SKY SHOW SOBIENIE KRÓLEWSKIE (Polska, EPSJ)

W dniach 16-17 czerwca niedaleko Warszawy odbyły się pokazy lotnicze SKY SHOW Sobienie Królewskie 2018. W pewnym sensie to reaktywacja pokazów lotniczych z Góraszki. Kiedy kilka lat temu „Góraszka” zniknęła z kalendarza pokazów lotniczych, zabrakło w okolicach Stolicy alternatywnej imprezy. Dlatego z dużym entuzjazmem przyjęliśmy zaproszenie na nowe lotnicze wydarzenie. SKY SHOW miał miejsce na terenie aeroklubu Silvair w sąsiedztwie pola golfowego Golf & Country Club. Imprezę zaplanowano na dwa dni. Plan pokazów różnił się w oba dni znacznie. Ja niestety mogłam tam dojechać dopiero w niedzielę. Przywitał mnie tam świetnie zorganizowany parking i duży teren dla publiczności. Było mnóstwo atrakcji dla dzieci, lot balonem na uwięzi, w przerwach loty widokowe samolotami, karuzele, liczne stoiska z pamiątkami i gastronomiczne. Piknikowy klimat i upalny dzień. Przygotowano bardzo dużo ławek pod parasolami, dlatego przy barierkach było dosyć luźno i można było bez problemu zająć dogodne miejsce do fotografowania. Dzień pokazowy podzielono na 3 części, które za każdym razem otwierali skoczkowie spadochronowi. Z przymocowanymi dużymi flagami i szarfami nie było im łatwo walczyć z oporami powietrza, ale prezentowali się pięknie.

Kolejność podniebnych atrakcji nie zgadzała się z podanym grafikiem, ale to pomijalny problem, bo i tak działo się bardzo dużo. Chyba największą aprobatą wśród publiczności cieszyła się grupa Retro Sky Team, która przedstawiła rekonstrukcję bitwy powietrznej. Piloci Retro Sky Team są członkami Aeroklubu Košice. Ich całkiem współczesne samoloty przemalowano na wzór myśliwskich niemieckich, słowackich i radzieckich maszyn z okresu II wojny światowej. Wraz z efektami pirotechnicznymi stworzyli niemal realną walkę powietrzną.

Miłośnicy dwupłatowców mogli też zobaczyć czerwonego Hatz „Classic” Wojciecha Hajdukiewicza. Śmigło i skrzydła tego samolotu zbudowane są z drewna, a stalowa konstrukcja pokryta jest płótnem. Został zbudowany na bazie amerykańskich planów z lat sześćdziesiątych.

Na teren pokazów przylecieli białym An-2 aktorzy teatru Roma, którzy odegrali fragment przedstawienia „Piloci”.

Bardzo podobał mi się pokaz na Extra 330 SC. Marek Choim wykonywał na nim akrobacje z kolorowymi dymami. W trakcie lotu kilka wytwornic dymu umieszczonych na końcówkach skrzydeł zmieniało kolory podkreślając tor lotu skomplikowanych ewolucji.

Z podobnymi dymami, ale na zupełnie odmiennym typie statku powietrznego – na szybowcu – podziwialiśmy Jerzego Makulę, wielokrotnego mistrza świata w akrobacjach szybowcowych.

3AT3 Formation Flying Team natomiast ciągle udowadniają, że małe nieakrobacyjne samoloty dużo mogą. Tym razem pokazali się nie tylko z Anem-2, ale także wspólnie z formacją Cellfast Flying Team, latającą na samolotach Morane Rallye.

Dzięki pasji i kolekcji samolotów zabytkowych kapitana Jacka Mainki oglądaliśmy m. in. Tiger Motha, Austera i Chipmunka. Duże wrażenie wywarły na mnie historyczne Harvardy we wspólnym locie z Orlikami.

Nad Sobieniami latały także Jak-18, RWD-5, Tulak i inne maszyny.

Było też troszkę „odrzutowo”. W Sobieniach pojawiła się PZL TS-11 Iskra. Część „śmigłowcowa” natomiast należała do Marcina Szamborskiego, który przyleciał Robinsonem 44 prosto z zawodów śmigłowcowych, odbywających się pod Londynem.

Z kolei Mateusz Strama zaprezentował cudownie brzmiący samolot Jak -3U. Towarzyszył mu Artur Kielak na swoim XA41. Artur wykonywał także solowe akrobacje, skutecznie podnosząc ciśnienie publiczności. Wcale nie gorzej wypadł Łukasz Czepiela na Zivko Edge 540.

Pokazy w Sobieniach zdecydowanie mogę polecić początkującym fotografom. Oś pokazów jest bardzo blisko publiczności, dzięki czemu nie trzeba dysponować drogimi obiektywami o długiej ogniskowej. Do tego słońce świeci za plecami, a tło do niskich przelotów stanowi niewielki lasek. Do dyspozycji jest jeszcze fototrybuna, ale w mojej ocenie to zbędny wydatek dla nowicjuszy.

Całość podniebnego show dopełniali świetni fachowcy-komentatorzy: kpt. pil. Witold Sokół i Jakub Kulecki, którzy wiedzą techniczną i różnymi historiami ubarwiali to, co działo się na niebie. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić atmosfery i emocji z tych pokazów bez konferansjerki obu panów. Obydwaj mają przeogromną wiedzę i w przystępny sposób przekazują ją publiczności.

Nie mogę nie wspomnieć jeszcze o muzyce, jaka towarzyszyła pokazom. Starsze samoloty latały z podkładem muzycznym z czasów wojny, Jerzy Makula ze słynnym Ameno w tle, Artur Kielak z Metallicą w głośnikach. Z kolei pilot Tulaka zażyczył sobie, jako podkład utworu „Jožin z bažin”. Inne dźwięki, jakie zapamiętałam z tego dnia to cudowny warkot silników gwiazdowych.

Liczę na kolejną edycję SKY SHOW w Sobieniach i serdecznie polecam tę imprezę wszystkim miłośnikom lotnictwa.

Sylwia „Sila” Zieja