Kolejna, jedenasta edycja Air-to-Air Meeting za nami. Nie było łatwo, gdyż pogoda do samego końca nie chciała dać za wygraną. Przytrzymała nam pilotów, którzy zamiast dolecieć do Piotrkowa Trybunalskiego do godziny 14:00, przylecieli w większości dopiero w okolicach godz. 17:30. Ale za to jak przylecieli! Licznie zgromadzeni entuzjaści lotnictwa mogli mieć masę powodów do fotolotoradości! W czasie, kiedy w Polsce i na świecie nie ma pokazów lotniczych nasza sesja wzbudziła spore i zrozumiałe zainteresowanie. W sumie, nawet biorąc pod uwagę normalny czas, to taka impreza, na której fotografowie mogą stać w różnych miejscach na lotnisku w tym w osi pasa, z taką ilością nalotów i formacji i solistów, z tyloma kosiakami, w tym z udziałem samolotów odrzutowych, z uwieńczeniem w postaci pokazu fajerwerków tuż nad głowami, nie zdarza się zbyt często. Do tego pogodzona z losem pogoda (mamy układy tam w niebie) ) była wspaniałym uzupełnieniem tego, co działo się na i nad lotniskiem Aeroklubu Ziemi Piotrkowskiej oraz nad Zalewem Sulejowskim. ATAM-owe szaleństwo rozpoczęło się od przylotu „armady” ORLEN Grupy Akrobacyjnej ŻELAZNY w składzie pięciu samolotów! Przelecieli nad lotniskiem rozwijając na niebie piękną pięciolinię dymów. Tuż po nich do teamu, lecąc prosto z Czech dołączyła Marysia Muś, która ze znaną wszystkim gracją i charakterystyczną precyzją w wyjątkowo widowiskowy sposób przywitała się z fotograficzną bracią licznie zgromadzoną na lotnisku. Po Marysi nad lotniskiem zapowiedział się Piotr Maciejewski, Prezes Fundacji Biało-Czerwone Skrzydła, który tego dnia wraz z Tadeuszem Zaworskim pilotowali samolot TS-11 Iskra. Pozował również Marek Choim prezentując nowe malowanie swojego samolotu Extra 330SC oraz nowe, widowiskowe sekwencje z dymem. Potem do Marka dołączyła Marysia. Po krótkiej wspólnej sesji polatała za nami sama prezentując pięknego Bella 427, który urodą jedynie ustępował jej samej. Nie mieliśmy za dużo czasu na tę urokliwą randkę, gdyż spokój nad Zalewem Sulejowskim przerwał ryk pięciu Żelaznych maszyn. Pożegnaliśmy Marysię i zaczęliśmy próbę ogarnięcia Żelaznej armady. Nie było łatwo, ale ostatecznie osiągnęliśmy zadowalający efekt. Kończąc sesję z Żelaznymi, już w okolicy kręciła się Iskra z Fundacji. Podciągnęliśmy pułap lotu do poziomu 95 (9500 stóp – niecałe 3 kilometry) by być ponad chmurami i gdy już mieliśmy rozpocząć sesję, to okazało się, że pojawił się również SB Lim-2. Lim był bardziej ograniczony w temacie paliwa, więc dostał zielone światło do sesji jako pierwszy. To była chyba pierwsza sesja tej historycznej maszyny z rampy samolotu! Na pewno w Polsce. Niestety różnica prędkości lotu sprawiła, że Lim tylko przelatywał pod nami. Tylko i aż! Nie przez przypadek sesja odbyła się nad samym lotniskiem Aeroklubu Ziemi Piotrkowskiej. Wszystko po to, by jak najwięcej miłośników lotnictwa mogło nacieszyć oczy tymi genialnymi widokami. Udało się!
Sławek „hesja” Krajniewski