CASLAV OPEN DAY (Czechy, LKCV)

Dzień Otwarty w 21. Bazie Lotnictwa Taktycznego Czeskich Sił Powietrznych, który zorganizowano 25 maja 2013 roku na lotnisku Čáslav, o mało nie został pominięty w „rozkładzie” imprez, które w 2013 roku miało odwiedzić nasze stowarzyszenie. Skąpe informacje zamieszczane na stronie organizatora wyglądały mało przekonywująco pod względem uczestnictwa w pokazach zapowiadanych maszyn. Mieliśmy obawy, czy lista uczestników nie jest tylko listą życzeń, jak to już wielokrotnie na tego typu imprezach bywało. O ile o występ samolotów i śmigłowców lotnictwa wojskowego Czech można było być spokojnym, to już udział w imprezie zapowiadanych maszyn historycznych wydawał się niepewny. A właśnie te samoloty były najsilniejszymi magnesami przyciągającym na pokazy zakochanych w klasycznych samolotach fanów lotnictwa.

„Głód pokazów”, jaki na początku sezonu nęka każdego lotniczego świra był jednak silniejszy i mimo niezbyt optymistycznych prognoz pogody pojechaliśmy.

Wkraczając na teren pokazów szybko pozbyliśmy się obaw. Prawie wszystkie zapowiadane samoloty stały zaparkowane wzdłuż drogi kołowania. Szkoda tylko, że większość odgrodzono od publiczności metalowym płotem o wysokości około dwóch metrów, co nie za bardzo pomagało w wykonywaniu zdjęć. Na statyce wyróżniał się połyskujący wypolerowanym aluminium P-51D Mustang o dumnej nazwie „Excalibur”. Jego najbliższym sąsiadem był symbol schyłku ery myśliwców z napędem tłokowym – Hawker Sea Fury. Obecność już tylko tej dwójki pozwalała przypuszczać, że pokaz dynamiczny będzie ciekawy. Miłą niespodzianką był również widok repliki słynnego myśliwca Zero. Co prawda, jak większość tego typu replik zbudowanych głównie w oparciu o elementy samolotu Texan, samolot ten tylko przypomina legendarny japoński myśliwiec, jednak to wystarcza by uatrakcyjnić każde pokazy, w których bierze udział. Gdy ktoś chciał doszukać się podobieństw miedzy repliką Zero a „normalnym” Texanem, nie miał z tym problemu, bo na wystawie były również dwa AT-6. Flotę samolotów historycznych uzupełniały: dwusilnikowy Beechcraft Twin Beech, szwajcarski samolot treningowy Pilatus P-2, Cessna O-2 o nietypowym, pchająco-ciągnącym układzie silników, dwupłatowe Jungmanny i Stearman, DHC-2 Beaver oraz szkolne T-28 Trojan i L-29 Delfin. Ciekawie również prezentowała się kolekcja kilku mini replik samolotów z czasów pionierskich i I Wojny Światowej.

Idąc dalej zobaczyliśmy obrazek, który nas zszokował. Oto stają na środku terenu dla publiczności
Su-7, MiG-21 i MiG-15 bez żadnych barierek odgradzających, a po nich skaczą i biegają gromady dzieci. Rozglądamy się za służbami porządkowymi, które za chwilę rozgonią to towarzystwo, ale widzimy, że żaden ochroniarz nie zwraca uwagi na to co się dzieje. Po dłuższej chwili dociera do nas, że to po prostu urządzony z wykorzystaniem prawdziwych samolotów plac zabaw…

Trochę dalej w okolicach terenu dla VIP-ów urządzona została wystawa współczesnego sprzętu lotnictwa wojskowego Czech. Jednak obok stanowiska Gripena natrafiliśmy na Spitfire’a, wokół którego kręcili się panowie w mundurach „z epoki”. Jak się okazało, była to laminatowa makieta w skali 1:1 ze szczegółowo wymodelowaną kabiną pilota, zbudowana przez czeskich fanów tego samolotu.

Zbliżała się jednak godzina rozpoczęcia pokazów, więc wypadało poszukać jakiejś dobrej miejscówki do fotografowania. Čáslav należy niestety do tych lotnisk, na których strefa dla publiczności znajduje się po północnej stronie, więc to co dzieje się w powietrzu widać pod słońce. Nie mieliśmy spotterpacków ani akredytacji prasowych uprawniających do zajęcia miejsc po drugiej stronie pasa startowego, więc musieliśmy jakoś sobie poradzić. Na szczęście pod barierkami nie było tłoku.

Punktualnie o godz. 12:00 nad pasem przeleciał rządowy Airbus w eskorcie samolotów Alca i Gripen. Jeszcze piątka defilujących samolotów nie zniknęła z pola widzenia, a na pasie rozpędzał się już prototyp samolotu Alca wyposażony w podskrzydłowe wytwornice dymu. Po Alce mieliśmy okazję obserwować jedną ze stałych atrakcji pokazów organizowanych w Czechach, czyli pokaz zrzutu bomby wodnej przez śmigłowiec Sokół…

Aby nie zanudzać czytelników, nie będziemy tu wyliczać, co kolejno pojawiało się w powietrzu. Wystarczy powiedzieć, że większość samolotów wymienionych w opisie wystawy statycznej mogliśmy podziwiać w powietrzu. Co więcej, pokazy przebiegały bardzo sprawnie bez długich przerw między kolejnymi uczestnikami. W zasadzie nie było żadnego nudnego występu, a z lotów, które wywarły na nas największe wrażenie, wyróżnić trzeba dynamiczny pokaz niebieskonosego Mustanga. Kto chociaż raz widział (i słyszał) ten samolot w powietrzu, wie o czym piszemy. Tym, którym nie było jeszcze dane tego doświadczyć – gorąco polecamy :). Nie mniej ciekawym widowiskiem była symulowana walka powietrzna Fokkera E III i samolotu Sopwith 1½ Strutter. Ciasne manewry, liczne mijanki i odgłosy strzelających karabinów, a wszystko to na niewielkiej wysokości :). Równie pasjonujące były wyczyny Martina Šonki na Extrze 300SR. To co ten pilot wyprawiał ze swoją maszyną zaprzeczało prawom grawitacji i aerodynamiki. Najgłośniejsi byli za to przedstawiciele współczesnych samolotów bojowych – czeski Gripen i belgijski F-16. Ten drugi nie mógł jednak zaprezentować w pełni swoich możliwości z powodu niskich chmur. Pokazy trwały nieprzerwanie ponad 4 godziny, a widoczne w okolicy deszcze łaskawie omijały teren lotniska.

Podsumowując, Dzień Otwarty w Čáslav należy uznać za udaną imprezę i chociaż fotograficznie było ciężko z powody szarych chmur i słońca świecącego w obiektyw, to do domów wracaliśmy naładowani pozytywną energią.

Lucjan „Acroluc” Fizia