Wysiadając z samochodu po 12-godzinnej podróży poczuliśmy lekki, chłodnawy wiatr i zobaczyliśmy niepokojącą szarość na niebie. Taką pogodą 11 czerwca przywitało nas Leeuwarden w Holandii. O godz. 9:00 wojsko otworzyło bramy bazy – zaczął się kilkukilometrowy marsz do barierek oddzielających pas. Po znalezieniu całkiem dobrej miejscówki do robienia zdjęć, po rozłożeniu sprzętu poczuliśmy pierwsze krople deszczu, spadające z szarego nieba. W pewnym momencie spochmurnieliśmy i my, ale pozytywne fluidy szybko zaczęły powracać, gdy zrozumieliśmy, że mamy szansę sfotografować oderwania, tworzące się na skrzydłach samolotów myśliwskich.
Festiwal odlotów rozpoczął zespół Fokker Four, B-25 Mitchell, Black Shapes, Red Devils, Mi-35 Hind, P-51 Mustang oraz PC-7, które w naturalny sposób budowały rosnące emocje i pozwoliły na odpowiedni trening przed fotografowaniem nowoczesnych samolotów wojskowych, a także stanowiły nie lada gratkę dla fanów lotnictwa II wojny światowej.
Po chwili przerwy zespół akrobacyjny Turkish Stars (NF-5), latający na samolotach typu Northrop F-5 Freedom Fighter pokazał piękny, dopracowany w każdym calu spektakl. Pięknym punktem ich show był niski przelot przed publicznością solisty, który machał do zgromadzonych w bazie fotografów! Po pokazie tureckich pilotów w powietrze poderwały się holenderskie Lockheed Martin F-35 Lightning II i 8 sztuk F-16 Fighting Falcon oraz Lockheed C-130 Hercules. Starty samolotów bardzo pozytywnie nas zaskoczyły – wszystkie (poza Herculesem) wzniosły się ponad pas z „pomarańczową marchewką” na końcu ogona, zagłuszając całkowicie gwar panujący w bazie i powodując przyjemne drżenie żołądka. Widzieliśmy, że długo ich nie ma, toteż przygotowani, ale na luzie, zaczęliśmy plotkować, wygłupiać się… Nagle HUK! Wybuch! Panika! Pojawił się dym! Co się dzieje!? Zamach!? Wojna!? Nieeee!!! Wtem zza zakrętu wyłoniły się oczekiwane przez wszystkich F-35 i rozpoczęły wraz z F-16 cudowny, waleczny taniec na niebie! Samoloty w bliskich odległościach przeplatywały się między sobą; co chwile między nimi następował rozbłysk wyrzucanych w górę flar… Zachwyceni tym widokiem, skupieni na jak najlepszym ujęciu danego samolotu, zwróceni ku górze robiliśmy zdjęcia. Baza w jednej chwili zamieniła się w filharmonię, gdzie motywem przewodnim był huk dopalaczy, a tłem – dźwięk migawek lustrzanek…
Po fantastycznych i pozytywnych emocjach, jakie dostarczył nam Demo Team, nadszedł czas na zabawę z ustawianiem czasu otwarcia migawki – mówiąc w skrócie – fotografowanie śmigłowców (m.in. AgustaWestland Wildcat HMA.2, AH-64 Apache, Eurocopter AS532 Cougar, CH-47 Chinook). Jest to nie lada zadanie – po poprzednim show niektórym jeszcze się trzęsły ręce z emocji, skutecznie uniemożliwiając stabilne trzymanie aparatu. Dobrze, że było na czym się oprzeć…
Następnie nieco ostudzone emocje znowu rozgorzały po występach Solo Display belgijskiego F-16, słowackiego MiG-29, hiszpańskiego EF-2000 czy czeskiego JAS 39-Gripen. Pojawiły się też cywilne samoloty – niski przelot nad pasem wykonał Airbus A330 linii KLM w asyście dwóch F-16 oraz MD-11 linii Martnair.
Ogromne poruszenie wśród nas wywołał występ dwóch grup akrobacyjnych – Frecce Tricolori z Włoch oraz Patrouille de France. Dostarczyły one pięknych kolorów dymów oraz precyzyjnie dopracowanych figur na naszych matrycach – tak pięknie kończąc ten z pozoru szary, ponury dzień.
Ewa „pilotex” Stomżyńska