Mawiają, że czas jest pojęciem względnym, ale jedno jest pewne: upływa szybciej niż nam się wydaje. Jeszcze pamiętam, jak opuszczaliśmy gościnne progi Aeroklubu Ziemi Piotrkowskiej po pierwszej sesji a2a, a już pędzę samochodem w kierunku Piotrkowa, aby znów wznieść się w powietrze na rampie Skyvana do kolejnej przygody z Air-To- Air Meeting. Tym razem szykuje się trochę inny skład, ale jakże interesujący. Niestety pogoda rujnuje troszkę nasze plany i to niekoniecznie u nas. Silne fronty atmosferyczne gdzieś nad terytorium północnych Niemiec uniemożliwiają podróż do Polski Jacoba Hollandera, który przez dwa dni próbuje przebić się do Polski, by ostatecznie poinformować nas o konieczności powrotu do Szwecji. No cóż fotografia lotnicza niestety mocno zależna jest od pogody, która niejednokrotnie pokrzyżowała już najbardziej misternie utkane plany. Ale prawdziwe Świry Lotnicze nigdy nie kapitulują, wszak do powietrznego pozowania już szykują się wspaniali piloci, Artur Kielak, Mateusz Strama i zespół akrobacyjny Cellfast Flying Team. Przygotowania zakończone, sprzęt sprawdzony więc czas do samolotu. Jednakże pogoda znów nas zatrzymuje, tuz przed wylotem pojawiają się czarne ołowiane chmury nad lotniskiem i znowu zwątpienie, uda się, zdążymy przed zachodem wznieść się w powietrze? Po 15 min niepewności jest decyzja, lecimy. I znów to wspaniałe uczucie, kiedy odrywamy się od pasa i za chwilę widać już wody Zalewu Sulejowskiego by po kilku minutach ujrzeć w dole piękną sylwetkę Boeinga Stearmana, a po nim „zakręconego” Artura Kielaka i Cellfast Flying Team… Eh, już nie mogę doczekać się kolejnej sesji a2a.
Maciej „szamal” Szamałek