Szukaj

DZIEŃ OTWARTY W 21. BLT (Polska, EPSN)

Wizytę w Świdwinie planowałem już od dłuższego czasu. Wreszcie, w zeszłą sobotę, 29. czerwca, po raz pierwszy udało się znaleźć czas, by tam zawitać. Pikniki lotnicze są bardzo przyjemną formą spędzania czasu, toteż spodziewałem się stuprocentowego odprężenia. No i się nie zawiodłem. Kolejna okazja do spotkania starych znajomych oraz nawiązania nowych znajomości. Dodatkowo bieżąca edycja była dniem szczególnym z uwagi na fakt, iż w tym roku przypadała 35. rocznica eksploatacji samolotu Su-22. Ponadto dzień 1. lipca – decyzją MON – ustanowiony został oficjalnym Świętem 21. Bazy Lotnictwa Taktycznego, okazja była więc podwójna. W programie przewidziano sporo przelotów i akrobacji na niebie, więc fotografowie mieli pełne ręce roboty, a zwiedzający – mnóstwo radości z oglądania. Nie zabrakło oczywiście zespołu Biało-Czerwone Iskry, który zaprezentował przelot z dymami w naszych barwach narodowych podczas porannego otwarcia imprezy, połączonego z uroczystym apelem. W późniejszym czasie, kilkakrotnie w ciągu dnia zaprezentowali przepiękne układy na niebie. Główną atrakcją była para samolotów “lokalnych” Su-22, dwukrotnie pokazująca możliwości manewrowe. Potężne, ciężkie maszyny znane już z ogromnej mocy także i tym razem dostarczyły wrażeń wzrokowo-słuchowych wszystkim obecnym. Na niebie można było zobaczyć także solistów w samolotach Extra 300, czy F-16. Do tego sporo kolorowych, sportowych samolotów z aeroklubów. Były również i helikoptery, w tym Mi-24 oraz W-3 z pokazem ratowniczym. Także i na ziemi było co oglądać: zaprezentowano m. in. Su-22 z rozłożonym uzbrojeniem możliwym do podczepienia, potężnego Herculesa, TS-11 Iskrę, Casę, czy F-16 stojącego przy namiocie rodzimego F-16 Tiger Demo Team. Tutaj była też okazja, by osobiście poznać naszego nowego pilota demonstracyjnego, Pana Witolda “Ramroda” Kieczura. Wystawa statyczna była więc oblegana przez cały dzień, nie tylko przez najmłodszych widzów. Były także pojazdy wojskowe oraz sprzęt gąsienicowy. Poza częścią widowiskową, sporo miejsca poświęcono na stoiska gastronomiczne i pamiątkowe. Jak zawsze przy takiej okazji – można było prędko pozbyć się gotówki. Pogoda wręcz plażowa i niektórzy ze zwiedzających ten dzień spędzili w typowy, wakacyjny sposób: można było zauważyć leżaki tu i tam i opalające się na nich osoby oraz sporo wycieczek rodzinnych, wielopokoleniowych nawet. Na całe szczęście przez cały dzień wiał lekki wiatr, dzięki czemu skwar nie był aż tak dotkliwy, choć pod koniec imprezy sam mogłem pochwalić się niezłą opalenizną. Był to dla mnie kolejny, fantastyczny dzień w tym roku, zarówno fotograficznie, jak i towarzysko. Na koniec chciałbym bardzo serdecznie podziękować organizatorom, wszystkim obecnym, a zwłaszcza kadrze 21. Bazy Lotnictwa Taktycznego za bardzo serdeczne i życzliwe przyjęcie oraz wszelką pomoc, gdy tylko jej potrzebowaliśmy. Sławomir "Sławol" Borysowski

DNI AEROKLUBU RYBNICKIEGO

W ostatni weekend czerwca odbyła się szósta edycja Dni Aeroklubu Rybnickiego. W przeciwieństwie do ubiegłego roku pogoda nie miała ochoty straszyć przybyłych na piknik fanów lotnictwa i przywitała ich skwarem. Niewątpliwą gwiazdą programu był należący do światowej czołówki pilotów akrobacyjnych Artur Kielak latający na samolocie Sbach Xtreme Air-41. Na szczęście osób przybyłych na piknik nieco później Artur dał dwa oszałamiające i niezwykle dynamiczne pokazy. W te upalne dwa dni mieliśmy też przyjemność oglądać pokaz pilotażu śmigłowca Bölkow Bo 105, za którego sterami siedziała Maria Muś. W rybnickim aeroklubie zawitała też grupa pokazowa z graniczących z nami Czech. Mowa tu o zespole Follow Me latającym na Zlinach, których to piloci podczas pokazu popisali się utrzymywaniem bardzo ciasnych formacji. Podczas imprezy nie mogło oczywiście zabraknąć grupy akrobacyjnej Firebirds, która zaprezentowała w powietrzu imponującą precyzję pilotażu i wiele figur akrobatycznych. Podczas pikniku mogliśmy też oglądać na niebie wiatrakowiec, dwupłatowiec Hatz Classic, samolot Piper, skoczków spadochronowych i rzecz jasna piknikowy „szlagier" czyli zrzut wody z Dromaderów.

DZIEŃ OTWARTY W 21. BLT

Wizytę w Świdwinie planowałem już od dłuższego czasu. Wreszcie, w zeszłą sobotę, 29. czerwca, po raz pierwszy udało się znaleźć czas, by tam zawitać. Pikniki lotnicze są bardzo przyjemną formą spędzania czasu, toteż spodziewałem się stuprocentowego odprężenia. No i się nie zawiodłem. Kolejna okazja do spotkania starych znajomych oraz nawiązania nowych znajomości. Dodatkowo bieżąca edycja była dniem szczególnym z uwagi na fakt, iż w tym roku przypadała 35. rocznica eksploatacji samolotu Su-22. Ponadto dzień 1. lipca - decyzją MON - ustanowiony został oficjalnym Świętem 21. Bazy Lotnictwa Taktycznego, okazja była więc podwójna. W programie przewidziano sporo przelotów i akrobacji na niebie, więc fotografowie mieli pełne ręce roboty, a zwiedzający - mnóstwo radości z oglądania. Nie zabrakło oczywiście zespołu Biało-Czerwone Iskry, który zaprezentował przelot z dymami w naszych barwach narodowych podczas porannego otwarcia imprezy, połączonego z uroczystym apelem. W późniejszym czasie, kilkakrotnie w ciągu dnia zaprezentowali przepiękne układy na niebie. Główną atrakcją była para samolotów "lokalnych" Su-22, dwukrotnie pokazująca możliwości manewrowe. Potężne, ciężkie maszyny znane już z ogromnej mocy także i tym razem dostarczyły wrażeń wzrokowo-słuchowych wszystkim obecnym. Na niebie można było zobaczyć także solistów w samolotach Extra 300, czy F-16. Do tego sporo kolorowych, sportowych samolotów z aeroklubów. Były również i helikoptery, w tym Mi-24 oraz W-3 z pokazem ratowniczym. Także i na ziemi było co oglądać: zaprezentowano m. in. Su-22 z rozłożonym uzbrojeniem możliwym do podczepienia, potężnego Herculesa, TS-11 Iskrę, Casę, czy F-16 stojącego przy namiocie rodzimego F-16 Tiger Demo Team. Tutaj była też okazja, by osobiście poznać naszego nowego pilota demonstracyjnego, Pana Witolda "Ramroda" Kieczura. Wystawa statyczna była więc oblegana przez cały dzień, nie tylko przez najmłodszych widzów. Były także pojazdy wojskowe oraz sprzęt gąsienicowy. Poza częścią widowiskową, sporo miejsca poświęcono na stoiska gastronomiczne i pamiątkowe. Jak zawsze przy takiej okazji - można było prędko pozbyć się gotówki. Pogoda wręcz plażowa i niektórzy ze zwiedzających ten dzień spędzili w typowy, wakacyjny sposób: można było zauważyć leżaki tu i tam i opalające się na nich osoby oraz sporo wycieczek rodzinnych, wielopokoleniowych nawet. Na całe szczęście przez cały dzień wiał lekki wiatr, dzięki czemu skwar nie był aż tak dotkliwy, choć pod koniec imprezy sam mogłem pochwalić się niezłą opalenizną. Był to dla mnie kolejny, fantastyczny dzień w tym roku, zarówno fotograficznie, jak i towarzysko. Na koniec chciałbym bardzo serdecznie podziękować organizatorom, wszystkim obecnym, a zwłaszcza kadrze 21. Bazy Lotnictwa Taktycznego za bardzo serdeczne i życzliwe przyjęcie oraz wszelką pomoc, gdy tylko jej potrzebowaliśmy.

NATO BALTIC AIR POLICING (Litwa, EYSA)

W dniu 25.06.2019 r. zostaliśmy zaproszeni do wzięcia udziału w akcji NATO Baltic Air Policing. Nasza przygoda miała miejsce w Bazie Wojskowej w Szawle. O godzinie 8:00 byliśmy na pokładzie samolotu Transportowego Alenia C-27J Spartan, który miał za zadanie przedostać się niezauważony (wyłączony transponder) nad krajami Bałtyckimi. Po przekroczeniu granic Litwy, Łotwy i Estonii, zostajemy przed Finlandią przechwyceni przez Royal Air Force Eurofighter Typhoon. To jest ten piękny moment, gdzie możemy fotografować Eurofightery w akcji.  Następnie zmuszeni do lądowania kończymy akcję. Wykonujemy jeszcze tzw. low pass i wracamy do bazy w Szawle. Cała operacja w powietrzu zajęła ok 3h. Jednak nie był to koniec atrakcji. Zostaliśmy zaproszeni na wieżę kontroli lotów, gdzie mogliśmy sfotografować przelot polskich F-16 w formacji z węgierskimi Gripen’ami. Na koniec udało się jeszcze uwiecznić wykonującego low pass McDonnell Douglas KDC-10 Holenderskich Sił Powietrznych. Maciej "SOLO" Strzelczyk

NATO BALTIC AIR POLICING 2019

W dniu 25.06.2019 zostaliśmy zaproszeni do wzięcia udziału w akcji NATO Baltic Air Policing. Nasza przygoda miała miejsce w Bazie Wojskowej w Szawle. O godzinie 8:00 byliśmy na pokładzie samolotu Transportowego Alenia C-27J Spartan, który miał za zadanie przedostać się niezauważony (wyłączony transponder) nad krajami Bałtyckimi. Po przekroczeniu granic Litwy, Łotwy i Estonii, zostajemy przed Finlandią przechwyceni przez Royal Air Force Eurofighter Typhoon. To jest ten piękny moment, gdzie możemy fotografować Eurofightery w akcji.  Następnie zmuszeni do lądowania kończymy akcję. Wykonujemy jeszcze tzw. low pass i wracamy do bazy w Szawle. Cała operacja w powietrzu zajęła ok 3h. Jednak nie był to koniec atrakcji. Zostaliśmy zaproszeni na wieżę kontroli lotów, gdzie mogliśmy sfotografować przelot polskich F-16 w formacji z węgierskimi Gripen'ami. Na koniec udało się jeszcze uwiecznić wykonującego low pass McDonnell Douglas KDC-10 Holenderskich Sił Powietrznych.

WESTON AIR FESTIVAL 2019

„Nie zawsze byki giną” mówi kelner  w kawale o hiszpańskiej restauracji, gdy klient składa reklamację na mniejszą niż poprzedniego dnia porcję miejscowego specjału „Jaja z Corridy”. Tak była też moja pierwsza myśl, gdy wracałem w niedzielę 23 czerwca 2019 roku z pokazów w nadmorskim Weston super Mare w południowo-zachodniej Anglii. Impreza była dwudniowa i pierwszego dnia całkiem udana. W każdym razie takie opinie dało się przeczytać na facebookowym profilu organizatorów. Drugiego dnia, kiedy postanowiłem tam pojechać, pogoda zrobiła się niestety typowo angielska. Cięgle padający drobny deszcz i niskie chmury, które ograniczały widzialność skutecznie popsuły atmosferę lotniczego święta. Chociaż atrakcji nie brakowało, to jednak szaro-bure niebo i kapiąca w obiektyw woda nie zachęcały do fotografowania. A gdy gwiazda imprezy, czyli zespół Red Arrows z powodu pogody musiał przerwać swój pokaz po pierwszych trzech figurach, to idąc za przykładem sporej grupy widzów zgromadzonych na plaży postanowiłem wracać. Coś pozytywnego? Na pewno pokaz Battle of Britain Memorial Flight w składzie Lancaster i dwa Spitfire’y oraz Rich Goodwin na samolocie Pitts S-2S w malowaniu stylizowanym na brytyjska flagę. Nawet niepozorny wiatrakowiec dał całkiem ciekawy pokaz. Był też Chinook i Gazelle Squadron w składzie dwóch śmigłowców, jednak pokaz tych drugich też został przerwany z powodu usterki jednej z maszyn. Odjeżdżając z plaży mogłem jeszcze popatrzeć na występ AeroSuperBatics Wingwalkers i chociaż w programie było jeszcze kilka występów, w tym pokaz grupy Great War Display Team, to jednak żaden wewnętrzny głos nie namawiał minie do pozostania jeszcze trochę. No cóż, „Nie zawsze byki giną”.

XV MAŁOPOLSKI PIKNIK LOTNICZY (Polska, EPKC)

Wiadomość o mojej śmierci była przesadzona” – ponad sto lat temu napisał Klasyk i parafrazą tego stwierdzenia można podsumować piętnastą już edycję Małopolskiego Pikniku Lotniczego w krakowskim Muzeum Lotnictwa Polskiego. Od kilku lat wróżono, że wysoka i gęsta zabudowa, rosnąca wokół Muzeum w Czyżynach, skutecznie uniemożliwi przeprowadzanie tej jedynej w swoim rodzaju lotniczej imprezy, odbywającej się od lat w centrum miasta, w otoczeniu zabytkowych samolotów z muzealnej ekspozycji. Już w ubiegłym roku trzeba było ostatecznie zrezygnować ze startów i lądowań na czyżyńskim pasie startowym, a samoloty przylatywały nad strefę pokazów z lotniska aeroklubu na Pobiedniku. Dodatkowo, z tych samych przyczyn, trzeba było radykalnie podnieść minimalny pułap przelotów. Tak było i w tym roku – poza śmigłowcami, wiatrakowcem i Anem-2 (który jest w stanie startować i lądować na terenie o rozmiarach chustki do nosa) wszyscy uczestnicy Pikniku korzystali z gościny Aeroklubu Krakowskiego i stamtąd dolatywały nad strefę pokazów. Trzeba jednak powiedzieć, że ten problem organizacyjny w najmniejszym stopniu nie rzutował na sprawność przebiegu imprezy. Na szczęście ograniczenia natury logistycznej z naddatkiem zrekompensowane zostały przez program tegorocznego Pikniku – niewątpliwie bogatszy od ubiegłorocznego. Bez wątpienia główną atrakcją pokazów była piękna łódź latająca PBY-5A Catalina (lub, żeby być ścisłym, jej kanadyjska wersja Canso-A), która do Krakowa przyleciała z Wielkiej Brytanii. Jak większość pozostałych uczestników Pikniku, podczas obu dni imprezy dała dwukrotny pokaz  - dzięki czemu było dość czasu na podziwianie jej przelotów, podczas których piloci demonstrowali różne konfiguracje maszyny – z wysuniętym i schowanym podwoziem, z wysuniętymi pływakami skrzydłowymi etc. Dwa „polskie” Harvardy występowały już w poprzednich edycjach MPL. Tym razem jednak zaprezentowały się w formacji z trzema swoimi współczesnymi odpowiednikami - PZL-130 TC-II z Zespołu Akrobacyjnego Orlik. Skoro mowa o formacjach – swój krakowski debiut miał podczas Pikniku zespół ad hoc, na który złożyło się aż siedem maszyn: An-2 z Fundacji Biało-Czerwone Skrzydła, zespół 3AT3 na (niespodzianka) trzech AT-3 oraz Cellfast Flying Team na trzech Morane Rallye. Ten niecodzienny zestaw wykonał kilka przelotów w różnych układach, podkreślając widowiskowość pokazu dymami i efektownym finałowym rozejściem. Catalina i Harvardy nie były jedynymi latającymi zabytkami, które mogli podziwiać widzowie zgromadzeni na terenach Muzeum Lotnictwa (a także na estakadzie i wzgórkach vis-a-vis). Na Pikniku nie mogło zabraknąć bodaj najstarszego zarejestrowanego w Polsce samolotu – Boeinga Stearmana z 1941 roku, pilotowanego przez Marka Forystka. Zaprezentowały się także nieco (ale tylko nieco) młodsze maszyny ze „stajni” Jacka Mainki (również właściciela i pilota jednego z Harvardów): De Havilland Tiger Moth, Taylorcraft Auster IV i DHC Chipmunk oraz dwa bliźniacze Pipery – Grashopper i Cub. Oprócz oryginałów były też repliki historycznych maszyn: okres Wielkiej Wojny reprezentowały dwa Nieuporty (11 i 17), a II wojnę światową Jak-3M. Ten ostatni pokazał się jedynie w przelotach, natomiast o „prawdziwy” wojenny nastrój zadbał zespół Retro Sky Team ze Słowacji. Ta ekipa, latająca na Zlinach, Jaku-52 i Anie-2, pomalowanych w barwy maszyn Luftwaffe, lotnictwa Słowacji i Związku Sowieckiego, dała niezwykle dynamiczny pokaz pozorowanych walk powietrznych, którym towarzyszyły rozbłyski i odgłosy wystrzałów z km-ów, dymy u „trafionych” i eksplozje na ziemi. Stałym elementem Małopolskich Pikników są akrobacje lotnicze. Tegoroczna edycja była także pod tym względem niezwykle bogata. Po raz pierwszy nad krakowskim Muzeum Lotnictwa można było podziwiać świetny czeski zespół akrobacyjny The Flying Bulls. Nie brakowało także solistów: znakomite pokazy zaprezentowali Maciej Pospieszyński, Robert Kowalik oraz Marek Choim. No i ten, bez którego chyba żadna lotnicza impreza w Muzeum Lotnictwa nie mogłaby się obejść – Jurgis Kairys. Tym razem wystąpił nie tylko solo, ale także w wersji samotrzeć – z dobrze nam już znanymi „Air Bandits”, czyli Ioanem Postolache i Danielem Stefanescu z Rumunii, latającymi na Jakach-52M w barwach przypominających myśliwce Forţele Aeriene Române z czasów II wojny światowej. Akrobacje, to nie tylko samoloty, ale też śmigłowce – w przypadku XV Małopolskiego Pikniku Lotniczego najlepszy akrobacyjny śmigłowiec na świecie, czyli niemiecki Bölkow Bo 105. I Maciej Dominiak za jego sterami. Ci wszyscy, o których pisałem powyżej, nie wyczerpują listy uczestników tegorocznej edycji MPL. Tradycyjnie mogliśmy oglądać zrzut spadochroniarzy (z muzealnego Ana-2 „Wiedeńczyka”), a także podziwiać czerwono-biały dwupłatowiec z gwiazdowym silnikiem o odkrytą kabiną Hatz Classic, tym razem w towarzystwie wiatrakowca Xenon 2 RST. Dwa ultralekkie śmigłowce CH-7 Kompress (wyglądające jak nieco większe modele, sterowane radiowo) pokazały coś w rodzaju tańca w parze. Pewnie kogoś pominąłem w wyliczeniu – jeśli tak, to świadczy to tylko o tym, jak bogaty był program imprezy w tym roku. Na koniec kilka słów podsumowania. Bardzo dobrze się stało, że krakowski Piknik jakoś przetrwał inwazję deweloperki wokół lotniska i wciąż odbywa się w Muzeum Lotnictwa, pomimo wszelkich problemów (ograniczenie strefy pokazów, wyłączenie startów i lądowań, podniesienie minimalnego pułapu). Wielki plus należy się organizatorom za ściągnięcie do Krakowa tylu znakomitych uczestników. Natomiast warto by pomyśleć, pod kątem przyszłych edycji, o pewnych kwestiach. Z naszego (fotograficznego) punktu widzenia najważniejsza z nich, to sprawa strefy foto. Znana wszystkim bywalcom Pikniku górka dla fotografów  ma to do siebie, że z roku na rok drzewa, rosnące pomiędzy nią, a centralnym punktem strefy pokazów, są coraz większe. I zasłaniają coraz większy wycinek nieba – co tylko w części jest rekompensowane podwyższonym pułapem pokazów. Być może topografia terenów muzealnych wyklucza wydzielenie strefy foto w dogodniejszym miejscu i trzeba pogodzić się z tą niedogodnością. W każdym razie wydaje się, że największą zaletą obecnie funkcjonującej strefy dla fotografów jest to, że w tym miejscu zupełnie nie słychać konferansjerki. Która niestety z roku na rok jest coraz słabszym punktem imprezy. Tym niemniej – znów parafrazując Klasyka (tylko innego, niż ten z początku relacji) – chodzi o to, żeby minusy nie przesłoniły nam plusów. A w tym roku plusów było tak dużo, że z przyjemnością czekam na Małopolski Piknik Lotniczy nr 16. Marcin „Spad” Parzyński

NEWCASTLE – FESTIVAL OF FLIGHT 2019

22 czerwca na plaże w Newcastle w północnej części Irlandii, zjechały się tłumy gapiów by podziwiać wyczyny pilotów w swoich maszynach. W porównaniu do zeszłego roku pogoda jak najbardziej dopisała i „Newcastle festiwal of Flight” - bo tak nazywa się impreza, odbyła się! Na niebie zaprezentowali się: Red Arrows, Team Raven, Global Stars, The Blades, Aerosuperbatics Wing Walkers, Rich Goodwin i inni. Nie lada gratką było podziwiania odrestaurowanego, wciąż latającego Douglasa C-47 Skytrain z okresu II Wojny Światowej. Chwilę przed nim można było oglądać na niebie współczesne maszyny wojskowe takie jak: Casa CN 235 Maritime, Agusta Westland AW139 czy Eurocopter EC 135.Widowisko organizowana nad wodą, więc nie mogło także zabraknąć pokazu ratownictwa morskiego z wykorzystaniem Śmigłowców oraz łodzi do tego przystosowanych.Ciepły dzień, wspaniałe otoczenie, rodzina, przyjaciele, niecodzienne show… Czego chcieć więcej żeby spędzić sobotnie popołudnie? W przyszłym roku również odwiedzimy tą zatokę.

NEWCASTLE - FESTIVAL OF FLIGHT 2019

22 czerwca na plaże w Newcastle w północnej części Irlandii, zjechały się tłumy gapiów by podziwiać wyczyny pilotów w swoich maszynach. W porównaniu do zeszłego roku pogoda jak najbardziej dopisała i „Newcastle festiwal of Flight” - bo tak nazywa się impreza, odbyła się!

Na niebiezaprezentowalisię: Red Arrows, Team Raven, Global Stars, The Blades, Aerosuperbatics Wing Walkers, Rich Goodwin iinni.

Nie lada gratką było podziwiania odrestaurowanego, wciąż latającego Douglasa C-47 Skytrain z okresu II Wojny Światowej. Chwilę przed nim można było oglądać na niebie współczesne maszyny wojskowe takie jak: Casa CN 235 Maritime, Agusta Westland AW139 czy Eurocopter EC 135.

Widowisko organizowana nad wodą, więcnie mogło także zabraknąć pokazu ratownictwa morskiego z wykorzystaniem Śmigłowców oraz łodzi do tego przystosowanych.

Ciepły dzień, wspaniałe otoczenie, rodzina, przyjaciele, niecodzienne show… Czego chcieć więcej żeby spędzić sobotnie popołudnie?

W przyszłym roku również odwiedzimy tą zatokę. J

XV MAŁOPOLSKI PIKNIK LOTNICZY – KRAKÓW 2019

Wbrew pesymistycznym przepowiedniom sprzed roku sztandarowa impreza lotnicza w (i nad) Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie żyje i ma się dobrze. Co prawda większość maszyn, biorących w niej udział, startowała i lądowała na aeroklubowym lotnisku w Pobiedniku, dolatując na Muzeum jedynie na „swoje” pokazy, tym niemniej program Pikniku był bogatszy, niż w kilku ubiegłych edycjach. Główną atrakcją pokazów była niewątpliwie biała Catalina, która podczas tego weekendu zaprezentowała się widzom kilkakrotnie. W pamięci pozostaną też niezwykle widowiskowe wspólne przeloty dwóch Harvardów z czasów 2 wojny światowej z trzema Orlikami oraz niecodzienna formacja siedmiu maszyn: Ana-2 w towarzystwie połączonych ekip 3AT3 i Cellfast Flying Team. Szersza fotorelacja niebawem.

PŁOCKI PIKNIK LOTNICZY

Nad płockim niebem, znowu miały królować samoloty... W dniach 15-16 czerwca 2019 r. miała powrócić do Płocka, wyczekiwana przez 8 lat, kolejna edycja Pikniku Lotniczego… Impreza zaplanowana na dwa dni właściwie zakończyła się, zanim na dobre się rozpoczęła… Po niecałej godzinie pokazów doszło do tragicznego wypadku. Jak-52, pilotowany przez doświadczonego pilota z Niemiec – Ralfa Burescha – runął do Wisły podczas wykonywanych akrobacji...
Back to Top