Odgłos silnika odrzutowego upewnia nas, że maszyna jest już gdzieś w pobliżu. Rozglądamy się wokół, ale nie ma po niej śladu. „Zero czwarty na bojowym!” – słyszymy głos kontrolera. Nie ma wątpliwości – za chwilę rozpocznie się atak. Jest! Klasyczna sylwetka Su-22 pojawia się nad lasem. Widzimy, jak wchodzi w płytkie nurkowanie. Śledzimy maszynę naszymi obiektywami. „Zeszły czy nie?” – pada niecierpliwe pytanie. Po chwili od kadłuba oddzielają się dwa obiekty i rozpoczynają swój lot w kierunku ziemi. To dwie pięćsetkilogramowe bomby FAB-500SzN. Sekundę później ładunki pirotechniczne „odpalają” spowalniające ich opadanie spadochrony. To bomby szturmowe, przeznaczone do zrzutu z małej wysokości. Po chwili śmiercionośny ładunek dociera do celu. Dwie następujące po sobie potężne eksplozje robią na nas niesamowite wrażenie. Nie ma się co dziwić – ich promień rażenia to blisko 1300 m! „W celu” – słyszymy od strony kontrolera. W tym czasie maszyna jest już po drugiej stronie poligonu, nabierając wysokości przygotowuje się do następnego nalotu. Tym razem zaatakuje ogniem z działek.
Za każdym razem, kiedy zachwycamy się wykonującymi widowiskowe ewolucje samolotami wojskowymi, gdzieś tam „w tyle głowy” przypominamy sobie, jakie jest ich prawdziwe przeznaczenie. Mimo tego bardzo rzadko mamy możliwość oglądania ich „przy pracy”. Dzięki współpracy z 21. Bazą Lotnictwa Taktycznego nadarzyła się sposobność obserwowania działań eskadry nad 21. Centralnym Poligonem Lotniczym w Nadarzycach.
Naszym zadaniem było zarejestrowanie materiału z działań eskadry do realizowanego wspólnie projektu. I tak w południe pewnego pięknego kwietniowego poniedziałku stawiliśmy się pod bramą 21 CPL. Byliśmy podekscytowani i, co tu kryć, trochę zdenerwowani. Bowiem po raz pierwszy mieliśmy obserwować prawdziwe działania z wykorzystaniem środków bojowych. Po bardzo miłym przyjęciu i krótkim instruktażu z zakresu bezpieczeństwa zajęliśmy miejsca na wieży obserwacyjnej ośrodka. Musimy tutaj serdecznie podziękować jej obsłudze oraz naszemu Opiekunowi za życzliwość i pomoc w poznaniu specyfiki działania obiektu. Pogoda tego dnia również „się spisała”. Słońce i niewielkie zachmurzenie dawało nadzieje na dobry „urobek”. Niestety, usytuowanie wieży po wschodniej stronie pola roboczego, jak nazywa się tu teren, gdzie umieszczone są cele dla lotnictwa, zapowiadało, że w drugiej połowie dnia będziemy mieli słońce „w oczy”. Cóż, w przypadku poligonu lotniczego nie można zastosować naszej starej zasady, że idziemy „pod płot”, żeby mieć światło w plecy… 😉 Z drugiej jednak strony zanosiło się na piękny zachód słońca, więc nie było na co narzekać.
Zbliżał się czas lotów. Ileż to razy widzieliśmy wyloty naszych „SU-czek” ze Świdwina właśnie na poligon. Dziś mieliśmy być świadkami drugiej części tego spektaklu. Eskadra miała trenować ataki z wykorzystaniem bomb burzących, zapalających oraz działek.
Obserwowanie działań z wykorzystaniem środków bojowych dla takich lotniczych świrów jak my było niczym Gwiazdka w kwietniu. Za chwilę mieliśmy nawet zobaczyć iście noworoczne fajerwerki ;). Trzeba jednak przyznać, że od strony fotograficznej było to duże wyzwanie. Z oczywistych względów musieliśmy obserwować działania z bezpiecznej odległości, co skutkowało tym, że potrzebne były naprawdę dłuuugie ogniskowe… „500-ka” była w tym miejscu rozsądnym minimum… Oprócz lotów „na bojowo” piloci przeprowadzali tego dnia również ataki treningowe. Podczas jednego z nich, ich „celem” stała się… nasza wieża… To było coś, co będziemy pamiętali bardzo długo.
Słońce chyliło się już ku zachodowi i powoli kończyły się również działania nad poligonem. Na zakończenie piloci eskadry zgotowali nam prawdziwą ucztę dla oka. Ostatni nalot wykonano z użyciem bomb zapalających. Kiedy niebo ”płonęło” już kolorami zachodzącego słońca na poligonie rozkwitły dwie ogniste eksplozje. W taki widowiskowy sposób zakończyło się nasze pierwsze spotkanie z poligonem w Nadarzycach. Imamy szczerą nadzieję, że nie ostatnie 😉
Przemek „Youzi” Szynkora