Szukaj

RIAT 2014 / 50-LECIE RED ARROWS (Wielka Brytania, EGVA)

The Red Arrows! Narodowa chluba Brytyjczyków, symbol Zjednoczonego Królestwa na równi z czerwoną telefoniczną budką, Big Benem czy Mini Morrisem. Pięćdziesiąta rocznica powstania zespołu obchodzona w tym roku stała się jednym z motywów przewodnich największych militarnych pokazów lotniczych na świecie, jakimi są Royal International Air Tattoo w Fairford. Ze względu na okrągły jubileusz zostały one oficjalnie przedłużone o jeden dzień i tak piątek 11 lipca został poświęcony popularnym „Redsom”. Na terenie imprezy, w bezpośrednim sąsiedztwie płyty postojowej jaskrawoczerwonych Hawk’ów, powstało minimiasteczko wypełnione sklepikami sprzedającymi oficjalne gadżety zespołu, zorganizowano spotkania z członkami grupy, po autografy ustawiły się długie kolejki fanów, pokazy zaszczycił swoją obecnością książę Karol. Nie mogło zabraknąć atrakcji także w powietrzu. Jedną z nich był wspólny przelot formacji z liderami innych grup akrobacyjnych – Breitling Jet Team, Frecce Tricolori, Patrouille de France i Patrouille Suisse. O zachodzie słońca The Reds ponownie pojawili się na niebie – tym razem w towarzystwie The Folland Gnat, pierwszych samolotów zespołu używanych w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Był to jednak pokaz prywatny, zamknięty dla publiczności. Kolejne dwa dni to już regularna część pokazowa, ale organizatorzy wydarzenia nie zapomnieli również o siedemdziesiątej rocznicy lądowania w Normandii. Miłośnicy starszych maszyn mieli więc okazję podziwiać m.in. Dakotę i Spitfire w charakterystycznym malowaniu, a brytyjski Eurofighter Typhoon, pomalowany w biało-czarne pasy, stanowił historyczny pomost pomiędzy epokami. Oldtimery na RIAT reprezentował również Avro Lancaster, a także Hawker Hurricane. Jedną z gwiazd tegorocznej edycji RIAT miał być głośno zapowiadany pokaz dynamiczny najnowszego nabytku RAF, F-35 Lightning II. Niestety, prawie w ostatniej chwili samolot ten został uziemiony, a jego pokaz odwołany. Na szczęście program imprezy był szczelnie wypełniony wieloma innymi atrakcjami. Oprócz wielkich zespołów akrobacyjnych, tradycyjnie wystąpiło wielu solistów. Licznie reprezentowane F-16, szwajcarski F-18 czy „perełka” w postaci włoskiego Tornado pozwoliły szybko zapomnieć o braku F-35 w programie. Mocnym punktem były również pokazy śmigłowców, w tym demo szturmowego WAH-64D Apache dodatkowo wzbogacone efektami pirotechnicznymi. Niesłabnącą popularnością podczas pokazów w Fairford cieszą się maszyny naszych sił powietrznych. W poprzednich latach był to m.in. miński MiG-29, w tym roku olbrzymi aplauz zebrał pokaz świdwińskich Su-22, a także występ zespołu akrobacyjnego „Orlik”. Royal International Air Tattoo to bez wątpienia wielkie święto lotnictwa. Powtarzalność imprezy goszczącej corocznie w Fairford od połowy lat osiemdziesiątych pozwoliła jej twórcom na perfekcyjną wręcz organizację. Nie ma tu długich kolejek do wejścia, korki na drogach dojazdowych są rzadkością, wystarczająca jest ilość punktów gastronomicznych, bezpłatna woda pitna, dostateczna liczba czystych toalet. Organizatorzy zdecydowali się kontynuować imprezę w trzydniowej konwencji także w 2015 roku. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że nie ucierpi na tym dynamika prezentacji i nadal będą to jedne z najciekawszych pokazów na świecie. Andrzej „Złoty” Pilewski

SZYBKA AKCJA Z 3.GPR

W pracy ratowników liczy się czas. Ciągłe treningi, wysoki poziom wyszkolenia oraz profesjonalizm w działaniu każdego z członków załogi pozwalają do minimum skrócić czas jaki upływa od ogłoszenia alarmu do rozpoczęciem akcji ratowniczej. Ile czasu ma fotograf aby znaleźć się w odpowiednim miejscu i czasie...? Spakowany ekwipunek, szybkie załatwienie formalności i... zdjęcia wkrótce tam gdzie zwykle. Dla takich chwil warto utrzymywać fotograficzny „stan gotowości”.

WADDINGTON INTERNATIONAL AIRSHOW

W dniach 5-6 lipca 2014 roku w bazie RAF Waddington w Wielkiej Brytanii odbyła się kolejna edycja corocznych pokazów. Swoją obecność zapowiedziały m.in. obchodzący 50-lecie istnienia zespół Red Arrows, Viggen i Draken z grupy Swedish Historic Flight, jak zawsze zwariowany Solo Turk w czarno-złotym F-16, a także powracający po rocznej przerwie szwajcarski Hornet. Jeśli do tego zestawu dorzucimy jedyny latający na świecie egzemplarz Vulcana oraz wspólny przelot Eurofightera i Spitfire’a w malowaniach upamiętniających D-Day - to na tej imprezie nie mogło nas zabraknąć. Dodatkową zaletą lotniska w Waddington jest rzadka możliwość fotografowania z przedłużenia pasa i drogi kołowania, z czego oczywiście chętnie skorzystaliśmy. Relacja z tego wydarzenia już wkrótce na naszej stronie.

WADDINGTON INTERNATIONAL AIRSHOW (Wielka Brytania, EGXW)

W dniach 5-6 lipca 2014 roku baza RAF Waddington w Wielkiej Brytanii już po raz dwudziesty otworzyła swoje bramy dla dziesiątek tysięcy miłośników awiacji podczas Waddington International Airshow. Mimo dość kapryśnej i zmiennej pogody publika licznie stawiła się na płycie lotniska, by podziwiać podniebne wyczyny pilotów. Wśród niej pojawiłam się i ja, „zwabiona" niejako możliwością ujrzenia w jednym miejscu świętujących 50-lecie istnienia Red Arrows, Viggena i Drakena z grupy Swedish Historic Flight, a także jedynego latającego egzemplarza bombowca Vulcan, który zrobił na mnie ogromne wrażenie rok wcześniej w czasie RIATu. Lista atrakcji była jednak znacznie szersza: Solo Turk, powracający po rocznej przerwie szwajcarski Hornet, Eurofighter w historycznym malowaniu upamiętniającym D-Day, „latająca forteca” B-17, czy chociażby zestaw „łopat” - Chinook, Black Cats, Sea King i Apache. Sobota powitała mnie iście angielską pogodą - nisko zawieszone chmury i ulewne, chociaż przelotne, deszcze nie były dobrą wróżbą. Zaplanowany na otwarcie pokazów wspólny przelot samolotów zwiadowczych i rozpoznawczych AWACS, Sentinel R1 i Boeinga Joint Rivet odbył się, ale samolotów właściwie nie było widać zza chmur. Jednak zgodnie z prognozami przekazywanymi przez komentatorów pułap chmur szybko zaczął się podnosić, a w trakcie pokazu Chinooka pojawiły się pierwsze kawałki niebieskiego nieba. Ogromne zainteresowanie wzbudził Gnats Display Team - samoloty te były wykorzystywane przez Red Arrows w latach 60. i 70., a z okazji świętowanej rocznicy zaprezentowały się we wspólnym przelocie z obecnie używanymi przed Redsów Hawkami. Ale najlepsze miało dopiero nadejść. Gdy na pas wykołował szwajcarski Hornet, słońce już solidnie przygrzewało, powietrze ciągle przesycone było wilgocią… To mogło oznaczać tylko jedno - będą przepiękne oderwania i iryzacje! Z zapartym tchem podziwiałam tęczowe chmury powstające przy statecznikach, gdy zgrabna sylwetka samolotu przecinała niebo. Takie mini-Axalp na brytyjskim niebie! Godnym zapamiętania był również pokaz śmigłowca ratownictwa morskiego Sea King, który już w 2016 roku ma zostać wycofany ze służby. Przeloty samolotów B-17, Dakota, Lancaster i Spitfire - stałych punktów programu brytyjskich pokazów - pozwoliły nacieszyć się charakterystycznym brzmieniem silników wszystkim miłośnikom tych zasłużonych dla historii statków powietrznych. Po chwili w powietrze wzbił się Eurofighter, potem Solo Turk… ale moja uwaga już zwrócona była gdzie indziej. Bo oto na pas wytaczała się potężna, charakterystyczna sylwetka o kształcie przypominającym płaszczkę - Vulcan! Uwielbiany przez Brytyjczyków i utrzymywany w stanie pozwalającym mu na latanie wyłącznie dzięki ofiarności darczyńców. W chwili gdy odrywa się od pasa, zachwyca zwrotnością i lekkością. I towarzyszący temu przepiękny świst czterech silników… Nie da się nie zakochać w tej unikatowej już maszynie. Lądowanie Vulcana - i po chwili na pas wkołowuje 9 czerwonych Hawków. Wzbijają się w powietrze, pozostawiając za sobą chmury intensywnie niebieskiego, czerwonego i gęstego białego dymu. Manewry wykonywane idealnie, opanowane do perfekcji - i zachwycające publikę za każdym razem. Zaraz po nich kolejne bardzo wyczekiwane punkty programu - Draken i Viggen. Draken dołączył do grupy pokazowej Swedish Historic Flight dopiero w czerwcu tego roku, więc każdy jego udział w pokazach jest nie lada gratką dla wielbicieli „powietrznych” Saabów. A fioletowo-pomarańczowe płomienie wydobywające się z potężnego dopalacza Viggena są bez wątpienia niezapomnianym widokiem. Jeszcze kilkanaście minut akrobacji w wykonaniu Gnats’ów - i pierwszy dzień pokazów się zakończył. Ale dopiero niedziela przyniosła emocje, których poszukuje chyba każdy „świr lotniczy”. Wielka w tym zasługa Kerada, goszczącego na forum SPFL, a na stałe zamieszkującego w Wielkiej Brytanii. Gdy już zajęłam strategiczne miejsce pod barierką w okolicy początku pasa startowego, wyciągnął mnie poza teren bazy - pod przysłowiowy płot. Okazało się bowiem, iż ogromną zaletą lotniska w Waddington jest dość rzadka na pokazach możliwość fotografowania z przedłużenia pasa i drogi kołowania. Wystarczyło wyjść za ogrodzenie lotniska, przejść kilkaset metrów wzdłuż wysokiego płotu oddzielającego lokalną drogę od początku pasa startowego i już po chwili płot zamieniał się w niewielki zwój drutu kolczastego, zza którego swobodnie dało się zarówno oglądać, jak i fotografować kołujące idealnie na wprost samoloty przygotowujące się do pokazu. Wrażenia okazały się być niezapomniane - przepiękna sylwetka Drakena od „mordki”, wynurzające się zza wzniesienia z rozgrzanego, falującego powietrza kabiny samolotów Redsów, czy też podmuch "gorącego wiatru" z dysz majestatycznego Vulcana, opuszczającego pas, na długo pozostaną w mojej pamięci. Miejsce to okazało się być również osią pokazów, pozwoliło więc na oglądanie przelotów z zupełnie innej perspektywy - o wiele bardziej emocjonującej ;) Bo nie ma chyba miłośnika awiacji, któremu serce szybciej by nie zabiło na widok przelatującego tuż nad głową bombowca B-17 zrzucającego paliwo, czerwonego Hawka wylatującego zza pleców, który pędzi na mijankę i rozwija za sobą kolorowy dym, czy zwariowanego Solo Turka, który ku naszej radości chyba zapominał o wyłączeniu dopalacza, kręcąc kolejne figury tuż nad nami. Kolejne przeloty wywoływały niezmiennie uśmiech na twarzach wszystkich zgromadzonych, a migawki aparatów pracowały niemal bez wytchnienia. Aż żal, że z powodu remontu pasa pokazy w Waddington w 2015 roku nie odbędą się - ale mocno trzymam kciuki za edycję 2016, aby móc znowu stanąć tam na przedłużeniu drogi kołowania ;) A tymczasem - zapraszam do obejrzenia zdjęć z edycji 2014 :) Aleksandra „Alex” Kuczyńska

X MAŁOPOLSKI PIKNIK LOTNICZY

Tradycyjnie w ostatni weekend czerwca, na terenie dawnego lotniska Rakowice-Czyżyny przy Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie odbył się Małopolski Piknik Lotniczy. To już dziesiąta edycja tej wyjątkowej imprezy i jak przystało na jubileusz w tym roku roiło się od atrakcji. Po raz pierwszy nad Krakowem pojawiła się latająca legenda II wojny światowej – myśliwiec Supermarine Spitfire. Swoje powietrzne umiejętności zaprezentowali też znani i uwielbiani Jurgis Kairys, Artur Kielak, Wojciech Krupa czy Jerzy Makula. Nie zabrakło też naszego wiodącego wojskowego zespołu akrobacyjnego „Biało-Czerwone Iskry”. Wbrew prognozom jak i przestrogom ze sztabu kryzysowego miasta Krakowa - dopisała też pogoda! To były naprawdę dwa rewelacyjne dni podczas których z radością zapełnialiśmy swoje fotograficzne karty. Będzie co oglądać już niebawem! :)

LESZNO ROZWIJA SKRZYDŁA

Piknik szybowcowy w Lesznie staje się stałym punktem na liście pokazów odwiedzanych przez SPFL. Co prawda nie ma tutaj tak uwielbianych przez nas „palników”, ale jest coś, co w Polsce jest rzadkością i jak magnes przyciąga fotografów lotniczych - nocne pokazy. Niesamowicie widowiskowe i sprawiające, że chciałoby się odłożyć aparat i po prostu podziwiać podniebny świetlny spektakl. Po zeszłorocznym pikniku stwierdziliśmy, że nie możemy przegapić kolejnej edycji - dlatego też w sobotę 28 czerwca 2014 roku stawiliśmy się na leszczyńskim lotnisku. Organizatorzy zapewnili sporo atrakcji - efektowne skoki spadochronowe, szybowce, grupy akrobacyjne Patrouille Reva i Pioneer Team, aż po pokaz możliwości Mi-24. Ale prawdziwe emocje wzbudził blok wieczorny, którego niekwestionowaną gwiazdą był Twister Aerobatic Team z widowiskowymi podświetleniami i efektami pirotechnicznymi. Na relację zdjęciową zaprosimy już wkrótce.

X MAŁOPOLSKI PIKNIK LOTNICZY (Polska, EPKC)

Małopolski Piknik Lotniczy obchodził w tym roku 10-lecie. Jest to wyjątkowa impreza, znana wszystkim sympatykom lotnictwa w Polsce. Wszystko przez jej niesamowity klimat. Piknik lotniczy w środku miasta, wyjątek na skalę światową. W tym roku nie mogliśmy narzekać na aurę. Pogoda przez cały weekend dopisywała, we znaki dawała się jedynie wysoka temperatura. Zarówno w sobotę, jak i niedzielę mieliśmy przyjemność oglądać na niebie pokazy kunsztu pilotażu Artura Kielaka na swoim XA-41, a także mistrza małopolskiego pikniku, czyli Jurgisa Kairysa na ognistym su-26. Solowe pokazy Jurgisa i Artura przyprawiają co roku o dreszcz na skórze każdego z widzów. Niskie przeloty, podwójne kobry czy przewrót na plecy zaraz po starcie to dla Kairysa chleb powszedni. Litwin wykonał też kilka pokazów wraz ze swoimi ,,bandytami” z Rumunii, czyli Aerobatic Yakkers, którzy imponują precyzją i bardzo ciasnym szykiem. Gwiazdami pikniku były również Biało-Czerwone Iskry w poziomym pokazie na pięć samolotów TS-11 i Spitfire LF Mk.XVIE. Spitfire po raz pierwszy zaprezentował się na krakowskim niebie i od razu zachwycił nas wszystkich. To jedna z tych maszyn w historii lotnictwa, która zdecydowanie ma duszę. W niedzielne popołudnie mogliśmy podziwiać ją w przelotach z XA-41. Miłym akcentem były także akrobacje w wykonaniu Roberta Kowalika wykonywane na samolocie Extra 300L. Pięknie na Czyżynach prezentowały się też: dwupłatowiec Boeing Stearman, Yak-18, RWD-5, Pipery Cub czy amatorska grupa 3AT3. W drugi dzień pokazów przyleciał Wojciech Krupa Extrą 330LC i pokazał, ile ten akrobata potrafi, kiedy za sterami znajduje się lider zespołu Żelazny. Przez cały weekend na pikniku pojawiły się tysiące rodzin, atrakcji nie brakowało. Na ziemi można było obejrzeć historyczne inscenizacje czy zwiedzić muzeum. Minusem pokazów były długie przerwy, podczas których na niebie nie działo się prawie nic. Dawało to jednak szanse na chwilę relaksu czy zniwelowanie głodu pyszną kiełbaską z grilla czy klasyczną, jak na Małopolskę przystało, pajdą chleba ze smalcem. Kamil ,,Kamio" Łach

LESZNO ROZWIJA SKRZYDŁA (Polska, EPLS)

W ostatni weekend czerwca 2014 roku uczestniczyliśmy w VIII edycji Pikniku Szybowcowego „Leszno. Rozwiń Skrzydła!”. Impreza podzielona była na cztery części plus pokazy nocne. Każdy blok pokazów trwał około godziny, po czym następowała trzydziestominutowa przerwa. Podniebny spektakl rozpoczęli spadochroniarze z grupy Sky Magic, paralotniarze z grupy Fly2Live i Acrocollective, wiatrakowce oraz maszyna o niesamowitych właściwościach lotnych Carbon Cub SS. Dzięki puszczanym dymom pokaz tego samolotu był jeszcze bardziej atrakcyjny. Kolejny blok pokazowy rozpoczęła grupa akrobacyjna Aviomet składająca się z dwóch szybowców, za sterami których siedzieli doświadczeni i utytułowani piloci. Następnie publiczność miała sposobność oglądać pokazy grupy antyterrorystycznej wraz z pokazem śmigłowca Mi-2. Podziwiać mogliśmy również śmigłowiec bojowy Mi-24. Przepięknie zaprezentował się włoski, akrobacyjny zespół Pioneer Team. Przedstawił wspaniały show z kolorowymi dymami oraz flarami. Do Leszna przybyła też grupa Patrouille Reva z Francji. Samoloty, na których latają Francuzi, to dwumiejscowe maszyny ze śmigłem z tyłu oraz pionowe końcówki skrzydeł, a ich niecodzienny wygląd i prezentowane akrobacje przykuwały uwagę widzów. Z fotograficznego punktu widzenia minusem organizacji Pikniku było usytuowanie strefy dla fotografów – ustawione bezpośrednio przed nią paralotnie, uczestniczące w pokazach, skutecznie zasłaniały wszystko, co działo się nisko nad ziemią. Dlatego też niektórzy z nas zrezygnowali z tej miejscówki, przenosząc się poza lotnisko, skąd widoki (i możliwości robienia zdjęć) były znacznie lepsze. W przerwie pomiędzy pokazami dziennymi, a nocnymi wystąpił zespół rockowy „Ziemia Zakazana”. Był to przedsmak koncertu nocnego, gdzie muzyczną gwiazdą wieczoru była Kayah. Pokaz nocny to coś, czego nie mamy okazji oglądać na każdej imprezie i coś, na co warto było czekać kilku godzin. Wspaniały zespół Twister Aerobatics z Anglii wystąpił już wcześniej w ciągu dnia. Teraz, podczas pokazu nocnego ich samoloty podświetlone były diodami, używały smugaczy i sypały snopy iskier, kreśląc piękne figury na czarnym niebie. Innym zespołem występującym wieczorem był Pioneer Team. Obydwa zaskoczyły nas przepięknymi efektami pirotechnicznymi i flarami. Mamy nadzieję, że kolejna edycja będzie równie ciekawa i za rok będziemy mogli cieszyć nasze oczy wieczornym, przepięknym pokazem. Katarzyna "Kate" Skonieczna

ŚWIDWIN OPEN DAY I 30 LAT SU-22 W POLSCE

Każdy ma swoje ulubione samoloty. Są wśród nas i tacy, którym serce bije mocniej na widok startującego Su-22. 28 czerwca na lotnisku 21 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie odbył się piknik lotniczy z okazji święta jednostki. Oprócz tego świętowano również 30-lecie eksploatacji Su-22 w polskim lotnictwie wojskowym. Dla nas była to jeszcze jedna szczególna okazja. Tego dnia odbyła się publiczna prezentacja naszego filmu zrealizowanego dla 21 Bazy. Pokazy w powietrzu uświetnił klucz Su-22, miński Mig-29, radomskie „Orliki”, Dromader i śmigłowce Mi-2. Wśród polskich wojskowych można było zobaczyć również mundury amerykańskie, kanadyjskie i francuskie. Zagraniczni goście dopełnili także wystawę statyczną. Obok naszych Su-22, Jastrzębia, Miga-29, Sokoła, odrestaurowanego Lim-a-2, licznie zgromadzona publiczność mogła podziwiać amerykańskiego Black Hawka oraz kanadyjskiego Herculesa i Airbusa A-310. Świdwin opuszczaliśmy zadowoleni ze sporą liczbą ciekawych kadrów na naszych kartach. Pełna relacja już niebawem.

SPITFIRE NA BALICACH (Polska, EPKK)

W dniu 27 czerwca 2014 roku Supermarine Spitfire pilotowany przez polskiego pilota Jacka Mainkę zagnieździł się na lotnisku w Balicach. Ta legendarna maszyna zjawiła się na podkrakowskim lotnisku z okazji X Małopolskiego Pikniku Lotniczego, podczas którego niewątpliwie była jedną z największych gwiazd tej edycji. Korzystając z uprzejmości 3 GPR, mieliśmy również okazję obejrzeć i obfotografować Spitfire’a w hangarze z możliwością dokładnego przyjrzenia się czynnościom przygotowującym samolot do kolejnego lotu. Piotr "Rzepka" Kostur
Back to Top