Szukaj

AIR SHOW MARGONIN

3 maja- święto, dzień wolny. Czym zająć swój czas? Może klasycznie - spotkanie przy grillu ze znajomymi? A może spotkanie, ale w innych okolicznościach? Na szczęście niedaleko, w Margoninie, ktoś miał świetny pomysł i zorganizował Air Show. W planie lotów między innymi: Jak-3, pokazy akrobacji lotniczej – za sterami swoich samolotów zasiądą Artur Kielak i Marek Choim. Jak było - o tym niedługo w relacji. Jedno dla mnie jest pewne… zakochałam się w dźwięku silnika Jaka-3!

AIR SHOW MARGONIN 2018 (Polska, EPPI)

3 maja. Jak majówka to może lotniczo? Postanowiliśmy z przyjaciółmi odwiedzić Margonin i zobaczyć Air Show. Przekonywały nas głównie dwa punkty programu - pokaz akrobacji w wykonaniu Artura Kielaka oraz Jak-3U. Mieliśmy spotkać się na miejscu. Przecież w dobie telefonów komórkowych nie da rady się nie znaleźć! Dojechałam na jeden z parkingów, czas na poszukiwania. Mogłam spodziewać się wielu rzeczy, ale i tak odpowiedź na pytanie „Gdzie teraz jesteście?” zbiła mnie z tropu. „Koło lam”… Gdzie???? Tak, teraz już wiem, że w Margoninie są alpaki, a odpowiedź moich przyjaciół oznaczała tylko tyle,  że już prawie dojechali… Podróże kształcą… Na szczęście moje kolejne pytanie o ich lokalizację dostało precyzyjną odpowiedź i znaleźliśmy się na terenie Air Show. Pogoda nie rozpieszczała. Szare niebo. Ryzyko deszczu (a dzień wcześniej błękitne niebo…). Ale często takie warunki są lepsze niż słońce, więc pełni nadziei przygotowaliśmy się na „focenie”. W programie byli min. Cellfast Flying Team, Aviat Husky, Jak-3U, formacja 3AT3, Grupa Akrobacyjna Żelazny, Artur Kielak, Marek Choim oraz wspólny pokaz grup 3AT3 i Cellfast. Król Artur (czyli Artur Kielak) oczywiście nie zawiódł. Jak zwykle pokazał, że w powietrzu czuje się jak ryba w wodzie. Jak-3U zdobył szturmem nasze uszy i serca (ten dźwięk!!!). A co by było, gdyby połączyć Jaka i XA-41? Tak, to też było… Ten wspólny pokaz zapadł nam w pamięć. Pozostali uczestnicy również dali z siebie wszystko - jedni bliżej publiczności, inni dalej, ale każdy oglądający chyba znalazł coś dla siebie. Niestety, pogoda nie dotrwała „bez płaczu” do końca Air Show - pokaz GA Żelazny odbył się już w deszczu.

Może nie wszystko wyszło bezbłędnie (niestety nie doleciały zapowiadane Su-22), ale taki urok pokazów lotniczych. My bawiliśmy się dobrze. Bo nie chodzi tylko o zdjęcia. Spotkanie z przyjaciółmi,  atmosfera lotnicza, nowe doświadczenia - to rzeczy bezcenne. A jeśli do tego „coś się złapie” w kadr - tym lepiej

Agata „keren” Olech - Świadek

60 LAT POWIETRZNEGO PIRATA (Wielka Brytania, EG74)

30 kwietnia 1958 roku po raz pierwszy wzbił się w powietrze prototyp samolotu uderzeniowego Blackburn NA.39 znanego później, jako Hawker Sieddeley Buccaneer (Pirat). Załogę stanowili wtedy Derek Whitehead (pilot) oraz Bernard Watson (obserwator). Po sześćdziesięciu latach, na dawnym lotnisku RAF w Bruntinghtrope odbyła się kameralna uroczystość upamiętniająca to wydarzenie. Organizatorem tego spotkania była The Buccaneer Aviation Group – grupa pasjonatów stale utrzymująca kilka egzemplarzy (2-3 sztuki) w stanie zdatnym do kołowania. Na evencie licznie zjawili się weterani Buccaneerów (piloci, nawigatorzy oraz specjaliści z obsługi technicznej) oraz miłośnicy tych wyjątkowych samolotów, włączając w to naszą skromną delegację. Główną atrakcją była prezentacja czterech zachowany maszyn, w różnych odmianach malowania: 809 Naval Air Squadron, oraz trzech dywizjonów RAF (12. 16. i 237.) w tym jeden w malowaniu pustynnym z okresu pierwszej wojny w Iraku. Wszystkie samoloty zaprezentowano na wystawie statycznej, oraz (dwie z nich) podczas pokazu szybkiego kołowania (fast taxi run). Swoje „trzy grosze” do pełnego efektu dodała również „wyjątkowa” angielska pogoda. Ciemne zwaliste chmurzyska dodały dramatyzmu wykonanym zdjęciom, a towarzyszący nam przez cały dzień deszczyk, uatrakcyjnił prezentacje szybkiego kołowania. Przemek "Youzi" Szynkora

60 LAT „POWIETRZNEGO PIRATA”

30 kwietnia 1958 roku po raz pierwszy wzbił się w powietrze prototyp samolotu uderzeniowego Blackburn NA.39 znanego później, jako Hawker Sieddeley Buccaneer (Pirat). Załogę stanowili wtedy Derek Whitehead (pilot) oraz Bernard Watson (obserwator). Po sześćdziesięciu latach, na dawnym lotnisku RAF w Bruntinghtrope odbyła się kameralna uroczystość upamiętniająca to wydarzenie. Organizatorem tego spotkania była The Buccaneer Aviation Group – grupa pasjonatów stale utrzymująca kilka egzemplarzy (2-3 sztuki) w stanie zdatnym do kołowania. Na evencie licznie zjawili się weterani Buccaneerów (piloci, nawigatorzy oraz specjaliści z obsługi technicznej) oraz miłośnicy tych wyjątkowych samolotów, włączając w to naszą skromną delegację. Główną atrakcją była prezentacja czterech zachowany maszyn, w różnych odmianach malowania: 809 Naval Air Squadron, oraz trzech dywizjonów RAF (12. 16. i 237.) w tym jeden w malowaniu pustynnym z okresu pierwszej wojny w Iraku. Wszystkie samoloty zaprezentowano na wystawie statycznej, oraz (dwie z nich) podczas pokazu szybkiego kołowania (fast taxi run). Swoje „trzy grosze” do pełnego efektu dodała również „wyjątkowa” angielska pogoda. Ciemne zwaliste chmurzyska dodały dramatyzmu wykonanym zdjęciom, a towarzyszący nam przez cały dzień deszczyk, uatrakcyjnił prezentacje szybkiego kołowania. Na więcej materiału zapraszamy wkrótce, tam gdzie zawsze.

ILA BERLIN AIR SHOW 2018

W dniach 25-29 kwietnia 2018 odbyły się jedne z największych targów lotniczo-kosmicznych w Europie, w tym czasie na lotnisko Schönefeld pod Berlinem przylatują cywilne i wojskowe statki powietrzne z całego świata. Tradycyjnie, organizatorzy postarali się o to, aby pasjonaci lotnictwa nie wyszli z imprezy zawiedzeni, na ziemi i w powietrzu mogliśmy podziwiać największe i najnowocześniejsze samoloty cywilne i wojskowe świata. Wśród nich między innymi dwa amerykańskie myśliwce wielozadaniowe F-35, japoński samolot do wykrywania i zwalczania okrętów podwodnych Kawasaki P-1 czy też najnowocześniejszy samolot pasażerski europejskiego koncernu Airbus - A350. Niekwestionowanymi gwiazdami targów były jednak trochę starsze konstrukcje zza naszej wschodniej granicy, czyli: największy samolot świata Antonov An-225 „Mrija” konstruowany do przenoszenia na swoim kadłubie promu kosmicznego Buran oraz uważany za jeden z najlepszych samolotów szturmowych z czasów II Wojny Światowej – Ił-2, oba produkowane w krajach byłego ZSRR. Jak widać przekrój samolotów i krajów, z których pochodziły mógł zadowolić każdego nawet najbardziej wybrednego entuzjastę lotnictwa.

ILA BERLIN AIR SHOW 2018 (Niemcy, EDDB)

W dniach 25 - 29 kwietnia 2018 r., na terenie lotniska Berlin - Schonefeld odbyła się kolejna edycja targów lotniczych ILA. Jest to najstarsza, a zarazem druga co do wielkości, po Paryżu, cykliczna impreza targowa branży lotniczej, na której podpisywane są największe kontrakty handlowe. Prezentowane są chyba wszystkie nowinki techniczne z branży lotniczej, ale też z branży kosmicznej, gdyż stałym punktem targów jest salon wystawowy i prezentacja najnowszych osiągnięć w tej dziedzinie. Dla zainteresowanych dodam, że można tu zakontraktować i kupić wiele...od bielizny osobistej dla pilota do całego Airbusa np. A380 lub innego dowolnego statku powietrznego. A jakby ktoś chciał, to i usługę przewozu pociągu drogą lotniczą też sobie załatwi. Także dla każdego coś ciekawego. Oczywiście na takim święcie awiacji nie mogło zabraknąć i naszych fotografów. Czy w takie miejsce jedzie się po ogień i moc ? Nie do końca. Tu się przyjeżdża z miłości do lotnictwa i dla podziwiania niezliczonej ilości prezentowanych statków powietrznych, od szybowców, przez samoloty zabytkowe, produkty Airbusa A350, A380, Bielugę do gigantycznego Antonowa 225, ale też od drona rozpoznawczego przez myśliwce i helikoptery bojowe do potężnego transportowca C17 Globemaster. Wszystko można dotknąć, pooglądać, porozmawiać z pilotami, a bardziej wytrwali mogą wsiąść za stery wielu wspaniałych maszyn i choć przez chwilę poczuć się jak pilot np. AH64 Apache. Można też zwiedzić miejsca, do których normalnie nigdy nas nie wpuszczą. Ja taką przyjemność miałem i zwiedziłem drugie piętro i 1 klasę A380 w barwach linii Emirates, niezapomniane wrażenie. No ale fotograf jedzie po to by się dobrze bawić i przede wszystkim żeby fotografować. Dla takich jak my, też jest coś dla ducha. Poza wystawą statyczną są też pokazy lotnicze w wersji dynamicznej. Bloki były ciekawie podzielone i poza prezentacją samolotów zabytkowych, akrobacyjnych można było podziwiać myśliwce w symulowanej walce, takie jak Eurofighter i Panavia Tornado oraz helikoptery bojowe i transportowe. Oczywiście duże samoloty pasażerskie też mają swój udział w pokazach. Jak co roku zachwyt publiczności wzbudza pokaz startu i pilotażu na granicy możliwości aerodynamicznych Airbusa A350, a jest to potężna maszyna. W tym roku targi odwiedzili też egzotyczni goście z kraju kwitnącej wiśni. Japończycy zaprezentowali samolot do zwalczania okrętów podwodnych Kawasaki P-1, niespotykany w tej części świata. Latającego łowcę wielorybów, jak zwykli go określać przesympatyczni piloci tych maszyn. Niewątpliwą perełką i tzw. wisienką na torcie był pokaz lotu zabytkowego samolotu Ił-2 Sturmowik. Warto tu dodać, że do dnia dzisiejszego na świecie zachowały się tylko dwa latające egzemplarze, z czego tylko jeden z oryginalnym silnikiem. Taki mały powiew historii i sławy na niebie. Targi ILA to wielka impreza i nie sposób w dwa dni, bo tylko w tym czasie otwarte są dla szerokiej publiczności, zobaczyć wszystko, sfotografować połowę i zapamiętać ćwierć, bo to bardzo trudne zadanie. Ilość wystaw statycznych w salach wystawowych, na płycie lotniska i samolotów w powietrzu jest tak duża, że jeszcze wiele dni po zakończeniu imprezy, człowiek przeżywa to czego doświadczył i co zobaczył. Jednak niewątpliwie jest to impreza, którą można polecać wszystkim miłośnikom i pasjonatom lotnictwa wszelakiego i wszystkim tym, którzy kochają uwieczniać takie chwile na zdjęciach. Robert „Robteek” Piasecki
Sanicole 2022

ŚWIDWIŃSKI PODWIECZOREK

Ten wyjazd nie zapowiadał się dobrze, czym było bliżej bazy tym pogoda robiła się coraz gorsza. Po przyjeździe na miejsce powitały nas strugi deszczu i zaciągnięte niebo. I co, poddać się i wracać do domu? Nie! My do końca wierzyliśmy, że los się jednak odwróci. I nagle magia, chmury się rozstąpiły, zaświeciło słoneczko, a wtedy sprawy potoczyły się bardzo szybko. Informacja o treningu por. Jacka Stolarka na MiGu-29 sprawiła, że biegiem zasuwaliśmy na przeciwna stronę pasa.Potem było już tylko lepiej. Eurofightery, SU-22 pojedynczo i w parach oraz MiGi-29 wypełniły nam czas do późnych godzin nocnych.

ŚWIDWIŃSKI PODWIECZOREK (Polska, EPSN)

Od zawsze poszukujemy w  fotografowaniu samolotów tego czegoś , co sprawia że nawet  u  najbardziej doświadczonego fotografa pojawia się uśmiech na twarzy, a zdjęcia nabierają blasku. Oczywiście na takie wrażenia musi się złożyć wiele czynników, z których według mnie najważniejszym  są  maszyny i warunki pogodowe oraz to, żeby tam być w odpowiednim miejscu i o odpowiedniej porze. Wbrew pozorom bardzo ciężko jest trafić, żeby wszystkie te czynniki zagrały idealnie. Ale do rzeczy. Wyjazd, który zaplanowaliśmy na 26 kwietnia, w niczym nie zapowiadał tego wszystkiego, co miało nastąpić. Wręcz przeciwnie – im bliżej  Świdwina byliśmy, tym bardziej pogoda mówiła nam „nie!!!” Na miejscu powitały nas strugi deszczu i zaciągnięte po sam horyzont niebo. Byłem przekonany, że postoimy  pewnie pod bramą  z godzinkę i z powrotem do domu. Tym razem jednak los postanowił inaczej  i niebo zaczęło się przejaśniać. Zaraz po wjeździe dostaliśmy informację, że za chwilę odbędzie się trening MiGa-29, którego miał pilotować por. pilot Jacek Stolarek. Samoloty z 23. Bazy stacjonowały jeszcze w Świdwinie po zakończonych ćwiczeniach Ustka 2018. W tym momencie akcja nabrała tempa, prawie biegiem udaliśmy się na drugą stronę pasa. Pogoda w międzyczasie zdążyła  się już  zmienić i spoza chmur wyjrzało  słoneczko. W tym podeszczowym powietrzu na MiG-u tworzyły się piękne oderwania i poduchy, co wprawiło wszystkich  w szczery zachwyt. Oczywiście cały czas staraliśmy się udokumentować te nieczęsto spotykane zjawiska. Po zakończonym treningu, gdy  już myśleliśmy że będzie chwila oddechu , na niebie pojawiły się nagle czarne punkciki, po chwili zmieniając się w dwa niemieckie Eurofightery , które przyleciały potrenować „touch & go” na naszym lotnisku. Po tym nieoczekiwanym przerywniku w powietrze wzbił się Su-22, za którego sterami zasiadł mjr pilot Dominik Łuczak. Przez cały czas warunki pogodowe sprzyjały pojawianiu się magicznych zjawisk na skrzydłach i krawędziach będącej w ciasnych zwrotach maszyny. Po treningu odbyło się parę standardowych startów  samolotów Su-22  i MiG-29, pojedynczo i w parach. W międzyczasie dowiedzieliśmy się, że odbędą się jeszcze dwa treningi MiG-a, co niezmiernie nas uradowało ,tym bardziej że warunki pogodowe bardzo sprzyjały fotografowaniu aż do póżnego wieczora. A wieczorem, po przejsciu frontu burzowego, to co zaczęło się dziać na niebie, to już tylko na zdjęciach można zobaczyć, bo tego nie da się słowami opisać. Dało to nam możliwość wykonania przepięknych fotek  MiG-a, startującego z włączonymi dopalaczami w wieczorne niebo. I w tych przepięknych warunkach  przyrodniczo-lotniczych, o pięknym zachodzie słońca, w towarzystwie przelatującego nam co chwile nad głowami MiG-a na dopalaczach opuszczaliśmy gościnną bazę w Świdwinie. Ryszard "Rychu" Dwojak

PROMOCYJNIE DLA 4. SKRZYDŁA

Przy okazji realizacji materiałów do filmu promocyjnego dla 4. Skrzydła Lotnictwa Szkolnego mieliśmy okazję obserwować 41.Bazę Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie w działaniu. Zapoznaliśmy się z funkcjonowaniem służb lotniskowych, personelu technicznego oraz szkoleniem lotniczym na śmigłowcach Mi-2, samolotach szkolnych TS-11 Iskra oraz najnowszym nabytku naszych Sił Powietrznych, samolocie M-346 Bielik. Dzięki pięknej pogodzie i sporej aktywności w powietrzu udało nam się zarejestrować wiele ciekawych kadrów.

PROMOCYJNIE DLA 4. SKRZYDŁA (Polska, EPDE)

Przy okazji realizacji materiałów do filmu promocyjnego dla 4. Skrzydła Lotnictwa Szkolnego mieliśmy okazję obserwować 41.Bazę Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie w działaniu. Zapoznaliśmy się z funkcjonowaniem służb lotniskowych, personelu technicznego oraz szkoleniem lotniczym na śmigłowcach Mi-2, samolotach szkolnych TS-11 Iskra oraz najnowszym nabytku naszych Sił Powietrznych, samolocie M-346 Bielik. Dzięki pięknej pogodzie i sporej aktywności w powietrzu udało nam się zarejestrować wiele ciekawych kadrów. Michał "nurek" Wajnchold
Back to Top