SKY AVENGER 2018 (Czechy, LKCV)

„Podniebny mściciel” tak brzmi przetłumaczona nazwa ćwiczeń, które odbywają się między 18 a 29 czerwca 2018 roku w Bazie Czeskich Sił Powietrznych w miejscowości Čáslav. W trakcie trwania ćwiczeń gospodarze postanowili zorganizować Spotter Day dla fanów fotografii lotniczej, na który wybrała się skromna grupa naszych członków. Czynnikiem wpływającym na decyzję był fakt, że będziemy mogli zobaczyć w akcji amerykańskie F-16 z Teksasu, a dokładnie samoloty ze 149 Skrzydła Myśliwskiego stacjonującego w San Antonio oraz „latającą cysternę” KC-135 stacjonującą na co dzień w stanie Nebraska. Z racji tego, że są to ćwiczenia czesko-amerykańskie, nie mogło zabraknąć również całego przekroju lotnictwa Republiki Czeskiej, zatem mogliśmy spodziewać się lekkich samolotów szkolno-bojowych L-159 ALCA oraz myśliwców wielozadaniowych JAS-39 Gripen. Wyposażeni w wiedzę co nas czeka oraz w dobre humory udaliśmy się w kierunku bramy, pod którą jak poinformował nas organizator powinniśmy się stawić o godzinie 08:00. Tam zostaliśmy wylegitymowani i wpuszczeni na teren 21 bazy lotnictwa wojskowego. Gospodarze już na wejściu sprawili nam dwie niespodzianki, pierwszą była sprawna weryfikacja naszych akredytacji, drugą był pakiet powitalny w skład, którego wchodziła naszywka z logiem odbywających się ćwiczeń „Sky Avenger 2018”, przypinka z wizerunkiem samolotu Jas-39 Grippen, książeczka przedstawiająca historię bazy w Čáslav oraz bon na lunch. O godzinie 10:00 rozpoczęły się ćwiczenia a wraz z nimi dynamiczne starty maszyn. Na przemian przed naszymi obiektywami pojawiały się amerykańskie i czeskie samoloty. Łącznie w powietrze wzbiło się kilkanaście myśliwców i samolotów bojowych, które po wykonaniu swoich misji w powietrzu wracały racząc nas niskimi przelotami nad pasem lub przelotem w formacji nad lotniskiem. Po wylądowaniu samoloty były szybko tankowane i ku naszej uciesze wzbijały się w powietrze ponownie. W okolicach południa nadszedł czas na lądowanie wszystkich maszyn oraz przerwę dla pilotów i w tym momencie organizatorzy uraczyli nas trzecią niespodzianką, jaką był przygotowany przez wojskową kuchnię gulasz z chlebem dla wszystkich uczestników Spotter Day. Trzeba przyznać, że poczęstunek był wyjątkowo smaczny, przez co wywołał na naszych zmęczonych i opalonych twarzach szeroki uśmiech. Po przerwie rozpoczęła się druga fala wylotów, która miała identyczny schemat jak pierwsza, czyli start, lądowanie na dotankowanie i powrót w powietrze. W przerwach między operacjami na pasie nie mogliśmy narzekać na nudę, ponieważ większość manewrów związanych z ćwiczeniami odbywała się w przestrzeni powietrznej nad lotniskiem. Niestety na tyle wysoko, że ciężko było dostrzec gołym okiem samoloty, ale dźwięk prowadzących w powietrzu walkę F-16 z Gripenami był słyszalny w promieniu kilkunastu kilometrów. Podczas gdy myśliwce prowadziły walki i misje w powietrzu, nad lotnisko nadleciał wyczekiwany przez wszystkich KC-135, latająca cysterna Amerykańskich Sił Powietrznych zbudowana na bazie samolotu Boeing 367-80 która służy w USAF od 1957 roku. Podczas gdy samolot prezentował się nad lotniskiem robiąc symulacje podejścia do lotniska i niski przelot nad pasem oraz ćwicząc manewry Touch & Go. Organizatorzy za naszymi plecami przygotowali nam kolejną już tego dnia niespodziankę, przynosząc baniaki z zimną wodą dla wszystkich. Nie ukrywaliśmy naszego zaskoczenia, ale nie zastanawiając się długo spragnieni ruszyliśmy w ich stronę, gdyż trzeba przyznać, że cały dzień na lotnisku w słońcu, które tylko, co jakiś czas chowało się w nielicznych w tym dniu chmurach i w ponad 30 stopniowym upale, dało nam się we znaki. Po chwili ochłody nie pozostało nam nic innego jak tylko znów wziąć aparaty w dłonie i uwiecznić na fotografiach ostatnią turę lądujących po ćwiczeniach maszyn. Gdy te kończyły swoje dobiegi na pasie startowym my rozpoczęliśmy pakowanie sprzętu i pora było ruszać w drogę do domu. Muszę przyznać, że to był jeden z tych dni, w którym daleki wyjazd na spotkanie z myśliwcami jest tak naprawdę genialną formą wypoczynku. Organizatorzy zadbali o to, abyśmy oprócz robienia zdjęć nie musieli się niczym martwić zapewnili napoje oraz posiłki, byli bardzo pomocni w kwestii tego, co będzie się działo na lotnisku, przygotowali również stoisko z pamiątkami. Pogoda dopisała, było ciepło i słonecznie, a na niebie było dużo rozproszonych obłoków, które idealnie kontrastowały z samolotami. Pilotom również należy się podziękowanie i pochwała, za wytrwałość i siłę, jaką pokazali podczas ćwiczeń. Zdecydowanie warto było odwiedzić Čáslav!

S leteckými pozdravy

Michał „ponuryy” Sroka