MIGOMAR (Polska, EPMM)

Data 17 kwietnia 2013 roku niewątpliwie pozostanie na długo w pamięci tych kilku członków SPFL, którzy mieli możliwość goszczenia w 23. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim.

Domowa atmosfera, jaką odczuwa się w 23. BLoT, a do tego prognozowana piękna pogoda były najlepszymi dla nas zwiastunami obfitującego w atrakcje, miło spędzonego dnia. Około godziny 14:00 rozpoczęła się akcja pod kryptonimem „MIGOMAR”. Przywitanie z naszym lotniskowym opiekunem pod domkiem pilota i szybkie przejście w okolicę pasa. Pierwszy start staje się faktem za sprawą dwuosobowego MiGa-29 UB o numerze bocznym 42. Piloci tej maszyny mają za zadanie oblot pogody przed następnymi lotami. Pierwsze zdjęcia, pierwsza wymiana spostrzeżeń, pierwsze wrażenia za nami. Podczas oczekiwania na lądowanie „meteorologów” nad lotniskiem pojawia się jeden z „Orlików”, którego nie omieszkaliśmy również uwiecznić na zdjęciach. Po krótkiej przerwie kolejne dwa loty niemalże jeden po drugim. Bardzo efektowny start z dopalaczami zaprezentował nam MiG-29 z numerem 56, zaraz za nim wyruszyły dwie maszyny w parze.

Aby uwiecznić trochę samolotów „face to face” udajemy się z pielgrzymką na koniec pasa, po drodze mijając trzy byłe „rządowe” maszyny: TU-154M oraz dwa JAKi-40, służące w rozwiązanym już 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego, a obecnie przebywające w Mińsku Mazowieckim na zasłużonej emeryturze.

W trakcie fotografowania lądujących, a następnie kołujących maszyn słyszymy poprzez radiotelefon naszego opiekuna informację, że w bonusie dostaniemy lądowanie i start… Herculesa, który wyleciał z Krzesin i niebawem ma pojawić się na mińskim lotnisku. Na pewno jest to nie lada gratka zobaczyć taki samolot z bardzo bliska. Mamy jednak dylemat, czy czekać na Herculesa, czy wracać pod domek pilota, gdzie – jak się dowiedzieliśmy – kolejni piloci przygotowują się już do lotów. Szybka decyzja i… jedziemy z powrotem – dzięki uprzejmości panów z obsługi naziemnej – wojskowym Starem na krypie, w „towarzystwie” spadochronów wypiętych z samolotów. Kolejna atrakcja na EPMM zaliczona 😉

Ponownie zajmujemy z góry upatrzone pozycje przy pasie, gdzie w kilkuminutowych odstępach fotografujemy kolejne pięć startów, trzy pojedyncze, jeden w parze i ponownie pojedynczy. Po zachodzie słońca, w dwuminutowych odstępach podrywają się do lotu kolejne dwie maszyny. Ostatni samolot, w zapadających już prawie ciemnościach, efektownie odrywa się od pasa z pomocą dopalaczy. Zważywszy na scenerię robi to na nas niesamowicie duże wrażenie.

Mimo iż zmęczenie daje znać o sobie, w świetnych nastrojach opuszczamy gościnną i przyjazną nam pod każdym względem Bazę w Mińsku Mazowieckim.

Piotr „brovarsky” Łykowski