Jadąc do Leźnicy Wielkiej do 25. Brygady Kawalerii Powietrznej 27 stycznia liczyliśmy na śnieg, tym bardziej że w wielu rejonach Polski było go mniej lub więcej. Im mniej jednak kilometrów zostawało do końca trasy tym bardziej nadzieja na śnieg opadała. Na miejscu przywitał nas tylko wiatr, chmury i temperatura w okolicy 0. Po przybyciu na miejsce musieliśmy jeszcze chwile poczekać do rozpoczęcia pierwszych lotów, które mieliśmy fotografować. Po kilkudziesięciu minutach oczekiwania, przejechaliśmy na umówione miejsce. Całe szczęście nie padało i to był jedyny pozytywny element warunków pogodowych. I tak zawsze jest źle, jaka pogoda by nie była…
Przez godzinę mieliśmy okazję fotografować śmigłowiec Mi-8/17 zabierający małe grupki żołnierzy. Okazji do zdjęć było bardzo dużo mimo tylko jednej maszyny, strasznie to kontrastowało z fotografowaniem samolotów F-16 czy Mig-29, prędkość robi swoje.. Następnie pojechaliśmy na chwile ogrzać się i porozmawiać z pilotami.
W pewnym momencie zaczęło się nawet przejaśniać i wyszło słońce, poprosiliśmy o przelot od zachodu abyśmy mogli sfotografować śmigłowiec na tle zachodzącego nieba. Po rozmowach z pilotami znowu wszyscy wróciliśmy na miejsce, z którego robiliśmy zdjęcia wcześniej. Cieplej wcale nie było, słońce już dało o sobie zapomnieć ale mimo wszystko po cichu liczyliśmy, że chociaż to zachodzące niebo jakoś się przebije przez te chmury i umówione zdjęcia uda się zrobić.
Przez kolejną godzinę fotografowaliśmy kilkukrotnie lądującego przy nas Mi-8/17, a w międzyczasie pojawił się Mi-24 ćwiczący lądowania na pasie i start z rozbiegu. Nie wiedzieć czemu nikt nie zdecydował się na podejście bliżej pasa aby mieć go lepszym zasięgu naszych teleobiektywów, mało tego liczyliśmy, że to piloci nas wypatrzą i podlecą bliżej nas. I w pewnym momencie wydawało się, że tak się stanie bo Mi-24 zatoczył koło bliższe niż wszystkie poprzednie ale więcej się to nie powtórzyło.. Mi-8/17 natomiast poleciał gdzieś i długo nie wracał. Wróciliśmy więc do domku pilota aby w cieple przeczekać do godziny 17, kiedy to miały odbyć się pierwsze loty nocne. W międzyczasie wylądował Mi-8/17, którego potem udało się sfotografować na tle zachodzącego nieba, bardzo niesamowite nie było, ale zawsze to odmiana od szarości, które oglądaliśmy przez cały dzień.
Przyszła kolej na nocne zdjęcia, ze statywami rozstawiliśmy się przed dwoma śmigłowcami, czekaliśmy jeszcze aż obsługa techniczna wykona swoje zadania i będziemy mogli same maszyny sfotografować, stojące jedna za drugą. Niestety, maszyna stojąca dalej od nas gotowa do lotu, od razu wykołowała na pas i poleciała, z druga mieliśmy kilkanaście sekund sam na sam po czym śmigłowiec też ruszył na pas a my tym samym zakończyliśmy nasze zdjęcia w 25. Brygadzie Kawalerii Powietrznej a dokładnie w 1 Dywizjonie Lotniczym z Leźnicy Wielkiej.
Grzegorz „Helmut” Kiełczykowski