7. dywizjon lotniczy, będący częścią 25. Brygady Kawalerii Powietrznej, odwiedziliśmy po pięcioletniej przerwie. Na zewnątrz lekki mróz, śnieg i silny wiatr. Pogoda pod psem. Większość ludzi, gdyby mogła, nie wychodziłaby z domu. Ale wojsko to nie szkółka niedzielna i trenować trzeba w każdych warunkach. Zaplanowane ćwiczenia polegały na desancie ze śmigłowca oraz kilkunastokilometrowy marszobieg w pełnym oporządzeniu dookoła bazy, podczas którego żołnierze mieli do wykonania szereg zadań, m. in. bieg przez leśne wzniesienie niosąc na barkach wielką belkę drewna, składanie karabinku i strzelanie do tarczy w masce gazowej, czołganie z symulacją ataku gazowego i szereg innych „atrakcji” . Żołnierze byli podzieleni na cztery zespoły i wykonywali ćwiczenie na czas co było dodatkowym utrudnieniem. Niektórzy, najbardziej wycieńczeni, na metę docierali z pomocą kolegów. Innym urozmaiceniem naszej wizyty była możliwość oglądania startów i lądowań śmigłowców W-3 Sokół, podczas których młodzież trenowała podejścia do lądowania i loty w trudnych warunkach atmosferycznych.