AIR14 PAYERNE (Szwajcaria, LSMP)

AIR 14 – STULECIE SZWAJCARSKICH SIŁ POWIETRZNYCH

AIR 14 – Stulecie szwajcarskich sił powietrznych. Impreza, na którą już od 2013 roku czekali wszyscy miłośnicy awiacji, tym bardziej że z jej powodu odwołano uwielbiane przez nas Axalp. Zapowiadało się spektakularnie i na bogato – dwa weekendy wypełnione hukiem dopalaczy, flarami, pokazami najlepszych europejskich zespołów akrobacyjnych. Im bliżej początków września, tym coraz większy zachwyt wzbudzała lista zaproszonych gości. Entuzjazm jednak nieco opadł, gdy zobaczyliśmy dokładną rozpiskę programową. Większość gości miała wystąpić jedynie raz w ciągu czterech pokazowych dni, a to oznaczało, że tak intensywnie już nie będzie. Już po pierwszej sobocie okazało się, że ułożenie programu, kolejność pokazów poszczególnych samolotów, a także długa przerwa pomiędzy porannym i popołudniowym blokiem spowodowały, że całość bardzo traciła na dynamice i jednak lekko rozczarowywała. Może to kwestia wygórowanych oczekiwań, może brak tego niesamowitego klimatu Axalp, na odrobinę którego liczyliśmy w Payerne… Jednak nie było możliwości, aby nas na tej imprezie zabrakło, tak więc pojawiliśmy się na niej w oba weekendy.

Na lotnisku w Payerne frekwencja dopisała – dziesiątki tysięcy fanów lotnictwa stawiły się u bram, aby podziwiać zarówno gospodarzy, jak i zaproszonych na te „okrągłe” urodziny gości. Patrouille de France, polski MiG-29 i para Su-22, Ramex Delta, Patrulla Aguila, Breitling Jet Team, belgijskie F-16 – to tylko niektóre z atrakcji, jakie przygotowali nam organizatorzy w pierwszy weekend. W drugi natomiast mogliśmy oglądać m.in. Red Arrows, Frecce Tricolori, Al Fursan, Rafale, Breitling Wingwalkers, F-16 z Holandii i Grecji. Nie można nie wspomnieć o prezentacji szwajcarskiego lotnictwa – czekały na nas liczne przeloty m.in. Airbusa linii Swiss wraz z Patrouille Suisse, szwajcarskiego Horneta ze śmigłowcem Super Puma z efektownymi flarami na zakończenie, czy chociażby wspólny pokaz grupy PC-7 i Patrouille Suisse. Dopisała również pogoda – szczególnie w ostatni dzień pokazów, kiedy to poranna wilgoć w powietrzu zafundowała nam spektakl oderwań na Hornecie i holenderskim F-16. Przepiękny również był finał całości: przelot samolotów F-5 w formacji o kształcie liczby 100 – to naprawdę robiło wrażenie. Ale chociaż podziwianie w jednym miejscu całej śmietanki europejskiego lotnictwa niewątpliwie było ciekawe, to my już po cichu zaczynamy odliczanie do przyszłorocznego Axalp – tego nic nam nie zastąpi 🙂

Aleksandra „Alex” Kuczyńska