W dniach 11 i 12 sierpnia uczestniczyliśmy w międzynarodowych, wieczorno-nocnych pokazach lotniczych Gdynia AeroBaltic 2017.
Impreza podzielona była na dwie części: bloku lotniczego i części audiowizualnej. Każdy blok pokazów trwał około 3 godziny, po czym następowała trzydziestominutowa przerwa.
W piątkowy słoneczny poranek, tuż po odbiorze akredytacji spotterskich wybraliśmy się na lotnisko Gdynia-Kosakowo, gdzie mogliśmy zobaczyć, a co najważniejsze sfotografować statki powietrzne biorące udział w pokazach lotniczych. Ucieszyły się nasze buzie, ponieważ mogliśmy podejść naprawdę blisko. Panowie z grupy AeroSPARX dali niezły „dymny” popis.
Piątkowy podniebny spektakl rozpoczęli spadochroniarze z grupy Sky Magic – grupy, która specjalizuje się w tzw. kanapach, czyli lataniu i akrobacji na otwartych czaszach spadochronów. Janusz „Druciarz” Białowąs, Piotr „Pitero” Piotrowski oraz Sebastian „Szczena” Ryżko dali czadu. Flagi, długie efektowne szarfy oraz dymy wzmocniły emocje tego występu.
Po skoczkach spadochronowych wystąpiła grupa 3AT3 Formation Flying Team. Następnie swój popis dał Marek Choim na Extrze 330SC, a tuż po nim grupa AeroSPARX. Oczywiście nie mogło zabraknąć Artura Kielaka, który sprawił, że pojawił się na mojej twarzy „banan”. Po występie Artura publiczność miała sposobność oglądać pokaz grupy ratowniczej wraz z pokazem śmigłowca W-3 Anakonda. Grupa FIREFLIES na Van’s RV-4, Grupa Akrobacyjna Żelazny oraz PZL TS-11 ISKRA zakończyli pierwszy lotniczy blok.
Był to moment, aby coś zjeść… Nie mieliśmy jednak zbyt dużo czasu, bo zależało nam na tym, aby zdążyć na drugą, równie emocjonującą część programu. Podczas tegorocznych pokazów nie mogliśmy podziwiać grupy Patrouille Reva z Francji – niekorzystny front atmosferyczny, przechodzący w tym czasie przez kraje europejskie, uniemożliwił Francuzom dotarcie na gdyńskie pokazy.
Z pełnymi brzuchami wróciliśmy do wyznaczonej przez organizatora strefy dla spotterów. Słońce powoli zachodziło, zaczęło się ściemniać…
Kolejny blok pokazowy rozpoczął Marek Choim Dusk, a tuż po nim grupa FIREFLIES z Wielkiej Brytanii. Neonowe światła wraz z efektami pirotechnicznymi wyczarowały niesamowite barwy w naszych aparatach.
Następnie pojawił się na niebie zespół Sky Magic. Panowie zawsze starają się wzbogacić program o nowe elementy. Świece dymne zostały zastąpione flarami. To, co zobaczyłam, przeszło moje oczekiwania. Uważam, że nazwa zespołu jest w pełni uzasadniona – to, co panowie wyczyniali na niebie, graniczyło z magią.
Przedostatnim uczestnikiem pokazów był Johan Gustaffson ze Szwecji, który pokazał przepiękne malowane światłem widowisko.
Jako ostatni lotnicze niebo wypełnił zespół AeroSPARX z Wielkiej Brytanii, który skradł całe show. Na gdyńskim niebie zrobiło się bardzo kolorowo, wręcz romantycznie. Fantastycznie figury, ogrom subtelnych efektów pirotechnicznych oraz świetna synchronizacja zespołu były „wisienką na torcie” pokazów lotniczych Gdynia AeroBaltic 2017.
Sobotni pokaz lotniczy wyglądał podobnie, jednak tego dnia podczas wieczorno-nocnego bloku nad gdyńską plażę nadciągnęły ogromne, deszczowe chmury. Organizatorzy postanowili wstrzymać pokaz na krótką chwilę. Niestety, podczas drugiego, sobotniego bloku nie zobaczyliśmy pokazu akrobacyjnego Artura Kielaka. Gdy przestał padać deszcz na gdyńskim niebie pojawili się Panowie ze Sky Magic. Gdy skoczkowie wylądowali na plaży, odbyło się Audio Visual Show. Po tych atrakcjach przyszedł czas na Johana Gustaffsona oraz grupę AeroSPARX, którzy po raz kolejny zaprezentowali piękne widowisko.
Mam nadzieję, że przyszłoroczny pokaz będzie równie bogaty jak w tym roku. Nie wyobrażam sobie imprezy bez panów Guya Westgate’a oraz Roba Barsby’ego z grupy AeroSPARX, którzy po prostu „SKRADLI MOJE SERCE”.
Zwieńczeniem piątkowo-sobotnich pokazów lotniczych była niesamowita projekcja WATER SCREEN.
Monika „ryba” Zielińska