Szukaj

RAF COSFORD AIR SHOW 2018

W dniu 10 czerwca 2018 r. wybraliśmy się na jedną z największych imprez lotniczych w Wielkiej Brytanii: RAF Cosford Air Show. Te coroczne, międzynarodowe pokazy przyciągają dziesiątki tysięcy entuzjastów lotnictwa, by podziwiać umiejętności najlepszych pilotów z całego świata. W tym roku jednym z najbardziej wyczekiwanych występów był dynamiczny pokaz naszego MiG-29. Na relację i galerię z RAF Cosford zapraszamy już wkrótce.

DNI AEROKLUBU – RYBNIK 2018 (Polska, EPRG)

9 i 10 czerwca 2018 roku na lotnisku rybnickiego aeroklubu odbył się piknik lotniczy. Była to piąta edycja tej imprezy i jak co roku nie obyło się bez „zabawy w kotka i myszkę” z pogodą. W sobotę z powodu padającego deszczu udało się zrealizować tylko część zapowiadanego programu pokazów. W niedzielę udało się wystąpić wszystkim zapowiadanym uczestnikom pokazów, ale groźne chmury burzowe stały kilka kilometrów od lotniska i w każdej chwili istniała groźba powtórki z dnia poprzedniego. Program pokazów, podobnie jak w poprzednich latach był typowy dla lokalnego pikniku lotniczego. Gwiazdą imprezy był czeski zespół Pterodactyl Flight latający na replikach samolotów z I wojny światowej. Z samolotów historycznych można było podziwiać Austera i Chipmunka z kolekcji Jacka Mainki, a na wystawie statycznej również Pipera Cub Antoniego Nowaka i kolejnego Austera sympatycznych Anglików. Loty w formacji czterech Zlinów zaprezentował czeski zespół Follow Me, a akrobacje zespołowe stały gość pikniku – zespół Fire Birds. Indywidualny pokaz akrobacji samolotowej dał Marek Choim na Extrze 330, natomiast pokaz możliwości szybowca akrobacyjnego przedstawił najmłodszy syn Jerzego Makuli – Jan. Był też pokaz śmigłowca i wiatrakowca, zrzut wody z Dromaderów, skoki spadochronowe i występy paralotniarzy. Generalnie – piknikowo.
Lucjan "Acroluc" Fizia

Z WIZYTĄ U WIKINGÓW

Niedziela 10 czerwca to dzień największej imprezy lotniczej w Królestwie Danii. Danish Air Show 2018 w tym roku odbywały się na lotnisku Air Transport Wing w pobliżu miasta Aalborg. Największą gwiazdą pokazów był, zaproszony z Norwegii, legendarny samolot myśliwski F-104 Starfighter, z racji wielu katastrof z jego udziałem zwany również Widowmakerem. Z innych, równie ciekawych samolotów, można było zobaczyć ukraiński Su-27, który swój pokaz wyjątkowo uwieńczył wyrzuceniem flar. Duże wrażenie wywarło na nas Air Power Demo, symulacja ataku na lotnisko z udziałem mysliwców F-16, śmigłowców i wojsk lądowych. Duża ilość flar, pozorowane bombardowania - to wszystko stworzyło niepowtarzalną scenerię pola walki. Do bardzo udanych należy zaliczyć występ hiszpańskiego EF-2000, efektownie zaprezentował się przedstawiciel gospodarzy, prezentujący możliwości manewrowe myśliwca F-16. Nie sposób nie wspomnieć o panujących warunkach pogodowych, były bardzo zmienne - od porannego upału przez popołudniowy deszcz aż po wieczorne przejaśnienia. Sprzyjało to wielu ciekawym zjawiskom na dynamicznie demonstrowanych maszynach. O tym oraz o innych ciekawostkach z tych pokazów będzie można przeczytać i zobaczyć w szerszej relacji już wkrótce.

RAF COSFORD AIR SHOW 2018 (Wielka Brytania, EGWC)

Rok 2018 przyniósł nam 100 lecie Królewskich Sił Powietrznych i organizatorzy tegorocznego Cosford Air Show postarali się, aby nadać tej imprezie wyjątkowy charakter. Co roku do Cosford zapraszani są międzynarodowi uczestnicy jednak tym razem Brytyjczycy mieli okazję zobaczyć coś naprawdę jedynego w swoim rodzaju. Udział w pokazach potwierdziła bowiem załoga z Fulcrum Solo Display Team z 23 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim otwierając swój dynamiczny pokaz jak nigdy wcześniej. Zanim jednak do tego przejdziemy warto przyjrzeć się innym uczestnikom tych pokazów. Teren lotniska i muzeum RAF Cosford wypełniało wiele atrakcji dla osób w każdym wieku. Od prezentacji i zabaw o charakterze lotniczym dla dzieci przez parady i koncerty grup wojskowych, po statyczne wystawy eksponatów z muzeum w Cosford jak i tych, które przyleciały lub przyjechały z całej Wielkiej Brytanii i z zagranicy. My jednak skupimy się na tym co działo się na słonecznym niebie nad hrabstwem Shropshire. Pokazy, jak co roku rozpoczęła grupa skoczków spadochronowych RAF Falcons. Sprzyjająca pogoda pozwoliła im na zademonstrowanie całego swojego pokazu. Sokoły wyskoczyły z wysokości około 3.000m n.p.m. ze świecami dymnymi i flagą symbolizującą 100 lecie RAF’u. Po bezbłędnym wylądowaniu, grupa uroczyście przekazała specjalną pałeczkę, która w ramach obchodów RAF100 wędruje po kraju od 01.04.2018, a po zakończeniu tej uroczystości w niebo wzbiły się samoloty z grupy Great War Display Team. Avro 504K, RAF SE5a i RAF BE2c reprezentowały epokę w której zostały utworzone Królewskie Siły Powietrzne czyli 1918 rok i czasy Pierwszej Wojny Światowej. Następnie na niebie pokazała się pierwsza z gwiazd tegorocznego Cosford Air Show, czyli reprezentant Beligijskich Sił Powietrznych, Senior Captain Stephan “Vador” Darte, który w tym roku debiutuje jako F-16 Solo Display Pilot. Vador zastąpił za sterami Toma “Gizmo” De Moortel, który cieszył nasze oczy od 2015 do 2017 roku. Malowanie samolotu również się zmieniło od czego maszyna dostała swoją nową, mroczną nazwę - Dark Falcon… Naszym zdaniem Vador wyśmienicie poradził sobie z wysoko postawioną poprzeczką jaką było zaprezentowanie swoich umiejętności przed 60.000 publicznością. Kiedy głośny i bardzo dynamiczny pokaz Belga dobiegł końca w powietrzu pokazała się grupa Tiger9 Display Team na maszynach de Havilland DH82a Tiger Moth. Spokojny i powolny pokaz  tych dwupłatowców pozwolił publiczności na chwilowy odpoczynek przed czymś naprawdę wyjątkowym. Po chwili wystartował Hawker Hurricane mkI, który po kilku  minutach solowego pokazu zniknął z pola widzenia. Chwila ciszy i w oddali już widzimy charakterystyczne smugi dymu wydobywające się z dyszy polskiego MiG’a 29 pilotowanego przez Porucznika Jacka Stolarka z Fulcrum Solo Display Team. Para Hawker Hurricane i MiG 29 przelatująca w formacji nad lotniskiem wzbudziła niebywały zachwyt publiczności. Przelot ten upamiętnił poświęcenie polskich lotników, którzy w ogromnym stopniu przyczynili się do zwycięskiej obrony Wielkiej Brytanii przed Luftwaffe podczas Bitwy o Anglię. Po przelocie, Hurricane odleciał i zostawił scenę dla Porucznika Stolarka. Możliwość zobaczenia sowieckich maszyn w pokazach dynamicznych to dla Brytyjczyków nie lada gratka i coś co nie zdarza się co roku. Duża część publiczności podziwiała podniebne manewry MiG’a na stojąco i z ogromnym zachwytem. Gęste kłęby dymu i zapach nafty lotniczej niewątpliwie dodawały charakteru wyjątkowemu pokazowi reprezentanta Polski w Cosford. Po MiG’u przyszła kolej na samoloty z Drugiej Wojny Światowej i na niebie zobaczyliśmy bombowca Bristol Blenheim w kilku niskich przelotach i Spitfire PRXI pilotowanego przez Peter’a Teichmann’a, właściciela kolekcji Hangar 11. Warto przy tej okazji nadmienić, że był to ostatni pokaz w Cosford w wykonaniu Petera, który w raz z zakończeniem tego sezonu, zakończy również swoją karierę pilota pokazowego. Pasjonaci myśliwców z okresu Drugiej Wojny Światowej zapamiętają go także jako pilota Mustanga P-51D “Tall In The Saddle”. Peterowi dziękujemy za wiele lat podniebnych pokazów i życzymy samych sukcesów w przyszłości. Wracając do Cosford Air Show 2018, po akrobacjach w wykonaniu Spitfire’a, byliśmy świadkami pokazu Boeing’a 757-2K2 Nowozelandzkich Królewskich Śił Powietrznych. Maszyna zaprezentowała kilka niskich przelotów z wysuniętym i schowanym podwoziem. Piloci z Nowej Zelandii stanowili drugą, pod względem liczby, grupę obcokrajowców po Polakach, podczas Bitwy o Anglię. Organizatorzy postanowili przywołać tą tematykę prezentując cztery jakże charakterystyczne dla tej epoki maszyny czyli Douglas Dakota III i Avro Lancaster B1 w eskorcie Spitfire’a IX i Hurricane’a IIc w formacji Trenchard. Samoloty te, należące do Battle of Britain Memorial Flight wykonały przeloty w formacji jak i dwójkami. Po pokazie BBMF do akcji znów wkroczyli Belgowie, tym razem z helikopterem A109 Belgijskich Sił Powietrznych. Zademonstrowali manewrowość i moc przeznaczonego głównie do transportu rannych i misji typu “Search and Rescue” helikoptera. Kolejnym helikopterem, który zaprezentował się po raz pierwszy nie tylko w Cosford, ale i na brytyjskich pokazach, był Bristol 171 Sycamore. Egzemplarz ten jest jedynym na świecie zachowanym w stanie latającym, a dostarczony został z Salzburga, gdzie jest trzymany w Hangarze 8 kolekcji The Flying Bulls. Po helikopterach znów przyszła pora na samoloty i nad Cosford mogliśmy zobaczyć takie okazy jak Jet Provost T5, Percival Pembroke C1 czy pilotowany przez Jon’a Higgins’a, de Havilland Canada Chipmunk T10. Kiedy było już po 15:00 i światło słoneczne powoli stawało się delikatniejsze i bardziej przyjazne fotografom, przyszła pora na kolejny dynamiczny pokaz. Tym razem, Francuskie Siły Powietrzne - Armée de l’Air, zaprezentowały nam swój myśliwiec wielozadaniowy Dessault Rafale C, pilotowany przez Kapitana Jean-Guillaume “Marty” Martinez’a. Marty “przelatał” na Rafale ponad 1400 godzin i jest to jego drugi rok jak Rafale Solo Display Pilot. Pokazy w jego wykonaniu charakteryzują się wyjątkową dynamiką, szybkimi i ciasnymi manewrami mającymi na celu pokazanie wyjątkowych możliwości tego nowoczesnego myśliwca. Marty i tym razem nas nie zawiódł, a jego pokaz zaliczamy do najlepszych w tym roku. Kilka przelotów małych helikopterów Gazelle i czas na dumę RAF czyli znaną na całym świecie, grupę akrobacyjną Red Arrows na swoich charakterystycznych Hawk’ach T.1. Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że Redsi o mały włos nie wystąpili w ósemkę jako że jeden z samolotów miał małe problemy techniczne przed pokazem i Red 1 wystąpił bez świecy dymnej. Do grupy powrócił również Squadron Leader Mike Ling, który przejął rolę Red 3, należącą do powracającego do zdrowia po Marcowej katastrofie, Porucznika Davida Stark’a. Pełny pokaz zawdzięczamy poświęceniu i ciężkiej pracy całego zespołu Red Arrows tak w powietrzu jak i na ziemi. Ich występy zawsze dostarczają wielu wrażeń tak publicznosci jak i fotografom. Tym razem nie mogło być inaczej. Perfekcyjnie i płynnie wykonane zmiany formacji, szybkie mijanki i tradycyjne serce przebite strzałą na koniec to jest to do czego przyzwyczaili nas wyśmienici piloci Red Arrows. Kiedy niebiesko-czerwono-biały dym opadł w niebo wzbiły się szkoleniowe maszyny należące do RAF’u. Tucano T1, Grob Tutor T1, Grob G120TP Perfect T1 i BAE Systems Hawk T.2s. Przedostatnią maszyną pokazów w Cosford był należący do 70-tej Eskadry RAF, Airbus A400M Atlas. RAF zaprezentował swój najnowszy samolot transportowy wykonując przelot nad pasem startowym. Cosford Air Show 2018 zakończył dynamiczny pokaz wielozadaniowego myśliwca RAF, Eurofighter Typhoon FGR4 pilotowanego przez Porucznika Jim’a Peterson’a. W ciepłym popołudniowym świetle i na niebieskim niebie, Typhoon zaprezentował się naprawdę nieźle i z ogromnym hukiem zakończył wypełnione wieloma atrakcjami i upamiętniające 100-lecie RAF pokazy RAF Cosford Airshow 2018. Staranne przygotowania przez cały rok, zaproszenie wielu międzynarodowych załóg i słoneczna pogoda przyczyniły się do ogromnego sukcesu tej imprezy. W Cosford każdy mógł znaleźć coś dla siebie i kilka pokazów tego dnia, napewno zapisze się w pamięci niejednego sympatyka lotnictwa. My chcielibyśmy szczególnie podziękować i pogratulować występu naszego Fulcrum Solo Display Team, który w niespotykany dotąd sposób uświetnił tę imprezę. Po zakończeniu pokazów udało nam się porozmawiać z Porucznikiem Jackiem Stolarkiem. Wywiad, który z naszym pilotem przeprowadził Marek Gembka (M.G), zamieszczamy dla państwa poniżej. M.G: Witamy serdecznie, jest z nami por. Jacek Stolarek (J.S), pilot Fulcrum Solo Display Team. Tegoroczne pokazy w Cosford są częścią obchodów 100-lecia Królewskich Sił Lotniczych (RAF). Jakie to uczucie być najbardziej wyczekiwanym punktem tak ważnych pokazów? J.S: Witam Państwa, przede wszystkim najważniejsze dopiero przed nami czyli obchody 100-lecia Polskich Sił Powietrznych, natomiast zależało nam, żeby nasza biało czerwona szachownica z powodzeniem pojawiła się nad Angielskim niebem. Szczerze mówiąc nie zastanawiałem się co jest najbardziej wyczekiwanym punktem dla angielskiej widowni natomiast po wszystkim już ludzie przychodzili do nas dziękując ze mogliśmy przylecieć i zaznaczyć swoją obecność na angielskim niebie. Myśle, że dobrze pamiętają tamten okres, kiedy nieliczni polscy piloci tak wiele wtedy zrobili... M.G: Swój występ zaczął Pan od honorowego przelotu z legendarnym Hawker Hurricane z czasów II Wojny Światowej. Był to hołd złożony polskim pilotom poległym w Bitwie o Anglię oraz jednym z najważniejszych momentów w całym dniu pokazów. Czy taki wspólny lot za tak znacznie wolniejszą maszyną był dla Pana wyzwaniem? J.S: Ten przelot to przede wszystkim hołd dla naszych bohaterskich lotników, którzy walczyli heroicznie o naszą wolność dokonując ogromnej liczby niesamowitych zwycięstw. Sam przelot był więc ważniejszy niż pokaz dynamiczny MiG-a czy Hurricane’a, myślę że utrwalił w pamięci tym, którzy byli bliscy zapomnieć, że nasza biało czerwona szachownica jest nieodłączną częścią ich i naszej historii. Jeśli chodzi kwestie skali trudności dla wspólnego przelotu to Hurricane leciał dosyć szybko bo 200 KIAS więc nie stanowiło to bariery dla samolotu MiG-29 (minimalna to około 110 KIAS). Przed lotem spotkaliśmy się i dokładnie omówiliśmy sposób oraz miejsce zbiórki przed przelotem. Dave, pilot Hurricane'a profesjonalnie i z zaangażowaniem podszedł do sprawy, więc współpraca z nim była przyjemnością. M.G: Podczas dynamicznego pokazu Mig-29 zawisł nieruchomo w powietrzu, co wywołało zdumienie i zachwyt wśród zgromadzonej publiczności. Czy były jakieś elementy, których nie mógł Pan zaprezentować podczas Cosford Air Show? J.S: Ślizg na ogon jest jedną z moich ulubionych elementów pokazu, występuje tam chwilowy stan nieważkości. Niestety nie było możliwości przylecieć z flarami, których użycie w pewnych elementach dodatkowo potęguje efekt. Oblot strefy publiczności dookoła również musiałem przenieść na strefę pokazu ponieważ taka była specyfika tego lotniska i dodatkowo śmigłowiec zajmujący północną strefę obszaru lotniska. Wyczekiwany wspólny przelot z Hurricane'm i potem bezpieczny pokaz wysokiego wariantu to dla mnie pełna satysfakcja. M.G: Występ Mig-29 przyciągnął tłumy Polaków z całej Wielkiej Brytanii. Czy miał Pan okazję porozmawiać z Polonią mieszkającą na Wyspach? J.S: Owszem, miałem przyjemność spotkać i porozmawiać z wieloma rodakami, cieszyli się z naszej obecności a nam było ogromnie milo porozmawiać z nimi i moc podzielić się naszymi wrażeniami z pobytu w Cosford i przebiegu pokazów. M.G: Po zapowiedziach Belgów i Francuzów o planowanym locie w przez system lotów na niskich wysokościach - 'Mach Loop' pojawiły się w mediach społecznościowych pogłoski, że nasz Mig-29 również tam się pojawi. W Pana opinii, czy zobaczymy kiedykolwiek Mig-29 w legendarnym 'Mach Loop' ? J.S: Było blisko do tego miejsca niskich przelotów z lotniska Shawbury gdzie stacjonowaliśmy, natomiast jak się okazało, uzyskanie zgody do udziały w tym przedsięwzięciu jest bardziej złożone niż początkowo zakładaliśmy. Jest to realne, po uzyskaniu specjalnej zgody, której teraz w odpowiednim czasie zabrakło, ale w przyszłości jest nadzieja, że przy odpowiednio wcześniejszych jeszcze przygotowaniach, osiągniemy ten cel. M.G: Bardzo dziękujemy za poświęcony czas. Mamy nadzieję, że na Fulcrum Solo Team zawita ponownie na Wyspy Brytyjskie. J.S: Dziękuje w imieniu całego zespołu Fulcrum Solo Display Team za zaproszenie i mamy nadzieję przylecieć ponownie w przyszłym roku. Z lotniczym pozdrowieniem, por. Jacek Stolarek. Piotr "Piotrek" Szydło

Z WIZYTĄ U WIKINGÓW (Dania, EKYT )

Pokazy Danish Airshow 2018 już kilka tygodni przed rozpoczęciem zapowiadały się dobrze, dużą rolę odegrali w tym organizatorzy. Udało nam się zdobyć wejścia na spotter day w sobotę i już można było odczuć profesjonalne podeście - e-mail z garścią wstępnych informacji i data kiedy spodziewać się kolejnych.  Wszystko dobrze i jasno opisane, bez dziwnych restrykcji. Mapki dojazdu, program, wszystko podane tak że nie było w zasadzie żadnych pytań, pozostawało odliczać dni do wydarzenia... Kwestię wyjazdu zorganizowaliśmy na spokojnie, wyjazd w piątek rano, cały dzień w drodze - w tym roku pokazy odbywały się w mieście Aalborg, północna część Danii, mieliśmy ok 1200km do przejechania. Cała trasę jechaliśmy autostradą, nie licząc krótkich odcinków drogami lokalnymi. Po wjechaniu do Danii nie wiedzieć czemu pozdrowiono nas środkowym palcem. Nikt nie był w stanie stwierdzić co takiego zrobiliśmy, więc doszliśmy do wniosku że tutaj tak się witają. Na miejscu kolacja, piwko i odpoczynek przed jutrzejszymi zdjęciami. Spotter Day (sobota): Na miejsce mieliśmy dojechać ok 8:30 aby nie blokować lokalnego ruchu na lotnisko. Dotarliśmy zgodnie z przykazem, ale oczywiście wiele osób już było wcześniej.. Samochód zostawiliśmy niedaleko za bramą i poszliśmy odebrać identyfikatory. Organizatorzy sprawnie przeprowadzili rejestrację osób. Każdy z nas miał swój numer, a punkty pobierające opłatę i wydające identyfikator obsługiwały zakresy tych numerów (1-40,itd.). Zamiast jednej kolejki na około 250 osób było kilka mniejszych i wszystko sprawnie poszło. Po uiszczeniu opłaty i pozostawieniu dokumentów, otrzymaliśmy identyfikatory, plan pokazów i naszywkę. Autobus zabrał nas najpierw do strefy gdzie stały samoloty, kto chciał mógł wyskoczyć na zdjęcia statyki, reszta jechała na miejsce po przeciwnej stronie pasa. Autobusy kursowały miedzy tymi dwoma punktami więc można było spokojnie być w jednym lub drugim miejscu. Pogoda bardzo słoneczna od samego rana, było gorąco. Tutaj również ukłon dla organizatorów bowiem postawili dla nas namiot dający trochę cienia dla potrzebujących. W namiocie czekała również na nas woda w butelkach. Zaczęło się... Na początek L-29 Delfin, kilka przelotów dla rozruszania migawek. Na całe szczęście Słońce mamy za plecami, ale w takich warunkach fotografowanie startów raczej odpadało chyba że ktoś lubi termikę i pofalowane powietrze skutecznie zniekształcające obraz na zdjęciach. Kolejny był F-18 Hornet ze Szwajcarii, który praktycznie od razu odbił w naszą stronę i wykonał kilka okrążeń nad naszą strefą foto, ku uciesze wielu zrobił to całkiem nisko. Dopalacz, oderwania to się musiało podobać. Pogoda trochę się pogorszyła, dalej było gorąco ale niebieskiego nieba już prawie nie było. Czas na szarości.. Kolejni w kolejności byli  RVators Formation Team, duńska grupa akrobacyjna, klimat podobny do krajowego 3AT3, z tym że Duńczycy latają formacją 5 samolotów. Nic porywającego ale pięć samolotów z dymami prezentuje się w powietrzu nie najgorzej. Ukraiński samolot SU-27 ładnie wystartował na dopalaczu, kilka niskich przelotów pod publikę (spotterów). Jedno jest pewne, dopalacz i kolory tej maszyny musiały się podobać. Flar niestety nie było, ale to dlatego że lot był treningowy. Duńczyk na F-16 bardzo miło nas zaskoczył. Dopalacz, dopalacz, dopalacz. Również nisko, ciasno i też polatał wokół miejsca gdzie staliśmy. Air power demo z naszej perspektywy nie wyglądało zbyt ekscytująco. Cztery helikoptery: 2 x Eurocopter Fennec,  SH-60 Seahawk oraz  AgustaWestland AW101 wykonały pokaz, ale za daleko od nas co przez termikę było ciężkie do zarejestrowania. O greckim F-16 można wspomnieć, ale na tle innych maszyn nic szczególnego nie zaprezentował w powietrzu. Podobne odczucia mieliśmy po treningu samolotów Vampire i Mig-15, chociaż w ich przypadku w ich przypadku miło było oglądać te "wiekowe' już konstrukcje na niebie. Są również spadochroniarze, jest ich bardzo, dużo cała grupa jeszcze przed otwarciem spadochronów łączy się razem tworząc pewnego rodzaju gwiazdę. Pierwszy raz widzę takie coś i wygląda to bardzo efektownie. Gdy pojawił się Duński C-130 liczyliśmy na flary, dużo flar i nie zawiedliśmy się, aczkolwiek staliśmy trochę za blisko aby to ładnie wyszło na zdjęciach. Niemniej jednak podobało się to bardzo! F-18 Hornet z Finlandii, również bardzo ładnie zaprezentował się na niebie, które do tego czasu zaczęło się rozpogadzać i słońce zaczęło przygrzewać ponownie. Godzina 16 w Danii... zdaje się tam być ulubioną godziną kończenia pracy. Wiele sklepów do tej godziny było otwartych, muzeum do którego niektórzy planowali zajrzeć również, no i nasze sobotnie wejście na spotter day też miało się zakończyć o tej godzinie. Tyle tylko, że nie o 16:00 zaczynamy opuszczać naszą strefę a jesteśmy już przy bramie wyjazdowej. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale właśnie trwa pokaz hiszpańskiego Eurofightera a my jesteśmy proszeni przez personel aby się udać do autobusów. Część osób odpuściła ten pokaz, część oglądała i fotografowała go w drodze do autobusu. Wspomnę tylko że w cenie wejścia na spotter day mieliśmy zapewniony lunch, ale by go odebrać konieczna była wyprawa autobusem do strefy po drugiej stronie pasa lotniska a na domiar złego odbiór posiłków odbywał się w godzinach najciekawszych treningów, więc raczej mało kto skorzystał. Po wyjeździe z lotniska pojechaliśmy jeszcze znaleźć miejsce przy wschodnim progu pasa aby sfotografować przylot F-104 Starfighter. Dwie godziny czekania... Pojawiają się jakieś informacje że wyleciał z Norwegii, potem że właśnie robią sesje A2A nad wybrzeżem, czekamy... nagle daje sie usłyszeć specyficzny dźwięk silnika i oglądamy przez chwilę F-104. Było to na tyle szybkie i niespodziewane że zdjęć nie udało zrobić chyba nikomu. Jesteśmy zawiedzeni, ale czekamy dalej może jeszcze przyleci. Wiemy, że już na pewno nie podejdzie do lądowania od naszej strony, ale nie rezygnujemy, czekamy dalej. Drugim razem już nie dajemy się zaskoczyć, mamy go na zdjęciach! Pierwszy raz mamy Starfightera na fotach. Możemy wracać na kwaterę opić ten sukces. Danish Airshow 2018 (niedziela): Jedziemy rano na lotnisko. Na wejściu otrzymujemy program pokazów. Pierwsi nie jesteśmy ale bez trudu znajdujemy jeszcze dużo wolnych miejsc przy barierkach. Mamy jakieś 2 godziny do rozpoczęcia. W międzyczasie kawa i zwiedzanie statyki. Czekamy zarówno na pierwsze loty jak i na opady deszczu. Barierki podobnie jak w Radomiu znajdują się blisko drogi kołowania co gwarantuje nam dodatkowe kadry maszyn kołujących do pokazów. Zaczyna się, początkowo nie pada, pierwszy leci duński F-16, jest dopalacz, są i flary dla rozjaśnienia szarości na niebie. F-18 z Finlandii lata jeszcze przy braku opadów. Nie należy oceniać pokazów po samym treningu. Air Power Demo, które dzień wcześniej oglądaliśmy z daleka teraz zdaje się być czymś zupełnie innym. Zestaw helikopterów ten sam co wczoraj ale znikąd pojawiają się 4 samoloty F-16 wykonujące symulowany atak na cele naziemne, flary, dużo flar... działo się. Kto w tym czasie poszedł zwiedzać statykę może sobie pluć w brodę że to ominął. Zaczyna padać i nie zanosi się żeby miało przestać. Ludzi jest coraz więcej, przestrzeń wokół nas kurczy się, dzieci wciskają się gdzie się da, parasole trochę przeszkadzają... trzeba wytrwać. Na uspokojenie kołują właśnie Vampire i Mig-15. Z tej strony ich występ wygląda lepiej. poza walorami historycznymi pokaz wygląda na walkę powietrzną z Migiem siedzącym im na ogonie. Su-27 zdaje się nie poleci, chmury może za nisko... no trudno mówimy sobie, najważniejsze żeby Starfighter poleciał. Wystartował duński Hercules, i znowu było dużo flar. Robi to wrażenie. Patrouille Swisse wystartowali, W końcu przyszedł czas na gwóźdź programu, F-104, przekołował przed publicznością zgromadzoną przy barierkach, ekologom ciśnienie skacze patrząc jak kopci. Start w deszczu z dopalaczem. Szaro, ciemno i pada, ale w końcu nie ma możliwości oglądać go na co drugich pokazach, cieszymy się tym że się udało.Nie ma szans na wolny przelot nad pasem, ta maszyna nie była do tego stworzona. Buty przemoczone i mamy trochę dość tej pogody, podejmujemy decyzje o  powrocie. W drodze do samochodu lata nam nad głową Eurofighter.. dźwięk dopalacza robi swoje, trochę żałujemy ale już za daleko by wracać Gdy docieramy do samochodu, okazuje się, że nie wyjedziemy za szybko, jest korek. No to jeszcze trochę zdjęć zrobimy, tym bardziej że właśnie przed nami kołował Hiszpan wracający na swoje miejsce postojowe. Za chwilę pojawia Ukraiński Su-27 kołuje do startu przejeżdżając przed nami. Deszcz już przestał nam przeszkadzać. Startuje, błękitne malowanie dopalacz doskonale prezentowały się na szarym niebie. Chwile potem okazuje się że miejsce w którym się znaleźliśmy doskonale nadaje sie do fotografowania, bo akurat w tych okolicach samoloty zawracały, Flanker momentami ginął w chmurach które wytworzyły się na krawędziach jego skrzydeł przy ciasnych skrętach. Na deser jeszcze solidnie sypnął flarami. Coś pięknego! Potem złapaliśmy jeszcze na zdjęciach Catalinę, greckiego F-16 i start duńskiego C-130 Hercules. Wyjazd z lotniska z niewiadomych powodów trochę zajął, ruchem na rondzie sterował policjant który w kasku przypominał ludzika z klocków LEGO. Ale najlepsze miało nastąpić.. przejechaliśmy ok 140km i coś huknęło w aucie, powrót był trochę głośny, ale się udało. Po pokazach pojawił się kolejny pozytywny aspekt ze strony organizatora - pierwszy raz spotkałem się z tym, że pytano się nas o to co nam się podobało a co mogliby poprawić. Mimo i tak wysokiego poziomu chcą, zdaje się, zrobić to jeszcze lepiej.. Gdyby tylko organizatorzy na innych imprezach mieli podobne podejście... Dziękuję za uwagę. To były jedne z lepszych pokazów lotniczych, na których byłem. Łukasz „Rajmund” Jarkowski

OPEN AIR DAY W MALBORKU

Sezon imprez lotniczych w pełni. Praktycznie pod koniec każdego tygodnia można zaliczyć wycieczkę związaną z podziwianiem lotnictwa. Pogoda w większości przypadków dopisuje, co tylko dodatkowo zachęca do wyjazdów. Jednym z takich punktów w kalendarzu jest coroczna, jednodniowa impreza w 22. Bazie Lotnictwa Taktycznego - Open Air Day, w Królewie Malborskim. W tym roku niewielka grupa członków SPFL spotkała się na miejscu, by spędzić ze sobą trochę czasu oraz przy okazji realizować się w pasji, jaką jest fotografia lotnicza. Same pokazy zaliczyć należy do tych skromniejszych, co nie znaczy, że ubogich. Były tradycyjne przeloty pary Su-22 oraz solowy popis z samolotem MiG-29. Na niebie pojawiła się także nasza stara, poczciwa Iskra, na której wyszkolonych zostało wielu pilotów, a plastikowa, sklejana miniatura TS-11 wielokrotnie zdobiła półki modelarskich zapaleńców (w tym także niżej podpisanego). Poza maszynami typowo odrzutowymi, można było podziwiać trójkę znaną na pokazach jako Formacja 3AT3. Oprócz atrakcji na niebie - wiele ciekawych rzeczy działo się także nieco niżej, na ziemi. Była wystawa statyczna, na której wystawiono m. in. Irydę, Su-22 oraz popularny "ołówek", jak nazywany jest w slangu lotniczym MiG-21. Do miejsc wartych odwiedzenia dodać można wystawę starych samochodów oraz motocykli, sprzętu wojskowego (w tym czołgu), a także możliwość spotkania się z piękną, żywą sową oraz innymi drapieżnymi ptakami, prezentowanymi przez bardzo sympatyczną i całkiem wiarygodnie ubraną "panią wiedźmę". Nie zabrakło oczywiście stoisk gastronomicznych lub tych z pamiątkami i gadżetami lotniczymi. Co więcej - wśród tych stoisk spotkać można było bardzo ciekawą osobę: Panią Katarzynę Ochabską, autorkę książki pt. "Stanisław Skalski". Była więc możliwość zakupu tej pozycji, zdobycia autografu i pamiątkowego zdjęcia oraz zamienienia paru słów z autorką. Jeden z naszych samolotów MiG-29 (o numerze 4105) został ozdobiony właśnie wizerunkiem naszego asa przestworzy, a było to zasługą właśnie Pani Katarzyny, pomysłodawczyni całego przedsięwzięcia. Ten właśnie samolot także został zaprezentowany na wystawie statycznej. Jako że 22. BLT jest zlokalizowana blisko naszego polskiego morza oraz Malborka - jest to doskonały sposób na spędzenie kilku dni na urozmaiconej wycieczce: można zwiedzić Zamek Krzyżacki, obejrzeć pokazy lotnicze, a na koniec zrelaksować się nad wodą. W sam raz na wypad z rodziną. Kolejne wpisy już niedługo, więc zapraszamy do regularnego odwiedzania naszej strony, na której na pewno na bieżąco będziemy relacjonować nasze wyjazdy.

DNI AEROKLUBU – RYBNIK 2018

9 i 10 czerwca 2018 roku na lotnisku rybnickiego aeroklubu odbył się piknik lotniczy. Była to piąta edycja tej imprezy i jak co roku nie obyło się bez „zabawy w kotka i myszkę” z pogodą. W sobotę z powodu padającego deszczu udało się zrealizować tylko część zapowiadanego programu pokazów. W niedzielę udało się wystąpić wszystkim zapowiadanym uczestnikom pokazów, ale groźne chmury burzowe stały kilka kilometrów od lotniska i w każdej chwili istniała groźba powtórki z dnia poprzedniego. Program pokazów, podobnie jak w poprzednich latach był typowy dla lokalnego pikniku lotniczego. Gwiazdą imprezy był czeski zespół Pterodactyl Flight latający na replikach samolotów z I wojny światowej. Z samolotów historycznych można było podziwiać Austera i Chipmunka z kolekcji Jacka Mainki, a na wystawie statycznej również Pipera Cub Antoniego Nowaka i kolejnego Austera sympatycznych Anglików. Loty w formacji czterech Zlinów zaprezentował czeski zespół Follow Me, a akrobacje zespołowe stały gość pikniku – zespół Fire Birds. Indywidualny pokaz akrobacji samolotowej dał Marek Choim na Extrze 330, natomiast pokaz możliwości szybowca akrobacyjnego przedstawił najmłodszy syn Jerzego Makuli – Jan. Był też pokaz śmigłowca i wiatrakowca, zrzut wody z Dromaderów, skoki spadochronowe i występy paralotniarzy. Generalnie – piknikowo.

OPEN AIR DAY W MALBORKU (Polska, EPMB)

Sezon imprez lotniczych w pełni. Praktycznie pod koniec każdego tygodnia można zaliczyć wycieczkę związaną z podziwianiem lotnictwa. Pogoda w większości przypadków dopisuje, co tylko dodatkowo zachęca do wyjazdów. Jednym z takich punktów w kalendarzu jest coroczna, jednodniowa impreza w 22. Bazie Lotnictwa Taktycznego – Open Air Day, w Królewie Malborskim. W tym roku niewielka grupa członków SPFL spotkała się na miejscu, by spędzić ze sobą trochę czasu oraz przy okazji realizować się w pasji, jaką jest fotografia lotnicza. Same pokazy zaliczyć należy do tych skromniejszych, co nie znaczy, że ubogich. Były tradycyjne przeloty pary Su-22 oraz solowy popis z samolotem MiG-29. Na niebie pojawiła się także nasza stara, poczciwa Iskra, na której wyszkolonych zostało wielu pilotów, a plastikowa, sklejana miniatura TS-11 wielokrotnie zdobiła półki modelarskich zapaleńców (w tym także niżej podpisanego). Poza maszynami typowo odrzutowymi, można było podziwiać trójkę znaną na pokazach jako Formacja 3AT3. Oprócz atrakcji na niebie – wiele ciekawych rzeczy działo się także nieco niżej, na ziemi. Była wystawa statyczna, na której wystawiono m. in. Irydę, Su-22 oraz popularny “ołówek”, jak nazywany jest w slangu lotniczym MiG-21. Do miejsc wartych odwiedzenia dodać można wystawę starych samochodów oraz motocykli, sprzętu wojskowego (w tym czołgu), a także możliwość spotkania się z piękną, żywą sową oraz innymi drapieżnymi ptakami, prezentowanymi przez bardzo sympatyczną i całkiem wiarygodnie ubraną “panią wiedźmę”. Nie zabrakło oczywiście stoisk gastronomicznych lub tych z pamiątkami i gadżetami lotniczymi. Co więcej – wśród tych stoisk spotkać można było bardzo ciekawą osobę: Panią Katarzynę Ochabską, autorkę książki pt. “Stanisław Skalski”. Była więc możliwość zakupu tej pozycji, zdobycia autografu i pamiątkowego zdjęcia oraz zamienienia paru słów z autorką. Jeden z naszych samolotów MiG-29 (o numerze 4105) został ozdobiony właśnie wizerunkiem naszego asa przestworzy, a było to zasługą właśnie Pani Katarzyny, pomysłodawczyni całego przedsięwzięcia. Ten właśnie samolot także został zaprezentowany na wystawie statycznej. Jako że 22. BLT jest zlokalizowana blisko naszego polskiego morza oraz Malborka – jest to doskonały sposób na spędzenie kilku dni na urozmaiconej wycieczce: można zwiedzić Zamek Krzyżacki, obejrzeć pokazy lotnicze, a na koniec zrelaksować się nad wodą. W sam raz na wypad z rodziną. Sławomir "Sławol" Borysowski

F-35B DOSTARCZONO DO WIELKIEJ BRYTANII

W dniu 6 czerwca 2018, po długim transatlantyckim locie, pierwsze cztery F-35B wylądowały w nowym domu RAF Marham. Te niewidzialne dla radarów, piątej generacji, wielozadaniowe myśliwce tego wieczora dołączyły do legendarnej 617 eskadry "Dambusters". Pełna relacja z tego wydarzenia oraz galeria już wkrótce.

F-35 W WIELKIEJ BRYTANII (Wielka Brytania, EGYM)

6 czerwca 2018 r., po około 5000 km lotu nad Atlantykiem pierwsze cztery nowe egzemplarze F-35 Lightning II (wariat B) wylądowały w swoim nowym domu RAF Marham. Te naddźwiękowe, najnowszej generacji, niewidzialne dla radarów i kosztujące około 120 milionów dolarów myśliwce, wystartowały o świcie z bazy w Karolinie Południowej, by rozpocząć nową erę w Brytyjskich Siłach Powietrznych. Brytyjczycy zobowiązali się do zakupu 138 tych nowoczesnych maszyn od amerykańskiej firmy Lockheed Martin w ramach międzynarodowego programu zbrojeń Joint Strike Fighter. Mimo ogromnych kosztów zamówienia, Królewskie Siły Powietrzne uważają cały program za wielki sukces i ogromną pomoc w zapewnieniu bezpieczeństwa Wielkiej Brytanii i sojusznikom. Trzeba zaznaczyć, że będzie to miało bardzo pozytywny wpływ na lokalną gospodarkę, zapewniając tysiące miejsc pracy. Same inwestycje przed przylotem do bazy wyniosły 550 milionów funtów. Pierwsze Lightning’y zastąpią zasłużone już samoloty Panavia Tornado. Jako pierwsza otrzymała je słynna z czasów II Wojny Światowej 617. Eskadra „Dambusters” i stanowi wspaniała kontynuację jej historii. My szczególnie jesteśmy zainteresowani zobaczyć je już w to lato na pokazach w Wielkiej Brytanii. Z tego, co się też po cichu dowiedzieliśmy, za jakiś czas również zobaczymy te nowoczesne maszyny w słynnym ‘Mach Loop’. Tak będzie wyglądała przyszłość i właśnie wylądowała w UK. Marek ‘Maras’ Gembka
Back to Top