OSTRAVA NATO DAYS 2010 (Czechy, LKMT)

Krzaki czy lotnisko? Dziś lotnisko! Ot, zwykłe ustalania miejsca, z którego będziemy focić podczas pokazów. Jesteśmy w czeskiej Ostrawie i wybieramy się na imprezę zwaną Dniami NATO.

Ta do niedawna mała, piknikowa impreza z biegiem lat przeistoczyła się w duże pokazy i tu ciekawostka – nie tylko lotnicze! To mój trzeci raz w Ostrawie i muszę przyznać, że bardzo lubię panujący tu klimat. Dni NATO trwają prawie cały tydzień, a uwieńczone są pokazami na lotnisku, które od dwóch lat odbywają się w sobotę i w niedzielę. Wcześniej był to tylko jeden dzień. Nigdy nie zapomnę mojej pierwszej wizyty na tym lotnisku. W 2008 roku był nieco inny układ pokazów – nazwijmy to klasyczny, tzn. pokazy lotnicze odbywały się równolegle do linii pasa startowego, a wszelkie pozostałe atrakcje na pasie zieleni pomiędzy pasem a publicznością. Jakie atrakcje? Ano pokazy straży granicznej, odbijanie zakładników czy choćby symulacja walk z użyciem broni pancernej i śmigłowców. Nigdy nie zapomnę jak w 2008 roku staliśmy przy barierkach, a przed nami, za betonką, stały samochody na parkingu. Do głowy mi nie przyszło by przyglądnąć się tym pojazdom dokładniej. Później zorientowałem się, że to nie był zwykły parking. A wpadłem na to w momencie… gdy na ten „parking” wjechał jakiś rozjuszony czołg! Szaleństwo totalne, rozjechał wszystkie samochody, a że były one (lub tylko tak wyglądały) normalnie używane to leciały szyby, strzelały opony, no masakra normalnie. Gdy czołg likwidował pionowy wymiar ostatnim maszynom, z boku rozległa się potężna salwa z trzech samobieżnych haubic! Nie znam się na tym sprzęcie kompletnie, ale po tym huku pozostawał charakterystyczny pisk w uszach, szał alarmów w prawdziwych samochodach i… płacz dzieci 🙂 W 2009 roku nastąpiło przeorganizowanie imprezy. Pokazy naziemne odbywały się z drugiej strony lotniska, a kierunek pokazów lotniczych wytyczono prostopadle do pasa startowego! Wszystko ładnie i pięknie ale… będąc na terenie pokazów naziemnych mieliśmy od rana do popołudnia całość pokazów lotniczych pod słońce! W związku z tą niedogodnością w 2009 na lotnisku spędziłem tylko sobotę. W niedzielę należało coś z naszym miejscem do focenia zrobić. Pojechaliśmy na lotnisko od drugiej strony i po zaparkowaniu samochodu w miejscowości Albrechticky i przejściu kilkuset metrów odkryliśmy, że dzięki zmianie kierunku pokazów możemy być dokładnie w osi lotu samolotów albo będąc kilkadziesiąt metrów na południe (w tzw. krzakach) mieć samoloty przed sobą idealnie na talerzu i ze słońcem 🙂 Nie mieliśmy za dużo czasu na myślenie, bo znad lotniska tuż nad nas przyleciał Eurofighter mieszając nam w głowach dopalaczami! Z wcześniejszego załamania wpadliśmy od razu w euforię i jeszcze bardziej pokochaliśmy Ostrawę. Do tego byliśmy tam prawie zupełnie sami! Tak nie było nigdzie wcześniej, na żadnej imprezie na której byłem 🙂

Trochę późno wywlekliśmy się z hotelu. Kierujemy się w stronę lotniska. Już na głównej drodze wita nas potężny korek więc decyzja zmienia się nagle i skręcamy wszystkimi samochodami w lewo w kierunku „krzaków”. O dziwo, tym razem policja nie chce nas wpuścić do Albrechticky. Nie ma sensu pakować się ponownie w korek, więc całym składem zarzucamy sprzęt na plecy i te 3 kilometry dzielące nas od lotniska robimy pieszo. Jeszcze chwila i odnajdujemy nasze zeszłoroczne „krzaki”. Ciekawy klimat. Mały zagajniczek, pole, słoma, piękna pogoda. Z nieopodal położonego lotniska raz po raz dobiegają odgłosy strzelaniny. Impreza jest tak skonstruowana, że pokazy naziemne z lotniczymi odbywają się naprzemiennie. Niestety to normalne podczas Dni NATO, że czasem trzeba i godzinkę poczekać by coś się w powietrzu działo. Po chwili zaczynamy zabawę!

Rokrocznie do Ostrawy na wystawę statyczną przylatuje jakiś gigant. W 2008 był to monstrualny An-124 Rusłan, który zaskoczył wszystkich bo w trakcie imprezy ze statycznego stał się bardzo dynamicznym! Wystartował i nawet zrobił low passa 🙂 W 2009 można było zwiedzać potężne wnętrze C-5A Galaxy, a w tym roku Ostrawę nawiedził strategiczny bombowiec B-52H Stratofortress. Sympatyczną tradycją Dni NATO jest też to, że te giganty stoją nieogrodzone. Można podejść, dotknąć, nawet wejść do środka i oczywiście z każdej możliwej strony przyfocić 🙂 Tłumy ludzi korzystają z tej sposobności, co też tworzy ciekawy widok z gigantem niczym Guliwerem w krainie liliputów. Za B-52 rozpościera się wystawa statyczna z wieloma ciekawymi eksponatami. Moją największą uwagę skupia pięknie wymalowany czeski Gripen z dużymi i groźnymi zielonymi oczyma umiejscowionymi na sterach wysokości oraz Mi-24 z cudnym tygrysem na kadłubie. Jak zwykle też przyleciały wg mnie jedne z najpiękniejszych samolotów świata czyli amerykańskie F-15. Niestety po krótkiej wymianie zadań i uprzejmości, amerykańscy lotnicy nie chcieli nam sprzedać F-15 ani za gotówkę ani na kartę VISA – uparli się na American Express i do transakcji nie doszło 🙂 Czesi pokazali jak pięknie można wyeksponować poczciwego Mi-2, który wyglądał na świeżo wyremontowanego i wymalowanego. Pootwierali wszystkie luki i zrobili z niego niezłego transformersa. Podobnie świeżością pachniał C-295 CASA – chyba najnowszy zakup czeskiego lotnictwa wojskowego. Polacy natomiast wystawili tygryska, dopiero co wymalowanego na Su-22.

Początek pokazów w locie. Stoimy na jakimś polu idealnie w osi pokazów, która oznaczona jest białymi liniami z wapna. Między nami a pasem startowym pole buraków i dwa płoty. Obok nas kilkudziesięciu spotterów z różnych krajów. Miejscówka wydaje się być idealna! Jak zwykle w Czechach pierwszym elementem pokazów w locie jest przelot wielu maszyn aktualnie eksploatowanych w czeskim lotnictwie wojskowym. Zaraz po przelocie z lotniska startuje Boeing 737 i robi przelot nad lotniskiem. Podejrzewamy, że będzie pełnił rolę samolotu, któremu trzeba „pomóc”. Po chwili z zewnątrz przylatują dwa Gripeny i zmuszają go do lądowania. Z daleka widzimy na pasie startowym kolejną atrakcję. Na pas kołuje Hawker Hurricane w doborowym towarzystwie, w którego skład wchodzą brytyjskie Tornado F3, czeski JAS-39 Gripen oraz słowacki MiG-29! Zaraz po starcie przygotowują się do wykonania serii wspólnych przelotów w różnych konfiguracjach. Bardzo sympatyczny widok – taki pędzący co sił mały Hurricane, a przy nim ledwo dający radę lecieć tak wolno któryś ze współczesnych fighterów. Po wspólnych przelotach Tornado odchodzi na widowiskowym dopalaniu a Hurricane robi indywidualny pokaz latając tuż nad naszymi głowami. Po nim przychodzi czas na o wiele bardziej hałaśliwą maszynę. Czeski JAS-39 Gripen gotów do pokazu. Lata pięknie jak zawsze ale… trzeba być bardzo czujnym by ustrzelić jakieś oderwania. Nie jestem jakoś szczególnie przekonany do tej maszyny. Może to lekki przesyt? Chętnie bym na jego miejscu choć raz w locie zobaczył… Drakena? Zwalniamy tempo i emocje. Na niebie pojawiają się czeski L-39 Albatros i rumuński IAR 99, którego widzę po raz pierwszy. Po Rumunie do pokazu startują dwa Mi-24. Robią swój klasyczny balet z mijankami i… nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że robią to tuż obok, tuż nad nami! Nie można zdjęć robić gdyż całe otoczenie spowite jest dymem z ich smugaczy. Dookoła zapach parafiny i huk silników tych pięknych maszyn! Dla oczyszczenia atmosfery i podniesienia emocji na jeszcze wyższy poziom, miejsce na scenie zajmuje słowacki MiG-29 z pikselowym malowaniem. No! Teraz dopiero się dzieje 🙂 Kapitalny pokaz i również przeloty tuż nad naszymi głowami. Jest na co popatrzeć i czego posłuchać. Nie przebrzmiał jeszcze huk MiGa, a na niebie pojawia się holenderski F-16. Piękne granatowo-błękitne niebo daje cudowne tło dla tego pomarańczowego wariata, który tuż po starcie zapełnia je dynamicznie kręconymi figurami okraszonymi wiązkami wystrzeliwanych flar. Nagle widzę jak Hitec (pilot F-16) przygotowuje się do niskiego przelotu z dużą prędkością. Jego sylwetka rośnie mi strasznie szybko w obiektywie! Leci prosto na nas. Lecz co to? Za nim pomarańczowa marchewa?? Nie wyłącza dopalania? No to za sekundę będzie pięknie! KaBoom! To jest to! Wszyscy jesteśmy pod wielkim wrażeniem 🙂 Krótka przerwa i rozpoczyna się pokaz, na który chyba wszyscy czekamy. Brytyjski Display Team zaprezentuje nam Harriera. Ta wyjątkowa maszyna bardzo sprawnie pokazuje wszystkie swoje walory. Od lotu z dużą prędkością, poprzez wyjątkową manewrowość aż po zawis nad… no na szczęście prawie nad nami! Piszę „na szczęście”, bo miejsce nad którym Harrier robi zawis jest właśnie totalnie demolowane przez strugi gazów wylotowych ze wszystkich jego dysz 🙂 Koniec pokazu Harrier zaznacza wyjątkowym łagodnym lądowaniem. Po tym pokazie zdecydowana większość osób rozpoczyna wędrówkę do swoich samochodów gdyż w planie zostaje już tylko czeski L-159 ALCA. My zostajemy na polu zgodnie z zasadą, by nie przepuszczać żadnej okazji. Już po chwili okazuje się, że bardzo dobrze robimy! ALCA daje kapitalny pokaz i odnoszę wrażenie, że pilot widząc już tylko nas na polu, robi naloty idealnie na miejsce, w którym stoimy. Wrażenie jest niesamowite. Po raz pierwszy tak bardzo podoba mi się pokaz tego samolotu!

NATO Days w Ostrawie to zdecydowanie jedne z najciekawszych pokazów w naszym rejonie Europy. Zróżnicowanie prezentowanego sprzętu (nie tylko lotniczego), ilość żołnierzy do jego obsługi oraz szerokie rzesze publiczności czyni je prawdziwym świętem NATO. Dodając do tego zestawu możliwość fotografowania bezpośrednio z osi pokazów sprawia, że jest to impreza na wskroś wyjątkowa. Zastanawia mnie tylko czy w przyszłym roku organizatorzy pozwolą na taką wolną amerykankę jak do tej pory. Pomijając aspekt foto-lotniczy, przebywanie w tym miejscu na pokazach bezpiecznym nie jest. Mam jednak nadzieję, że podobnie jak w wielu innych aspektach, Czesi podejdą do tego tematu z właściwym dla siebie luzem. Tego sobie jak i wszystkim którzy zamierzają odwiedzić Ostrawę w 2011 roku życzę 🙂

Sławek „hesja” Krajniewski