Oliwkowo-zielony W-3 „Sokół” pojawił się jakby znikąd. Leciał nisko, tuż nad ziemią. Kierował się w kierunku trzech poruszających się po polnej drodze ciężarówek. Ich kierowcy prawdopodobnie zobaczyli wojskową maszynę dopiero, jak zbliżyła się do czoła konwoju. Pilot prowadził śmigłowiec tak, aby boczny strzelec przez cały czas miał dogodne pole obserwacji całej kolumny. Maszyna szybko dotarła do czoła konwoju, wyprzedziła go i zawisła przed prowadzącą ciężarówką. Pilot ustawił „Sokoła” bokiem, ponownie dając bocznemu strzelcowi dogodne pole obserwacji. Pojazdy zatrzymały się. W tym samym czasie w pobliżu kolumny zawisły jeszcze dwie maszyny: kolejny „Sokół”, niedaleko pierwszej ciężarówki, oraz większy Mi-8 przy końcu konwoju. Z wnętrza śmigłowców wyrzucono liny desantowe. Po chwili zaczęli po nich zjeżdżać pierwsi żołnierze. Kiedy desant się zakończył, obie maszyny odleciały do strefy oczekiwania. Żołnierze, ubezpieczając się nawzajem, ruszyli w kierunku zatrzymanych pojazdów. W tym samym czasie pierwszy z „Sokołów” krążył już nad miejscem akcji z zadaniem osłony sił działających na ziemi. Chociaż wszystkie maszyny nosiły polskie znaki identyfikacji, pododdział na ziemi był jak najbardziej międzynarodowy. Przeprowadzane właśnie ćwiczenie mobilnego punktu kontrolnego realizowali żołnierze z polskiej 25. Brygady Kawalerii Powietrznej (7. batalionu k. pow.) i Królewskiego Kanadyjskiego 22. Pułku Kawalerii. Obie grupy sprawnie zabezpieczyły zatrzymane pojazdy i rozpoczęły przeszukanie oraz identyfikację zatrzymanych osób. Po kilkunastu minutach nad punktem kontrolnym ponownie pojawiły się polskie śmigłowce. Tym razem maszyny naprowadzane przez żołnierzy na ziemi, sprawnie wylądowały w pobliżu grupy pojazdów. Po szybkim załadowaniu desantu z powrotem na pokłady, maszyny odleciały w kierunku lotniska. Na nas też już przyszła pora. Kolejny punkt wizyty w 7. dywizjonie lotniczym 25. BKP dobiegł końca. Tak blisko akcji już dawno nie byliśmy, ale zacznijmy może jednak od początku
Wraz z nastaniem wiosny dla wielu z nas rozpoczął się sezon lotniczy. I tak, pewnego pięknego marcowego poranka, stawiliśmy się mocnym składem u bram lotniska w Nowym Glinniku – bazy 7. dywizjonu lotniczego kawalerii powietrznej. Okazja była szczególna, ponieważ na ten dzień zaplanowano wspólne ćwiczenia taktyczne żołnierzy 7. batalionu kawalerii powietrznej oraz komponentu 22. Królewskiego Pułku Kawalerii armii kanadyjskiej. Po dopełnieniu wszystkich formalności „wejściowych” oraz zapoznaniu się z zasadami bezpieczeństwa ruszyliśmy w „bój”. Pierwszym ćwiczeniem, jakie mogliśmy obserwować, było podebranie desantu przez parę śmigłowców W-3 i Mi-8. W ćwiczeniu brali udział zarówno żołnierze polscy, jak i kanadyjscy. Dzięki możliwości podejścia blisko miejsca ćwiczeń, mieliśmy okazję zarejestrować wiele bardzo efektownych kadrów. Procedurę podebrania desantu trenowano „na bojowo”, więc mogliśmy zobaczyć wszystkie jej etapy. Od zabezpieczania strefy lądowania, naprowadzania śmigłowca do miejsca przyziemienia po załadunek desantu i efektowny start maszyny. Dodatkowo, potęgując efekt, cały czas nisko nad naszymi głowami krążył „Sokół” eskorty. Generalnie wszystkie loty, jakie mogliśmy oglądać tego dnia, wykonywane były na niskim i bardzo niskim pułapie. Zobaczyliśmy, co to znaczy latanie „po kawaleryjsku”. Po raz pierwszy też poczuliśmy, jak to jest być w centrum akcji. Nie wiedzieliśmy jeszcze, że jest to jedynie preludium do tego, co dane nam było przeżyć chwilę później. Po obejrzeniu i zarejestrowaniu kilku podebrań przemieściliśmy się na drugą stronę lotniska, gdzie realizowany był drugi element ćwiczeń – mobilny checkpoint. Był to zdecydowanie najefektowniejszy punkt programu na ten dzień. Dynamiczna akcja zatrzymania i kontroli kolumny ciężarówek zrobiła na nas bardzo duże wrażenie. Szybkość, sprawność i pewność działania zarówno pilotów, jak i sił lądowych budziła prawdziwy respekt. Dodatkowo bliskość operujących na niskim pułapie śmigłowców sprawiła, że czuliśmy się, „jakby gwiazdka przyszła już w marcu”. . Trzeba tu podkreślić, że po raz kolejny znaleźliśmy się w centrum akcji, co dało nam okazje na „złapanie” wyjątkowych kadrów. Z drugiej strony był to trudny egzamin z umiejętności szybkiego „orientowania się” i wyłapywania ciekawych momentów. Po zakończeniu ćwiczeń wróciliśmy na teren lotniska. Czekała tam nas kolejna atrakcja w postaci wystawy statycznej. Specjalnie dla nas zaprezentowano śmigłowce użytkowane w bazie: W-3 Sokół oraz Mi-17 w wersji ewakuacji medycznej wraz z wyposażeniem i uzbrojeniem. Zainteresowani mogli również zwiedzić rozwinięty polowy punkt medyczny. Następnie mieliśmy wyjątkową okazję, aby zapoznać się z symulatorem lotu śmigłowca W-3 „Sokół”. Ostatnim elementem naszej wizyty była możliwość „podglądania” szkolenia spadochronowego przeprowadzanego przez żołnierzy brygady z pokładu śmigłowca W-3. Podsumowując, wizyta w Nowym Glinniku była bardzo udanym zapoczątkowaniem nowego sezonu. Bazę opuszczaliśmy bardzo zadowoleni, z kartami pełnymi ciekawych kadrów i wspomnieniami wyjątkowych przeżyć.
Szczególne podziękowania pragniemy złożyć naszym gospodarzom w osobach Pani Porucznik z sekcji wychowawczej oraz Oficerowi Prasowemu Bazy. Był to dla nas bardzo emocjonujący i bogaty w kadry dzień. Bardzo dziękujemy i (mamy nadzieję) do zobaczenia.
Przemek „Youzi” Szynkora