AXALP 2023 (SZWAJCARIA)

Napisać, że Axalp to legenda i ikona fotografii lotniczej to truizm i każdy kto był tam choć raz z pewnością to potwierdzi. Oczywiście swój magnetyzm ta alpejska wioska nie zawdzięcza nazwie ale synergii wysokich gór i podniebnych harców szwajcarskich asów lotnictwa. Nie inaczej było i tym razem. Tegoroczna edycja trwała trzy dni od 16 do 18 października gdyż ostatni dzień pokazów odwołano z powodu silnego wiatru.
Zarówno poniedziałkowy trening jak i same pokazy nie zawiodły miłośników awiacji. Mimo, iż nie pojawiła się żadna niespodzianka ani ognisty pokaz Pumy, nie zabrakło wielkich emocji. Przede wszystkim zachwyciła nowa choreografia Hornetów, z których jedna para odpalała flary a druga pięknym rozejściem przecinała im drogę. Nie zawiódł też solista który w szybkim przelocie dnem doliny wyczarował obłoki na skrzydłach swej maszyny. Fotogeniczny czerwony Pilatus zachwycił precyzją manewrów i niesamowitą zwrotnością. Specjalną okazję obchodził zespół akrobatyczny Patrouille Suisse, który żegnał się ze swoimi ukochanymi maszynami F-5 Tiger. I było to pożegnanie w wielkim stylu. Mieliśmy również okazję obserwować przechwycenie samolotu pasażerskiego oraz pokaz jednostki specjalnej strzelającej z granatnika. Zwyczajowo swoją zręcznością popisywali się skoczkowie spadochronowi z flagami poszczególnych szwajcarskich kantonów.
Następne pokazy w Axalp przyjdzie nam poczekać do 2025 roku i na pewno stawi się tam silna ekipa SPFL-u.
Na koniec oddajmy głos naszemu specjalnemu wysłannikowi, który na żywo skomentuje przelot Hornetów:
„- Lecą! Dwie pary!
Szare sylwetki wolno przemykają wzdłuż zachodnich krawędzi gór. Niespiesznie zajmują pozycję do zejścia w dolinę. Pierwsza para troszkę niżej, druga z boku powyżej. Elegancki zakręt przy skale w kształcie płetwy rekina i idą prosto na nas. Powoli nabierają prędkości. Można już rozróżnić kabinę pilota i charakterystyczne pionowe stateczniki. Biorę na cel lewego z pierwszej pary. Obiektyw bardzo zawęża pole widzenia. Krzyż celownika śledzi środek samolotu. Potem wszystko dzieje się błyskawicznie. Ogniste grona flar spływają z górnej pary. Dolny Hornet odbija na dopalaczu w prawo. Rozgrzane powietrze przecina fajerwerki galaretowatą strugą. Huk przelatujących Szerszeni jeszcze chwilę kołacze się w głowie. Wokół zostają ci sami wariaci którzy weszli tu jeszcze przed świtem. I tylko te roześmiane twarze i ogniki w oczach dają pojęcie o tym co się przed chwilą wydarzyło.”

Piotr „krunz” Wróbel