nie byłoby wiadomo gdzie.
Organizatorzy SIAF zapraszają na swoją imprezę ponownie za rok, w ostatni weekend sierpnia 2015 r. i zapowiadają specjalną edycję związaną z kilkoma okrągłymi rocznicami. Podczas SIAF 2015 Słowacy chcieliby uczcić 70-tą rocznicę zakończenia II wojny światowej i 5-tą edycję samego SIAF. Zatem do zobaczenia za rok.

Sylwester „eSKa” Kalisz