Szukaj

LUCHTMACHTDAGEN (Holandia, EHLW)

W dniach 16-17 września 2011 w bazie lotniczej Leeuwarden miały miejsce największe pokazy powietrzne w Holandii, Luchtmachtagen 2011. Ekipa SPFL już po raz trzeci odwiedziła tą imprezę. Tym razem na pokazach stawiliśmy się dopiero drugiego dnia, gdyż pierwszy dzień pokrywał się z terminem Sunset Air Show w Belgii, gdzie nas również nie mogło zabraknąć. Niestety kryzys finansowy w widoczny sposób dotknął również Holendrów. Program Luchtmachtagen 2011 wyglądał skromniej niż w latach ubiegłych. Impreza ta słynęła z tego, iż udział w niej brało większość zespołów akrobacyjnych z Europy. W tej edycji prezentowali się tylko Patrouille de France [w pierwszy dzień pokazów] oraz Red Arrows [choć w okrojonym składzie]. Szczególny podziw wzbudziła w nas postawa tej ostatniej grupy, której występ po wypadku i śmierci jednego pilotów stał pod znakiem zapytania. Nie chcąc zawieść jednak swoich fanów i publiczności Anglicy wykonali część pokazu prezentując te figury, do których wykonania była wymagana mniejsza liczba samolotów. Niestety zabrakło Turkish Stars i Patrulla Aguila będących stałym punktem programu w latach ubiegłych. Braki w ilości grup akrobacyjnych, starali się nadrobić „soliści”. W indywidualnych programach prezentowały się Holenderski F-16, Belgijski F-16, Turecki F-16, Typhoon z Wielkiej Brytanii oraz rzadko widywany na pokazach Fiński F-18. Bardzo miłym akcentem był pokaz naszych „Polskich Orłów” z 23 BLT w Mińsku Mazowieckim zaprezentowany na Migu 29. Niezapomnianym przeżyciem i najbardziej spektakularnym punktem programu. był pokaz holenderskiego lotnictwa „Airpower Demo” podczas którego przedstawiono symulację ataku powietrznego, połączonego z desantem, na bazę lotniczą. Oczywiście podczas tej imprezy można było podziwiać wiele innych samolotów współczesnych jak i historycznych - C-130 Hercules, C-27J Spartan, Hawker Hunter, Tucano, Spitfire. Tradycyjnie zaprezentowały się również śmigłowce CH-47D Chinook, Lynx, Sea King, Helicopter Display Team Black Cats oraz w przepięknym pokazie dynamicznym Apache Solo Display Team. Na koniec pokazów bardzo zasmuciła nas wiadomość, iż zrezygnowano z formuły Luchtmachtdagen jako imprezy corocznej, i zdecydowano że Air Show będzie się odbywał w cyklu dwuletnim - tak więc do zobaczenia w 2013. Mariusz „MarS” Suwalski

LUCHTMACHTDAGEN

Odbywająca się w dniach 16-17 września 2011 roku impreza o enigmatycznie brzmiącej nazwie Luchtmachdagen to tak naprawdę Dni Otwarte Królewskich Holenderskich Sił Powietrznych. Głównym celem tych jednych z największych europejskich pokazów jest zaprezentowanie obywatelom Holandii, jak siły powietrzne wykorzystują środki otrzymane od nich w postaci podatków. Na pokazach możemy zapoznać się z całą gamą maszyn będących obecnie w użyciu zarówno w Holandii, jak i poza nią - to wszystko dzięki olbrzymiej frekwencji zaproszonych gości. W sobotę 17 września ekipa SPFL, która dzień wcześniej fotografowała Sanicole Sunset Airshow stawiła się o godzinie 8 rano na lotnisku w Leeuwarden. Relacja i zdjęcia wkrótce.

SANICOLE SUNSET AIRSHOW

Sanicole Airshow - impreza dość wyjątkowa w europejskim kalendarzu pokazów lotniczych. Nieczęsto bowiem zdarza się, że organizatorzy fundują widzom podwójną atrakcję. Są nią organizowane na 2 dni przed właściwą imprezą pokazy o zachodzie słońca. Przynajmniej w teorii, w praktyce bowiem okazało się, że spora część imprezy odbyła się de facto w nocy. O tym co dokładnie wydarzyło się tego dnia na lotnisku i jak niewielka ekipa SPFL ścigała na nocnym niebie znikający punkt w postaci dopalacza belgijskiego F-16 będziecie mogli przeczytać już wkrótce.

SANICOLE SUNSET AIRSHOW (Belgia, EBLE)

Sanicole  Sunset  Airshow, pod taką nazwą już po raz drugi belgijskie lotnisko w Sanicole organizuje pokaz lotniczy o zachodzie słońca. Te nietypowe godziny pokazów (od 18.00 do 20.00) gwarantują niecodzienne efekty wizualne jakie możemy - przy sprzyjającej aurze - podziwiać na rozgrzanym do czerwoności horyzoncie. Nasza skromna ekipa SPFL po 10-godzinnej podróży zameldowała się na lotnisku około godziny 16 przez co, jakby w nagrodę, bez większego problemu udało się  zająć stanowiska w sektorze dla prasy i VIP. W oczekiwaniu na efektowny zachód słońca rozgrzewaliśmy sprzęt na przelatujących śmiglakach i statyce. Można było zobaczyć efektowną inscenizację walki powietrznej pomiędzy japońskim Zero i amerykańskim P-40 Kitty Hawk – głównymi bohaterami odległej o 70 lat bitwy o Pearl Harbor.  Czas do pełnego zachodu umilały zespoły akrobacyjne: Breitling Wingwalkers Duo, angielski Blades na Extra 300 LP czy rumuński Iacarii Acrobati na Yak-52TW. Ta nostalgiczna atmosfera została trochę przewietrzona przez czeskiego reprezentanta, którym był JAS39 Gripen. Prawdziwe widowisko rozpoczęło się już po zachodzie słońca, kiedy to o zmroku pojawił się holenderski Apache  rozświetlając niebo pióropuszem flar, a po nim z zupełnej ciemności nadleciał belgijski F-16... i tyle go było widać, co przyświecił flarami lub dopalaczem. Efekty naszej pracy można zobaczyć poniżej, chociaż pokaz o tak późnej porze kompletnie nie sprzyjał fotografom. Sławek „slapek” Pękalski

TYLKO DLA ORŁÓW

W dniach 09-11 września 2011 roku odbył się Jesienny Zlot Lotniczy SPFL - „Tylko dla Orłów”. Za miejsce zlotu obrano przepiękny rejon Beskidów – GSS Żar w Międzybrodziu Żywieckim. Zlot miał charakter wyjątkowy, ponieważ głównym jego założeniem było oderwanie się członków SPFL od ziemi czyli loty szybowcowe w okolicach góry Żar. Jak na SPFL przystało nie była to jedyna atrakcja. Specjalnie na naszą imprezę przybył Jerzy Makula - aktualny Mistrz Świata w akrobacji szybowcowej oraz członkowie grupy akrobacyjnej „Żelazny” - Panowie Wojtek Krupa i Piotr Haberland. Jak by tego było mało Jerzy Makula przyleciał ze swoim dwumiejscowym szybowcem akrobacyjnym FOX i odbył z nami kilka lotów pokazowo-akrobacyjnych, za co jesteśmy Mistrzowi niewymownie wdzięczni. Równie mile zaskoczyli nas „Żelaźni”, którzy na samolotach Extra 300 i Zlin 526F specjalnie dla naszej grupy prezentowali swoje akrobatyczne umiejętności w pilotażu samolotów. Na obszerniejszą relację ze zlotu oraz kadry podczas niego wykonane zapraszamy wkrótce.

TYLKO DLA ORŁÓW (Polska, EPZR)

W jeden z ostatnich słonecznych weekendów lata, w dniach 9-11 września 2011 odbył się jesienny zlot naszego stowarzyszenia. Tym razem członków stowarzyszenia gościła Górska Szkoła Szybowcowa oraz przepiękna sceneria Beskidu Małego. Oprócz ogólnej integracji rozrzuconych po całym kraju członków, organizatorzy postanowili umożliwić praktyczne zapoznanie się uwiecznianym na naszych fotografiach żywiołem. Dzięki posiadanym licencjom szybowcowych naszych niestrudzonych kolegów mogliśmy oderwać się od naszych ziemskich trosk i podziwiać piękno Podbeskidzia (Lucek, Irek dziękujemy!). Życie miało pokazać, że lubi zaskakiwać... Największym niespodzianką dla uczestników był przylot na Żar wielokrotnego mistrza Świata w akrobacji szybowcowej - Pana Jerzego Makuli wraz z szybowcami Fox i solo Fox, a także dwóch członków grupy akrobacyjnej Żelazny - Wojciecha Krupy i Piotra Haberlanda. Oczywiście nie był to przypadek. Lotnicy przybyli namówieni przez naszych kolegów na sesję zdjęciową. Dodatkową atrakcją przewidzianą w sobotę były zaplanowane loty na ... szybowcu FOX z mistrzem Makulą za sterami! Piątek zarezerwowaliśmy na dojazd, integracyjną kolację i "nocne Polaków rozmowy". Nasi koledzy na gorąco podzielili się wrażeniami ze świeżo zakończonego pobytu na moskiewskim MAKSie. Miłym akcentem było przyjście zaproszonych pilotów i reprezentantów miejscowego środowiska lotniczego z Panem Tomaszem Kawą na czele. Goście mogli obejrzeć przygotowane multimedialne prezentacje naszych zdjęć. Spowodowały one niekłamany zachwyt i komentarze, z których mogliśmy być tylko dumni! Sobotni poranek to pospieszne śniadanie i udanie się wraz ze sprzętem fotograficznym na lotnisko, gdzie zapoznaliśmy się z szybowcami, zasadami bezpieczeństwa, zasadami bezpiecznego poruszania się po lotnisku. Najwięcej radości i uwagi zarazem przysporzył nam spadochron ratowniczy i zasady jego użycia. Na szczęście przeszkolenie było czysto teoretyczne. W międzyczasie ekipa techniczna naszych gości, składająca się m in. z dwóch urodziwych pilotek, przygotowała sprzęt do lotów. Po krótkiej naradzie rozstawiliśmy się w różnych punktach lotniska, czasami blisko startujących samolotu  i rozpoczęły się podniebne karuzele Jerzego Makuli na Foxie z chętnymi członkami stowarzyszenia, których nie brakowało. Pan Jerzy niestrudzenie kręcił skoble, beczki i korkociągi starając się zaprezentować zalety sprzętu i pilota. Trzeba przyznać, że korzystaliśmy z tej gościny skwapliwie :-)) Zainstalowana na pokładzie kamera nagrywała filmy, które dla wielu z nas będą pamiątką na całe życie. Dodatkowymi atrakcjami były niskie przeloty z "delikwentami" które umożliwiły nam wykonywanie widowiskowych zdjęć. W przerwie pomiędzy lotami zaprezentowali się silnikowcy, czyli Żelaźni. Nieczęsto się zdarza, aby pokaz był wykonywany pod dyktando fotografów, więc tym bardziej czapki z głów dla was Panowie! Po serii niskich przelotów w różnych fotogenicznych miejscach umożliwiających spektakularne ujęcia piloci  wznieśli się i rozpoczął się pokaz figur pionowych oraz lustrzanek. Sobotni wieczór był zarezerwowany na integracyjny grill dla wszystkich - fotografów oraz pilotów. Podczas imprezy miały miejsce niesamowicie sympatyczne wydarzenia. Był tort i świeczki oraz gromkie sto lat fotograficzno -  lotniczej braci na cześć siódmych urodzin, oraz podziękowanie i wręczenie pamiątkowych upominków dla swoich mistrzów od młodych adeptów akrobacji z ośrodka szkolenia w akrobacji z Poznania. Niedzielny poranek powitał nas pięknym niebem oraz obiecywał obudzenie termiki, która była nadzieją, na zaprezentowanie innego oblicza szybownictwa - przelotów, ale o tym za chwilę. Przedpołudnie było zarezerwowane dla naszych mistrzów. Tym razem zupełne zaskoczenie: pokaz w locie dwóch samolotów oraz szybowca we wspólnej formacji. Po wylądowaniu, Pan Jerzy zmienia maszynę na swojego Solo Foxa ze smugaczami na końcach skrzydeł. Wiemy, że będzie pięknie... Po pozowaniu w przestworzach i wylądowaniu samolotu z fotografem rozpoczyna się podniebny balet mistrza, ku radości, naszej i licznie zgromadzonej na tarasach internatu i kolejki górskiej publiczności. Po Jurku do akcji przystępują Żelaźni. Ryk potężnych silników Extry i Zlina wypełnia całą dolinę Soły. Słońce lśni odbłyskami na wypolerowanej czerwieni samolotów. Jesteśmy w siódmym niebie... Gdzieś pomiędzy podniebnymi harcami pilotów nasz przyjaciel Phoenix serwuje dziewczynom z ekipy technicznej sesję fotograficzną w hangarze. Dobrze znamy jego produkcje i jesteśmy pewni, że będzie się podobać. Po lotach mistrzów rozpoczyna się normalne latanie. Jesteśmy obcym elementem w tej precyzyjnej żarowskiej machinie. Staramy się pomagać jak możemy - rąk do ściągania szybowców nigdy dość. Budzi się termika i możemy rozpocząć loty pasażerskie na Puchaczu. Niestrudzonymi pilotami są nasi koledzy ze stowarzyszenia. Czujemy się pewnie mając za plecami Lucka - kiedyś kadrowicza w akrobacji szybowcowej oraz Irka - na co dzień pilota potężnego Boeinga. Piękne widoki, niebieskie niebo usiane cumulusami oraz udane próby fotografowania air to air nagradzają cierpliwości  i ryzyko tych, co nie latali dzień wcześniej na akrobację. Wszystko co dobre niestety się kończy zbyt szybko. Pierwsi z nas mając w planie podróż przez całą Polskę muszą jechać... Żegnamy się także z naszymi gośćmi, którzy dostarczyli nam tyle radości. Odlatuje Zlin z Foxem. Wyjeżdża do Poznania ekipa techniczna z Solo Foxem. Jeszcze tylko Wojtek Krupa macha skrzydłami i puszcza pożegnalnego dyma. Jesienny zlot SPFL powoli, acz nieubłaganie dobiega końca. Na koniec pragnę z tego miejsca podziękować tym wszystkim, którzy włożyli wysiłek, aby stało się tyle dobrego: -         Jerzemu Makuli; -         Pilotom z Grupy Akrobacyjnej Żelazny Wojtkowi Krupie i Piotrowi Haberlandowi; -         oraz moim kolegom z SPFL, dzięki którym mogłem ponownie bujać w obłokach. Do zobaczenia za rok! Michał "nurek" Wajnchold

BIELSKO-BIAŁE AKROBACJE (Polska, EPBA)

To już ósma edycja pokazów lotniczych w stolicy Podbeskidzia, która jak co roku zgromadziła rzesze fanów lotnictwa i nie tylko … Tegoroczny piknik lotniczy już od samego początku stawał się wyjątkowy, a to między innymi za sprawą pogody, która przez ostatnie 3 lata pogoda nie rozpieszczała publiczności, zaś w tym roku przywitała nas wysoka temperatura i słoneczne niebo. Pokazy jak na aeroklubowy piknik zapowiadały się całkiem obiecująco, a gwiazdami ósmej edycji byli: Uwe Zimmermann - po raz pierwszy w Bielsku, Jurgis Kairys stała gwiazda pikniku, Air Bandits czyli rumuński zespół akrobacyjny latający na samolotach Yak 52 wraz z Jurgisem Kairysem, Artur Kielak oraz Adam Labus. Oficjalne rozpoczęcie pikniku lotniczego zaplanowano na godzinę 16, ale już wcześniej można było zobaczyć prezentacje umiejętności w wykonaniu Uwe Zimmermanna na Extrze 200, Leszka Matuszka na replice samolotu Jungman, bielskich skoczków spadochronowych, a także tradycyjny zrzut wody przez Dromadery i oczywiście solowy pokaz Jurgisa Kairysa, niestety w nieco skróconej wersji. Tuż po godzinie 15 w niebo wzbili się Air Bandits pięknie malując bezchmurne niebo nad Beskidami, zapraszając tym samym mieszkańców Bielska na lotnisko. Zaraz po nich w powietrzu pojawiła się Extra 330 z Arturem Kielakiem za sterami, który po raz kolejny udowodnił, że należy do elity pilotów akrobacyjnych w Polsce. Pokaz bardzo dynamiczny, a duża ilość figur autorotacyjnych potrafiła nacieszyć oko każdego lotniczego świra. Po godzinie 16 rozpoczęły się już oficjalne pokazy, a na pierwszy ogień poszli Air Bandits z Jurgisem Kairysem na czele, następnie Dromadery, RWD -5 i na koniec Adam Labus na Extrze 330. Gdy pokazy wydawały się być zakończone, niespodziewana informacja od organizatorów sprawiła, że pojawił się uśmiech na naszych twarzach. Otóż otrzymaliśmy informację, że Jurgis Kairys wraz z Air Bandits planują pokaz po zachodzie słońca z efektami pirotechnicznymi! Chyba nic lepszego na bielskim pikniku nie mogło nas spotkać, więc cierpliwie czekaliśmy na godzinę 19.20, bo o tej zaplanowano ich występ. Punktualnie o czasie, tuż po zachodzie niebo zrobiło się czerwone, a Yaki uruchamiały silniki, włączały reflektory, dym i kolejno startowały do pokazu w pięknej wieczornej scenerii. „Bandyci” po nalocie na publiczność rozeszli się w różnych kierunkach i rozpoczęło się najciekawsze wydarzenie pikniku - samoloty zaczęły strzelać fajerwerkami! Jakie było nasze zdziwienie, gdy przelatujący Yak „pluł” fajerwerkami to w przód to w tył - niesamowite wrażenie. Szkoda, że częściej organizatorzy pikników nie wpadają na pomysł lotów wieczorową porą. Niedzielny blok pokazów przebiegał w bardzo podobnym rozkładzie jak sobotni. Niestety nie było już pokazu po zachodzie słońca, ale w zamian Jurgis postanowił wykonać lot w rytm muzyki, tak tak muzyki! To połączenie stworzyło świetną atmosferę pozwalającą wczuć się w każdą figurę wykonywaną przez samolot i zostało nam tylko podziwiać ten piękny balet mistrza w powietrzu. Kolejna edycja już za rok miejmy nadzieję, że będzie równie udana jak poprzednia... a może i jeszcze lepsza! Piotr „Rzepka” Kostur

BIELSKO-BIAŁE AKROBACJE

W dniach 3-4 września 2011 roku odbył się VIII Międzynarodowy Piknik Lotniczy w Bielsku-Białej. Podczas pikniku mogliśmy zobaczyć w locie między innymi: Jurgisa Kairysa, Aerobatic Yakers, Artura Kielaka, skoki spadochroniarzy z 18-tego Bielskiego Batalion Powietrznodesantowego czy wiele innych maszyn aeroklubowych. Znaczną uwagę publiczności, jak co roku przykuwała wystawa statyczna modeli latających wykonanych przez modelarzy Aeroklubu Bielsko-Bialskiego. Największe zainteresowanie wzbudził jednak niespotykany dotąd pokaz Jurgisa Kairysa wraz z Aerobatic Yakers, którzy latali po zachodzie słońca.

PO PROSTU CIAF (Czechy, LKHK)

Wrzesień w kalendarzu fotografów SPFL rozpoczął się imprezą zorganizowaną za naszą południową granicą. W Czechach, w miejscowości Hradec Kralove, odbyła się już 18 edycja Czech International Air Fest, znanego po prostu jako CIAF. W tym roku niestety impreza miała mniejszy rozmach, niż w latach poprzednich. Jednak mimo kryzysu organizatorzy dołożyli wszelkich starań, aby widzowie poczuli dreszcz emocji związanymi z pokazami w powietrzu. Publiczności zaprezentowały się MiG-29, JAS-39 Gripen czy też samolot szkoleniowy L-159. Po raz kolejny na niebie mogliśmy podziwiać podniebny balet w wykonaniu takich sław akrobacji lotniczej jak zespół The Flying Bulls z prowadzącą Radką Machovą, jak i świetnym solistą Jirim Sallerem, czy też niesamowitego Petera Besenyei na Extra 300SR. W tej edycji imprezy mogliśmy również podziwiać polski zespół akrobacyjny - Orlik Aerobatic Team, który tydzień wcześniej zaprezentował się w Radomiu. Nie zabrakło, tak charakterystycznych dla pokazów w Czechach, samolotów historycznych oraz szybowców. Jedną z głównych z atrakcji był pokaz walki powietrznej w wykonaniu Fokkera E III i Sopwith F1 Camel. Ukoronowaniem imprezy był wspaniały pokaz francuskiej grupy Breitling Jet Team, która zaprezentowała się na siedmiu maszynach L-39 Albatros, po raz kolejny udowadniając, że należą do czołówki tego typu grup na świecie. Należy również zaznaczyć, iż po raz kolejny Czesi zapewnili bardzo dobra wystawę statyczną z dużą różnorodnością maszyn, i co ważne z fotograficznego punktu widzenia, bezproblemowym dostępem do samolotów. Podsumowując, organizacja imprezy była, jak to zwykle za południową granicą, bardzo dobra. Świetna muzyka towarzysząca pokazom, komentatorzy objaśniający na bieżąco poszczególne figury i układy pojawiające się na niebie. Wszystko to spowodowało, że pomimo spędzenia kilkunastu godzin w palącym słońcu, nie żałowaliśmy ani jednej minuty spędzonej na tej imprezie. Mirosław "mirroo" Rojczyk

PO PROSTU CIAF

Wrzesień w kalendarzu fotografów SPFL rozpoczął się imprezą zorganizowaną za naszą południową granicą. W Czechach, w miejscowości Hradec Kralove odbyła się już 18-ta edycja Czech International Air Fest, znanego lepiej jako CIAF. Oczywiście nie mogło nas tam zabraknąć. Po więcej informacji zapraszamy już dziś do relacji w tradycyjnym dziale. Zdjęcia wkrótce.
Back to Top