KANADA PACHNĄCA ŻYWICĄ

„Kanada pachnąca żywicą”. Do dziś dzień pamiętam jak za głębokiej komuny, kiedy szczytem marzeń było móc oglądać w kolorze pierwsze mecze polskich kopaczy lub być posiadaczem telefonu i upragnionego malucha, siedząc po nocy pochłaniałem kolejne strony książki A. Fidlera, niemalże czując ten mistyczny zapach kanadyjskiej żywicy i tylko marząc jak byłoby fantastycznie przemierzać bezkresne połacie kanadyjskiej ziemi.

Ale przecież po to mamy marzenia, aby móc je realizować, i tak oto kilkadziesiąt lat później po kilkunastu godzinach lotu poczułem zapach kanadyjskiej żywicy i to dosłownie.

Otóż, kiedy trafiła się okazja, aby uczestniczyć w dość egzotycznej sesji a2a gdzieś na zachodnich krańcach Kandy, nie zastanawiałem ani minuty i bez wahania podjąłem to wyzwanie.

Sesja na pograniczu kanadyjsko-amerykańskim w rejonie Chilliwack odbywała się głównie w rejonie malowniczych Gór Kaskadowych z kultowym szczytem Mount Baker w tle.

5 dni zmiennej pogody, 24 godziny spędzone w powietrzu, kilkadziesiąt statków powietrznych; turystycznych, akrobacyjnych i wojskowych z Royal Canadian Air Force i US Air Force oraz najlepsze widoki jakie ma do zaoferowania Kanada.

Tak, mogę z pełną odpowiedzialnością potwierdzić że marzenia się spełniają a Kanada naprawdę pachnie żywicą.

Maciej „szamal” Szamałek