Małopolski Piknik Lotniczy odbył się już po raz trzynasty na lotnisku Rakowice – Czyżyny. Środek miasta to rzadkie miejsce na organizację tego typu imprezy. Zabudowa w pobliżu lotniska z roku na rok się rozprzestrzenia, utrudniając zadanie organizatorom i pilotom.
Oferta krakowskiego pikniku w tym roku była dość bogata. Mieliśmy okazje oglądać Łukasza Czepielę na jego nowym Edge 540, zarówno w pokazach indywidualnych, jak i w parze ze śmigłowcem Bo 105, pilotowanym przez Marię Muś. Wspólne przeloty samolotu ze śmigłowcem były nowością małopolskiego pikniku. Kolejną atrakcją były pokazy wykonane przez Macieja Pospieszyńskiego na Extrze 330. Mistrz Świata w akrobacji szybowcowej, choć dopiero rozpoczął przygodę z akrobacją samolotową, zachwycił publiczność. Każdy, kto chociaż kilka razy pojawił się na tym pikniku, wie że jest to ulubione miejsce Jurgisa Kairysa. Nie mogło go zabraknąć podczas i tej edycji. Manewry, takie jak kobra i korkociąg, są wizytówką Litwina. Od wielu lat możemy również oglądać w Krakowie Artura Kielaka. Mistrz precyzji i kontroli nad swoją maszyną po raz kolejny pokazał kto rządzi na niebie. Jego samolot akrobacyjny XA-41 w bojowych barwach, nawiązujących do 303 Dywizjonu, mogliśmy oglądać również podczas akrobacji zespołowej wraz z grupą akrobacyjną Firebirds ze Śląska. Bardzo ciasna formacja prowadzona przez Adama Labusa, ze świetnym zamykającym – to musiało się podobać! W tym miejscu należałoby wspomnieć, że to właśnie Adam Labus był pierwszym nauczycielem akrobacji Artura.
Bronco i Skytruck to duże samoloty w porównaniu ze zwinnymi akrobatami, ale piloci tych maszyn pokazali na co ich stać. Mieliśmy sposobność obserwować niskie, szybkie przeloty, ciasne nawroty i bardzo dużą dynamikę pokazu. Można śmiało powiedzieć, że świetnie wykorzystali wyznaczoną strefę pokazów, aby jak najlepiej się zaprezentować. Imprezę zaszczycili swoją obecnością również przyjaciele ze Słowacji, czyli Retro Sky Team. Symulowane walki powietrzne i bombardowania to stały punkt programu tego zespołu.
Na krakowskim niebie mogliśmy również podziwiać dwupłatowiec Boeing Stearman, Jaka-18, Mi-8, RWD-5, Pipera Cuba, czy amatorską grupę 3AT3. W niedzielę dotarła również na pokazy Grupa Akrobacyjna Żelazny. Niestety tego samego dnia doszło do incydentu z udziałem szybowca. Krótko po starcie Jak-12 z teamu Jerzego Makuli podczas holowania szybowca zgłosił problemy z silnikiem. W efekcie szybowiec MDM-1 musiał się wyczepić i lądować awaryjnie. Niestety nie obyło się bez uszkodzeń szybowca, który nie zdołał wyhamować bezpiecznie na pasie startowym i uderzył na jego końcu w drzewa. Najważniejszą informacją jest to, że pilotowi nic się nie stało, a i szybowiec nadaje się do naprawy.
Podsumowując – atrakcji nie brakowało. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie, począwszy od dzieci, aż po starszych. Oprócz pokazów lotniczych, na terenie pikniku można było obejrzeć historyczne inscenizacje, albo skorzystać z okazji i zwiedzić muzeum. Minusem pokazów były długie przerwy, podczas których nie działo się zbyt wiele. Zauważalna jest niestety coroczna ingerencja Urzędu Lotnictwa Cywilnego w wydarzenie. Nakłada ona coraz bardziej rygorystyczne wymagania na organizatorów dotyczące m.in. zwiększenia dozwolonej minimalnej wysokości pilotażu, co bezpośrednio powoduje zmniejszenie atrakcyjności pokazów. Piknik w Krakowie to już tradycja, impreza z klimatem i bardzo pozytywną energią. Miejmy nadzieję, że za rok również odbędzie się piknik lotniczy w tym samym miejscu. Nawet, jeśli miałby tam latać tylko muzealny Yak-18 to i tak przyjedziemy, aby pooglądać tą maszynę na krakowskim niebie.
Adrian ,,Adi” Łach & Kamil ,,Kamio” Łach