Wokół radomskiego Air Show wielkie zamieszanie: plakaty, billboardy, media, dmuchane miasteczka, kolejki po karkówkę, biwaki z namiotami, ludzie z różnych stron świata, a tymczasem w 23. Bazie Lotnictwa Taktycznego – spokój, cisza i wolne miejsca parkingowe. Mińska baza zgodnie z tradycją pełniła ważną funkcję zaplecza technicznego, jak i parku maszynowego dla radomskiej imprezy. Wiedzieliśmy, że na CPPS’ie będzie ciasno i rzeczywiście tak było. Nie mogło więc nas tam zabraknąć.
Przybywając na miejsce i przechodząc obok domku pilota, każdy z nas na twarzy miał uśmiech. Nieczęstym przecież widokiem w 23. BLoT jest kilkanaście Su-22 ustawionych w jednym rzędzie. Do tego rząd Smokerów i maszyny transportowe.
Jest godzina 11.00, kiedy już przemaszerowujemy w okolice pasa startowego. Zgodnie z założonym planem radomskiego AS, przed 12.00 obserwujemy wzmożony ruch na lotnisku. Pierwsze przekołowują koło nas Bryzy. Zaraz za nimi ustawiają się Hercules oraz dwie CASY. Pierwsza formacja już gotowa. Po chwili są już w powietrzu, a tymczasem na drodze kołowania już ustawiło się sześć Su-22. Gdy tylko Su-22 przekołowały na ostatnią kontrolę przedstartową, na drogę kołowania wytoczyły się malborskie Fulcrumy. Robi się coraz głośniej i jakby samoloty coraz słabiej widać. To dobry znak. Co prawda nikt z nas nie będzie zaskoczony startami Su-22 na dopalaniu – dla tych maszyn to normalne, ale już starty w parach – miód dla uszu i oczu, a dla aparatów – wytężona praca migawek. Zaraz po nich w powietrze poszły MiGi-29. Nie minęło kilka minut, gdy wszystkie maszyny szybko tworząc oddzielne formacje GROT, oddaliły się w kierunku Radomia.
Blisko godziny 13.00 na horyzoncie pojawiają się drobne, gęste, szybko powiększające się punkty. Wracają! Jako pierwsze, przelot nad 23. BLoT robią MiGi. Zaraz po nich GROT Su-22 i rozejście na szeroki krąg celem podejścia kolejno do lądowania. W tym czasie MiGi w większości już są po przyziemieniu i wypuszczeniu spadochronów hamujących. W ślad za nimi lądują pierwsze trzy Su-22. Co do kolejnych dwóch obserwujemy dość ciekawe i dość rzadko spotykane zjawisko. Lądowanie w parze? Wszystko na to wskazuje. Obie maszyny w sposób symetryczny wykonują te same manewry. Dosłownie sekundy dzielą samoloty od wspólnego przyziemienia, gdy jeden z pilotów postanawia wzbić się jeszcze raz w powietrze, by ponownie zaprezentować się solo. W niedługim czasie przyleciały po wykonanej już paradzie Bryzy, CASY oraz „najgrubszy z braci” Lockheed C-130 Hercules. Pewnie można byłoby pomyśleć, że to koniec na ten dzień. Otóż nie.
W programie radomskiego Air Show jest przecież symulacja bombardowania przez Su-22 w obstawie F-16. Nie dziwi więc fakt, że nad bazą pojawiają się dwa łaskie Jastrzębie, by po chwili razem z Su-22 utworzyć formację i odlecieć nad miejsce pokazów. Kolejna para Su-22 już oczekuje na pozwolenie na start od kontrolera lotów – maszyny te będą wykonywać demo w powietrzu na radomskim niebie. Wystartowały jak zawsze pięknie – w parze, na dopalaniu. Po około godzinie wróciły na lotnisko, zakołowały na CPPS, a dla nas był to znak, że mińsko-radomska przygoda się zakończyła.
To był wspaniały dzień. Pogoda dopisała tak jak chcieliśmy. Słońce ciekawie rzucało promienie poprzez gęsto przesuwające się chmury. Ilość startów i lądowań dawała możliwość kombinowania z kadrami i technikami robienia zdjęć. Wszystko to możecie podziwiać w naszej galerii poniżej.
Łukasz „Ostry” Ostrowski