Szukaj

AEROFESTIVAL W POZNANIU

Po prawie ćwierćwiekowej przerwie poznańskie lotnisko Ławica ponownie stało się areną pokazów lotniczych. W dniach 13-14 czerwca 2015 r. odbyła się impreza pod nazwą “Aerofestival”. Event rozreklamowany do granic możliwości, mający dzierżyć miano największych pokazów lotniczych w Europie. Niestety, jak to w życiu bywa, z dużej chmury – mały deszcz. Mimo ogromnych starań organizatorów, coś nie zagrało, coś nie wyszło. Pierwszy dzień pokazów to totalny chaos organizacyjny i informacyjny, plan lotów pokazowych zrealizowany może w 15-20%, drugi dzień natomiast, można powiedzieć, że się odbył, że mniej więcej program pokazów zgadzał się z zapowiedziami organizatorów. O tych wydarzeniach, jak i innych rzeczach związanych z “Aerofestivalem” już niedługo w naszej fotorelacji.

AEROFESTIVAL (Polska, EPPO)

W dniach 13 i 14 czerwca na poznańskiej Ławicy miały miejsce pokazy lotnicze pod dumną nazwą Aerofestival. Impreza została mocno rozreklamowana w mediach, zarówno tych elektronicznych jak i papierowych. Faktycznie biorąc pod uwagę listę zaproszonych gości zapowiadała się bardzo dobrze. Sobotnie pokazy rozpoczęły się z ponad godzinnym opóźnieniem, co tłumaczono zalegającą nad lotniskiem mgłą. Niestety, po tym drobnym falstarcie impreza, zamiast nabrać tempa, ugrzęzła w kłopotach organizacyjnych. Chyba największym z nich był brak zgrania poszczególnych bloków pokazowych z normalnym ruchem rejsowym na lotnisku. Startujące i lądujące samoloty pasażerskie powodowały na tyle długie przerwy, że wkrótce cały program poszedł w rozsypkę. Większość maszyn zapowiadanych na ten dzień w ogóle nie miała szansy wystartować. Kuriozalnym wręcz okazał się „pokaz” zabytkowego Boeinga Stearmana, który w niecałą minutę po starcie otrzymał polecenie lądowania. Niewątpliwą gwiazdą mocno uszczuplonego programu okazał się turecki zespół Turkish Stars, który tego dnia latał dwukrotnie. Jak się potem okazało pierwszy pokaz był w rzeczywistości treningiem zespołu. Bardzo dobrze wypadł również włoski zespół Pioneer Team, który latał chyba najbliżej publiczności, a sam występ zakończył efektownym rozejściem, połączonym z wystrzeleniem flar. Mocnym punktem imprezy okazała się również łotewska grupa Baltic Bees, latająca na samolotach L-39 Albatros. I to właśnie jej występ zakończył sobotni blok pokazowy. Oprócz braków organizacyjnych we znaki dał się również średni poziom komentatora imprezy. Najbardziej jaskrawym przypadkiem było pomylenie latającego na samolocie Extra 300 Marka Choima z Jurgisem Kairysem, w rezulatacie czego słynny Litwin pojawił się na poznańskim niebie „dwukrotnie”. Drugi dzień imprezy pokazał, że organizatorzy potrafią uczyć się na swoich błędach. Występy poszczególnych maszyn następowały po sobie bez zbędnych przerw. Wreszcie na poznańskim niebie zaczęło się coś dziać. Widać było dużą poprawę we współpracy z wieżą kontroli lotów. W niebo wzniosły się m.in. legendarne warbirdy: P-51 Mustang oraz F4U Corsair. Szczególnie ten drugi dał efektowny pokaz połączony z kilkoma niskimi przelotami. Oprócz wielu okazji do uwiecznienia tych wspaniałych maszyn na fotografiach, występ dostarczył nam również wielu wrażeń dźwiękowych. Niepowtarzalny ryk podwójnej gwiazdy Corsaira, czy charakterystyczny gang rzędowego Merlina były prawdziwą ucztą dla naszych uszu. Dobry pokaz zanotował też OV-10 Bronco. Skonstruowany dla potrzeb działań antypartyzanckich przyleciał do Poznania w barwach Luftwaffe. Niestety, również w niedzielę nie uniknięto potknięć, największym był chyba incydent z Baltic Bees. Łotewski zespół po wykołowaniu na pas startowy był zmuszony zjechać z niego, ponieważ okazało się że nie zdąży zakończyć swojego pokazu przed lądowaniem kolejnej pasażerskiej maszyny. Na szczęście w dalszej części imprezy „Pszczółkom” udało się wystartować i zaprezentować się w powietrzu. Podobnie jak w sobotę najmocniejszym punktem pokazu były Tureckie Gwiazdy, startujące z pobliskich Krzesin. Na uwagę zasługuje turecki komentator zespołu, który wielokrotnie wtrącał polskie słówka, czyniąc swój komentarz jeszcze barwniejszym, a sam pokaz łatwiejszym do ogarnięcia. Już przy zachodzącym słońcu swoje pięć minut mieli słynni Żelaźni z mistrzem Jerzym Makulą za sterami szybowca MDM-1 Solo Fox. Niedzielny show zakończył wspólny przelot dwóch pięknych klasycznych maszyn - Spitfire i Jaka-3. Podsumowując poznańską imprezę, widać w niej duży potencjał, tym razem nie do końca wykorzystany. Być może zapowiadana przyszłoroczna edycja będzie takim strzałem w dziesiątkę, jakim miała być tegoroczna. Karol „Carlito” Kakietek

ZESPÓŁ AKROBACYJNY “ORLIK” – TRENING OTWARTY (Polska, EPRA)

11 czerwca 2015 r. już po raz trzeci Zespół Akrobacyjny „Orlik” zorganizował dla swoich fanów trening otwarty. Spotkanie rozpoczęło się od brefingu w klubie garnizonowym jednostki, podczas którego dowódca Zespołu przedstawił skład grupy, ze szczegółami omówił wszystkie elementy wiązanki pokazowej oraz przedstawił plany zespołu na sezon 2015. Po półgodzinnej prezentacji cała grupa fanów lotnictwa przemieściła się na płytę lotniska, gdzie w wyznaczonej strefie można było zająć dogodne miejsce do obserwacji i fotografowania. Warto dodać też, że w strefie wydzielonej dla widzów znajdowało się stoisko firmy foto-optycznej i każdy chętny mógł wypożyczyć i przetestować sprzęt fotograficzny. Podczas tego spotkania, specjalnie dla przybyłych gości, grupa „Orlik” zaplanowała dwa wyloty w składzie sześciu maszyn oraz zdecydowała się przesunąć oś pokazu w taki sposób, by w jak największym stopniu udogodnić obserwatorom na ziemi oglądanie i fotografowanie przelotów. W krótkim odstępie czasowym grupa wykonała dwa treningi w wariancie wysokim, a do tego kilka niskich nalotów z włączonymi smugaczami, co dzięki korzystnym warunkom pogodowym i ze słońcem „w plecy” sprawiło, że pokaz bardzo zyskał na efektowności. Po zakończonym treningu zebrani goście wraz z pilotami przenieśli się do strefy „gastro” na poczęstunek z grillowego rusztu. Była także okazja do rozmowy z pilotami oraz zrobienia sobie z nimi pamiątkowego zdjęcia. Czas szybko płynął i gdy większość gości opuściła już teren lotniska, grupa fotografów SPFL postanowiła zostać na nocną sesję z Orlikami na płycie postojowej. Nocny klimat lotniska i swobodny dostęp do maszyn na stojance zaowocował ciekawymi ujęciami foto, które już teraz można zobaczyć w naszej galerii zdjęć z tego wydarzenia. Podsumowując, otwarte spotkania z pilotami na terenie radomskiej bazy cieszą się coraz większą popularnością wśród fanów lotnictwa, jak również u osób które z awiacją mają do czynienia tylko od święta.  Dla nas, fotografów, to dodatkowa okazja, by zdjęciami zapełnić nasze karty pamięci. Do zobaczenia za rok! Krzysztof  "krispol"  Polak

ZESPÓŁ AKROBACYJNY “ORLIK” – TRENING OTWARTY

11 czerwca 2015 r., już po raz trzeci Zespół Akrobacyjny „Orlik” zaprosił swoich fanów do radomskiej bazy na otwarty trening dla publiczności. Fotografowie spod znaku SPFL z chęcią skorzystali z tego zaproszenia i mówiąc krótko, było warto ! Latanie ze słoneczkiem w plecy, specjalnie pod przybyłych gości, zaowocowało wyjątkowymi kadrami. Abyście mogli się o tym przekonać zerknijcie za jakiś czas do działu z naszymi fotorelacjami. Będzie „na bogato” !

HOLLYWOOD W ŚWIDWINIE

TOP GUNów dwóch... czyli Hollywood w Świdwinie po raz drugi. W zeszłym roku światło dzienne ujrzał film „Dwudziesta Pierwsza” nakręcony z okazji 30-lecia Su-22 na polskim niebie. Ponieważ spotkał się on z bardzo dobrym przyjęciem, postanowiliśmy nakręcić następny film. W tym celu odwiedziliśmy w ostatnich dniach 21 BLT dwukrotnie, a nasz scenarzysta, reżyser, operator – Przemek „Youzi” Szynkora dwoił się i troił - zbierał materiały, przeprowadzał wywiady niezbędne do powstania filmu. Choć cel wizyt był podporządkowany filmowi to i parę kadrów fotograficznych również udało się wykonać. Premiera filmu będzie miała miejsce podczas Święta Bazy w Świdwinie, które odbędzie się w dniu 27.06.2015 r., następnie film zostanie również upubliczniony na YT, a link do niego na pewno zostanie podany na naszej stronie www jak i profilu FB. Tych, co nie widzieli zeszłorocznej produkcji, lub maja ochotą ja zobaczyć jeszcze raz serdecznie zapraszamy: https://www.youtube.com/watch?v=PlOTrIAWzZM

25. AVIATICKÁ POUT’ 2015

W dniach 06-07 czerwca 2015 roku w Pardubicach odbyły się pokazy lotnicze pod nazwą 25. Aviaticka pout. Tradycyjnie jest to nie lada gratka dla miłośników starszych konstrukcji. Z tej okazji można było podziwiać na niebie tak wspaniałe maszyny jak: P-51 Mustang, Bf-109, Spitfire czy Jak-3. Oprócz pokazów w powietrzu, przygotowano także wiele atrakcji naziemnych oraz pokazy grup rekonstrukcyjnych. Mimo, że temperatury przypominały raczej te panujące na Saharze, nie odstraszyło to licznej reprezentacji członków naszego stowarzyszenia. Efekty naszej pracy już wkrótce będzie można podziwiać w dziale „Gdzie i kiedy byliśmy”.

25. AVIATICKA POUT’ (Czechy, LKPD)

TROPIKALNE PARDUBICE 25. AVIATICKÁ POUT' 2015 - take miano miały w tym roku pokazy flugcoigow i roztomaitych innych berow w Pardubicach. Jak kożdego roku spiskła się tam masa ciekawskich, kero chciała się podziwać na stare i nowe fluchcoigi i ich pilotów, kerzy wyrobiali w lufcie take sztelongi, że aże dych zapiyrało w klocie. Tom razom tyż niy mogło zabraknąć kamratów z SPLF-u. Haja z naturom boła niy rowno, bo klara blyndowała jak pieron, a krzokow i ciynia boło jak na lykarstwo. Lotnisko dlo ciekawskich Pepiki łotwarli doś wartko i na dugo przed pokazami. Szło się wtedy te maszyny łobejrzeć z bliska i porobić foty. Pokazy dynamiczne napocnął przelot L-410 UVP Turbolet z porkom L-39 Albatros, za chwila na łogonie jus mu siedziało trio Zlin-142 razym ze fligrami Mil Mi-2 oraz Mil Mi-17. Potym na niebo wleciała gryfno replika Avii BH-1 wyglancowano i blyndująco jak lojfer u moi omy na wielko sobota. Pilotowi na hyrtoniu łomotoł jak fana na 1 maja duuugi, bioły szal. Fiknął ci łon ku uciesze ludków szwarne lov passy, na szczynście tym biołym wiechciym na karku nikaj niy zahacoł. Pardubice to niy ino loty, ale tys rekonstrukcje historycznych wydarzyń. Tego szpilteatru tak samo tukej niy zabrakło. Tymatym boła I i II wojna światowa. Boła to fest wielko uciecha do wszystkich karlusow, kerzy za bajtla lotali z luftbiksami i udowali Niemcow i Rusów. Tukej na tym placu boło ło wiela lepi, bo wojna sie kulała dodatkowo w lufcie, a nad gowami wojokow fest nisko furgoł Mustang P-51, trza przyznać że pilot doł pieronowy pokaz tyj maszyny, dokoptowoł do niego Piper L-4H. Fest dużo uciechy narobioł nom Martin Sonka na Ekstrze-300. Inne machiny, kere my mogli podziwiać, to Bücker Bu 131 Jungmann, Zlin Z-381 oraz Aero C-104. I zaś szpilteater ruszoł w bój. Tom razom pokozali bitwa o Anglio. Hawker Hurricane, Spitfire i Messerschmitt tak się rozfechtowały i narobioły tyla larma, że ludziom uszy wiyndły, na szczynście z uciechy. Pokozali super akcja ze zmuszyniym pilota Messeschmitta do londowanio. Po tych historycznych rekonstrukcjach, majstersztych na niebie wynokwili grupa akrobacyjna Flying Bulls w nowym składzie i na nowych fligrach AX-42. Jesce my dobrze niy dychli, a w luft poszły Lockheed L-10A Electra, piekno muzyka do ucholow miłośnikow śmigeł, na dodatek to jedyno maszyna na świecie kero może jesce lotać. Kolejni w lufcie to Jak-40 z porkom Gripenow , Mi-17 i Mi-24. Tyn drugi lotoł potym solo, wydziwioł ze świycami dymnymi i pokazywoł się we wszystkich możliwych sztelongach! Powiym Wom, żech sie fest ślong, że niy łobejża tam Kukuruznika! Ale za chwila do moich moich dakli doszoł znajomy klank maszyny do szycio, dokoptowały do niego Jak-3, Fieseler Storch i Buchon. Przelecieli blank nisko nad naszymi gowami, a porkom do nich boła grupa rekonstrukcyjno, w tle boło słychać wystrzały luftbiksow i wybuchy handgranatow. Po tych emocjach na niebo wfurgły Huricane, Spit, Mustang, B-25 Mitchell, P-38 Błyskawica i F-4U Corsair . Po poru kołkach nad naszymi gowami zostali ino na niebie piloci dwóch łostatnich maszyn, kerzy dali gryfny pokaz. Zaroz po nich przefurgnoł dwupłatowiec Sterman z frelkom Peggy Walentin. Ta cało Peggy frygała roz na jednym roz na drugi skrzydle samolotu. Wrażenie boło niysamowite! Krotko przerwa na cygaryta i na pasie jus ceko na swoja rajza blyndujoncy po ślypiach Stearman Beechcraft C-45H Expeditor. Na nocholu wtoś mu wypiytnościoł gryfny malunek, a pilot udowodnioł, że starym złomym idzie efektownie i wartko lotać. Na tym bezchmurnym niebie niy zabrakło wielu furgających replik z I-szyj wojny światowy takich jak Sopwith Camel czy Nieuport XII. I to by boło na tyla co do atrakcji w tegorocznych Pardubicach. Skuli moi sklerozy napewno żech niy napisoł o wzystkich fluhctcoigach, fligrach i cudach, kere się tam wydarzoły. Najważniejsze, że boła pogoda, zimne piwko, kumple i super humory! Chciołbych fest, co by na drugi rok zaś my się tukej spichli alles cuzamen do kupy karlusy i frelki w cornych tresikach z napisym SPFL!!! Zbigniew „Zibi1972” Hojka wersja dla Goroli ;) 25 Aviaticka Pout 2015 – pod taką nazwą odbyły się tegoroczne pokazy w Pardubicach. Jak co roku zjechały tłumy ludzi pragnących podziwiać uroki zarówno starszych, jak i nowszych konstrukcji samolotów oraz podniebne wyczyny pilotów. I tym razem nie mogło zabraknąć licznej grupy członków SPFL, którzy na tych pokazach zmagali się z bardzo wysoką temperaturą oraz potężną termiką. Bramy lotniska były otwarte dla publiczności na długo przed pokazami dynamicznymi, co dawało możliwość przyjrzenia się maszynom z bliska oraz ich obfotografowanie na wystawie statycznej. Pokazy dynamiczne rozpoczął przelot L-410 UVP Turbolet z asystą parki L-39 Albatros, za nimi pojawiło się trio Zlin-142, śmigłowce Mil Mi-2 oraz Mil Mi-17. Następną maszyną, która wystartowała, była przepiękna replika samolotu Avia BH-1, której pilot z białym trzepocącym szalem na szyi dumnie przelatywał nad naszymi głowami i ku uciesze publiczności wykonywał efektowne low passy. Oczywiście Pardubice to nie tylko pokazy na niebie, ale także walki grup rekonstrukcyjnych. Nie mogło ich zabraknąć i tym razem. Tematami inscenizacji były walki z pierwszej i drugiej wojny światowej. Tutaj w „nalocie” ukazała nam się sylwetka nisko nadlatującego Mustanga P-51, trzeba przyznać, że pilot dał piękny pokaz możliwości tej maszyny, z odrobinką elementów akrobacji. Do tej sceny batalistycznej dołączył się również samolot Piper L-4H. Wielki kunszt pilotażu zaprezentował Martin Sonka na Ekstrze-300. Następne maszyny, które mogliśmy zobaczyć na Pardubickim niebie, to Bucker 131 Jungmann, Zlin Z-381 oraz Aero C-104. Grupy rekonstrukcyjne znów ruszyły w bój, tym razem z inscenizacją bitwy o Anglię, w której brały udział tak piękne maszyny jak Hawker Hurricane, Spitfire oraz Messersmith ME-109. Piloci i tym razem zaserwowali widowni ucztę dla oczu i uszu , pokazali wspaniały podniebny pościg zmuszający pilota Messersmitha do lądowania. Kolejny występ dała grupa akrobacyjna Flying Bulls w nowym składzie i z nowymi samolotami XA-42. Jeszcze nie odetchnęliśmy po pokazie Bulls-ów, a już na niebie pojawiła się kolejna perełka, to jest nic innego jak Lockhed L-10A Elektra, słodka muzyka dla uszu miłośników śmigieł, trzeba nadmienić, że jest ona jedyną jednostką na świecie zdolną do lotu. I znów króciutki przelot Jak-a 40 z parką Gripenów, śmigłowców MI-17 i MI-24, symulującą akcję ratowniczą. Później już sam MI-24 wariował ze świecami dymnymi, pokazując się w każdej możliwej pozycji. Pokazy bez Polikarova Po-2 nie były by pokazami, Kukuruźnika nie mogło zabraknąć też na tej imprezie, dołączyła do niego również piękna replika Yak-a 3, Fieseler Storcha oraz Messerschmitta 109. Oczywiście niskim przelotom towarzyszyła grupa rekonstrukcyjna, jak wiadomo, w takich przypadkach, strzelanki i wybuchy są obowiązkowe. Kolejny wspólny przelot, na który chyba wszyscy czekali, w powietrze wznieśli się Hurricane, Messerschmitt, Spit, Mustang, B-25 Mitchell, P-38 Lightning oraz Corsair F4U, po paru wspólnych okrążeniach lotniska na niebie zostały tylko P-38 oraz Corsarz, kradnąc cały show. P-38 z błyszczącą powłoką, dymami, które ciągnął za sobą i towarzyszem swoich podniebnych ewolucji, zaprezentował się wspaniale. Nie lada gratką okazał się również pokaz dwu płatowca Boeing Sterman z Peggy Walentin na pokładzie. Widok tej kobiety, pojawiającej się raz na górnym, raz na dolnym płacie samolotu, robił wrażenie. Po wylądowaniu akrobatka, wraz z pilotem, zostali przywitani przez publiczność gromkimi brawami. Malutka chwila przerwy i na pasie startowym pojawia się błyszczący BEECH C-45H EXPEDITOR z pięknym rysunkiem na nosie i tym razem pilot udowodnił, że można latać bardzo dynamicznie tą maszyną. Nie można także nie wspomnieć o latających replikach I wojny światowej, takich jak Sopwith Camel czy Nieuport XII. Podsumowując, Pardubickie niebo gościło wiele ciekawych maszyn, tegoroczną edycję można uznać za udaną, dopisała pogoda i publiczność. Teraz pozostaje nam czekać na przyszłoroczne pokazy, na których na pewno pojawią się czarne koszulki z logiem SPFL. Zbigniew „Zibi1972” Hojka

WEEKEND ZE SCANDINAVIAN AIRSHOW

Mimo padającego rzęsistego deszczu zaczynają się treningi. Pod hangarem stoi gotowy do lotu Viking z Jacobem Holländerem za sterami. Postanawiam przebiec jakieś 100 metrów drogi kołowania, która wiedzie od hangaru na lotnisko w Västerås by zrobić zdjęcia od przodu jadącego po niej samolotu. Zaczyna się kołowanie. Wybiegam na środek drogi. Nagle zauważam, że samolot przemieszcza się w moją stronę z większą niż zwykle prędkością. Robię dosłownie trzy zdjęcia i uciekam! W tej chwili widzę, niestety już nie w wizjerze aparatu, dobrze mi znaną sylwetkę Vikinga strzelającego pionowo w górę niczym rakieta! Czyli to był…. Start?!! Tuż spod hangaru?! Z rozbiegiem nie większym niż 20 metrów??!! Masakra jakaś! Tak zaczął się kolejny wspaniały weekend ze Scandinavian Airshow. Później działo się jeszcze ciekawiej i więcej ale to już w relacji :)

WEEKEND ZE SCANDINAVIAN AIRSHOW (Szwecja, ESOW)

CÓŻ ŻE ZE SZWECJI Mamma mia, here I go again... nie sposób było sie nie uśmiechnąć, gdy w głośnikach LOTowskiego Embraera zabrzmiał dobrze znany nam głos wokalistki zespołu Abba... tak się bowiem złożyło, że dokładnie rok temu w tym samym składzie wzięliśmy udział w pokazach lotniczych RollOut & Flygshow Hässlö, które odbyły się na lotnisku przy muzeum lotnictwa w szwedzkim Västerås. Jednak to nie te pokazy lotnicze były magnesem, który przyciągnął nas w to ciekawe miejsce. Zostaliśmy tam zaproszeni przez Jacoba Holländera – charyzmatycznego lidera zespołu Scandinavian Airshow, by wziąć udział w pracach związanych z tworzeniem ich nowego, wyjątkowego pokazu! Minął rok i w dniu 30 maja bieżącego roku ponownie pojawiliśmy się Västerås - tym razem nie przy okazji pokazów, ale z okazji zlotu czy też bardziej dni treningowych zorganizowanych przez lidera dla całego zespołu... celem zarówno dopracowania kolejnych elementów tworzonego przez grupę pokazu jak i zrobienia przy tej okazji kilku ciekawych zdjęć. Ale zanim do tego przejdziemy, wróćmy do podstaw… Scandinavian Airshow, jakby ktoś nie wiedział, to formacja pokazowa klanu Holländerów, która już od 37 lat zadziwia i zachwyca widzów z Europy i świata. Dwupłatowy Viking o olbrzymiej mocy 430 koni mechanicznych - unikalna i bardzo lekka konstrukcja z 9-cylindrowym, turbodoładowanym silnikiem gwiazdowym, dysponująca większą mocą niż sama waży. Dwie kobiety w kocich strojach, które uprawiają ekwilibrystyczną sztukę poruszania się po skrzydłach lecącego samolotu oraz znany i lubiany Pitts S2B. Ale to nie wszystko... jeśli komuś byłoby mało... najnowszym pomysłem grupy jest L.L.P. Night Show, czyli tłumacząc po polsku nocny pokaz z użyciem zainstalowanych na samolocie laserów, diod LED oraz efektownej pirotechniki, jedyny taki pokaz w Europie o ile nie na świecie. Nad tymi wszystkimi elementami zespół zamierzał popracować w ten weekend tak aby jeszcze efektowniej i dynamiczniej prezentować się widzom na pokazach lotniczych nie tylko w Europie ale i na świecie. Dzień zaczął się leniwie, gdy pojawiliśmy się jako pierwsi w hangarze na tradycyjnym polskim śniadaniu ;) czekając na pozostałą część ekipy, która tuz po przybyciu zabrała się ostro do pracy. Tylko podczas dni, takich jak ten, docenić można "szare korzenie bujnych kwiatów" czyli ogrom pracy, którą trzeba włożyć na ziemi, aby tam w powietrzu podczas pokazów móc obejrzeć czasem klikuminutowe, zapierające dech w piersiach, widowisko. Choć aura tego dnia nie sprzyjała, to mimo padającego rzęsistego deszczu, zaczynają się treningi. Pod hangarem stoi gotowy do lotu Viking z Jacobem Holländerem za sterami. Postanawiamy przebiec jakieś 100 metrów drogi kołowania, która wiedzie od hangaru na lotnisko w Västerås by zrobić zdjęcia od przodu jadącego po niej samolotu. Zaczyna się kołowanie. Wybiegamy na środek drogi. Nagle zauważamy, że samolot przemieszcza się w naszą stronę z większą niż zwykle prędkością. Robimy dosłownie kilka zdjęć i uciekamy! W tej chwili widać, niestety już nie w wizjerze aparatu, dobrze znaną sylwetkę Vikinga strzelającego pionowo w górę niczym rakieta! Czyli to był…. Start?!! Tuż spod hangaru?! Z rozbiegiem nie większym niż 20 metrów??!! Masakra jakaś! Jak u Hitchkockca... film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć ;) I rosło... gdy nocą niebo nad Vasteras przecinały promienie laserów i wybuchy fajerwerków podczas L.L.P. Night Show. Rosło, gdy stojąc na dachu hangaru w wizjerach widzieliśmy zbliżającą się pod nami i lecącą na nas sylwetkę Vikinga czy Waspa. Rosło jeszcze bardziej, gdy przed nami pojawił się wielki lecących dostojnie płatowiec ciągnąc za sobą smugi "tęczowego dymu" z machającymi w naszym kierunków dziewczynami na skrzydłach, czy też podczas wieczornego hangar party w magicznym muzeum, wśród Tunnana, Drakena czy Viggena. To były magiczne dwa dni, mamy nadzieje, że choć część tej magii udało się pokazać na zdjęciach. Krzysztof „kichu” Baranowski

TRENING “ORLIKÓW”

28 maja b.r. radomski zespół akrobacyjny „Orlik” rozpoczął intensywne treningi przed zbliżającym się sezonem pokazowym. Dwa treningi w składzie 6 samolotów, włączone smugacze i sprzyjająca wiosenna pogoda, to wszystko było dane nam zobaczyć tym razem „zza ogrodzenia”. Krótki opis tego popołudniowego spotkania okraszony zdjęciami już niebawem.
Back to Top