MEDIA DAY W ŁASKU (POLSKA, EPLK)

F-22 Raptor to hasło, które od dość dawna elektryzuje prawie wszystkich związanych z nie tylko wojskowym lotnictwem. Dlaczego? Bo to ponadczasowa maszyna i genialne osiągnięcie amerykańskiej myśli technicznej. Dużo by pisać o Raptorze. Napiszę więc tylko tyle, że zakochałem się w nim od samego początku, kiedy to jeszcze śledziłem rozgrywkę między YF-22 a YF-23. Owszem, YF-23 też był (jest!) piękny, też kosmiczny, ale YF-22 miał i ma w wyglądzie takiego pazura! A gdy do tego dołoży się poza wyglądem to co i jak potrafi, to nic dziwnego, że przez wielu Raptor uznawany jest jako najlepszy obecnie oficjalnie eksploatowany myśliwiec świata. Miałem przyjemność na pokazach lotniczych podziwiać wielokrotnie jego największych rywali czyli rosyjskiego Su-57 i chińskiego Chengdu J-20 i… niestety te maszyny mimo również nowoczesnego wyglądu i latania, nie robią na mnie takiego wrażenia jak Wielki Boss.
Historia moich przygód z Raptorem rozpoczęła się trochę karkołomne. Opisałem wszystko dawno temu w pierwszym albumie „Odloty hesji”. Później było zdecydowanie lepiej. Przydarzyła mi się również taka historia, że najprawdopodobniej byłem jedynym fotografem na świecie, który w czasie krótszym niż 24 godziny fotografował obu największych rywali czyli Raptora i Su-57 (ówcześnie PAK FA). Tak więc nasze starcia fotoloto z Raptorem do lipca 2022 roku wyglądały tak:
– 2008 Air Tattoo (Fairford, UK) zgodnie z relacją poniżej
– 2010 Air Tattoo (Fairford, UK),
– 2012 Bethpage Airshow (Nowy Jork, USA),
– 2012 Joint Service Open House (Andrews, USA),
– 2014 Aviation Nation (Nellis USA),
– 2015 32. Baza Lotnictwa Taktycznego (Łask, Polska),
– 2016 Air Tattoo (Fairford, UK),
– 2016 San Francisco Fleet Week (San Francisco, USA),
– 2016 Maryland Fleet Week (Baltimore, USA),
– 2017 Air Tattoo (Fairford, UK),
– 2017 Aviation Nation (Nellis USA),
– 2019 Australian International Airshow (Avalon, Australia),

Jedno jest pewne – uwielbiam fotografować F-22. Zawsze potrafi czymś fotograficznie zaskoczyć w zależności od imprezy i warunków pogodowych. Nic zatem dziwnego, że gdy na stronie U.S. Air Forces in Europe & Air Forces Africa, 27 lipca 2022 roku pojawił się taki wpis:
“The U.S. Air Force’s F-22 Raptor has arrived at RAF Lakenheath, England, in route to the 32nd Tactical Air Base, Łask, Poland, to support NATO Air Shielding in the European Theater. The aircraft are from the 90th Fighter Squadron, 3rd Wing, Joint Base Elmendorf-Richardson, Alaska, and will be supporting Air Shielding as the 90th Expeditionary Fighter Squadron”
To wiedziałem, że będzie się działo! Najpierw zawrzało w Internecie. Kiedy przylecą? Ile sztuk? Na jak długo? Czy będzie można fotografować spod płota? Czy będzie można odwiedzić bazę? A może też uda się zrobić sesję air-to-air? Zdecydowana większość polskich fotografów lotniczych nie miała wcześniej przyjemności fotografowania F-22. Ekscytacja przylotem tych maszyn do Polski była więc doskonale zrozumiana. Fotolotnicza Polska zwariowała gdy w kwietniu 2021 roku były u nas amerykańskie F-15, więc co dopiero gdy nawiedzić nas miały same F-22!
Najpierw nasi zwiadowcy w UK donosili o pojawieniu się armady Raptorów w RAF Lakenheath. Dwanaście sztuk! Potęga straszna. Chodziły plotki ile przyleci do Polski ile zostanie w bazie w Ramstein w Niemczech. Dzięki wspaniałym aplikacjom śledzącym ruch lotniczy oraz informacjom w mediach społecznościowych wychodziło na to, że jednak cała ekipa przyleci do Polski już 4 sierpnia 2022 roku i tak się stało. Przyleciały do nas wszystkie dwanaście! Niesamowita historia niespotykana wcześniej. Taka ilość tych potężnych maszyn w jednej bazie tak blisko Ukrainy! Kraju, w którym przecież toczy się otwarta wojna z Rosją! Nie do uwierzenia. Zwłaszcza choćby w świetle afery z 2010 roku, kiedy to podobno podczas pobytu F-22 na Air Tatto w Fairford, Amerykanie wykryli próby namierzenia swoich maszyn przez Francuzów i ich najnowsze radary. A jednak! W mediach społecznościowych niemal od razu zawrzało od ilości wysypujących się podpłotowych fot z F-22. Pojawiło się sporo naprawdę dobrych zdjęć zarówno z oderwaniami jak i dopalaczami. Niestety mój ciasny gorset czasowy nie pozwalał mi na wyprawę pod płot do Łasku. Pozostawało mi jedynie oglądanie zdobyczy moich znajomych i… czekanie na inne opcje.
Pierwsza z nich (pisząc ten tekst 30 września wierzę, że nie jedyna) pojawiła się bardzo szybko. 32. Baza Lotnictwa Taktycznego po uzgodnieniach z dowództwem 90. Eskadry Myśliwskiej USAF, zorganizowała „Media Day”. O wydarzeniu dowiedziałem się dość wcześnie i byłem mega podniecony na wieść, że znalazłem się na liście zaproszonych fotografów. Termin imprezy był przesuwany i ostatecznie padło na 23 sierpnia. Biorąc pod uwagę moje wcześniejsze przygody z F-22 liczyłem bardzo na zdjęcia, jakich nie udało mi się zrobić wcześniej. Takie przy pasie startowym, takie bliskie na statyce i… taką linię dwunastu Raptorów! Nauczony jednak doświadczeniem, wiedziałem, że nie ma się co nastawiać, tylko cieszyć z tego co się dostaje, więc zupełnie na spokojnie, z tylko pozytywnymi emocjami pojechałem we wtorek, 23 sierpnia do Łasku.
„Media Day” został zaplanowany tak, że na dwa wyloty Raptorów miały przyjechać dwie różne ekipy fotoreporterów. Na poranny wylot mieli wejście dziennikarze z przeróżnych mediów, a na popołudniowy fotografowie. Mi przypadł w udziale slot popołudniowy, ale z racji, że i tak miałem wolny dzień w pracy, postanowiłem go wykorzystać maksymalnie i na poranny wylot pojechać klasycznie pod płot bazy, celem przyfocenia startujących F-22. Jak się okazało – nie byłem jedynym, który miał taki pomysł. Wspaniale było spotkać pod płotem przyjaciół z SPFL, którzy mieli już potężne doświadczenie z ostatnich niemal 20 dni co, gdzie i jak. Atmosfera była jak zawsze mega, chociaż pogoda tego ranka nie rozpieszczała. Przejściowe opady deszczu, niebo niemal w całości pokryte niskimi chmurami. Prognozy zapowiadały poprawę z każdą godziną. Przy tej wilgoci w powietrzu liczyłem na dopalacze i oderwania. Cztery F-22 wystartowały jeden po drugim po godzinie 9:00. Wrażenie niesamowite, gdyż każdy po oderwaniu od pasa leciał nisko do samego końca lotniska, by następnie wyrwać w górę tuż nad nami! Niestety z niewiadomych powodów, akurat dziś bez dopalaczy i jakoś tak delikatnie. Może za dużo kamer na lotnisku? Cholera wie. Po blisko dwóch godzinach przyszła pora na lądowania. Dwa z czterech Raptorów podchodziły do lądowania tuż nad nami. Ten kosmiczny samolot tuż nad głową, a za nim jego niewiarygodnie brzmiące zawirowania powietrza biegnące po drzewach, krzakach i trawie, wszystkich nas postawiły w stan zdziwienia. Bajka!
Koniec pobytu pod płotem. Pojechaliśmy na zbiórkę fotografów na bramę bazy. Miło było spotkać pozostałych szczęśliwców biorących udział w wydarzeniu. O godzinie 12:00 przejął nas Michał Kolad – rzecznik bazy, a przy okazji główny sprawca, szef i dobra dusza „Media Day”. Pojechaliśmy na płaszczyznę przygotowania samolotów, gdzie w przedzierających się przez chmury promieniach słońca czekało już na nas grubo ponad 100 milionów dolarów zamienione w nieziemską sylwetkę samolotu F-22. Tylko jedna sztuka? Nie… aż jedna! Do tego dzięki akcji Michała, bez żadnych barierek, pachołków itd. Mogliśmy podejść blisko. Żeby nie było za blisko pilnowało nas dwóch uzbrojonych po zęby żołnierzy. Ciekawostką jest fakt, że nie pozwalają nawet bardzo zaufanym ludziom dotykać płatowca F-22. Wiem, ale nie powiem skąd, że dotknięcie skrzydła pozostawia niesamowite wrażenie nawet na kimś, kto dotykał inne współczesne samoloty. Tu jest inaczej i stąd panowie karabinierzy. Ta odległość nie przeszkadzała nam jednak w odzieraniu Raptora z kolejnych kadrów. Zdziwiło mnie bardzo, że mogliśmy fotografować go też od tyłu. Podczas wizyty w 2015 roku było to absolutnie zabronione! Skupiłem się zatem bardzo na jego… tyle 🙂 Gdy już nie pozostał na F-22 żaden kadr, postanowiliśmy przemieścić się na drugą stronę pasa. To był genialny moment. Jadąc, mogliśmy zobaczyć pozostałe jedenaście sztuk tych wspaniałych samolotów stojących w jednej linii i przygotowywanych do lotu. Zobaczyć! Ale niestety nie sfotografować. Takie zasady i trzeba ich przestrzegać. Nie teraz i nie tu, to zrobi się to kiedyś i gdzieś indziej. Czas jest przecież wymyślony po to, by nie robić wszystkiego od razu. Ważne, że ten wart grubo ponad miliard dolarów, a pewnie jeszcze więcej w temacie siły bojowej obraz, został zapisany w głowie i na długo tam zostanie.
Druga strona pasa w Łasku, tak dobrze mi znana z wielu wizyt w tej wspaniałej bazie, stała się na ponad godzinę miejscem rozmów z przyjaciółmi, z którymi nie widziałem się od jakiegoś czasu. A że czasy ciekawe, to każdy miał do opowiedzenia różne historie. W końcu nastąpił czas startów. Ponownie niezwyczajne wrażenie. Fotografujemy sobie przy pasie startowym w obecnie najpotężniejszej bojowo bazie lotniczej w Europie! A może nie tylko w Europie? Takie rzeczy tylko w Polsce! Samoloty ponownie wystartowały bez użycia dopalaczy. Nie muszą. Jak wiemy z przekazu w TVP, potrafią bez dopalania pokonać prędkość światła, więc… no właśnie 🙂 Pogoda nas też nie rozpieszczała fotograficznie. Z prognoz i z faktu, że podczas fotografowania na statyce trochę pokropiło, liczyłem na jakieś zawirowania, oderwania, coś. Nic z tych rzeczy. Myślę, że to było zrobione specjalnie, by nic nie przeszkadzało nam w podziwianiu piękna sylwetek tych wyjątkowych samolotów. Podobnie było podczas lądowań. Jedynym dodatkowym urozmaiceniem była potężna chmura dymu wydobywająca się z okolic miejscowości Gucin, która była wynikiem pożaru jakichś budynków warsztatowo- magazynowych. Liczyliśmy, że może ona okazać się ciekawym tłem, ale Raptory zawinęły się wcześniej i szybciej, podobnie jak my z bazy.
To była genialna przygoda! Kolejny etap w poznawaniu tego ponadczasowego osobnika jakim jest samolot F-22 Raptor. Jestem niezmiernie wdzięczny wszystkim, którzy przyczynili się do zorganizowania „Media Day” i do tego, że zarówno ja, jak i kilku moich przyjaciół z SPFL mogło uczestniczyć w tym wydarzeniu. Przecież wszyscy wiemy, że Raptory w Polsce nie operują po to, by dobrze wychodzić na zdjęciach. Robią obecnie potężną robotę w tej części Europy. Wszyscy bardzo wierzymy, że skończy się jedynie na pokazie siły i ćwiczeniach z polskimi i innymi samolotami NATO.
hesja