No to pierwsze w 2020 r. pokazy lotnicze, pierwsze focenie air-to-air i pierwszy ATAM już za mną. Wszystko za sprawą Aeropactu, który zaprosił mnie do organizacji fotoloto podczas 5-tego Forum General Aviation Sand&Fun, które miało się odbyć w dniach 23-26 stycznia 2020 r. na lotnisku Thumamah w Rijadzie. Wiedziałem, że mamy prawdopodobnie focić ze śmigłowca Sikorsky S-92, że naszymi modelkami mają prawdopodobnie być: Al Fursan, Saudi Hawks, Air Bandits, Jurgis Kairys, Pioneer Team, Aerosparx, Royal Jordanian Falcons oraz ewentualnie The Blades, S-92, F-15 i Eurofighter. Nastał ten, wyczekiwany dzień. O godzinie 10.30 miał wylądować nasz C-130. Nie zdążyliśmy dobrze wyciągnąć zabezpieczeń z reklamówki, a C-130 już zaczął kołować do startu. Loadmaster robił wszystko co mógł, by każdy był mniej więcej przypięty. Wszystko przy zamkniętej rampie, a przecież wiadomo, że po jej otwarciu odległości się zmienią. Pierwszy rząd przypięty. Podczas naszego przypinania odrywaliśmy się od pasa! Masakra jakaś. Po kilku minutach padło hasło by się odsunąć. Loadmaster otworzył rampę i dopiero teraz zaczęliśmy dopasowywać długość zabezpieczeń. Udało się, choć wyglądało to strasznie. Ale, ale… Otwarta, potężna rampa z prześwitem wielkim jak ekran w kinie IMAX! W ekranie widoki, jakich nie miałem wcześniej przyjemności podziwiać. Cały bałagan nagle został gdzieś w dole, z tyłu głowy, bo włączyła się moja ulubiona magia. Magia sesji na rampie. Po kilku minutach pojawili się za nami Saudi Hawks. Na tym pustynno-skalistym tle wyglądali wspaniale. Raz po raz puszczając dymy. Po tej atrakcji fotografowaliśmy pokazy czekając na zaplanowaną i wielokrotnie potwierdzoną sesję air-to-air już tylko (i aż) z Saudi Hawks. Pytanie było tylko, czy będziemy latać nad pustynią, czy dostaniemy zgodę na lot nad Rijad. Już o tej porze wiedziałem, że i dziś Chińczycy nie mogą z nami lecieć. Wraz z upływem czasu, gdy pojawili się piloci Saudi Hawks i ich lider Sulami, coraz częściej dało się słyszeć, że sesja jest zagrożona. Ostatecznie godzinę przed planowanym startem gruchnęła wiadomość, że sesja została odwołana. Do hotelu wróciliśmy z nietęgimi minami. Starałem się jednak ułożyć sobie to wszystko w głowie po jej pozytywnej stronie. Wiadomo, że przeleciały nam tuż obok nosa dwie wspaniałe możliwości. Mimo wszystko jednak była to wspaniała przygoda. Loty z AeroSPARX nad pustynią i zboczem płaskowyżu, sesja z pokładu KC-130J z Saudi Hawks, fotografowanie nietuzinkowych pokazów lotniczych w egzotycznej scenerii, poranny start jetów z lotniska spowitego unoszącym się wszędzie piaskiem na pewno wszystkim się podobały.
Sławek „”hesja” Krajniewski