Czwartek, 19 kwietnia 2013 roku. Tego dnia po raz pierwszy od dłuższego czasu odwiedziliśmy 22. Bazę Lotnictwa Taktycznego w Malborku. Wydawać by się mogło, że to po prostu kolejna wizyta SPFL na wojskowym lotnisku, jednak nie tym razem… Pretekstem do naszego wyjazdu było historyczne wydarzenie – po raz pierwszy w historii na malborskim niebie mieliśmy przyjemność oglądać jedne z najnowocześniejszych myśliwców na świecie – Eurofighter Typhoon.
Już dzień wcześniej – 18 kwietnia – na malborskim lotnisku wylądowały cztery samoloty Królewskich Sił Powietrznych Wielkiej Brytanii z Bazy Lotniczej w Northolt. Przedstawiciele RAF mieli zagościć w bazie do 22 kwietnia na zaproszenie dowódcy 22. BLoT, płk pil. Roberta Dziadczykowskiego. Podczas tej wizyty brytyjscy lotnicy uczestniczyli we wspólnych ćwiczeniach z malborskimi pilotami, a wisienką na torcie były symulowane walki powietrzne pomiędzy MiGami-29 a Tajfunami.
Nasze odwiedziny zostały rozpoczęte – po stawieniu się „na bramie” – krótką jazdą autobusem w kierunku płyty postojowej, gdzie w porannym wiosennym słońcu stały sobie dumnie cztery Jurki Fajtery 🙂 Nie tracąc ani chwili czasu cała ekipa zabrała się za fotografowanie statyki, a gdy już karty pamięci zapełniły się stosowną ilością kadrów, całość uzupełnił „mały backstage” 🙂 W tym miejscu warto wspomnieć o bardzo przyjaznym podejściu brytyjskiej obsługi naziemnej, która bez szemrania spełniała nasze prośby, takie jak np. o odsłonięcie wlotów do silników, co w wielu różnych miejscach i sytuacjach byłoby wręcz nie do pomyślenia.
Po tej „grze wstępnej” i krótkich odwiedzinach w domku pilota cały skład fotograficzny przemieścił się na drugą stronę pasa, aby wraz ze słońcem móc fotografować „samo mięso”, czyli operacje lotnicze zaplanowane na ten dzień. Nasze rozbudzone apetyty nieco poskromił jednak plan lotów na ten dzień. Zamiast sporej ilości startów jeden za drugim, maszyny startowały parami (Jurek z MiGiem), następowały zatem dłuuugie chwile oczekiwania, przerywane krótkimi chwilami emocji fotograficznych. Odrobinę rozczarował również fakt, że poza nielicznymi wyjątkami maszyny nie startowały na dopalaczach, co – jak każdy fan fotografii lotniczej wie – przekłada się zdecydowanie na efekt zdjęciowy 🙂
Aby jednak urozmaicić materiał zdjęciowy z tego dnia, po serii popołudniowych lotów postanowiliśmy przemieścić się w miejsce, w którym maszyny zjeżdżają z pasa startowego na drogę kołowania. Ten etap wizyty urozmaiciła możliwość fotografowania z kilku miejsc, a mianowicie zarówno zza drogi kołowania, gdzie przez wizjer aparatu obserwować można było kołujące na wprost maszyny, jak i z wału przy „last chance”, który dawał szansę na nieco inną – wyższą – perspektywę. Gdy późnym popołudniem ostatnia z maszyn skołowała na płytę postojową – nasza wizyta w Bazie dobiegła końca.
Nie był to jednak koniec dnia… albowiem zgłodniali i zmęczeni po wizycie na lotnisku postanowiliśmy coś zjeść. Dzięki informacjom uzyskanym od jednego z kolegów skierowaliśmy się do znajdującej się na malborskim zamku restauracji Gothic. I choć nie wiedzieliśmy czego się spodziewać, to już na samym początku podszedł do nas Szef Kuchni i każdemu z osobna pomógł zaprojektować strawę. Jedzenie – rewelacja! Naprawdę pyszne i wyjątkowe! Na koniec Szef Kuchni podał skomponowane przez siebie desery. Owym szefem jest Pan Bogdan Gałązka. Kucharz z niebywałym doświadczeniem, wyjątkową pasją i totalną energią. Opowiadał nam o swoich światowych podbojach, o tym w jaki sposób przyrządza tak wyśmienite potrawy, ile napisał książek – nie tylko kucharskich, ale także o tym, w jakim mieście można coś dobrego zjeść .
Na podsumowanie dnia pozostaje mi tylko zacytowanie pewnego klasyka, który mawiał, że „nieważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy” i zaproszenie wszystkich – przy okazji wizyty na zamku – do Gothica… oraz do obejrzenia zdjęć 😉
Krzysztof „kichu” Baranowski