Szukaj

VII KUJAWSKI PIKNIK ŚMIGŁOWCOWY (Polska, EPIR)

Spontaniczne decyzje bywają często najlepsze. W piątek stwierdziliśmy, że sobotę 18 maja spędzimy w 56. Bazie Lotniczej. Gdy dojechaliśmy na lotnisko w Latkowie pogoda zrobiła nam dowcip. Zaczęło padać. Chociaż nie, nie padać… To stanowczo za delikatne określenie… Zaczęło lać… Ale przecież już nie raz była taka sytuacja, a później impreza okazywała się udana. Ta zasada sprawdziła się również tym razem. Przestało padać, nawet wyszło słońce. Wizytę w bazie rozpoczęliśmy od zwiedzenia wystawy statycznej. Mogliśmy dokładnie obejrzeć takie maszyny, jak AH-64 Apache, UH-60 Black Hawk, Mi-24 i inne. Na statyce prezentowały się również wojska lądowe. I to właśnie między innymi wojskom lądowym zawdzięczam rewelacyjne wspomnienia z tego pikniku. Dlaczego? Ponieważ maszyny to jedno, a rozmowa z żołnierzem to drugie. Uwielbiam takie rozmowy zaczynające się od sprzętu, poruszające sprawy służby, ale i życie codzienne. Dla mnie- rewelacja! Oczywiście pojechaliśmy tam również robić kilka zdjęć. W pokazach dynamicznych zachwycały Mi-2, Mi-24 (ten dźwięk… piękny), W-3WARM Anakonda, wiatrakowiec Tercel, w przelocie zaprezentowały się C-130 Herkules oraz Su-22. Wisienką na torcie był pokaz Biało-Czerwonych Iskier. Nie żałujemy tej spontanicznej decyzji. Do zobaczenia za rok! Agata "keren" Olech-Świadek

VII KUJAWSKI PIKNIK ŚMIGŁOWCOWY

Spontaniczne decyzje bywają często najlepsze. W piątek stwierdziliśmy, że sobotę 18 maja spędzimy w 56. Bazie Lotniczej. Gdy dojechaliśmy na lotnisko w Latkowie pogoda zrobiła nam dowcip. Zaczęło padać. Chociaż nie, nie padać… To stanowczo za delikatne określenie… Zaczęło lać… Ale przecież już nie raz była taka sytuacja, a później impreza okazywała się udana. Ta zasada sprawdziła się również tym razem. Przestało padać, nawet wyszło słońce. Wizytę w bazie rozpoczęliśmy od zwiedzenia wystawy statycznej. Mogliśmy dokładnie obejrzeć takie maszyny, jak AH-64 Apache, UH-60 Black Hawk, Mi-24 i inne. Na statyce prezentowały się również wojska lądowe. I to właśnie między innymi wojskom lądowym zawdzięczam rewelacyjne wspomnienia z tego pikniku. Dlaczego? Ponieważ maszyny to jedno, a rozmowa z żołnierzem to drugie. Uwielbiam takie rozmowy zaczynające się od sprzętu, poruszające sprawy służby ale i życie codzienne. Dla mnie- rewelacja! Oczywiście pojechaliśmy tam również robić kilka zdjęć. W pokazach dynamicznych zachwycały Mi-2, Mi-24 (ten dźwięk… piękny), W-3WARM Anakonda, wiatrakowiec Tercel, w przelocie zaprezentowały się C-130 Herkules oraz Su-22. Wisienką na torcie był pokaz Biało-Czerwonych Iskier. Nie żałujemy tej spontanicznej decyzji. Do zobaczenia za rok!

DZIEŃ OTWARTYCH KOSZAR W POWIDZU

17.05.2019 r. jak co roku, powidzkie lotnisko otworzyło swoje podwoje dla ludności cywilnej, a wszystko za sprawą Święta Dowództwa 3. Skrzydła i 33. Bazy Lotnictwa Transportowego. W tym roku było ono wyjątkowe, ponieważ 33. Baza otrzymała nowy sztandar oraz imię Pułkownika Pilota Wiktora Pniewskiego. Dzień otwartych koszar zaczął się o godz. 10.00. W samo południe na lotnisku w Powidzu odbył się uroczysty apel, w czasie którego został przekazany nowy sztandar dla 33. Powidzkiej Bazy Lotnictwa Transportowego. Akt nadania nowego sztandaru został podpisany 5 kwietnia 2019 przez prezydenta Andrzeja Dudę. Tuż po apelu ok. godz 13.30 na niebie mogliśmy podziwiać pokazy dynamiczne. Zaprezentowały się bowiem takie maszyny jak: C-130 E Hercules, F-16, Mi-24, Mi-17, W-3 Sokół, Boeing B 737-800. Odbył się także pokaz ratownictwa lotniczego. Natomiast na wystawie naziemnej na gości oczekiwały samoloty C-130 E Hercules, C-295 Casa, M-28 Bryza a także śmigłowce w-W-3 Sokół i Mi-2 oraz dwa śmigłowce należące do lotnictwa USA. Nie zabrakło też pokazu sprzętu i wyposażenia służb mundurowych.

DZIEŃ OTWARTYCH KOSZAR W POWIDZU (Polska, EPPW)

17.05.2019 r. jak co roku, powidzkie lotnisko otworzyło swoje podwoje dla ludności cywilnej, a wszystko za sprawą Święta Dowództwa 3. Skrzydła i 33. Bazy Lotnictwa Transportowego. W tym roku było ono wyjątkowe, ponieważ 33. Baza otrzymała nowy sztandar oraz imię Pułkownika Pilota Wiktora Pniewskiego. Dzień otwartych koszar zaczął się o godz. 10.00. W samo południe na lotnisku w Powidzu odbył się uroczysty apel, w czasie którego został przekazany nowy sztandar dla 33. Powidzkiej Bazy Lotnictwa Transportowego. Akt nadania nowego sztandaru został podpisany 5 kwietnia 2019 przez prezydenta Andrzeja Dudę. Tuż po apelu ok. godz 13.30 na niebie mogliśmy podziwiać pokazy dynamiczne. Zaprezentowały się bowiem takie maszyny jak: C-130 E Hercules, F-16, Mi-24, Mi-17, W-3 Sokół, Boeing B 737-800. Odbył się także pokaz ratownictwa lotniczego. Natomiast na wystawie naziemnej na gości oczekiwały samoloty C-130 E Hercules, C-295 Casa, M-28 Bryza a także śmigłowce w-W-3 Sokół i Mi-2 oraz dwa śmigłowce należące do lotnictwa USA. Nie zabrakło też pokazu sprzętu i wyposażenia służb mundurowych. Ryszard "Rychu" Dwojak

AKADEMIA NIKONA NA KRZESINACH

Na każdej Akademii Nikona SPFL był obecny w mniejszym lub większym składzie osobowym. Na 24. edycji nie mogło być inaczej, warsztaty po raz drugi w tym sezonie odbyły się w 31-szej Bazie Lotnictwa Taktycznego na Krzesinach. Przez dwa dni byliśmy gośćmi bazy i mogliśmy uczestniczyć i fotografować codzienne zadania naszych eskadr, kołowania, starty, lądowania, kontrolę tuż przed startem, a także zajrzeć do hangaru i przyjrzeć się z bliska naszemu F-16 w tym przypadku była to wersja dwumiejscowa oznaczona jako "D". Dwa dni zupełnie inne pod względem panującej pogody, ale fotograficznie absolutnie nie zawiodły. Deszcz, wiatr, słońce, szybko przemieszczające się chmury, błękit nieba i wszystkie odcienie szarości - to Krzesiny w pełnej krasie i okazałości, które dały nam materiał zdjęciowy do pokazania Wam wkrótce. Bądźcie czujni i nie przeoczcie ich.

AKADEMIA NIKONA PO RAZ DRUGI W KRZESINACH (Polska, EPKS)

Na każdej "Akademii Nikona" Stowarzyszenie Polskich Fotografów Lotniczych  było obecne w mniejszym lub większym składzie osobowym. Na 24. edycji nie mogło być inaczej, warsztaty po raz drugi w tym sezonie odbyły się w 31-szej Bazie Lotnictwa Taktycznego na Krzesinach. Przez dwa dni byliśmy gośćmi bazy i mogliśmy uczestniczyć i fotografować codzienne zadania naszych eskadr, kołowania, starty, lądowania, kontrolę tuż przed startem, a także zajrzeć do hangaru i przyjrzeć się z bliska naszemu F-16 - w tym przypadku była to wersja dwumiejscowa oznaczona jako “D”. Dwa dni zupełnie inne pod względem panującej pogody, ale fotograficznie absolutnie nie zawiodły. Deszcz, wiatr, słońce, szybko przemieszczające się chmury, błękit nieba i wszystkie odcienie szarości – to Krzesiny w pełnej krasie i okazałości. Łukasz "Słowik" Słowiński

LOTNICZA MAJÓWKA (Polska, Iława)

Iława. Piękna miejscowość, położona nad jeziorem o łatwej do zapamiętania nazwie - Jeziorak. W dniach 10, 11 i 12 maja br., na wysokości plaży miejskiej, została zorganizowana kolejna, trzecia już edycja Lotniczej Majówki. W mieście pojawiłem się po raz pierwszy w życiu i te kilka chwil zwiedzania utwierdziło mnie w przekonaniu, że opinie znajomych, pozytywne recenzje z przewodników jak najbardziej odpowiadają faktom.
Tym właśnie wyjazdem rozpocząłem również swój tegoroczny sezon fotografii lotniczej i pełen zapału, a także radosnego zniecierpliwienia zameldowałem się na miejscu, zastając obecnych tam już innych członków naszego Stowarzyszenia oraz wielu znajomych, z którymi od dłuższego czasu się nie widzieliśmy. Naładowało mnie to dodatkowo pozytywną energią i już byłem pewien, że ten wyjazd będzie udany.
Program całej Lotniczej Majówki zapowiadał się bardzo bogato. Aż dziw bierze, że organizatorzy to wszystko zmieścili z swoim grafiku. W tym miejscu należy pochwalić bardzo dobrą organizację całej imprezy: począwszy od szybkiego i uprzejmego kontaktu z pracownikami Biura Informacji Turystycznej, którzy świetnie orientowali się we wszystkim, co się w tym, czy tamtym miejscu działo, poprzez rozstawienie wszystkich stoisk i bardzo sensowne ich rozmieszczenie przy plaży, a skończywszy na uporządkowaniu terenu imprezy już po zakończeniu głównej części w sobotę. W bliskiej odległości od plaży zorganizowany był odgrodzony plac zabaw dla dzieci, które mogły się do woli wyszaleć i spędzić w swoim gronie czas na zabawach, dając rodzicom chwilę wytchnienia i możliwość spojrzenia na to, co działo się na niebie.
Przechodząc już do samych pokazów, nie wypada nie wspomnieć o punktualności organizatorów i dbałości o prezentowanie wszystkich punktów programu zgodnie z planem. Nad całością czuwali komentatorzy, czyli znany z telewizji (i nie tylko) Pan Tadeusz Sznuk oraz Pan Witold "Toyo" Sokół, niegdyś pilot samolotów MiG-29. Dla każdego znalazły się odpowiednie atrakcje na niebie. Były oczywiście pokazy solistów, którzy jak zawsze, pełni energii, prezentowali możliwości swoich maszyn. Nie zabrakło takich nazwisk, jak Mateusz Strama, który pilotował samolot Yak-3U z dużą pewnością i precyzją, Łukasz Czepiela na Zivko Edge 540, czy Jurgis Kairys w Su-31, potrafiący zrobić sporo hałasu i przy tym nieźle "nakopcić". Oprócz nich zaprezentowały się także grupy akrobacyjne, m. in. zespół The Flying Bulls w przepięknym malowaniu Red Bull, wściekle "warczący" silnikami oraz Cellfast Fying Team w czystym, jasnym malowaniu, pięknie odbijajającym promienie słoneczne. Pokazy akrobacji synchronicznych to nie tylko samoloty, ale także mistrzowskie operowanie motoparalotniami w wykonaniu śmiałków z The Flying Dragons, którzy prezentowali swe umiejętności na wielu różnych imprezach. Także i tutaj, w Iławie, warto było przyjrzeć im się po raz kolejny. Fanów dwupłatowców na pewno zadowoliły pokazy samolotów Hatz oraz Stearman.
Spragnionym nieco "mocniejszego uderzenia", krótki koncert "zagrał" pilot w znanym wszem i wobec samolocie Su-22, wykonując kilka przelotów z dużą prędkością (w tym z dopalaczem), na co ochoczo zareagowali zwłaszcza fotografowie. Do kompletu można dołożyć równie ciężki sprzęt, jakim jest helikopter Mi-24, także od zawsze zrywający do pozycji stojącej wszystkich obecnych z aparatami fotograficznymi. Helikopterów było znacznie więcej i to nie zawsze takich z przeznaczeniem do użytku stricte bojowego. Podczas tegorocznej Majówki wodę na brzeg (i przy okazji na soczewki naszych obiektywów) rozdmuchiwały swoimi wirnikami W-3WARM Anakonda, Mi-17 i W-3 Sokół podczas pokazów desantowych oraz ratowniczych. Maria Muś dała widowiskowy pokaz latania na swoim BO-105. Mniejszy, żółty Robinson R44 pokazywał za to wszystkim chętnym Iławę z lotu ptaka, za odpowiednią opłatą oczywiście. Czujne oko wyłapać mogło także łódź WOPR, czuwającą często przy brzegu jeziora. Niestety zabrakło zapowiadanego wcześniej w planach odrzutowca MiG-29, ale mam nadzieję, że wkrótce dane nam wszystkim będzie znów go podziwiać.
Duże śmigła zazwyczaj oznaczają duży hałas, ale i ci mniejsi bracia potrafią dać ogromną radość oglądającym. Na szczegółną uwagę zasługuje kilku z nich, bo to naprawdę bardzo oryginalne statki powietrzne. Sporą furorę zrobił samolot Aviat Husky, w pięknym, żółtym malowaniu z ciemnymi akcentami, który prezentował się kilkakrotnie, za każdym razem wdzięcznie i z lekkością unosząc się nad taflą jeziora lub wzburzając wodę swoimi pływakami podczas pozorowanego lub końcowego wodowania. Soczysty, żywy kolor doskonale komponował się z zielonym krajobrazem w tle, dostarczając fotografom okazji do wielu udanych zdjęć, o czym świadczyły liczne publikacje tychże w Internecie. Nie mniejszą furorę zrobił samolot Super Petrel o pięknej, choć dość skomplikowanej sylwetce. Moim zdaniem ten samolot jest na tyle udany, że wygląda dobrze z każdej strony. Możliwość lądowania na wodzie dodatkowo wzmaga chęć sfotografowania go podczas takich momentów, a biały kolor kontrastuje z kolorem podłoża. Za to największym "dziwolągiem", jakiego przyszło mi podziwiać podczas tegorocznej Majówki, był samolot Mustang Midget, którego nazwa doskonale oddawała to, co widać było w powietrzu. Oto mały, jednosilnikowy samolocik, stworzony z myślą o wyścigach powietrznych, ma mi się kojarzyć (przynajmniej z nazwy) z potężniejszym bratem P-51, do tego w malowamniu Jana Zumbacha z II WŚ, z literami kodowymi RF-D, znanymi z samolotu Spitfire. Kombinacja nazwy, kształtu oraz kamuflażu, którym jest pokryty, u jednych wywołuje życzliwy uśmiech, u innych - zdziwienie. Nie da się jednak przejść obok tego samolotu obojętnie; na pewno zwraca uwagę, tego odmówić mu nie można. Na niebie zaprezentował się bardzo dobrze.
Lotnicza Majówka to nie tylko atrakcje w powietrzu, ale również i na wodzie oraz poza nią. Oprócz lotnictwa Organizatorzy przygotowali także parady łodzi na jeziorze, wspomniane wyżej pokazy desantu i ratownictwa morskiego, wystawy statyczne sprzętu wojskowego, broni, gry i zabawy dla całych rodzin, jak również projekcję filmu "Dywizjon 303" w Amfiteatrze Miejskim. Było więc sporo okazji, by wypełnić cały weekend i odpocząć od trudów codzienności. Imprezę wsparło i dodatkowo uświetniło stowarzyszenie motocyklowe Polish Wings, organizując przejad ulicami miasta, prezentując swoje piękne, dwukołowe maszyny.
Na odwiedzających teren imprezy czekały tradycyjnie stoiska gastronomiczne z naprawdę bardzo dobrym jedzeniem oraz te pamiątkowe, na których można było zaopatrzyć się w gadżety okolicznościowe oraz inne akcesoria związanie z militariami. Pogoda momentami płatała figle i dobrze było mieć pod ręką kurtkę, ale ostatecznie całość odbyła się bez żadnych zakłóceń.
Dla wielu pasjonatów lotnictwa oraz wyższych pułapów największą atrakcją było wzięcie udziału w spotkaniu zorganizowanym w hotelu późnym popołudniem; trójka wspaniałych osobistości opowiadała o lotnictwie, kosmosie oraz dzieliła się życiowym doświadczeniem z zebranymi. Chętni, którym udało się zdobyć uprzednio wejściówki na to wydarzenie, mogli więc poznać takie osoby, jak: Pan Tadeusz Sznuk, Pan Witold Sokół oraz nasz kosmonauta, gen. Mirosław Hermaszewski. Spotkanie, nazwane "Rozmowami o lataniu", prowadzone było w doskonałej atmosferze, wypełnione ciekawie przekazywanymi historiami z dodatkiem inteligentnego humoru najwyższych lotów oraz dowcipnych sytuacji, na które zgromadzeni słuchacze raz po raz reagowali śmiechem i gromkimi brawami. Na koniec prowadzący otrzymali owacje na stojąco, a po części oficjalnej można było zamienić parę słów osobiście, zdobyć dedykację lub autograf, czy też zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. Było to z pewnością niesamowite doświadczenie, a dla mnie - kolejna odhaczona pozycja na liście marzeń.
Kończąc tę krótką relację chciałbym raz jeszcze podziękować Wszystkim, dzięki którym to wydarzenie zapisało się na trwałe w mojej pamięci i nadało pędu moim tegorocznym planom. Dziękuję Przyjaciołom za wspólną podróż oraz wszystkim, z którymi świetnie się bawiłem na samej imprezie. Gratuluję Organizatorom udanej Lotniczej Majówki i zachęcam do odwiedzenia Iławy, jeśli tylko będziecie mieli Państwo taką możliwość.
Sławomir "Sławol" Borysowski Edit 31.05.2019 r.
Dotarła do nas bardzo smutna wiadomość ... Patryk Kwiatkowski - pilot, związany z Aeroklubem Ziemi Mazowieckiej w Płocku, zginął w wypadku, do którego doszło przed południem w piątek, 31 maja b.r. w pobliżu miejsca poświęconemu polskiemu lotnictwu - Muzeum 303 im. ppłk. pil. Jana Zumbacha w miejscowości Napoleon (województwo śląskie) niedaleko Kłobucka. Samolot Midget Mustang stylizowany na brytyjski myśliwiec Spitfire, który był pilotowany przez Patryka, rozbił się w lesie. Niestety... pilot poniósł śmierć na miejscu... Patryk Kwiatkowski urzekł nas swoim kunsztem podczas Lotniczej Majówki w Iławie. Następnym miejscem, gdzie miał dać pokaz, miał być Piknik Lotniczy w Płocku... Niestety, ale już Go nie zobaczymy... "Z ogromnym smutkiem przyjęliśmy informację o śmierci naszego przyjaciela, wieloletniego członka płockiego Aeroklubu - Patryka Kwiatkowskiego. Był wielkim lotnikiem, duszą towarzystwa, zawsze pozytywnie nastawionym do świata. Do końca robił to co bardzo kochał. Pozostawił po sobie pustkę, której nie wypełnimy. Składamy wyrazy współczucia dla rodziny, przyjaciół i wszystkich, którzy znali tak wspaniałego człowieka. Blue Sky Patryk." Aeroklub Ziemi Mazowieckiej, Płock, 31.05.2019 r.

PATRYK KWIATKOWSKI (R.I.P.)

LOTNICZA MAJÓWKA – IŁAWA 2019

W dniach 10-12.05.2019 r. Urząd Miasta Iławy zorganizował Lotniczą Majówkę - Iława 2019. To trzecia edycja tego wydarzenia, którego centralną częścią są pokazy lotnicze odbywające się w malowniczej scenerii najdłuższego jeziora w Polsce. Przygotowano szereg atrakcji dla widzów, bo oprócz pokazów dynamicznych w sobotę są wystawy statyczne sprzętu wojskowego, modeli latających, strzelnica wojskowa, pokaz grup rekonstrukcyjnych, parada łodzi oraz wszystko to, co z reguły znajduje się na pikniku rodzinnym. Nas oczywiście najbardziej interesował pokaz dynamiczny bo oprócz możliwości obejrzenia popisów pilotów jest to kolejna doskonała okazja do spotkania się. Magnesem były zapowiedziane występy Jurgisa Kairysa, Łukasza Czepieli i Artura Kielaka a nad głowami huczeć miały SU-22 oraz MiG-29. Niestety te ostatnie nadal są uziemione i nie doczekaliśmy się ulubionego deseru. Ze względów bezpieczeństwa pokazy odbywały się na asekuracyjnych wysokościach ale i tak był to fantastycznie spędzony czas. Na obszerną fotorelację zapraszamy niebawem.

ABINGDON AIR AND COUNTRY SHOW

Dla wielu osób, coroczne pokazy w Abingdon, oficjalnie otwierają nowy sezon. Jak co roku, postanowiłem się wybrać i zobaczyć czym organizatorzy nas zaskoczą. Rich Goodwin w swoim Pitts S-2S rozpoczął prawie pięciogodzinny program, wypełniony maszynami z pierwszej połowy ubiegłego stulecia. Obszerniejsza fotorelacja już wkrótce.

ABINGDON AIR AND COUTRY SHOW 2019 (Wielka Brytania, YABI)

Lotniczy sezon 2019 w Wielkiej Brytanii oficjalnie rozpoczęty. Jak co roku postanowiłem wybrać się do Abingdon na tamtejsze pokazy. Była to już dwudziesta edycja tej imprezy i wszystko zapowiadało się naprawdę nieźle. Przyloty zaczęły się już dzień wcześniej i część maszyn można było podziwiać podczas wieczornej wystawy statycznej. W niedzielne południe pokazy rozpoczął Richard Goodwin, który w swoim Pitts S-2S ścigał się z pędzącym po pasie Audi R8. Później mieliśmy okazję podziwiać na niebie takie klasyki jak P-47 Thunderbolt ‘Nellie’, Hurricane, P-51D Mustang ‘Miss Helen’, Yakovlev YAk-3M czy Supermarine Spitfire mk.XVI w malowaniu TD240, kapitana Aleksandra Gabszewicza, dowódcy 131 Dywizjonu Myśliwskiego. Dla wielu miłośników historycznych statków powietrznych nie lada gratką był pokaz jedynego w Europie samolotu NA -64 Yale, za sterami którego zasiadł Andy Goodall, na codzień pilot Harvarda ‘Wacky Wabbit’. Po pięciu latach nieobecności, RAF zaskoczył nas pokazem swojego samolotu szkoleniowego Tucano T1. Po Tucano nadszedł czas na podniebny balet czyli Aerosuperbatics Wing Walkers, a część akrobacyjną zakończył Chris Burkett czyli “Little & Large” Extra 300. Były samoloty, helikoptery, zdalnie sterowane modele, ale zabrakło za to kilku załóg. Do Abingdon nie dotarły takie formacje jak Stampe Formation Flying Team, Fireflies, Silence Twisters czy AeroSPARX. Co więcej, kilka dni po pokazach, dowiedzieliśmy się, że tegoroczna edycja była ostatnią i za rok nie zobaczymy już pokazów nad Abingdon. Ogromne koszty związane z organizowaniem pokazów nad terenem wojskowym i coraz ostrzejsze przepisy bezpieczeństwa narzucane przez CAA, zmusiły organizatorów do podjęcia tej trudnej decyzji. Jest to kolejny przykład jak bardzo negatywny wpływ na imprezy lotnicze w UK miała tragedia w Shoreham. Z lekką nutką goryczy kończę tą relację, ale na brak historycznych samolotów narzekać nie mogę, bo w przeciągu zaledwie miesiąca, czekają nas pokazy w Duxford i Old Warden z których zdjęcia na pewno zobaczycie. Piotr „Pimpuś” Szydło
Back to Top