Szukaj

CZECH INTERNATIONAL AIR FEST 2013 (Czechy, LKHK)

Przełom sierpnia i września obfitował w wydarzenia obowiązkowe dla fotografów lotniczych. Air Show w Radomiu, tydzień później SIAF, a w dniach 8-9 września największa impreza lotnicza u naszych południowych sąsiadów, czyli Czech International Air Fest w Hradec Kralove. Lotnisko w Hradec Kralove dzięki miejscówkom zarówno na terenie pokazów, jak i "za płotem" daje wyjątkowe możliwości fotografowania. Na lotnisku można ustawić się tuż przy barierkach lub na schrono-hangarach; poza lotniskiem mamy do wykorzystania miejscówkę w osi pasa lub przy ogrodzeniu w kontrze do publiczności. Tegoroczny CIAF to już dwudziesta – jubileuszowa edycja tej imprezy. Mimo niewielkiej liczby statków powietrznych organizatorzy zadbali o dużą ich różnorodność, więc każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Wyjazd zaplanowany był na piątek rano, tak by zdążyć na treningi, ale życie i praca zweryfikowały plany i w Kudowie Zdroju, gdzie mieliśmy zarezerwowany nocleg, byliśmy ok. 21.00. Szybka kolacja, omówienie planów na sobotę i szybko spać bo trzeba wcześnie wstać. W sobotę w kolejce przed bramą jesteśmy jako piąte auto – wszystko po to, aby w miarę spokojnie można było sfotografować statykę. Niestety zwiedzających przybywało w zastraszającym tempie, a i sama statyka była wyjątkowo uboga. Oprócz tradycyjnie już Alki, Gripena i innych maszyn używanych przez Czeskie Siły Powietrzne, z ciekawostek należy wymienić portugalskie Alpha Jety, ukraińskiego An-26, niemieckiego Sea King. Biało-Czerwone Iskry ustawione były daleko za strefą VIP, a Breitling Jet Team na stojance bez możliwości dostępu. Szczególnie liczyłem na Tornado, jednak mimo zapewnień organizatorów nie pojawił się on na statyce. Miłe było to, że większość obsługi przy maszynach po krótkiej rozmowie w "airshow esperanto" pozwalała wejść za barierki. Integralną częścią statyki była wystawa wojskowego sprzętu lądowego i wozów strażackich – tutaj jak co roku było w czym wybierać. W czasie wcześniejszych wizyt w Hradec Kralove wykorzystywaliśmy miejscówki na schrono-hangarach, w tym roku postanowiliśmy zająć miejsce przy barierkach. Tradycyjnie pokazy rozpoczęła defilada Czeskiej Armady. Kilkukrotne przeloty Alek i Gripenów, zarówno solo jak i parami, pozwoliły skalibrować sprzęt i przećwiczyć pewność ręki. W czasie sobotnich pokazów świetnie zaprezentowały się grupy akrobacyjne, których organizatorzy zaprosili aż pięć: Biało-Czerwone Iskry, Breitling Jet Team, Baltic Bees, Royal Jordanian Falcons i Ocovski Bacovia. Równy, ciekawy pokaz dały nasze Biało-Czerwone Iskry –niestety tylko na czterech maszynach. W podobnym stylu polatali piloci z grupy Baltic Bees. Jordańczycy połączyli pokaz z regionalną muzyką co dało ciekawy efekt. Jak zwykle piękny, majestatyczny pokaz dali szybownicy z czeskiej grupy Ocovski Bacovia. Największy aplauz publiczności zyskali piloci z grupy Breitling Jet Team goszczący już kolejny raz na CIAF. Mimo że wcześniej już kilkakrotnie widziałem ich występy, to nadal nie mogę się podczas nich nudzić. Latają na siedmiu maszynach ostro, dynamicznie, ze świetnie dobraną muzyką. Finalne rozejście z jednoczesnym wyrzutem flar naprawdę robi wrażenie. Akrobatów lotniczych godnie reprezentowali Czech Martin Sonka i Peter Beseneyi z Węgier. Minimalna wysokość, na której wykonują ewolucje, zapiera dech w piersiach i trudno wskazać lepszego w tej konkurencji. Dzięki bliskiej odległości pomiędzy publiką a linią pokazów mogliśmy ze szczegółami oglądać pokaz ratownictwa z wykorzystaniem SAR-owskiego Sokoła, trzy sposoby gaszenia pożarów przez Sokoła Bambi Bucket czy podziwiać śmigłowiec Cobra kojarzony głównie z wojną wietnamską. Najciekawszy jednak był pokaz ratownictwa w warunkach bojowych wykonywany przez dwa Mi-171. Głośna i dynamiczna była demonstracja węgierskiego Gripena, który latał naprawdę blisko publiki. Alka tym razem swój występ wzbogaciła o flary. Podobnie jednak jak w Radomiu, główną atrakcję stanowił ukraiński Su-27 w wersji dwuosobowej. Pilot nie zawiódł zebranej publiczności; przedstawił całą gamę figur łącznie z manewrem touch&go i odpalaniem flar. Ostatnim elementem sobotnich pokazów był duński F-16. Niestety, nie zachwycił – manewry wykonywane wysoko, mało dynamicznie, bez "ognia". Niedzielne pokazy to praktycznie kopia sobotnich, z tą różnicą, że organizator pozamieniał godziny poszczególnych występów. Z samego rana mieliśmy dodatkowy minipokaz Su-27 - okazało się, że czeski generał miał ochotę polatać "suczką". Pewnym urozmaiceniem był również wspólny przelot Gripena z grupą Breitling Jet Team na potrzeby sesji fotograficznej A2A. Podsumowując, była to kolejna udana edycja CIAF. Pogoda dopisała, humory również, a jeżeli coś nie wyszło, będzie okazja to poprawić przyjeżdżając za rok. Jakub "kwinto" Kochanowski

10 LAT MPL W BIELSKU-BIAŁEJ

Już po raz dziesiąty odbył się Międzynarodowy Piknik Lotniczy Euroregionu Beskidy w Bielsku-Białej. Mimo że impreza ma charakter lokalny, mogliśmy w tym roku zobaczyć na niej gwiazdy światowego formatu takie jak Jurgis Kairys, Artur Kielak czy Jerzy Makula. Miłośnikom rekonstrukcji historycznych na niebie pokazała się grupa Retro Sky Team. Niestety ze względu na złą pogodę zabrakło planowanego przelotu pary F-16. Co jeszcze działo się na bielskim lotnisku będziecie mogli zobaczyć już wkrótce na naszej stronie!

SLOVAK INTERNATIONAL AIR FEST 2013

Na największych na Słowacji pokazach lotniczych, które odbyły się tydzień po radomskim airshow, tradycyjnie nie mogło zabraknąć ekipy SPFL. Podobnie jak w Radomiu, główną atrakcją pokazów był występ ukraińskiego Su-27, ale organizatorzy zadbali o to, aby prawie każdy miłośnik lotnictwa znalazł coś dla siebie. Mogliśmy więc podziwiać popisy pilotów szybowcowych, ekstremalne ewolucje w wykonaniu gwiazd akrobacji, walkę powietrzną z okresu I wojny światowej, prezentację myśliwców z II wojny światowej oraz oczywiście pokazy współczesnych samolotów wojskowych. Pogoda dopisała, więc już wkrótce zaprezentujemy to, co udało nam się uwiecznić na kartach pamięci.
Sanicole 2022

MAKS 2013

Międzynarodowy Salon Lotnictwa i Kosmonautyki MAKS 2013 przeszedł do historii. Podobnie jak w poprzednich latach impreza ta pokazała swoją wyjątkową potęgę! Potęgę tkwiącą nie tylko w rosyjskiej myśli lotniczej ale również w warunkach atmosferycznych, w których się odbywała. Będąc na MAKS przez sześć dni mieliśmy możliwość fotografowania zarówno w pełnym słońcu jak i w totalnej ulewie. Fotografowaliśmy z różnych perspektyw, między innymi z terenu dla publiczności, ze specjalnej media-platformy oraz z kilku miejsc poza lotniskiem. Tak, to była prawdziwa foto-lotnicza uczta! Na pełną relację oraz zdjęcia przyjdzie trochę poczekać. Jedno jest pewne – na pewno warto!

MAKS 2013 (Rosja, UUBW)

SLOVAK INTERNATIONAL AIR FEST 2013 (Słowacja, LZSL)

Sliač to uzdrowisko w środkowej Słowacji nieopodal Zwolenia. W tym właśnie mieście znajduje się cywilny port lotniczy, w którym co roku odbywają się pokazy lotnicze Medzinárodné letecké dni. SIAF jest największą imprezą lotniczą na Słowacji. Tegoroczna edycja oferowała bogaty plan pokazów, w skład którego wchodziło około 90 maszyn z 14 krajów, w tym również z Polski (Su-22 i Lim-2). Na rozpoczęcie pokazów obejrzeliśmy skoki spadochroniarzy z flagami państw biorących udział w imprezie. Następnie na pas wykołował L-39 Albatros. Niestety w tym roku do pokazu został wystawiony egzemplarz w szarym malowaniu, co sprawiło, że był mało atrakcyjny fotograficznie. Kolejną atrakcją była rekonstrukcja walki powietrznej Sopwith Strutter z Fokkerem e.III, całość była dobrze przemyślana i sprawiała realistyczne wrażenie. Po rekonstrukcji nastąpił polski akcent w postaci Lim-2, a tuż po nim symulacja akcji ratowniczej z użyciem śmigłowca Mi-17. O godzinie 11.00 rozpoczęła się oczekiwana przez wszystkich część pokazów. Na początek nastąpił przelot Gripena razem ze słowackim MiG-29, który następnie przystąpił do pokazu solowego. Dla większości była to bardzo wyczekiwana chwila, ponieważ w tym roku nie można było go zobaczyć nigdzie indziej poza SIAF-em. Po tym bardzo atrakcyjnym pokazie wystartował F4U Corsair, a tuż po nim czeski Mi-24. Niedługo po godzinie 12.00 przyszedł czas na pierwszą grupę akrobacyjną Očovskí bačovia, latającą na wyprodukowanych przez siebie szybowcach L-23 Super Blanik, które są o dziwo metalowej konstrukcji. Do pokazu zostały wyholowane za Z-137 Turbo Cmelak w czteroholu, co jest rzeczą rzadką do zaobserwowania. Ich pokaz był przykładem niebywałych umiejętności i kunsztu pilotażu. Po pięknej prezentacji Blaników przyszła kolej na pokaz akrobacji w wykonaniu Martina Šonki na samolocie Extra 300. Wszystkie manewry podczas jego występu były wykonane z największą precyzją i dostojeństwem. Następnie do pokazu przystąpił Dušan Šamko w Pitts S2C. Może jego akrobacje nie były na tak wysokim poziomie jak Martina Šonki, ale bardzo spodobał się licznie zgromadzonej publiczności. Tuż po jego lądowaniu w powietrze wzbił się S-70 Blackhawk, który dał krótki, niespełna pięciominutowy pokaz. Później przyszedł czas na jeden z najbardziej wyczekiwanych wardbirdów czyli Spitfire Mk. XVI, jednak jego pokaz odbył się w zbyt dużej odległości od publiczności, co pozostawiło spory niedosyt. Po godzinie 13.00 nadeszła pora na premierę na słowackim niebie czyli na grupę akrobacyjną Patrulla Águila, która dała długi, prawie 30-minutowy pokaz. Następnie w powietrze wzbiły się czeski Gripen, a po nim słowacki L-29 Delfin. Po pokazach w wykonaniu naszych południowych sąsiadów przyszła kolej na polskie Su-22, które są niebywałą atrakcją – nikt inny w Europie nie posiada już tych maszyn w eksploatacji. Z kolei gdy nastał czas na „Holendra”, komentator ogłosił, że ze względu na problemy techniczne wykona on pokaz na zapasowym F-16 – był on jednak nieco skrócony i bez użycia flar. Jako następny wystartował do ładnego i majestatycznego pokazu P-51 Mustang, a po nim przyszedł czas na Pioneer Team, czyli czterech Włochów latających na samolotach Pioneer 330. Grupa ta zaskoczyła wszystkich widzów swoimi umiejętnościami i nikt, kto ich wcześniej nie widział, nie spodziewał się rozejścia z flarami porównywalnego z Patrouille Suisse. Po Włochach swoje umiejętności zaprezentowała słowacka policja z użyciem śmigłowca Mi-171. Po udanej symulacji akcji antyterrorystycznej w niebo wzbił się Zoltán Veres na MXS dając pokaz akrobacji na poziomie zawstydzającym Martina Šonkę. Chociaż mgła po występie Veresa jeszcze nie opadła, do startu ustawił się już ukraiński Su-27, który tak jak w Radomiu dał pokaz na wysokim poziomie, jednak do pełnego zadowolenia zabrakło flar (podobnie jak tydzień wcześniej). Tegoroczna edycja SIAF-u była bardzo udaną imprezą i pozostaje mieć nadzieję, że w następnych latach będziemy mogli liczyć na równie bogaty program i bardzo dobrą organizację. Piotr „kula” Dziendziel

Z MIŃSKA NA RADOM AIR SHOW (Polska, EPMM)

Wokół radomskiego Air Show wielkie zamieszanie: plakaty, billboardy, media, dmuchane miasteczka, kolejki po karkówkę, biwaki z namiotami, ludzie z różnych stron świata, a tymczasem w 23. Bazie Lotnictwa Taktycznego – spokój, cisza i wolne miejsca parkingowe. Mińska baza zgodnie z tradycją pełniła ważną funkcję zaplecza technicznego, jak i parku maszynowego dla radomskiej imprezy. Wiedzieliśmy, że na CPPS’ie będzie ciasno i rzeczywiście tak było. Nie mogło więc nas tam zabraknąć. Przybywając na miejsce i przechodząc obok domku pilota, każdy z nas na twarzy miał uśmiech. Nieczęstym przecież widokiem w 23. BLoT jest kilkanaście Su-22 ustawionych w jednym rzędzie. Do tego rząd Smokerów i maszyny transportowe. Jest godzina 11.00, kiedy już przemaszerowujemy w okolice pasa startowego. Zgodnie z założonym planem radomskiego AS, przed 12.00 obserwujemy wzmożony ruch na lotnisku. Pierwsze przekołowują koło nas Bryzy. Zaraz za nimi ustawiają się Hercules oraz dwie CASY. Pierwsza formacja już gotowa. Po chwili są już w powietrzu, a tymczasem na drodze kołowania już ustawiło się sześć Su-22. Gdy tylko Su-22 przekołowały na ostatnią kontrolę przedstartową, na drogę kołowania wytoczyły się malborskie Fulcrumy. Robi się coraz głośniej i jakby samoloty coraz słabiej widać. To dobry znak. Co prawda nikt z nas nie będzie zaskoczony startami Su-22 na dopalaniu – dla tych maszyn to normalne, ale już starty w parach – miód dla uszu i oczu, a dla aparatów – wytężona praca migawek. Zaraz po nich w powietrze poszły MiGi-29. Nie minęło kilka minut, gdy wszystkie maszyny szybko tworząc oddzielne formacje GROT, oddaliły się w kierunku Radomia. Blisko godziny 13.00 na horyzoncie pojawiają się drobne, gęste, szybko powiększające się punkty. Wracają! Jako pierwsze, przelot nad 23. BLoT robią MiGi. Zaraz po nich GROT Su-22 i rozejście na szeroki krąg celem podejścia kolejno do lądowania. W tym czasie MiGi w większości już są po przyziemieniu i wypuszczeniu spadochronów hamujących. W ślad za nimi lądują pierwsze trzy Su-22. Co do kolejnych dwóch obserwujemy dość ciekawe i dość rzadko spotykane zjawisko. Lądowanie w parze? Wszystko na to wskazuje. Obie maszyny w sposób symetryczny wykonują te same manewry. Dosłownie sekundy dzielą samoloty od wspólnego przyziemienia, gdy jeden z pilotów postanawia wzbić się jeszcze raz w powietrze, by ponownie zaprezentować się solo. W niedługim czasie przyleciały po wykonanej już paradzie Bryzy, CASY oraz "najgrubszy z braci" Lockheed C-130 Hercules. Pewnie można byłoby pomyśleć, że to koniec na ten dzień. Otóż nie. W programie radomskiego Air Show jest przecież symulacja bombardowania przez Su-22 w obstawie F-16. Nie dziwi więc fakt, że nad bazą pojawiają się dwa łaskie Jastrzębie, by po chwili razem z Su-22 utworzyć formację i odlecieć nad miejsce pokazów. Kolejna para Su-22 już oczekuje na pozwolenie na start od kontrolera lotów – maszyny te będą wykonywać demo w powietrzu na radomskim niebie. Wystartowały jak zawsze pięknie – w parze, na dopalaniu. Po około godzinie wróciły na lotnisko, zakołowały na CPPS, a dla nas był to znak, że mińsko-radomska przygoda się zakończyła. To był wspaniały dzień. Pogoda dopisała tak jak chcieliśmy. Słońce ciekawie rzucało promienie poprzez gęsto przesuwające się chmury. Ilość startów i lądowań dawała możliwość kombinowania z kadrami i technikami robienia zdjęć. Wszystko to możecie podziwiać w naszej galerii poniżej. Łukasz „Ostry” Ostrowski

Z MIŃSKA NA RADOM AIR SHOW

Radom Airshow 2013 na długo pozostanie w naszej pamięci, między innymi dzięki mnogości i różnorodności samolotów które gościły na płycie radomskiego lotniska i które mogliśmy obserwować podczas kołowania tuż przed publicznością. Jednak w pokazach w Radomiu brały udział również samoloty dolatujące na nie także z innych lotnisk. Mińsk Mazowiecki był jednym z nich. Na kilka dni stał się on bazą dla pilotów Su-22 ze Świdwina, pilotów Mig-29 z Malborka, samolotów CASA i Hercules oraz Bryz. Dlatego i nas nie mogło tam zabraknąć! Postanowiliśmy przyjrzeć się z bliska jak wygląda „backstage” pokazów w Radomiu. Dzięki uprzejmości Dowództwa 23 Bazy Lotnictwa Taktycznego otrzymaliśmy możliwość wejścia na lotnisko i uwiecznienia tych momentów na naszych zdjęciach. Już wkrótce relacja, która, mamy nadzieję, odda atmosferę przygotowań do Radom Airshow 2013.

AIR SHOW RADOM 2013 (Polska, EPRA)

Radomskie pokazy są jednymi z najbardziej oczekiwanych wśród braci fotografów lotniczych. To impreza największa w Polsce i jedna z największych w Europie. W tym roku XIII edycja pokazów zbiegła się z 95-leciem Polskiego Lotnictwa Wojskowego. Lotnisko w Radomiu swoją obecnością zaszczyciło około 300 lotników i ponad 200 samolotów z 21 krajów, dlatego też program imprezy był bogaty i dosyć napięty. Do Radomia przyleciało wielu gości chcących zaprezentować z jak najlepszej strony umiejętności swojego pilotażu i możliwości maszyn oraz przypomnieć sylwetki tych ciut starszych, ale jakże imponujących samolotów. Air Show to nie tylko pokazy dynamiczne w powietrzu, ale też statyka, na której prezentują się dumnie maszyny już latające w wielu krajach, ale też producenci z zupełnie nowymi maszynami. Dni poprzedzające Air Show to zarówno przyloty jak i treningi pilotów. Dlatego, by nic nie umknęło naszej uwadze, idąc za przykładem lat poprzednich postanowiliśmy rozbić obóz na znajomej działce tuż przy lotnisku. SPFL Camp stanowi bazę wypadową w różne rejony lotniska, jak i miejsce spotkań, noclegów czy choćby zgrywania zdjęć. Obóz w tym roku rozbiliśmy już w czwartek by móc odpowiednio się przygotować, odpocząć po podróży oraz spotkać się i poplotkować. Obok camperów, namiotów i stolików na trawce stanął basen, który był później przyczyną wielu wesołych sytuacji :). O grillach, ale jeszcze nie tych lotniczych, tylko kiełbasowych nie trzeba chyba wspominać ;). W piątek na treningach bardzo ważnym dla nas zadaniem było przetestowanie platformy nazwanej przez organizatorów Lożą Fotograficzną. Platforma miała za zadanie ułatwić fotografom robienie zdjęć i zapewnić im w tym celu jak najlepszy komfort pracy. Mogli z niej korzystać wszyscy chętni, należało jedynie zarejestrować się u organizatora i dokonać opłaty. Na wzór pokazów lotniczych w innych krajach fototrybuna stanęła więc i w Radomiu. Już od godzin przedpołudniowych w piątek mogliśmy z niej korzystać i robić wspaniałe zdjęcia bez stresu związanego z szukaniem dogodnego miejsca wśród licznej, bo aż 70-tysięcznej widowni. Na platformie byliśmy w zacnym gronie zawodowych fotografów i pasjonatów lotnictwa, a w króciutkich przerwach między lotami słychać było rozmowy w różnych językach. Niektórzy z nas by uniknąć jednakowych ujęć postanowili fotografować z naszej bazy, okolic ulicy Skaryszewskiej i innych zakątków lotniska. Już w czwartek i w piątek w trakcie treningów wiadomo było, że tegoroczny Air Show będzie stanowił dla nas wielką dawkę adrenaliny. Nad Campem przelatywały odrzutowce zrzucające flary niemal na naszą działeczkę. W sobotę większość członków Air-Action udała się na fototrybunę, która zapełniła się czarnymi koszulkami z naszym logo. Razem z innymi fotografami czekaliśmy na dynamiczne pokazy w powietrzu. Zaczęło się łagodnie blokiem Aeroklubu Polskiego. Później pojawiały się m. in. Zlin 526, Piper Cub, akrobacje Roberta Kowalika na Extrze 300, formacja 4 AT3, śmigłowce Mi-24. Następnie zaprezentował się w swoich szalonych akrobacjach Artur Kielak na XA-41 z towarzyszącą mu Iskrą. Tuż po nim Żelazny holujący szybowiec. Dokładnie w południe rozpoczęła się część oficjalna, w której uczestniczył Prezydent Bronisław Komorowski wraz z małżonką. Ciekawym elementem oficjalnego rozpoczęcia pokazów była powietrzna defilada składająca się z 46 maszyn: samolotów i śmigłowców Polskich Sił Powietrznych. Otworzyły ją w ugrupowaniach Grot samoloty TS-11 Iskra, następnie śmigłowce SW-4 Puszczyk z Dęblina, szkolne PZL-130 Orlik, samoloty transportowe M-28 Bryza, C-130 Hercules i Casa C-295M, a następnie szturmowe Su-22 ze Świdwina, myśliwskie MiG-29 z Malborka i wielozadaniowe F-16 z Łasku. Po południu nie było już dla nas chwili wytchnienia. Nasze obiektywy skierowane były w niebo, na którym prezentowały się zespoły akrobacyjne takie jak łotewski Baltic Bees na L-39 Albatros i chorwacki Krila Oluje na turbośmigłowych Pilatusach PC-9M. Ci ostatni znani są z niesamowitej precyzji i bardzo małych separacji między samolotami. Dzielą je często zaledwie 2 metry. Akrobacje kręcili też Szwajcarzy z Patrouille Suisse na samolotach F-5 Tiger z charakterystycznym malowaniem w barwach narodowych, którzy zakończyli swój pokaz efektownym rozejściem z flarami. Wrażeń dostarczyli nam również fiński Midnight Hawks na samolotach Hawk oraz polskie Biało-Czerwone Iskry, Grupa Akrobacyjna Żelazny i Zespół Akrobacyjny Orlik. Na ogromną pochwałę zasłużyły nasze Orliki. Dało się zauważyć, że radomscy piloci zrobili ogromne postępy i ich pokazy są coraz ciekawsze. Synchronizacja, mijanki i wszystkie wykonywane przez nich figury są już na bardzo wysokim poziomie. Szczególnie w pamięć zapadła mi figura „radomskie pazurki” :D. Nasze emocje wzbudziły też wojskowe samoloty takie jak włoski Eurofighter Typhoon, francuski RAFALE, czeski i węgierski JAS-39 Gripen, belgijski, turecki i grecki F-16. Grek pod koniec swojego pokazu okrążył publiczność przesyłając dla niej miłą dedykację. Pojawiły się także myśliwiec MiG-29 i szturmowe Su-22 reprezentujące polskie lotnictwo. Było głośno, a to lubimy najbardziej :). Mocno oczekiwanym przez nas gościem był ukraiński Su-27 w pięknym niebieskim malowaniu. Majestatyczny, ogromny myśliwiec pokazał swoje manewry, wywierając na nas duże wrażenie, również akustyczne. Genialny pokaz dał AH-64D Apache Solo Display Team – holenderski śmigłowiec, który po raz pierwszy pojawił się w Radomiu na Air Show. Apache chyba nie wie, co to prawa fizyki. Jest jednym z niewielu śmigłowców, które wykonują beczki i pętle. Jego wyczyny zapierały dech w piersiach. W trakcie tych akrobacji dołączył do niego holenderski F-16, by razem ramię w ramię zaprezentować się przed nami. Po ich efektownym rozejściu uwieńczonym flarami nie było czasu na odpoczynek. Szykowało się wielkie Bum! A to za sprawą organizatorów, którzy przygotowali nam rekonstrukcję zwalczania celów naziemnych. Polskie Su-22 i F-16 dały pokaz misji bliskiego wsparcia oddziałów na ziemi. Towarzyszyły temu efekty pirotechniczne na ziemi, symulujące wybuchy bomb. Trwało to ułamki sekund, ale jakże emocjonujące! Po błyskawicznym nalocie pary F-16 i Su-22 na ziemi pojawił się szereg ognistych grzybków, a samoloty tak szybko jak się pojawiły, tak szybko zniknęły. Chmury dymu wraz z ogniem uniosły się w górę. Figury w powietrzu prezentował również włoski transportowy C-27J Spartan kręcący, zdawałoby się z wielką lekkością pętle i beczki. Duży, „leniwy” samolot wywołał wśród publiczności głośne „woow”. W powietrzu zaprezentował się też pochodzący z okresu II Wojny Światowej myśliwiec F-4U Corsair, charakteryzujący się składanymi skrzydłami i wydobywającym się z silnika dźwiękiem przypominającym groźne brzęczenie osy. Pokazy zakończył przelot 60-letniego SB Lim-2, czyli polskiej wersji MiG-a-15. W niedzielę podzieliliśmy się na mniejsze grupy by móc jak najciekawiej uzupełnić materiał foto z różnych stron lotniska i z różnych pespektyw oświetleniowych. Jedni chcieli mieć piękne zdjęcia ze słoneczkiem, inni wręcz przeciwnie – szukali pomysłu z wykorzystaniem scen pod słońce. Większość z nas jednak przebazowała się na drugą stronę pasa. Po sobotnich lotach z niecierpliwością oczekiwaliśmy m. in. Holendra, który zrobił nam teraz ogromną niespodziankę. W pewnym momencie swojego pokazu tuż nad pasem wystrzelił flary, które zaczęły się od niego odbijać. Nietrudno było przewidzieć konsekwencje. Zaraz w ruch poszły maszyny do sprzątania pasa i nastąpiła przerwa w pokazach, a Holender za karę musiał wisieć w powietrzu by móc bezpiecznie wylądować na czystym już pasie :). Narobił jednak trochę strachu kolegom, którzy byli po drugiej stronie lotniska za lasem i nie wiedzieli, co się wydarzyło. Belg i Turek jak zwykle dali czadu z dynamicznym startem. Smugacze i piękna „marchewa” na tle lasu to było to. Było głośno. Niski przelot i ponad 1000 km/h robią wrażenie. Nie sposób wymienić tu wszystkich uczestników Air Show. Było ich przecież tak wielu. Organizatorzy stanęli na wysokości zadania i zrobili wszystko by nie dać nam fotografom chwili wytchnienia. Przez cały Air Show pogoda była łaskawa. Chwilami emocje podgrzewało słoneczko, a piękne malownicze chmurki dawały cudowne tło dla naszych zdjęć. Zrobiliśmy ich całe mnóstwo. Sylwia „sila” Zieja

RADOM AIR SHOW 2013

Dobiegła końca XIII edycja AIR SHOW w Radomiu, organizowana w czasie, gdy w Polsce obchodzimy 95. rocznicę powstania lotnictwa wojskowego i 50-lecie służby rodzimego odrzutowca TS-11 Iskra. Impreza, na którą fotolotnicza Polska i Europa oczekiwała dwa lata, tym bardziej, że po ostatniej jej edycji poprzeczka została postawiona wysoko. Nie zawiedliśmy się – to była wspaniała, kilkudniowa uczta fotograficzna dla fotografów SPFL. Różnorodność maszyn była imponująca: 21 państw i 210 maszyn, w tym takie rodzynki jak piloci z Rumunii na MiG-21 czy Ukraińcy na Su-27. Oczywiście nie można również zapomnieć o rodzimych maszynach, czyli MiG-29 czy zespołach Biało-Czerwone Iskry, Orlik i Żelazny, które zaprezentowały się na wysokim, europejskim poziomie. Te kilka dni dostarczyło nam zarówno mnóstwo pięknych kadrów, ale również było przyczynkiem do spotkania się i wspólnego podziwiania piękna lotnictwa. Z niecierpliwością będziemy wyczekiwać kolejnej edycji Air Show w Radomiu, a na pełną relację z tego wydarzenia zaprosimy już wkrótce.
Back to Top