Szukaj

POLOWANIE NA RAPTORY (USA)

Podsumowując wyprawę na drugą półkulę globu i parafrazując nieco jednego z moich ulubionych autorów Julesa Verne'a - chciałem chełpliwie umieścić wpis o dwudziestu tysiącach mil nadmorskiej żeglugi. Ale jak to zwykle bywa diabeł siedzi w szczegółach, bo owszem, wyszło 20 tysięcy, ale nie mil, tylko kilometrów… I nawet doliczając około 2500 tysiąca kilometrów samochodami oraz 100 kilometrów z tzw. "buta" (według urządzenia pomiarowego Grzegorza) to do książkowych dwudziestu tysięcy mil jeszcze sporo brakuje :-D
Tym niemniej wyprawa pod względem poznawczym przeszła moje oczekiwania. Natomiast fotograficznie było...znacznie gorzej, przez wszechobecny pech...

Pech, który niczym wielka ośmiornica z powieści Verne'a smagał nas raz po raz swoimi mackami, dosięgając dosłownie wszędzie. No cóż...nie sposób będzie mi opisać, każdy fotograficzny aspekt wyprawy - pięknych maszyn były dziesiątki I mam nadzieję wiele z nich obejrzycie na ujęciach. Ale jako że słowo "Raptor" elektryzowało mnie najbardziej - to pozwólcie, że skupię się na Nim w krótkiej opowieści:
Fotograficzne polowanie na potomka prehistorycznych Dromeozaurów - zwanego Raptorem, po prostu nie mogło się nie udać. Plany przygotowane w najdrobniejszych szczegółach, wykryte miejsca żerowania, pułapki zastawione. Słowem mysz się nie prześlizgnie.
Z pierwszych obserwacji bestii prowadzonych w upalnym powietrzu i kleistej atmosferze nie byłem zadowolony - mimo że potwór prezentował się okazale - jeżąc skórę i groźnie prychając ognistym jadem.
Czekałem na inne sposobności. Zasadzki zastawione przez nas w okolicach Sierra Nevada dawały spore szanse i sposobności na uchwycenie stwora w naturalnym środowisku. Niestety przyszedł kto? No właśnie rzeczony pech… Zamknięta przez kilka dni przestrzeń powietrzna zniweczyła szanse na obserwacje i fotografowanie.

Ale na spokojnie - pozostały jeszcze trzy pułapki zastawione w prawdziwym oku cyklonu - przy legowisku Raptora. Musi się udać!
Tak, musi… pod warunkiem, że zwierz opuści swoją jamę...
Ale On nie wyściubił z niej nawet nosa...
Okazało się, że jest kontuzjowany i leczy ranę - szansa tego dnia zmalała więc do zera. Czekaliśmy na kolejny poranek.

JEST!

Potężna sylwetka prując powietrze poszybowała w przestrzeń. Ale coś jest nie tak...Raptor nagle stracił moc i dynamikę, zawahał się, po czym zniknął w chmurach. Jeszcze przez kilkanaście minut słychać było Jego dalekie, mocno stłumione pomruki. Niestety okazało się, że kontuzja jest jednak poważniejsza. Dla nas oznacza to kolejny odbój...
Nadszedł ostatni dzień polowania, czyli ostatnia szansa. W Ekipie pełna gotowość. I wreszcie słychać grzmienie pełnej mocy, czuć drgania ziemi pod stopami - będzie się działo!

Sześćdziesiąt sekund, które nastąpiło potem pamiętam jak przez mgłę. Zbliżający się Raptor, biorę Go na cel… zacięcie aparatu… wyłącz, włącz. Brak reakcji. Wyłącz baterię, załącz baterię… błąd karty. Wyjmij karty, włóż kolejne karty, załącz zasilanie… działa!
No cóż… to był piękny pokaz, demonstracja siły, mocy i pełne panowanie w powietrzu, a ja wyszedłem z tej sytuacji względnie obronną ręką - tylko dzięki Karolowi, wykorzystując Jego karty z zapasowego korpusu, który leżał obok. Chociaż do tej pory boję się myśleć, co działo się w powietrzu przez te sześćdziesiąt sekund :-D

A teraz najważniejsze. Ani wyprawa, ani te ujęcia, nie zaistniałyby bez pewnych osób, a dokładnie Ekipy, której towarzyszyłem.

Dziękuję więc Gosi - za Jej ciepło, wewnętrzny spokój i równowagę, stanie na straży codziennych, kuchennych rewolucji. Dziękuję też Grzegorzowi za pieczołowite ogarnięcie miejscówek i lokalizacji górskich, oraz za niezwykłe poczucie humoru, będące specyficzną mieszanką autoironii, angielskich skeczy Monty Pythona i naszego rodzimego Laskowika. I wreszcie dziękuję Karolowi - za czuwanie nad całościową logistyką wyprawy, za błyskotliwe umiejętności interpersonalne, które otwierały wiele - z pozoru zamkniętych drzwi, oraz za niestrudzoną rolę doświadczonego przewodnika.

Michał "Frodo" Marzec

 

MALTA INTERNATIONAL AIRSHOW 2025 (MALTA, LMML)

W dniach 27-28.09.2025 odbyła się kolejna edycja Malta International Airshow. Tradycyjnie pokazy podzielone są między dwie lokacje. Główna część odbywa się na maltańskim lotnisku, gdzie zorganizowano wystawę statyczną, spotkania z pilotami, stoiska uczestników oraz specjalną, nocną sesję dla fotografów. Nas oczywiście najbardziej interesowała część dynamiczna odbywająca się w przepięknej scenerii zatoki St. Paul. Sobotnią część mocno skomplikowała pogoda. Silny front burzowy oraz gwałtowna ulewa spowodowała mocne opóźnienie startów oraz odwołanie części pokazu. Mimo to mogliśmy cieszyć oczy popisami lotnictwa straży przybrzeżnej Malty, Włoch czy Francji. Głośniejsze wrażenia zapewniły ekipy z Luftwaffe w postaci zespołów demonstracyjnych na Tornado i Eurofighterach oraz solowy występ tureckiej F-16. Główną gwiazdą był pokaz grupy akrobacyjnej RAF "Red Arrows". Oczy nam się zaszkliły podczas dedykowanej SLABowi minuty ciszy oraz wspólnego przelotu niemieckich Tornado oraz EF2000, niedawnych towarzyszy z Leszna. Więcej zdjęć z tego krótkiego wypadu już niebawem.

Michał “Misza” Górecki

NATO DAYS 2025 (CZECHY, LKMT)

Po przerwie spowodowanej ubiegłoroczną powodzią na lotnisko w położonym nieopodal Ostrawy Mosnovie powróciły Dni NATO. Jubileuszowa 25-ta już edycja miała miejsce w dniach 20-21.09.2025 roku. Tym razem specjalnym narodowym partnerem wydarzenia były Włochy. Dzięki temu mogliśmy ujrzeć w powietrzu nie lada atrakcję w postaci AV-8B+ Harrier II z Włoskiej Marynarki oraz F-35 na wystawie statycznej. Kolejnym "rodzynkiem" był BUFF czyli stary dobry B-52 w niskim przelocie. Sporą owację zebrał też słowacki F-16. Był to premierowy pokaz tych samolotów w barwach Słowacji i zaplanowany był jedynie jego przelot. Pilot zrobił jednak nieco więcej i pokazał na co stać te maszyny.
Tradycyjnie impreza przyciąga tłumy odwiedzających, których liczba w tym roku przekroczyła 150 tysięcy. My, wzorem lat ubiegłych zajęliśmy miejsce w przysłowiowych "burakach" poza terenem lotniska i skupiliśmy się głównie na części lotniczej pokazów, a fotograficzny dorobek macie poniżej.

Michał "Misza" Górecki

POŻEGNANIE SU-22 (POLSKA, EPMI)

W dniu 10.09.2025 roku, po 41 latach wiernej służby, na zasłużoną emeryturę odchodzą nasze Su-22. Dzięki uprzejmości Dowództwa 1 Skrzydła Lotnictwa Taktycznego mieliśmy możliwość bycia świadkami tego wydarzenia. Głównym jego elementem był przelot formacji trzech maszyn nad czterema garnizonami gdzie stacjonowały polskie Fittery. Po zakończonych lotach odbyła się pamiątkowa sesja fotograficzna z pilotami oraz członkami obsługi technicznej. Dziękujemy!

Michał "Misza" Górecki

BATTLE OF BRITAIN AIR SHOW (UK, EGSU)

W dniach 6 i 7 września 2025 roku kolejny raz odwiedziliśmy Imperial War Museum w Duxford w Anglii. Odbywała się tam cykliczna impreza o nazwie "Duxford Battle of Britain Air Show". Jak zwykle na liście uczestników znalazło się ponad 40 warbirdów, z których większość zaprezentowała się w powietrzu. Wspaniała atmosfera, niezliczone atrakcje i oczywiście niezapomniane wspomnienia, a widok „Big Wing” składającego się z 15 Spitfire’ów i 7 Hurricane’ów na długo pozostanie w naszej pamięci. Równie spektakularny jak wspomniana wcześniej formacja był widok 8 myśliwców Hawker Hurrincane, które w sobotę najpierw razem przedefilowały nad naszymi głowami, a później urządziły zapierającą dech w piersiach powietrzną gonitwę. Niestety pomimo słonecznej pogody i błękitnego nieba upiększonego skłębionymi chmurami, silny południowy wiatr komplikował pokazowe plany organizatorów. Niektóre samoloty, szczególnie w niedzielę, nie mogły z tego powodu wystartować w przewidzianych slotach czasowych i zaprezentować się w powietrzu. Pomimo tego i tak jesteśmy zadowoleni z udziału w imprezie i czekamy z niecierpliwością na przyszłoroczną edycję.

Lucjan „Acroluc” Fizia

ATHENS FLYING WEEK 2025 (GRECJA, LGTG)

Athens Flying Week 2025, jedno z najważniejszych wydarzeń lotniczych w Europie Południowo-Wschodniej i największe pokazy lotnicze na Bałkanach, odbyło się w dniach 6 i 7 września 2025 r. w bazie lotniczej Tanagra, położonej około 70 kilometrów na północ od Aten w Grecji. Fotografowie lotniczy mieli także możliwość wejścia na teren bazy i fotografowania zarówno treningów jak i regularnych lotów przez niemal cały tydzień. Wydarzenie, które stało się ważnym międzynarodowym spotkaniem miłośników lotnictwa, przyciągnęło w ciągu dwóch dni ponad 60 000 odwiedzających.

Edycja 2025 oferowała spektakularną mieszankę nowoczesnych samolotów wojskowych, historycznych samolotów bojowych i międzynarodowych pokazów solowych, tworząc dynamiczne i emocjonujące wrażenia dla widzów.

Jedną z najbardziej oczekiwanych atrakcji były loty demonstracyjne samolotów F-4 Phantom II greckich sił powietrznych. Te legendarne samoloty, zbliżające się do końca swojej służby, przyciągnęły uwagę całego świata, a entuzjaści przybyli specjalnie, aby obejrzeć i sfotografować ten rzadki i imponujący pokaz. Emocjonalny wydźwięk wydarzenia dodatkowo podkreślił przelot formacji Missing Man Formation oraz minuta ciszy poświęcona tragicznie zmarłemu majorowi Maciejowi SLAB Krakowianowi, która głęboko poruszyła uczestników.

Samoloty F-16 Block 30 greckiej grupy akrobacyjnej „Zeus” po raz pierwszy wzięły udział w pokazach w zmodernizowanej konfiguracji, wykonując energiczne manewry, które pokazały ich zwiększone możliwości. Zespół „Daedalus” ze 120. Skrzydła Szkoleniowego w Kalamacie również wystąpił podczas imprezy, świętując swoją 20. rocznicę i podkreślając swoją podwójną misję szkolenia nowych pilotów i inspirowania przyszłych pokoleń.

Dużą popularnością wśród publiczności cieszył się francuski pokaz solowy samolotu Rafale, który zademonstrował wyjątkową zwrotność i osiągi samolotu. Obecność samolotu Rafale miała szczególne znaczenie symboliczne, ponieważ greckie siły powietrzne w pełni włączyły ten typ samolotu do swojej floty operacyjnej, a piloci ukończyli szkolenie i wykonują pełne profile misji.

Nie zabrakło śmigłowców greckiej marynarki wojennej: MH-60 Romeo i S-70 Aegean Hawk, co było wyjątkowym i efektownym debiutem podczas pokazu lotniczego, a także śmigłowców bojowych Apache.

Historyczne T-6 Harvard i Spitfire wykonywały loty solo i w formacji, przenosząc widzów w czasy II wojny światowej. Po raz pierwszy na świecie T-6 Harvard leciał w formacji ze swoim współczesnym odpowiednikiem, T-6 Texan II, symbolizując ewolucję szkolenia lotniczego i dziedzictwa lotnictwa.

Dzięki połączeniu najnowocześniejszego lotnictwa wojskowego, hołdu dla historii i interaktywnych atrakcji, Athens Flying Week 2025 umocnił swoją reputację jako światowej klasy pokaz lotniczy. Naszym fotografom dostarczyło ogrom wrażeń i z całą pewnością w kolejnych latach będziemy nadal odwiedzać bazę w Tanagrze.

Dariusz “GulGul” Glugla

RADOM A2A (POLSKA, EPRA)

Są takie sesje których nigdy się nie zapomina. Pozostają na zawsze w naszej pamięci z wielu powodów, piękna pogoda, fantastyczne modelki, wspaniała ekipa. Tym razem od samego początku wszystkie klocki układały się zgodnie z oczekiwaniami. Piękna pogoda współgrała z modelkami, które odliczały się zgodnie z listą. Na rampie pełna koncentracja i skupienie. Idealny timing, start, krótkie oczekiwanie w strefie i pierwsza modelka melduje się za rampą. Kolejno odliczają się Mastery (pierwszy raz za rampą formacja 5ciu samolotów), Team Orlik, bawarski Tiger, dalej Francuzi z Rafale, Grecy i nasze piękne Su-22. Pomiędzy wylotami Casy jest krótka chwila, aby polatać M-17 z naszymi najnowszymi nabytkami AH-64, Blackhawk, AW101 czy AW149. Praca wre, nie ma czasu na dłuższą przerwę. Są flary, i to jakie, C130 wiadomo, ale totalne zaskoczenie, gdy rządowy 737 odpala całą wiązkę flar…wszyscy zbierają szczęki z pokładu Casy.

Upał, zmęczenie, ale dokoła same uśmiechnięte twarze, ta fantastyczna sesja trwa dalej, za chwile zachód Słońca i kolejne modelki za rampą, aż na zegarku pojawia się 19:13, 28 sierpnia 2025…i nie ma już nic, tylko cisza.

Maciej „szamal” Szamałek

ATAM #35 (POLSKA, EPPT)

ATAM 35 – pokaz, który oderwał nas od ziemi!


Na tegorocznej edycji nie brakowało emocji i hałasu silników. Nasi fotografowie dostali prawdziwy miks legendarnych maszyn i nowoczesnych akrobacji.

Na niebie zameldował się Edge Łukasza Czepieli – jak zwykle w swoim stylu, z pokazem na granicy możliwości pilota i samolotu.

Do tego dwie TS-11 Iskry z Fundacji Biało-Czerwone Skrzydła – klasyka polskiego lotnictwa, która zawsze budzi dreszcze u fanów awiacji.

Helikoptery też miały swoje pięć minut: Bo105 i legendarny UH-1 od Heli Solution pokazały, że w powietrzu liczy się nie tylko prędkość, ale i precyzja.

Nie zabrakło też ekipy z Aeroklubu Warszawskiego, która udowodniła, że pasja do latania żyje i ma się świetnie.

Całość? Mieszanka historii, techniki i widowiskowych manewrów, która przypomniała wszystkim, dlaczego lotnictwo tak wciąga.

Mikołaj “Ikim” Sałański

 

Back to Top