IV Płocki Piknik Lotniczy odbył się w dniach 19 i 20 czerwca 2010 roku. Nasza grupa Świrów Lotniczych dotarła tam w niedzielę. W pokazach brały udział maszyny historyczne takie jak Hawker Hurricane Mk XIIa, Spitfire Vb BM597, Jak 18, Po-2 Curtiss JN-4 Jenny, Havilland DH82A Tiger Moth, nowsze: AN-2, TS-11 Iskra, Turbolet, i najnowsze: AT-3, EXTRA-300, ZLIN-50, Christen Eagle II, EC-135, wiatrakowce Xenon. Ale to nie te maszyny, które niedawno widzieliśmy w Góraszce czy w Dęblinie były atutem imprezy, lecz jej położenie, o czym za moment. Na miejsce pokazów dotarliśmy bardzo sprawnie dzięki skutecznemu naprowadzaniu na punkt przez lokalnych miłośników lotnictwa znanych nam z innych imprez. Po spotkaniu z naszymi przyjaciółmi poczuliśmy moc płockich pokazów – tuż obok nas, zza budynku hotelu gdzie był punkt prasowy, wystrzelił w pięknym przelocie samolot Curtis Jenny pilotowany przez Marka Szufę. Wtedy zrozumieliśmy sytuację – przed nami roztaczała się panorama na koryto Wisły, które było 50 metrów poniżej, a my z perspektywy Wzgórza Tumskiego mieliśmy wspaniały widok na ewolucje lotnicze odbywające się na wysokości naszych oczu. I właśnie korzystając z takiego położenia pokazów i wykorzystując swój kunszt piloci prezentowali maszyny w niskich przelotach. Pokazy w tym miejscu zorganizowano po raz pierwszy i był to idealny pomysł, który sprawi, że do Płocka będzie trafiać coraz więcej miłośników lotnictwa.
Pokazy komentował niestrudzony orędownik lotnictwa Pan Tadeusz Sznuk – nikt tak jak on nie potrafi zaciekawić lotnictwem przypadkowych widzów, a i dać powód do uśmiechu lotniczym wygom. Samoloty startowały z pobliskiego lotniska aeroklubowego i prezentowały przed widzami swój pokaz. Wyjątkiem była Iskra wymagająca betonowego pasa, która startowała z Modlina. Niestety zabrakło bardzo oczekiwanego w Płocku przedstawiciela „palnikowców” – samolotu Lim-2 zapowiadanego jako jedna z głównych atrakcji. Za to z gości specjalnych mieliśmy przelot śmigłowca Mi-24, który wracał z poligonu na macierzyste lotnisko i przyleciał zaprezentować się oglądającym. Podczas pokazów miała także miejsce symulowana akcja ratownicza śmigłowca z LPR, który lądował na plaży na wprost nas. A my na ostatnie atrakcje pokazów postanowiliśmy zmienić perspektywę. Znowu dzięki pomocy miejscowych przyjaciół sprawnie przemieściliśmy się na drugą stronę Wisły, na wprost punktu gdzie byliśmy wcześniej. Teraz znajdowaliśmy się na poziomie rzeki, ale za to mieliśmy płocką skarpę jako tło dla powietrznych ewolucji. A właśnie na zakotwiczonych na Wiśle barkach rozkładano 16-metrowe pylony, pomiędzy którymi miał odbyć się slalom samolotów. Widząc wstające dmuchane stożki na barkach poczuliśmy przedsmak imprezy rodem z czerwonych byków… W slalomie brały udział cztery samoloty – Christen Eagle II Marka Szufy i trzy samoloty Grupy Żelazny – dwa ZLIN-50 i EXTRA-300. Po zaprezentowaniu całej formacji nadszedł czas na indywidualny pokaz slalomu.
Całość pokazów zaliczamy do bardzo udanych, z racji wyśmienitego towarzystwa i niespotykanej na żadnym lotnisku scenerii.