Dnia 21 maja na radomskim lotnisku odbył się pierwszy w tym roku oficjalny trening grupy akrobacyjnej „Orlik”. Dla członków SPFL była to doskonała okazja do spotkania oraz oczywiście do uwiecznienia treningu na zdjęciach. Frajdę z wypadu do bazy mogła popsuć jedynie pogoda, co według szczegółowych prognoz było całkiem prawdopodobne. Co prawda poranek przywitał nas pięknym, palącym słońcem i nadzwyczaj wysoką temperaturą, ale taki stan rzeczy miał się utrzymać jedynie do godzin popołudniowych, kiedy to dowództwo bazy zaplanowało dwa wyloty po osiem maszyn i pokaz akrobacji z wykorzystaniem wytwornic dymu.
Nieciekawa popołudniowa aura mogła pokrzyżować nie tylko nasze fotograficzne plany, ale również uziemić wszystkie samoloty, co dla każdego z nas – miłośników maszyn latających – byłoby prawdziwą tragedią. Po przywitaniu pod bramą lotniska zerkaliśmy więc nerwowo w niebo czekając na wojskowego Honkera, który miał nas zawieźć pod sam domek pilota. Chwile oczekiwania przed rozpoczęciem pierwszej tego dnia sesji fotograficznej umilaliśmy sobie wymianą fotograficznych doświadczeń oraz rozmowami z pilotami, którzy chętnie opowiadali jak wyglądają pokazy lotnicze widziane nie od strony barierek dla publiczności, ale zza sterów samolotu. Mieliśmy również okazję zamienić kilka słów z Dowódcą Bazy. Pierwsze zdjęcia zrobiliśmy na płycie lotniska korzystając z resztek pięknej słonecznej pogody, spoglądając jednocześnie na zachód, skąd powoli nadciągała ciemno-granatowa chmura. Technicy przygotowywali maszyny, a my uwiecznialiśmy ich pracę, jak również piękno samolotów PZL-130 Orlik stojących jeden obok drugiego.
Swojej sesji fotograficznej doczekali się również piloci zasiadający w kabinach Orlików. Oczekiwanie na trening przyniosło jednak prognozowane załamanie pogody. Zrobiło się zimno, wietrznie, zaczął kropić deszcz. Niebo zasnuło się ciemnymi chmurami, które przed godziną 18.30 – czyli zaplanowanym pierwszym treningiem, szczęśliwie dla nas oraz dla pilotów Orlików – ustąpiły.
Ciepłe promienie przedwieczornego słońca, ryk maszyn w powietrzu i dogodne miejsce przy pasie startowym – tak wyglądają idealne warunki dla każdego maniaka fotografii lotniczej. I tak było w tym przypadku. Wpatrując się w wizjery naszych aparatów podziwialiśmy powietrzne ewolucje.
Drugi trening, który odbył się po godzinie 19.00, uwieczniliśmy stojąc na końcu pasa startowego. Dwa naloty, podczas których osiem maszyn przelatywało w zwartym szyku tuż nad naszymi głowami zrobiły na nas piorunujące wrażenie. W takich momentach każdy fotograf zaczyna mieć wątpliwości: czy robić zdjęcia, czy może opuścić aparat i skoncentrować się na oglądaniu maszyn w powietrzu pilotowanych przez doświadczonych pilotów. Po wylądowaniu ostatnich samolotów, z kartami pamięci zapełnionymi lotniczymi kadrami pożegnaliśmy się i udaliśmy Honkerem ku bramie lotniska.
Podsumowując naszą udaną wizytę w bazie, chcielibyśmy serdecznie podziękować za możliwość wejścia na teren lotniska i podziwiania z bliska wspaniałych pilotów i ich pięknych maszyn. Wspólnie odliczamy czas do naszej kolejnej wizyty w Radomiu!
Damian „fan911” Guzek