CASLAV OPEN DAY AIRSHOW (Czechy, LKCV)

Dni otwarte bazy lotniczej w Caslav dla niektórych z nas były pierwszą okazją do rozpoczęcia sezonu foto-lotniczego. Planowany program pokazów nie wzbudzał wielkich emocji i tak też było na miejscu, a w dodatku słabe warunki pogodowe zmniejszyły jeszcze atrakcyjność pokazów, jednak nie stanowi to przeszkody dla świra lotniczego! Imprezę rozpoczął przelot 2 Gripenów w parze z Airbusem 319, po czym jeden z nich wykonał dynamiczny pokaz solo. Mija raptem 5 minut i Gripen już kołuje po lądowaniu, gdy w tym czasie powietrze wzbiło się kilka maszyn z okresu I Wojny Światowej dając możliwość podziwiana swojej konstrukcji w niskich przelotach i co najważniejsze do fotografowania. Kolejny punkt programu to znów Gripeny i Airbus, lecz ten drugi pełnił tym razem pełnił on rolę intruza, który ma zostać przechwycony. Co prawda nie różniło się to niczym od zwykłego przelotu ale skoro mówią, że przechwycenie to przechwycenie. Pokazy kontynuowały odrzutowce – na niebie pojawiły się L-159 Alca, po nich znów zrobiło się śmigłowo, a na szarym tle ukazał się nie kto inny, jak belgijski Sea King. Zaraz po jego prezentacji na starcie znalazła się latająca drewutnia czyli Avia BH.1 a po niej kolejne maszyny m.in. Texan, Zlin 50, Boeing Stearman i Sokół w roli śmigłowca ratunkowego. Pogoda w Caslav zaczęła się poprawiać, a do pokazu dynamicznego po raz drugi wzbił się Gripen wykonując kilka figur i przelotów, w tym jeden na bardzo duuużej prędkości. Po szwedzkim myśliwcu nadszedł czas na kolejną porcję „śmiglaków”, wśród nich pojawił się oczekiwany zespół The Flying Bulls na Zlinach 50, który jak zwykle dał piękny pokaz akrobacji zespołowej przeplatanej występem solisty na Extrze 330. Przedostatni punkt programu to Mi-24, którego pokaz niestety mogliśmy podziwiać raczej „gołymi oczami” bo odbywał się w dość sporej odległości od naszej miejscówki. Na zakończenie przelot 2 samolotów Alca z efektami pirotechnicznymi i możemy wracać do domu.

Piotr „Rzepka” Kostur