W dniu 19 czerwca 2016 r. odwiedziliśmy Wyspy Brytyjskie, aby wziąć udział w pokazach RAF Cosford Air Show. Co roku średnio 50 000 ludzi odwiedza małą wioskę Cosford, co czyni ją jedną z większych imprez w lotniczym kalendarzu i jedyną, która odbywa się pod oficjalnym patronatem Royal Air Force.
Niestety tegoroczne pokazy stały pod wielkim znakiem zapytania. Po tragicznej katastrofie na Shoreham Airshow w sierpniu 2015 r. (podczas wykonywania akrobacji Hawker Hunter rozbił się na publicznej drodze i zabił 11 osób), tuż przed rozpoczęciem sezonu CAA (Civil Aviation Authority) drastycznie zaostrzyło przepisy bezpieczeństwa oraz opłaty za uczestniczenie w pokazach. Miało to natychmiastowe skutki i odwołano takie imprezy jak: Llandudno Air Show, Great Yorkshire Airfest, Throckmorton Air Show, Sywell Air Show. Organizatorzy jednak zrobili wszystko, aby dostosować się do nowych rygorystycznym przepisów i zapewnić rozrywkę dla wielu tysięcy zgromadzonych ludzi.
Pierwsza część dnia to była gratka dla miłośników historycznych statków powietrznych: Great War Display Team, Battle of Britain Memorial Flight (BBMF) Spitfire i Hurricane czy P-51D Mustang jak zwykle dały wspaniały pokaz. Następną część była poświęcona okresowi po II Wojnie Światowej i można było zobaczyć w powietrzu takie ciekawe maszyny jak: Jet Provost T3 czy MiG-15Uti.
Jednak największe emocje zapewnił blok poświęcony nowoczesnym maszynom. W praktycznie zupełnie nowym samolocie Typhoon FGR4 kapitan lotnictwa Mark Long dał pokaz niesamowitej mocy i zwinności tego wspaniałego myśliwca. Po huku dopalaczy zadymiło się dzięki grupie akrobacyjnej Red Arrows. Oczywiście czerwonych strzał nie trzeba przedstawiać i jak zwykle dali piękny i pełen mijanek pokaz. Bardzo ciekawe były pełne nawrotów występy helikopterów: RAF Chinook na Boeingu HC4 oraz już w strugach deszczu Apache.
Niestety jak to bywa z angielską pogodą, w czasie występu Apacha mocno się rozpadało i to tuż przed pojawieniem się największej gwiazdy B 52 Stratofortress. Można było tylko zobaczyć nadlatujący ogromny cień sylwetki tego monstrum, zanim wzbił się powyżej podstawę chmur. Rozumiemy amerykańskich pilotów ale odwołanie w ostatnim momencie największej gwiazdy było wielkim rozczarowaniem dla wszystkich zgromadzonych. Mamy nadzieję, że wrócą w przyszłym roku tak jak nasza ekipa na pewno powróci do RAF Cosford.
Marek 'Maras’ Gembka