Szukaj

Mariusz

MarS

Suwalski

Mariusz Suwalski

Zastępca Prezesa SPFL, Przewodniczący Rady Artystycznej SPFL

PRESS ID: 007/2010

O mnie

Pasjonat fotografii i lotnictwa. Od lat wpatrzony w niebo, usiłując zatrzymać w fotograficznym kadrze ulotne chwile, emocje i piękno. Poszukując najlepszych ujęć, odwiedził kilkanaście krajów, fotografując wszystko co lata, zarówno z ziemi jak i z powietrza. Od wielu lat współpracuje z Siłami Powietrznymi RP zwłaszcza z 21. Bazą Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie.
Czasami ktoś się pyta: a skąd mi ta pasja się wzięła. Spróbuję odpowiedzieć poniżej.
Nie mogę napisać, że na pierwszą komunię dostałem aparat fotograficzny marki Smiena lub Druch, bo niestety taki prezent nikomu nie przyszedł do głowy. Mogę jednak napisać, iż w tamtych czasach dużo czytałem, a preferowaną przez mnie tematyką była historia II Wojny Światowej ze szczególnym uwzględnieniem działań wszelakich sił powietrznych. Kiedy „Dywizjon 303” znałem już na pamięć, następnym moim hobby mogło zostać jedynie modelarstwo. W latach 80-dziesiątych, kiedy w składnicy harcerskiej przy odrobinie szczęścia można było dostać co najwyżej modele PZL „Łoś” lub IŁ2, a o kolorowych farbach można było tylko pomarzyć, nie było to najłatwiejsze zajęcie. Fakt, że w tamtych czasach braki na rynku fotograficznym były jeszcze większe, spowodował, że o swojej fotografii z tamtego okresu nie mogę nic napisać.

Aby więc przejść do tematu własnego fotografowania, muszę przeskoczyć kilkanaście lat wstecz, do początku nowego tysiąclecia. W międzyczasie porzuciłem modelarstwo, pozostała jedynie pasja do książek i lotnictwa wojskowego. Dokonałem wtedy zakupu pierwszego urządzenia zasługującego na miano aparatu, a był to Olympus, którym jednak samolotów nie fotografowałem. W tej kwestii przełom nastąpił w momencie zakupu Nikona i poznania Sławka „Hesji” Krajniewskiego, jakże udanie łączącego pasję lotniczą z fotograficzną. Pomimo iż tematyka mojej fotografii był dość ogólna, a pasja lotnicza wyłącznie literacka, Sławek chyba dostrzegł we mnie podatny grunt i zaprosił na wspólny wypad do podpoznańskich Krzesin, gdzie oprócz naszych „Jastrzębi” główną atrakcją dnia była grupa USAF Thunderbirds. Wtedy mnie „trafiło”! Okazało się, że mogę dotknąć tego o czym czytałem, że to co oglądałem na zdjęciach, sam mogę sfotografować! Potem były następne pokazy, lotniska, wyjazdy, gdzie poznawałem coraz więcej podobnie zakręconych ludzi. W chwili obecnej fotografia lotnicza jest istotną częścią mojego życia, częścią niesamowicie pozytywną. Wynika to nie tylko z samego faktu wykonywania zdjęć, ale również dzięki możliwości poznawania wspaniałych ludzi – prawdziwych pasjonatów fotografii i lotnictwa, jak i zawiązania nowych znajomości, a nawet przyjaźni.


Zdjęcia objęte są prawami autorskimi i nie moga być wykorzystywane w jakikolwiek sposób bez odpowiedniego zezwolenia.

Back to Top