Środowy, prawie letni poranek ekipa SPFL powitała przy bramie 22. BLT w Królewie Malborskim. Zostaliśmy zaproszeni do Bazy, aby z bliska, na własne oczy zobaczyć, jak wygląda współpraca polskich i francuskich lotników, którzy pojawili się nad Nogatem w ramach kontyngentu NATO.
Kilka minut po dziewiątej przejechaliśmy autobusem na płaszczyznę postojową, gdzie odbyła się odprawa dotycząca zasad bezpieczeństwa i przekazano nam informacje o planowanych lotach. Cały czas jednak nasz wzrok przyciągały wystające zza pobliskich hangarów stateczniki. W końcu ruszyliśmy do naszej ulubionej „roboty”. Naszym pierwszym „łupem” stały się dwa Rafale odpoczywające pod gołym niebem, a po chwili również trzeci, ukryty w hangarze. Nieskrępowani barierkami, które zwykle na pokazach oddzielają nas od maszyn, tym razem mogliśmy podejść naprawdę blisko i fotografować te piękne samoloty z każdej strony. W trakcie focenia czekała nas również miła niespodzianka, jaką było spotkanie z sokolnikiem i jego podopiecznym. Chwilę później rozpoczęła się procedura uruchamiania naszego MiG-a 29. Oczywiście dźwięk uruchamianych silników wywołał uśmiech na twarzach wszystkich obecnych: za chwilę rozpoczną się loty, czyli to co tygrysy lubią najbardziej. 🙂
Pierwszy MiG-29(4110) przetoczył się tuż obok nas i zostawiając zapach nafty, udał się na ostatnią kontrolę, a potem na miejsce startu. Chwilę później rozbłysły światła na goleniach podwozia, wzbił się czarny tuman spalin i samolot rozpoczął start. Niestety bez dopalania, co zepsuło efekt i trochę popsuło nasze humory. Okazało się, że był to oblot maszyny i nie należało jej forsować. Jednak mając na uwadze liczne obiektywy wycelowane w niebo, załoga wykonała dynamiczny przelot na stosunkowo niskim pułapie.
Nadeszło południe, słońce stanęło w zenicie, upał stał się nieznośny, a na pasie zaległa cisza. Nieoczekiwanie nadleciała „Papuga” PAŻPu wykonująca tego dnia prace nad EPMB, przyciągając naszą uwagę swoistym kosiakiem (jak się okazało nie ostatnim tego dnia). Nie pozwalając nam zbyt długo odetchnąć, rozpoczęła się procedura startu wyczekiwanych „Rafałów” i kolejnych MiG-29. Pierwsze poszły w powietrze 29-tki, znów bez dopalania, ale za to w parze. Następnie przyszła kolej na Rafale. I tu już nie było „miękkiej gry”. Dwa silniki SNECMA M88 w trybie dopalania zrobiły dobrą robotę, odrywając błyskawicznie maszyny od ziemi i ciągnąc piękne pomarańczowe jęzory ognia. Jak się wkrótce okazało miały to być jedyne starty francuskich samolotów tego dnia. Dalej mogliśmy już cieszyć się „tylko” startami naszych MiG-ów.
Kolejne dwie godziny wykorzystaliśmy do uzupełnienia braków w opaleniźnie. Upłynęły nam one w ciszy przerywanej jedynie przelotem papugi (samolotu) lub bociana (ptaka). W końcu jednak dotarła do nas informacja o zbliżających się lądowaniach. W mgnieniu oka byliśmy gotowi. Z kierunku 26 nadleciały w szyku cztery maszyny, które zanim wylądowały, przeszły jeszcze nisko nad pasem. W końcu mogliśmy zrobić użytek ze swoich aparatów. Po południu uchwyciliśmy jeszcze dwie zmiany MiGów-29, oraz przylot śmigłowca z 1. BLT. I ten akcent zakończył naszą wizytę.
Warto było odwiedzić 22. BLT. Do tej pory znaliśmy Rafale jedynie z pokazów lotniczych. Ciekawym doświadczeniem było zobaczyć je działające w trybie operacyjnym. Chociaż nasze foto-lotnicze apetyty były większe, to na pewno ten dzień należy uznać za udany.
Jacek „perloz” Perlikiewicz