Szukaj

TRENING “ORLIKÓW” (Polska, EPRA)

28 maja br. radomski Zespół Akrobacyjny „Orlik” rozpoczął intensywne przygotowania do długiego sezonu pokazowego. W 2015 roku zespół ma zamiar wziąć udział w trzynastu imprezach lotniczych. W kilku przypadkach będą to jedynie przeloty w formacji, jednak w większości Orliki będą prezentować się w pełnym pokazie, w zależności od warunków pogodowych, w wariancie wysokim lub niskim. Jedne z najbardziej priorytetowych pokazów dla zespołu, to na pewno pokazy z okazji 90-lecia Dęblińskiej Szkoły Orląt oraz Międzynarodowe Pokazy Lotnicze „Air Show Radom 2015”. W tym roku Orliki na najdalsze pokazy wybierają się do Danii oraz na Maltę. Z początkiem maja rozpoczęły się pierwsze loty treningowe zespołu – w parach, trójkami, loty samego solisty, by w końcu przejść do treningu pełnym składem. 28 maja zaplanowane były dwa wyloty pełnym 6-cio samolotowym składem, a sprzyjająca pogoda i wysoki pułap chmur nie przeszkodziły w osiągnięciu zamierzonych zadań. Zarówno w pierwszym, jak i w drugim treningu, zespół wykonał pełny pokaz w wariancie wysokim z nowymi figurami, a wszystko oczywiście z włączonymi smugaczami, które zawsze dodają pokazowi „smaczku” i efektowności. Obserwując trening widać było, że grupa doskonale rozumie się w powietrzu i wszystkie figury ma dopracowane niemal do perfekcji, a drobne niedociągnięcia na pewno zostaną poprawione na treningach. Podsumowując, radomskie Orliki czeka długi wyczerpujący sezon pokazowy w Polsce i za granicą, a do tego jeszcze szkolenie młodych pilotów w radomskiej bazie. Z naszej strony życzymy Orlikom zawsze bezchmurnego nieba i tyle samo lądowań, co i startów. Do zobaczenia na pokazach! Krzysztof "Krispol" Polak

LA FERTE-ALAIS AIR SHOW (Francja, LFFQ)

Najpierw usłyszeliśmy syreny alarmowe. Chwilę później dołączyły do nich odgłosy artylerii przeciwlotniczej. Kołujące po murawie lądowiska dwie maszyny szkolne przyspieszyły chcąc skryć się przed nadciągającą katastrofą. W tym samym momencie, na niebie nad lotnisko nadleciała zwarta formacja wrogich maszyn. Chwilę później ich piloci, jeden po drugim, kładli maszyny na lewe skrzydło, aby zaraz przejść do ataku z lotu nurkowego. Pierwsze wybuchy wstrząsnęły powietrzem. Plan „Tora, Tora, Tora” wszedł w fazę realizacji…. ale może jednak zacznę od początku ;). Układając tegoroczny plan wyjazdów postanowiliśmy odwiedzić jedną z imprez odbywających się we Francji. Uznaliśmy, że w kraju Patrouille de France, Ramex Delta i Rafale na pewno organizuje się jakieś fajne lotnicze imprezy. Nasz wybór padł na pokazy Meeting Aerien Amicale Jean Baptiste Salis, w skrócie La Ferte Alais Airshow. Lotnisko, a może raczej lądowisko, w La Ferte-Alais jest bazą Stowarzyszenia im. Jeana Baptiste Salis. Organizacja ta zrzesza ponad 300 miłośników lotnictwa, w większości właścicieli starych samolotów bądź ich wiernych replik. Obecnie mają oni na „stanie” ponad 70 maszyn, większość w stanie lotnym! W programie imprezy można było naliczyć aż 150 samolotów, z czego ponad 100 planowano pokazać w powietrzu. Reprezentowały one wszystkie etapy rozwoju lotnictwa. Od pionierów, poprzez Wielka Wojnę, złoty okres rozwoju w latach między wojennych, zmagania z czasów II wojny światowej aż po wojnę w Wietnamie. Dalej mogliśmy podziwiać maszyny powojenne zarówno cywilne, jak i wojskowe, aż do konstrukcji współczesnych - z dumą francuskiego lotnictwa wojskowego - zespołem akrobacyjnym Patrouille de France oraz wielozdaniowym Rafale. Tę ostatnia maszynę mogliśmy podziwiać aż w dwóch prezentacjach. Najpierw w bloku poświęconym Lotnictwu Morskiemu, gdzie para Rafale N prezentowała się w towarzystwie samolotu Alize oraz MS 706, następnie, prawie na zakończenie imprezy, wystąpił Rafale Sił Powietrznych, jak zwykle w super dynamicznym pokazie i… nowym malowaniu. Całość programu imprezy podzielona została na bloki tematyczne. Samoloty często występowały w grupach, nierzadko odtwarzając wyreżyserowane inscenizacje. Dla przykładu - pokaz pięknie odrestaurowanej Lockheed Electry upamiętniał znaną amerykańską pilotkę Emilię Erchart. Co warte podkreślenia, nawet pilotująca tę maszynę pani została w odpowiedni sposób wystylizowana. Na bogatej wystawie statycznej oprócz samolotów prezentowały się również grupy rekonstrukcyjne, odtwarzające epizody odpowiednie dla danej maszyny. Mieliśmy zatem obóz amerykańskich spadochroniarzy przy C-47, punkt werbunkowy US Army przy P-51, lotników z I WŚ itp. Dla nas smaczkiem byli dwaj „piloci” z okresu Bitwy o Anglie, stojący przy Hurricane. Odtwarzali oni scenę rozmowy angielskiego instruktora z młodym… polskim pilotem (!). W umiejscowionym obok wystawy statycznej wielkim hangarze, na stojącej obok B-17 scenie, występowały fenomenalne Manhattan Dolls - trio wokalne śpiewające repertuar z lat czterdziestych. Z „muzycznych” akcentów warto wspomnieć jeszcze o orkiestrze szkockich dudziarzy, która skutecznie zwracała na siebie uwagę gdziekolwiek się pojawiła :). Jak wspomniałem wcześniej, pokazy samolotów podzielone były na swoiste bloki tematyczne. Co zatem można było zobaczyć? Oto kilka przykładów. Prezentacja poświęcona samolotom firmy Boeing zawierała przelot formacji dwupłatowych Stearman-ów w „towarzystwie”… rejsowego B-737. Samoloty firmy Hawker (Hunter i Sea Fury) prezentowały się najpierw we wspólnych, a później w solowych prezentacjach. Możliwości Guarda Civil w gaszeniu pożarów zaprezentowały w bardzo dynamicznych i widowiskowych pokazach Canadiar CL-415 oraz Tracker. Ich ostatni (niski) przelot prawie nad publicznością, to było coś co bardzo lubimy. Niemiecką Luftwaffe dla odmiany reprezentowały … dwa Ju-52 oraz Storch. Front wschodni i walczący tam pułk Normandie - Niemen uhonorowały dwa Jaki-11 i Jak-3. Royal Air Force i Bitwę o Anglię przypomniały pokazy Gloster Gladiator, Spitfire oraz Huricane. Dla uczczenia 75 rocznicy tego historycznego wydarzenia, kołujące po pokazach samoloty witała, oddając honory, szkocka orkiestra oraz grupa rekonstruktorów w mundurach pilotów sił powietrznych walczących w tej bitwie. Zadbano nawet o takie szczegóły, że poszczególni piloci salutowali w odpowiedni dla swojej narodowości sposób (!). Najbardziej efektowne, były bogate w efekty pirotechniczne pokazy zatytułowane... Tora, Tora, Tora oraz Apocalipse Now . Pierwsza oczywiście nawiązywała do japońskiego ataku na Pearl Harbor. Nie był to oczywiście taki „wypas” jaki można zobaczyć na pokazach za oceanem, ale trzeba przyznać, że i tak było na co popatrzeć. Widok dziesięciu Harwardów (pozorujących maszyny japońskie) „przewalających” się jeden za drugim na skrzydło i przechodzących do ataku w nurkowaniu, to jest coś, co naprawdę watro było zobaczyć na żywo. Finalnym elementem pokazu był zwycięski pojedynek pomiędzy P-40 i „Zero” (mocno zmodyfikowany T-6). Drugim tak bogatym w efekty pokazem była prezentacja nawiązująca do wojny w Wietnamie. Tutaj główną rolę zagrały gwiazdy całego airshow (z naszego subiektywnego punktu widzenia) – trio A-1 Skyrider (!). Zanim jednak te potężne maszyny przyniosły (symulowane) spustoszenie na pozycje przeciwnika, w powietrzu zaprezentował się rozpoznawczo szturmowy OV-10 Bronco. Muszę przyznać, że nie spodziewałem się, że na tej maszynie można robić takie rzeczy ;). Dla nas jednak "gwoździem programu" były Skyridery i to, co wyprawiały w powietrzu. Co warte podkreślenia, całe pokazy charakteryzowały się świetnie dobraną muzyką, która była nie tylko przyjemnym tłem, ale wręcz dopełniała poszczególne prezentacje. Pierwsze takty „Riders on the Storm” The Doors zawsze już będą kojarzyły mi się z widokiem kołujących Skyriderów. Generalnie świetna muza jest jednym z wielu mocnych atutów tej imprezy… A co mi się nie podobało….? Największą (i chyba jedyną) wadą imprezy było rozstawienie systemu nagłośnienia. Otóż, podobnie jak w Volkel, zostały one umiejscowione w niewielkich odległościach od siebie… kilka metrów przed linią publiczności. Konia z rzędem temu, kto nie ma ich w którymś ze swoich potencjalnie najlepszych kadrów. Podsumowując. Nasz mały eksperyment z francuskimi pokazami udał się wyśmienicie. Pokazy La Frete Alais 2015 okazały się być świetną imprezą, przypominającą trochę połączenie Flying Legends i naszej nieodżałowanej Góraszki. Jest to impreza, o której z pewnością możemy powiedzieć, że ma „wspaniały klimat”. Blisko sto samolotów w powietrzu. Świetnie skomponowany program i takaż organizacja. Nic dodać, nic ująć. Z pewnością tam jeszcze wrócimy. Przemek „Youzi” Szynkora

DUXFORD VE ANNIVERSARY (Wielka Brytania, EGSU)

Dokładnie 70 lat temu II Wojna Światowa dobiegła końca. W słynnym przemówieniu z 8 maja 1945 Winston Churchill ogłosił zwycięstwo sił alianckich w Europie. Po długich sześciu latach wojna się skończyła. Aby upamiętnić tę rocznicę udaliśmy się 24 maja 2015 r. do Duxford na VE Day Anniversary Air Show. Imprerial War Museum Duxford świetnie nadaje się do organizowania tego typu pokazów. Mieści się na jednym z pierwszych lotnisk zbudowanych w Wielkiej Brytanii. Lotnisko w Duxford powstało podczas I Wojny Światowej, ale dopiero podczas Bitwy o Anglię stało się bardzo ważnym obiektem wojskowym. Oprócz maszyn RAF-u stacjonowały tam amerykańskie siły powietrzne oraz nasz polski Dywizjon 302. Pokazy zaczęły się częścią poświęconą I Wojnie Światowej oraz okresowi międzywojennemu. Szczególnie świetnie wypadły Nieuport 17 i Bristol F2B podczas symulacji walki. Jednak największą atrakcją z tamtych czasów był przepiękny Hawker Fury Mk I – jedyny zachowany egzemplarz na świecie. Następnie zaczęła się część nazwana „W obronie”. Walka powietrzna w wykonaniu Spitfire’a oraz Hurricane’a przy podkładzie słynnych przemówień Winstona Churchilla – to naprawdę zapada w pamięć. Jednak kompletna cisza nastała, kiedy wzbił się w powietrze Boeing B-17 Latająca Forteca w towarzystwie Mustangów oraz Wildcata. Kilka wspólnych przelotów oraz symulacja awarii silnika w B-17 zakończyły historyczną część pokazów. Ale w powietrzu atrakcji przybywało. Występy duetów: Army Air Corps Apache Team, Red Bull Matadors oraz Vans RV-8 zapewniły sporą ilość dymu. Dużą owację dostała demonstracja możliwości ratunkowego helikoptera Westland Sea King. Publiczność podziękowała za służbę i uratowanie niezliczonej liczby ludzi tym odchodzącym na emeryturę maszynom. Melancholijny nastrój przerwał ryk dopalaczy z silników Eurofightera Typhoon FGR4. Pokaz pełen mocy i i zwrotności tego myśliwca – trzeba przyznać, że RAF Typhoon Display Team robi to w wielkim stylu! Na sam koniec VE Day w Duxford wyszło za chmur piękne popołudniowe słońce i w tak pięknej pogodzie wystąpiła ostatnia atrakcja tych pokazów: The Red Arrows! Pełna i najdłuższa wersja ich występu w promieniach majowego słońca była idealnym zakończeniem tak udanych pokazów. Marek "Maras" Gembka

VE DAY W DUXFORD

Dokładnie 70 lat temu II Wojna Światowa dobiegła końca. W słynnym przemówieniu z 8 maja 1945 roku Winston Churchill ogłosił zwycięstwo sił alianckich w Europie. Aby upamiętnić tę rocznicę, udaliśmy się 24 maja 2015 r. do Duxford, gdzie przelotem myśliwców Spitfire, Hurricane, latającej fortecy B-17 i całej kolekcji historycznych samolotów podziękowano dzielnym lotnikom za powstrzymanie inwazji Hitlera. Oprócz historycznej części pokazów mogliśmy podziwiać występy nowoczesnych maszyn jak Eurofighter Typhoon FGR4, helikopterów AH-64 Apache, no i oczywiście zespołu akrobacyjnego Red Arrows. Serdecznie zapraszamy na pełną relację już wkrótce.

DZIEŃ OTWARTY W 21. BAZIE LOTNICTWA WOJSKOWEGO CZECH (Czechy, LKCV)

Gdy każdego roku nadchodzi miesiąc maj, dni są coraz dłuższe, a temperatury wzrastają, dla mnie jest to znak, że kolejny sezon lotniczy zbliża się wielkimi krokami. Choć tego roku wieści o nadchodzących imprezach nie rozpieszczały. Tradycyjna pierwsza majowa impreza w Michałkowie nie odbyła się, nie działo się też nic Mińsku Mazowieckim, odwołano także piknik w mazurskich Gryźlinach. Na szczęście, po raz kolejny, 21 Baza Lotnictwa Wojskowego Czech organizowała dzień otwarty. Jak zwykle licznie zgromadzona publiczność mogła uczestniczyć w pokazach lotniczych, w których brali udział także piloci wojskowi z Belgii, Szwecji oraz Polski. Nasze siły powietrzne prezentowały samoloty CASA C-295M, F-16D block52+ (na statyce) oraz śmigłowiec szkolny SW-4 Puszczyk w pokazie dynamicznym. Baza lotnicza położona jest w pobliżu małego miasteczka Caslav (niespełna 10tys. mieszkańców) w kraju środkowoczeskim. Aktualnie stacjonują tam wszystkie będące na wyposażeniu lotnictwa Czech samoloty wielozadaniowe JAS-39 Gripen. Dojazd do celu nie był krótki i zajął nam prawie pięć godzin, do tego jeszcze zaliczyłem półtoragodzinny korek przed wjazdem na parking przy lotnisku. Po wejściu na teren imprezy naszym oczom ukazała się spora liczba samolotów ustawionych na statyce, a także ciężki sprzęt do obsługi operacji lotniczych. Było nawet uzbrojenie przeciwlotnicze. Prezentowano nie tylko sprzęt wojskowy, ale również sporo cywilnych samolotów turystycznych oraz samoloty historyczne i repliki. Lotnisko otwarto dla publiczności o godzinie 8.00, natomiast cały program pokazów trwał od godz. 11.00 do 17.00. Zaczęło się od desantu spadochroniarzy z pokładu śmigłowca MI-17, po wylądowaniu skoczków przyszła pora na historyczny samolot szkolny Czeskiego Lotnictwa tj. L-29 Delfin, był to wspólny pokaz wraz z Zlinem Z-526. Następnie start 10 samolotów wielozadaniowych JAS-39 Gripen, by w południe zaprezentować się w przelocie grupowym wraz z CASA C-295M w pozorowanym przechwyceniu. Z samolotu CASA C-295 wykonano też desant spadochroniarzy. Oczywiście, jak na czeskie pokazy lotnicze przystało, nie mogło zabraknąć w powietrzu aktualnego samolotu szkolnego AERO L-159 ALCA. Pokaz pary tych samolotów uwieńczyły wystrzeliwane flary. ALCA prezentowała się też w pokazie solo. Spośród śmigłowców eksploatowanych w czeskiej armii zobaczyliśmy też MI-24W i opisywany powyżej MI-17. Lotnictwo wojskowe Czeskiej Republiki nie użytkuje zbyt dużo lotniczego sprzętu, na szczęście organizatorzy zadbali o to, by wypełnić program występami kolegów z innych krajów oraz samolotami cywilnymi i historycznymi. Belgijskie lotnictwo wojskowe zaprezentowało w pokazie solo swoje F-16 MLU, a nasze Siły Powietrzne śmigłowiec SW-4 Puszczyk. Szwedzi prezentowali się także na JAS-39C Gripen. Bogata była lista samolotów historycznych oraz replik. W powietrzu latały takie gwiazdy jak: P-51D Mustang, Spitfire Mk16, czy Boening PT-17 Stearman, ale także mniej znane konstrukcje, tj. Pilatus P2, T-34 Mentor, Beechcraft Model 18 (Tween Beach C45H), Bu-131, T-28 Trojan, Piper Cub. Efektowny pokaz walk powietrznych na replikach samolotów Fokker E-III oraz Sopwith 1 1/2 Strutter prezentowała grupa historyczna Pterodactyl Flight. W dalszej "cywilnej" części pokazów, Z-137 Argo Turbo wykonał efektownie gaszenie pożaru, a zespół akrobacyjny Flying Bulls pokazał show w nowym składzie i na nowych samolotach SBach XA-42. Podsumowując, udana impreza, na której zobaczyliśmy szereg ciekawych samolotów i śmigłowców. Pogoda co prawda nie była idealna do fotografowania, ale było ciepło i bez opadów. Dużym minusem były korki przy dojeździe na lotnisko, zalecam więc przybywanie na imprezę dużo wcześniej... Krzysztof  "PC" Łybko

LA FERTE-ALAIS AIR SHOW 2015

W poszukiwaniu lotniczych atrakcji ponownie wyruszyliśmy na zachód Europy. Naszym celem było pięknie położone lotnisko La Ferte-Alais pod miasteczkiem Cerny we Francji, na którym odbywały się pokazy lotnicze. W powietrzu można było podziwiać blisko 100 samolotów reprezentujących prawie wszystkie etapy rozwoju lotnictwa. Mieliśmy więc maszyny pionierów, samoloty z Wielkiej Wojny, okresu międzywojennego i drugiej wojny światowej. Następnie podziwialiśmy maszyny okresu powojennego, wojny wietnamskiej i wreszcie czasów współczesnych, z fenomenalnymi pokazami w wykonaniu Rafale. Ten ostatni samolot można było oglądać aż w dwóch prezentacjach: lotnictwa morskiego i sił powietrznych. Wielu pokazom towarzyszyły efekty pirotechniczne i inscenizacje. Dodatkowo zgromadzeni widzowie mogli zwiedzać bardzo ciekawą wystawę statyczną, której niezwykły klimat wzbogacała obecność grup rekonstrukcyjnych odtwarzających scenki rodzajowe odpowiednie dla danej maszyny.  Więcej szczegółów oraz to, co udało nam się zarejestrować, już wkrótce w pełnej relacji.

DZIEŃ OTWARTYCH DRZWI W CASLAV

23 maja 2015 roku, w 21 Bazie Lotnictwa Taktycznego w czeskim Čáslav zorganizowano „Dzień otwartych drzwi”. Główną atrakcją imprezy były pokazy lotnicze, podczas których wystąpiło kilku gości z zagranicy, a także zaprezentowano w powietrzu prawie wszystkie typy statków powietrznych jakie obecnie użytkuje czeskie lotnictwo wojskowe. Do ciekawszych prezentacji można zaliczyć przelot formacji złożonej z 10 Gripenów, którą utworzyły samoloty z Czech, Węgier i Szwecji oraz występy solistów z Belgii i Szwecji. Oprócz współczesnych maszyn wojskowych licznie zaprezentowały się maszyny historyczne, w tym Mustang i Spitfire. Nie zabrakło także akrobacji w wykonaniu maszyn cywilnych. Pogoda, z powodu pełnego pokrycia nieba chmurami, nie pomagała w fotografowaniu. Walczyliśmy jednak dzielnie.

II. MIĘDZYNARODOWY ZLOT DWUPŁATOWCÓW (Polska, EPPI)

W sobotę, 16 maja 2015 r., po raz drugi odbył się Międzynarodowy Zlot Dwupłatowców w Pile. Stare samoloty mają duszę, mają swoją historię, która fascynuje niejednego fana awiacji, mają w sobie jakiś magnes, który przyciąga do nich wielu obserwatorów. Dlatego też kilku członków naszego stowarzyszenia, kierowanych chęcią obejrzenia i uwiecznienia na zdjęciach tych pięknych maszyn, wybrało się do Piły. Dla nas – doświadczonych i zaprawionych w bojach bywalców różnych pokazów lotniczych i pikników, wystarczy kilka pierwszych minut aby stwierdzić – „Będzie się działo!!!”. Tutaj, niestety, nikt nie mógł wypowiedzieć tych słów. Działo się mało, żeby nie powiedzieć, że nie działo się nic. Jeden grupowy przelot dwupłatowców (kilka sztuk) na dużej wysokości, dwa Dromadery z pobliskiej Leśnej Bazy Lotniczej, które starały się ugasić ledwo co widoczny ogień, mała liczba widzów, spiker, który z minuty na minutę coraz bardziej wszystkich zniechęcał do pobytu na lotnisku oraz mało uprzejmi pracownicy ochrony, którzy chcieli uprzykrzyć nam życie, mimo posiadania przez nas akredytacji prasowych – to nie było to, na co wszyscy czekaliśmy. Śmiało można stwierdzić, że był to zlot bez historii… Jednak na każdej mało udanej imprezie jest ktoś, kto ją ratuje lub ma szansę uratować. W tym przypadku, tym kimś byli Jacob Holländer i zespół – Scandinavian Airshows, którzy udźwignęli ten ciężar i uraczyli nas dwukrotnie dynamicznym pokazem. Dzięki Scandinavian Airshows wracaliśmy do domów bogatsi o kolejne zdjęcia. Piotr Łykowski

MIĘDZYNARODOWY ZLOT DWUPŁATOWCÓW W PILE – HISTORIA BEZ HISTORII…

W sobotę 16 maja po raz drugi odbył się Międzynarodowy Zlot Dwupłatowców w Pile. Stare samoloty mają duszę, mają swoją historię, która fascynuje niejednego fana awiacji, mają w sobie jakiś magnes, który przyciąga do nich wielu obserwatorów. Dlatego też kilku członków naszego stowarzyszenia, kierowanych chęcią obejrzenia i uwiecznienia na zdjęciach tych pięknych maszyn, wybrało się do Piły. Dla nas - doświadczonych i zaprawionych w bojach bywalców różnych pokazów lotniczych i pikników, wystarczy kilka pierwszych minut aby stwierdzić – „Będzie się działo!!!”. Tutaj, niestety, nikt nie mógł wypowiedzieć tych słów. Działo się mało, żeby nie powiedzieć, że nie działo się nic. Jeden grupowy przelot dwupłatowców (kilka sztuk) na dużej wysokości, dwa Dromadery z pobliskiej Leśnej Bazy Lotniczej, które starały się ugasić ledwo co widoczny ogień, mała liczba widzów, spiker, który z minuty na minutę coraz bardziej wszystkich zniechęcał do pobytu na lotnisku oraz mało uprzejmi pracownicy ochrony, którzy chcieli uprzykrzyć nam życie, mimo posiadania przez nas akredytacji prasowych - to nie było to, na co wszyscy czekaliśmy. Śmiało można stwierdzić, że był to zlot bez historii… Jednak na każdej mało udanej imprezie jest ktoś, kto ją ratuje lub ma szansę uratować. W tym przypadku, tym kimś byli Jacob Holländer i zespół - Scandinavian Airshows, którzy udźwignęli ten ciężar i uraczyli nas dwukrotnie dynamicznym pokazem. Dzięki Scandinavian Airshows wracaliśmy do domów bogatsi o kolejne zdjęcia, którymi w niedługim czasie podzielimy się na naszej stronie.

WIZYTA W DĘBLINIE

Dziewięćdziesiąta rocznica pojawienia się polskich skrzydeł nad Dęblinem jest doskonałym pretekstem do pochwalenia się gospodarzy lotniska w Dęblinie dotychczasowym wysiłkiem włożonym w modernizację infrastruktury 41 Bazy Lotnictwa Szkolnego. Nowe inwestycje mają przygotować lotnisko do bezpiecznego użytkowania nowych samolotów szkolnych M-345 "Master" które niebawem pojawią się na dęblińskim niebie. Jako jednym z pierwszych udało nam się zobaczyć niektóre z zakończonych inwestycji. Wszyscy będą mogli je podziwiać w trakcie zbliżającego się Pikniku Lotniczego z okazji 90-tej rocznicy powstania Szkoły Lotniczej w Dęblinie.
Back to Top