W dniu 16 stycznia 2017 r. ponownie wybraliśmy się do bazy Królewskich Sił Lotniczych RAF Cosford. Obecnie poza jednym z największych i najbardziej znanych muzeów lotniczych w Wielkiej Brytanii mieści się tam 1. Szkoła Technicznego Treningu (No 1 School of Technical Training of Defence School of Aeronautical Engineering). Dzięki uprzejmości tej prestiżowej szkoły przyszłych inżynierów lotnictwa mogliśmy wejść do ich hangarów, by wziąć udział w nietypowej sesji fotograficznej.
Po dotarciu do bazy i gruntownym sprawdzeniu, wojskowymi samochodami dojechaliśmy przed hangar, gdzie już czekały na nas niesamowicie ciekawe maszyny. Wystawionych zostało kilka Sepecat Jaguar GR.3, Sepecat Jaguar T.4 oraz Panavia Tornado GR.1. Trzeba przyznać, że organizatorzy zadbali o to, by każdy z przybyłych fotografów mógł zrobić jak najlepsze zdjęcia. Pełen dostęp do maszyn bez zbędnych barierek, ustawiona specjalna platforma dla złapania ciekawej perspektywy czy też wylewanie kałuży wody przed samolotami dla uzyskania ciekawego odbicia. Miłą niespodzianką była też obecność członków załogi, która zaprezentowała przygotowania do lotu tych niesamowitych maszyn. Podczas przerwy przed finalną częścią dnia wszyscy zostali zaproszeni do wojskowej kantyny na smaczny obiad, co po kilku godzinach robienia zdjęć było bardzo miłym gestem. Nawet była chwila siąść przy kawie, porozmawiać z załogą i dowiedzieć się o ich pracy w RAF Cosford.
W bardzo dobrych nastrojach udaliśmy się do hangaru, gdzie miała się odbyć najważniejsza część naszej wizyty. W środku stały dwa Jaguary GR 3, a obok nich ustawionych było kilka reflektorów oraz urządzenia do wytwarzania dymu. Zostały zgaszone światła i rozpoczęło się przedstawienie. Użyto różnych filtrów, które zmieniały barwę światła, a dym wprowadzał mistyczny klimat, co w połączeniu z tymi legendarnymi myśliwcami dawało niesamowity efekt. Przez chwilę było można poczuć atmosferę zimnej wojny.
Ten dzień był bardzo szczególny i na długo go zapamiętamy. Nie tylko dzięki dorobkowi, który przywieźliśmy na kartach czy też miłym chwilom, która tam spędziliśmy. Głównie dzięki świadomości, że organizatorom udało się wśród uczestników zebrać całkiem konkretną sumę pieniędzy, która pomoże dalej młodym inżynierom uczyć się i dbać o te wspaniałe zabytkowe już maszyny. Taki system utrzymywania starych, ale jakże wspaniałych samolotów działa bardzo dobrze i zdecydowanie jest godny naśladowania.
Marek 'Maras’ Gembka