W dniu 24 kwietnia 2013 dzięki uprzejmości Sił Zbrojnych RP mieliśmy rzadką okazję fotografowania wieczornych startów i lądowań Su-22 w Świdwinie. Samolotu tego przedstawiać nie trzeba – zdaniem wielu jedna z piękniejszych maszyn w naszych Siłach Zbrojnych. Kto nie pamięta – ściągawka na zdjęciach 😉
W świdwińskiej bazie zameldowała się ekipa SPFL w silnym składzie: hesja, kichu, MarS, nurek, Qna, Youzi, Imk, bronek. Pogoda dopisała – choć nie zapowiadało się. Chmurki, ciepłe wiosenne słońce – idealne wręcz warunki do zdjęć… Warto przejechać 500 km z Warszawy, choćby tylko dla kilkunastu kilometrów przed Świdwinem. Rozkręcamy muzę i cieszymy się pięknym krajobrazami.
Do bazy dotarliśmy po południu – odprawa, przepustki. Wizyta w „dowództwie” celem zasięgnięcia informacji: co, gdzie, jak.
W drodze do wieży przywitał nas ryk silników Su-22 na stanowiskach testowych – kto nie słyszał tych „potworów” ma czego żałować – kolejny bonus wyprawy spoza kategorii foto 😉 Po odmeldowaniu na wieży, dzięki uprzejmości personelu naziemnego bazy, mieliśmy rzadką okazję podziwiać pracę tych, bez których latanie jest niemożliwe – techników. To w dużej mierze dzięki ich ciężkiej i nierzadko ofiarnej służbie, Su-22 mają opinię jednych z najbezpieczniejszych w lotnictwie RP. Jak mawiają Francuzi – Chapeau bas, Panowie.
Startów i lądowań Su-22 chyba nikt nie zliczył. Co najmniej kilkanaście odbyło się przed wieczorem. Kto widział z bliska start Su-22, nie pomyli go z żadnym innym. Te maszyny mają w sobie coś magicznego. Początkowo rozpędzają się majestatycznie, by szybko przyspieszyć i nim się obejrzymy – suną po niebie. Huk silnika, czerwień dopalaczy, zapach nafty… ciężko to opisać.
Crème de la crème – wieczorne starty i lądowania Su-22. Trudno wyobrazić sobie piękniejsza scenerię dla startów niż zachodzące słońce. Nie ma co się rozpisywać, niech zdjęcia mówią same.
W międzyczasie mieliśmy również okazję podziwiać starty i lądowania śmigłowców Sokół z Grupy Poszukiwawczo Ratowniczej.
Na zakończenie relacji pragniemy gorąco podziękować wszystkim za miłe przyjęcie i okazaną pomoc. A za EPSN już tęsknimy… Do następnego!!!
Marcin „bronek” Bronowski